Dziś: piątek,
19 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2010-2011
Słowo o „małej wiosce” wielkiego Janusza

Autor z córką i wnuczką pod tablicą pamiątkową Starego Mizunia

Z łezką w oku odczytałem wspomnienie-nekrolog o Januszu Gniatkowskim (DK/404), którego przepiękny baryton do dziś „słyszy” moja wdzięczna dla Niego pamięć. Uśmiechnąłem się, mimo przykrej wiadomości, gdy przeczytałem, że część dzieciństwa spędził ten wielki (z postury i śpiewu) pan Janusz w „małej wiosce koło Wygody – Mizuriu Staugu”. Rany Boskie, złapałem się za głowę, w jakim Mizuriu Staugu? Przecież to chodzi o „mój” Stary Mizuń, wieś nie małą lecz bardzo dużą i intrygująco sędziwą: ok. 3 tys. mieszkańców, ok. 5 km długości, ponad 1000-letnia historia!

Gdy zamieszkałem na Ukrainie byłem pewien, że dom, w który się „wżeniłem”, stoi na terenie Wygody – tak twierdziła żona(jak się później okazało: „z rozpędu” – bo urodziła się w Wygodzie, a dom wybudowali rodzice raptem kilometr dalej), a i nie było tam wtedy tablic rozgraniczających miejscowości. Cieszyłem się, że „wygodnie zamieszkałem w Wygodzie”, bo i dom wygodny i najbliższy sklep oraz Poczta są bliziutko właśnie w Wygodzie.

Dopiero po jakimś czasie, gdy mój pasierb podjął studia w Drohobyczu, na jego stancji w starym domu natknąłem się na XIX-wieczny austriacki atlas i w nim ujrzałem Mizuń jeszcze bez sąsiadki Wygody. Ponieważ topografię tej okolicy łatwo się czyta dzięki górom i rzekom, jako zamieszkały przy granicznej rzece Swiczy szybko „odkryłem”, że na stare lata utknąłem … w „zabitej deskami dziurze”?

Nie! Po prostu wygodnie osiadłem w pięknej starej wsi ulokowanej w bajkowym plenerze. Do tego ze 100-letnim wycieczkowym „Tramwajem Karpackim”, mnóstwem pysznych wód mineralnych i zacnych ludzi. Nie dziwię się ś.p. Januszowi Gniatkowskiemu, że „całe życie tęsknił za krajem swojego dzieciństwa”.

P.S. Co do piosenek śpiewanych przez „Gniadego”, to we wspomnieniu zabrakło mi „Błękitnego małego kwiatka” – kto wie, czy nie bardziej popularnej i wzruszającej piosenki niż „Appassionata”. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję Redakcji za pamięć dla sympatycznego artysty.

Adam JERSCHINA

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України