Dziś: sobota,
23 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2012
WIZYTACJE

Wiceminister Janusz Cisek (z lewej) atakowany przez dziennikarzy

Prawie jednocześnie we Lwowie i w Kijowie odbyły się wizyty poważnych gości z Warszawy: Podsekretarza Stanu z Ministerstwa  Spraw Zagranicznych RP Janusza Ciska i Przewodniczącego Komisji Senatu RP do Spraw Łączności z Polakami za Granicą Adama Lipińskiego.

Celem przyjazdu obydwu dostojników wysokiego szczebla na Ukrainę była osobista i bezpośrednia weryfikacja aktualnej sytuacji w Polonii ukraińskiej, jej miejsca i roli w społeczeństwie kraju ościennego, a zwłaszcza roli i wpływowości mediów polonijnych.

Mimo pewnego spokrewnienia obu wizyt, każda miała inny charakter i obfitowała w interesujące szczegóły. Ot chociażby z tego powodu, że we Lwowie p. Minister spotkał się z dziennikarzami przy śniadaniu, zaś z aktywem Polonii Lwowskiego okręgu konsularnego – w sali Konsulatu Generalnego. Natomiast w Kijowie p. Senator kształtował swoją opinię w długiej rozmowie przy kolacji.

W obydwu spotkaniach uczestniczył korespondent „DK”, upoważniony do złożenia bezstronnego sprawozdania.

Przy śniadaniu 

Podsekretarz stanu Janusz Cisek wyjaśnił sytuację w dziedzinie finansowania podmiotów polonijnych

Właśnie takiej zmiany stanu spraw dotyczących wsparcia finansowego (czy, jak czasem się mówi: dofinansowania) od dawna należało oczekiwać.

Janusz Cisek: „Mamy nową sytuację. W tym roku Senat RP przekazał do kompetencji MSZ procedurę podziału środków finansowych przeznaczonych dla Polonii”.

Chodzi o to, że zamiast dofinansowywania faktów istnienia organizacji polonijnych i ich placówek kosztem kilku funduszy centralnych i organizacji samorządów lokalnych w Polsce, teraz dofinansowywane będą projekty, w odpowiedni sposób przygotowane do realnego urzeczywistnienia z obligatoryjnym sprawozdaniem ich wykonania.

Schemat jest bardzo prosty:

a) Senat RP przy uchwaleniu budżetu zatwierdza pewną kwotę dla Polonii;

b) organizacje polonijne do listopada br. podają propozycję o finansowaniu przygotowanych przez nie projektów (podobnych do biznes-planów);

c)       propozycje w ciągu grudnia zostają rozpatrzone przez specjalne niezależne jury konkursowe przy MSZ, które wyznacza racjonalny podział kwoty na poszczególne konkretne projekty (na budownictwo Domów Polskich, wspieranie szkół polskich, festiwali kultury, konkursy naukowe i kulturalne, kolonie dla dzieci i turnusy dla nauczycieli, imprezy okazjonalne etc.).

A dlaczego teraz zajmie się tym MSZ? - ponieważ właśnie odpowiednie placówki konsularne w strefie swojej kompetencji najlepiej zorientowane są w zagadnieniach realnej (i przede wszystkim skutecznej!) działalności organizacji polonijnych.

Niestety, dotąd zdarzały się przypadki, kiedy jedna organizacja polonijna, korzystając z uprzejmości i sentymentu władz centralnych i lokalnych, otrzymywała pieniądze z kilku źródeł jednocześnie pod jedno zobowiązanie.

W podobnych sytuacjach, czasami nawet konsulaty na miejscach (nie mając dostępu do sprawozdań) nie wiedziały, jaka była faktyczna jakość praktycznego wykorzystania pieniędzy, przekazanych organizacjom polonijnym.

W sytuacji obecnej liczni prezesi organizacji polonijnych muszą zatem nie tylko bardziej szanować odpowiednich Konsulów ds. Polonii, a przede wszystkim – skuteczniej współpracować z nimi w konkretnych projektach.

Polska chce mieć większą pewność w wiarygodności organizacji polonijnych na Ukrainie - zwłaszcza tych, powiązanych z działalnością mediów.

Dość długotrwała wymiana zdań podczas porannego spotkania Ministra Janusza Ciska z dziennikarzami polonijnymi w Konsulacie Generalnym we Lwowie nie obfitowała w obiecanki bez pokrycia. Chodziło o racjonalne podejście do wsparcia mediów, bardziej rezolutnie wpływających na bieg wydarzeń, na rozwój kultury, w tym kultury informacyjnej i całej sprawy polskiej na Ukrainie.

Janusz Cisek: „MSZ traktuje sprawy współpracy i wsparcia Polonii bardzo rzeczowo. Nie może być żadnej wątpliwości, że Polska, mimo zmian w trybie prawnym, będzie zawsze wspierać organizacje Polaków na Ukrainie”.

Nawołując do poszerzenia partnerstwa Polska-Ukraina, Pan Minister zaznaczył fakt przekazania mniejszości ukraińskiej Domu Ukraińskiego w Przemyślu, dotknął kwestii uzyskania pomieszczenia dla Domu Polskiego we Lwowie, poruszył problem przekazania wiernym kościoła p.w. Marii Magdaleny.

Odpowiadając na pretensje z powodu odwołania wakacyjnych wyjazdów ukraińskich nauczycieli-polonistów na warsztaty do Polski (jak to tradycyjnie było w ubiegłych latach), Janusz Cisek zadeklarował:

„To bardzo ważna sprawa. Spróbujmy uruchomić na UMCS centrum edukacji podyplomowej nauczycieli. Np. Przez umowę między uczelniami”.

  Mimo że p. Minister wielokrotnie i szczegółowo przedstawił sytuację, na sali nie brakowało pytań i niezadowolenia ze strony dziennikarzy. Nie brakowało próśb i skarg z powoływaniem się na ubóstwo w strefie dziennikarstwa polonijnego.

Delikatna aluzja Janusza Ciska dotycząca aktywizacji starań pracowników medialnych w sprawie dofinansowania z regionalnych źródeł biznesowych na Ukrainie oraz wykorzystania własnych praw obywatelskich nie zdobyła akceptacji.

Natomiast oklaskami uwieńczono żarliwe i bardzo treściwe wystąpienie red. Doroty Jaworskiej, która dobitnie argumentując naświetliła sprawę, akcentując potrzeby i zainteresowania czytelników-Polonusów, jak również realia samozapartej i wręcz wolontariuszowej(jeżeli nie powiedzieć wprost - charytatywnej) pracy dziennikarzy.

Jak zaznaczyła p. Dorota, w niniejszej sytuacji, żeby nie stracić zaufania czytelników, musiała wydać nakład kolejnego numeru „Krynicy” za 1000 euro opłacając go z własnej kieszeni.

I ten przykład, niestety, nie jest wyjątkiem w bieżącej działalności mediów polonijnych na Ukrainie.

Robocze spotkanie p. Ministra J. Ciska z aktywem Polonii Lwowskiego Okręgu Konsularnego w sali Konsulatu Generalnego było wypełnione konkretyką zamierzonych i rozpoczętych przedsięwzięć w szerokiej strefie polskich interesów kulturalno-oświatowych.

Między innymi, zapamiętało mi się krótkie wystąpienie p. Eweliny Małanicz – kierowniczki Uniwersytetu Trzeciego Wieku, skupiającego Polaków starszego pokolenia we wspólnym dążeniu do pokrzepienia zdrowia i realizacji zainteresowań.

Nawiasem mówiąc, jako wykładowca Kijowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, zaproponowałem p. Ewelinie swój udział w jej ważnej misji.

...Roboczy charakter spotkania we lwowskim Konsulacie Generalnym rozwinęliśmy w trybie doraźnym z p. Teresą Dutkiewicz przy kawie z lodami w piwnicy przytulnej polskiej kawiarenki przy ul. Ruskiej.

Redaktor Dorota Jaworska powiedziała czcigodnym gościom z Warszawy całą prawdę

 

Prezes FOPnU Emilia Chmielowa i jej koledzy zawsze mają powody do radości

Przy kolacji 

Przewodniczący Komisji Senatu Adam Lipiński:
„Wyślę na Ukrainę moich kolegów...”

 

Adam Lipiński sprawił dobre wrażenie

A tak naprawdę, to wydarzenie bezprecedensowe: niemal jednocześnie przybyli na Ukrainę pełnomocny przedstawiciel Rządu RP i pełnomocny przedstawiciel parlamentu RP. I to z jednym zadaniem: otrzymać wielowymiarową wizję faktycznej roli i możliwości mediów polonijnych.

Czym zajmuje się Komisja Senatu RP ds. Łączności z Polakami za Granicą, – wiadomo z samej jej nazwy. Natomiast, jakie intencje ma Przewodniczący Komisji pan Adam Lipiński, dowiedzieliśmy się bezpośrednio od dostojnego gościa.

– Panie Przewodniczący, co teraz interesuje Pana najbardziej?

– Jak dla mnie, najbardziej pilną sprawą jest sytuacja mediów polonijnych na Ukrainie. Odbyło się posiedzenie senackiej Komisji ds. Łączności z Polakami za Granicą i na tym posiedzeniu zostały wyjawione informacje, które wzbudziły nasz duży niepokój.

Moja wizyta wyznaczona jest akurat po to, by spotkać się z przedstawicielami mediów polonijnych na Ukrainie i zweryfikować te dane.

Cieszę się z tego, że wczoraj przebywał we Lwowie z wizytą Pan Wiceminister Spraw Zagranicznych. Wiem, że odbyły się rozmowy z przedstawicielami tamtejszych środowisk, które właśnie te media polonijne na Ukrainie wydają.

Wiem, że przy tych rozmowach składano pewne, obiecujące dla tych mediów deklaracje.

Natomiast ja, oprócz Kijowa, będę miał spotkania w Żytomierzu, Winnicy i we Lwowie. To jest całkowicie i wyłącznie robocza wizyta, powiązana z pracą naszej Komisji.

– Panie Przewodniczący, powiedział Pan, że pewne informacje wzbudziły duży niepokój członków Komisji. O jakie informacje tu chodzi?

– No, wie Pan, Redaktorze, ja otrzymałem od wydawców mediów polonijnych sporo różnych listów, fragmenty których zostały odczytane na posiedzeniu Komisji. I zawarta w nich informacja była dość niepokojąca.

Ale mam nadzieję, że te problemy będą w jakiś sposób rozwiązane i to dość szybko. Wiem, że Wiceminister Janusz Cisek, który był we Lwowie, chyba już wyjaśnił sytuację i przystąpił do działania. Sadzę, że większość kwestii już mamy za sobą. Mam taką nadzieję.

Gdyż tam padały informację dotyczące braku pieniędzy na kontynuowanie różnych projektów medialnych. Dowiedzieliśmy się też, że niektóre media w ogóle zbankrutowały.

Ja oczywiście będę spotykał się z autorami pism i listów nadesłanych naszej Komisji i z tymi, którzy mogą mieć jakieś problemy.

Mam nadzieję, że te problemy zostaną wyjaśnione. Tym bardziej, że umówiliśmy się z panem Wiceministrem o wspólnym udziale w kolejnym posiedzeniu Komisji, poświęconym tematowi mediów polonijnych. Pan Minister Cisek będzie miał swoje dane, ja – swoje, a więc w dyskusji znajdziemy rozwiązanie.

– Dyskusja… to dobra rzecz. Ale jaki jest konkretny cel całej tej sprawy? Jakie mogą być dalsze plany i działania Komisji Sejmowej?

– No, Komisja jest po to, by monitorować wszystko, co odbywa się w obszarze polityki wschodniej, w tym – w strefie potrzeb i zainteresowań Polaków na Wschodzie. Mam pewność, że realizujemy to, co jest naszą powinnością. To znaczy kontrolujemy sytuację, sprawdzamy to, co robi MSZ, kontaktujemy się z organizacjami polonijnymi, z Polakami na Wschodzie...

Komisja działa tak, jak może działać. To znaczy, że są przesłuchania odpowiedzialnych urzędników, są rozmowy, dyskusje, interakcje, spotkania z Ministrem etc. Są różne formy wpływu na to, jakim kierunku toczy się polska polityka wschodnia...

– ...Toczy się, mimo wszystko, w finansowych granicach kwoty wydzielonej przez budżet RP...

– Oczywiście, że w kwestii finansowania przedsięwzięć inicjowanych przez Polonię, mamy tylko wyznaczoną kwotę w budżecie państwa.

– A więc, powracając do zamierzeń Pana, po tych pierwszych wrażeniach teraz na Ukrainie - czy podjął już Pan dla siebie jakąś decyzję?

– Mogę z pewnością zadeklarować, że postanowiłem już wysłać na Ukrainę kilku moich kolegów, członków naszej Komisji, aby bezpośrednio i żywo weszli w stan spraw tu na miejscu, w obszarze trosk i potrzeb Polaków na Ukrainie.

- Czy możemy już napisać o tej decyzji w naszej gazecie, jako o postanowieniu całkowicie pewnym? 

- Tak, oczywiście.

...Te słowa p. Adama Lipińskiego niezwłocznie znalazły konkretne odbicie. Decyzja Konsula Generalnego, Kierownika Wydziału Konsularnego Ambasady RP na Ukrainie Rafała Wolskiego była natychmiastowa: w najbliższym terminie dla wydelegowanych członków Komisji Sejmowej zostanie przygotowana odpowiednia lista miast, organizacji, osób, placówek i obiektów polonijnych w Kijowskim Okręgu Konsularnym, z którymi naprawdę warto zapoznać się gruntowniej.

Między innymi, podczas rozmowy przy okrągłym stole, Senator A. Lipiński uważnie wysłuchał i wziął pod uwagę ciekawe opinie i konkretne propozycje konsulów Doroty Dmuchowskiej i znanej aktywistki ruchu polskiego, nauczycielki Nadziei Susznickiej.

Również i korespondent „DK”, nawiązując do podstawowego tematu, raczył zaznaczyć, że media polonijne (a zwłaszcza nasza gazeta) przedstawiają i proponują czytelnikom nie tylko informacje i artykuły zorientowane na zainteresowania Polonusów w dziedzinie kultury, oświaty, dziejów historycznych i tradycji, ale przede wszystkim reprezentują polską rację stanu.

Przecież Polska jest naprawdę miłym krajem, a my jesteśmy na Ukrainie promotorami budującej polityki RP w Europie i świecie, podajemy przykład Polski, jako przykład godny naśladowania i zastosowania, a zwłaszcza w krajach ościennych na Wschodzie.

Właśnie to znaczenie mediów polonijnych na Ukrainie należy uwzględniać, taką ich funkcję i misję warto szerzyć i wspierać w praktyce działalności MSZ i Senatu RP.

Eugeniusz GOŁYBARD

Czcigodne grono uczestników spotkania w Ambasadzie RP nie ukrywała swego zadowoleniaCzcigodne grono uczestników spotkania w Ambasadzie RP nie ukrywała swego zadowolenia

  

Post scriptum
Od redaktora naczelnego

Kiedy oddawaliśmy numer do druku nadeszły pozytywne informacje, świadczące o tym, że rozgoryczenie wywołane niespodziewanymi mankamentami przy przejściu na nowy model finansowania powoli zacicha. Podsekretarz stanu w resorcie MSZ, Janusz Cisek zapewnił, że nawet te media, które nie wygrały konkursu, dostaną dotacje i poinformował, iż w MSZ już ruszyły prace nad budżetem polonijnym i rozdysponowaniem środków w 2013 roku. Konkurs zostanie rozpisany w październiku, tak, aby pieniądze trafiły do odbiorców wcześniej.

A zatem z ostatnich wypowiedzi i przedsięwzięć widać wyraźnie, że zarówno polski rząd, jak i opozycja patrzy z troską na Polaków, którzy znaleźli się za granicami Kraju. I jeżeli w tej kwestii zapanuje consensus, to może doczekamy się czasów, gdy decydentem w dystrybucji środków będzie jedna instytucja – najpełniej zorientowana w potrzebach tych, którzy w sercu noszą polskość.

A środki wsparcia potrzebne są nam jak tlen. Od 20 lat redaguję i wydaję nasze pismo i wiem doskonale, jak ciężko pracuje się w sytuacji minimalnych wpływów od prenumeraty, reklamy, nikłych i nieregularnych (podobno adekwatnych do możliwości finansowych państwa) dotacji z budżetu Ukrainy.

Zresztą dziś, przy galopującej drożyźnie żaden polski tytuł, czy rozgłośnia na Wschodzie nie jest w stanie utrzymać się samodzielnie. I ani zyski z kolportażu, ani sporadyczne wsparcie sponsorów nie potrafią zabezpieczyć regularnej edycji każdego pisma, na tyle, na ile czyni to dotacja polskiej ręki publicznej, za którą serdecznie dziękujemy.

A co w zamian. Co uczynić, aby Polacy na Ukrainie traktowani byli podmiotowo, a nie przedmiotowo - jako partnerzy, a nie tylko i wyłącznie jednostronni odbiorcy. Myślę, że odpowiedź leży w następującej płaszczyźnie:

„Nie pytaj jedynie, co Polska może zrobić dla ciebie, a zastanów się, co ty możesz wykonać dla niej: uczestnicząc w kształtowaniu skutecznego poparcia dla polskiej racji stanu, promocji kraju twoich przodków i budowy jego pozytywnego wizerunku w świecie”.

Stanisław PANTELUK

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України