Dziś: sobota,
23 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2015
Wywiad z Alicją Omiotek
Na rzecz pomocy języka polskiego


Alicja Omiotek – autorka siedmiu podręczników przeznaczonych dla Polaków na Wschodzie i Polonii zachodniej, pedagog, założycielka teatru w XIX Liceum Ogólnokształcącym im. Kuncewiczów w Lublinie, wykładowca na kursach dla młodzieży na Wschodzie, wolontariuszka Fundacji Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzie im. T. Goniewicza.

- Wiemy, że Pani działalność autorska została poprzedzona wieloletnią pracą pedagogiczną w Polsce oraz środowisku polonijnym na Wschodzie. Proszę nam opowiedzieć o swoich doświadczeniach metodycznych.

- Z zawodu jestem nauczycielką i przez 35 lat uczyłam języka polskiego w lubelskich szkołach średnich, m.in. w nieistniejących już Pedagogicznym Studium Technicznym i Studium Wychowania Przedszkolnego, które były szkołami kształcącymi kadry nauczycielskie do szkół zawodowych i do przedszkoli.

Poza tym od 1993 r. do chwili obecnej współpracuję z Fundacją Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzie im. T. Goniewicza w Lublinie. Jako wolontariuszka tej Fundacji odwiedzam różne szkoły polskie na terenie Litwy, Łotwy, Białorusi i Ukrainy, spotykam się z nauczycielami uczącymi w tych szkołach i na miarę swoich możliwości służę im radą i pomocą.

Wielokrotnie też prowadziłam kursy dokształcające da młodzieży polonijnej przygotowującej się do studiów w Polsce. Ponadto, przez wiele lat w swojej macierzystej szkole w Lublinie prowadziłam Koło Małych Form Teatralnych, z którym przygotowywałam patriotyczne koncerty słowno-muzyczne dla szkół i środowisk polonijnych na Wschodzie. Przez 10 lat odwiedziliśmy z tymi koncertami kilkadziesiąt wsi, miast, miasteczek na terenie byłych republik radzieckich. Jako wolontariuszka Fundacji sprawowałam również nadzór pedagogiczny nad grupami kolonijnymi dzieci ze Wschodu, które przyjeżdżały do Lublina na zaproszenie Fundacji.

- Obydwie Pani antologie Bronią języka – arcydzieła i „Za siódmą górą…” to przykłady wyjątkowo starannego doboru utworów polskich twórców. Poprzez swoje książki upowszechnia Pani najcenniejsze zjawiska literackie w dziejach polskiej literatury, w tym te, których próżno szukać w dzisiejszych podręcznikach do języka polskiego. Jak ocenia Pani kanon współczesnych lektur szkolnych, który, jak wiemy, przeszedł na przestrzeni ostatnich 25 lat znaczącą ewaluację?

- Bardzo ubolewam nad ograniczaniem w Polsce listy lektur obowiązkowych, zwłaszcza takich, które kształtowały postawy patriotyczne wielu pokoleń Polaków. Współcześni spece od reformowania oświaty uważają, że nie należy już męczyć uczniów jakimiś „bogoojczyźnianymi tekstami”, że znajomość „Dziadów”, „Pana Tadeusza” czy innych tego rodzaju utworów jest po prostu niepotrzebna.

Mam również zastrzeżenia do obowiązujących obecnie podręczników do jęz. polskiego, które zamiast pomagać uczniom w przyswajaniu i porządkowaniu wiedzy o literaturze wprowadzają jedynie zamęt i chaos. Minimalizuje się wymagania w stosunku do uczniów, a zwiększa się w stosunku do nauczycieli, którzy obciążeni różnymi biurokratycznymi obowiązkami, tzw. „papierkową robotą”, zwyczajnie nie mają czasu na wykonywanie swoich podstawowych obowiązków.

To, co się dzieje obecnie w polskich szkołach w Polsce zaczyna coraz bardziej przypominać celową, zaplanowaną akcję wynaradawiania dzieci i młodzieży. Cała nadzieja w tej chwili w szkołach polonijnych, w których nauczyciele mają znacznie większą swobodę działania i w których nie ma jeszcze tego mocno niepokojącego ducha antypolonizmu i tzw. pedagogiki wstydu, co obserwuje się w wielu polskich szkołach.

- Od lat jest Pani związana z Fundacją im. T. Goniewicza, która niesie wydatną pomoc Polonii na całym świecie. Jak ocenia Pani sposób funkcjonowania instytucji rządowych i pozarządowych podejmujących wysiłki w działalności na rzez zaspokojenia potrzeb edukacyjnych wśród Polonii? Czy taka pomoc jest wciąż potrzebna?

Pomoc szkołom polskim na Wschodzie jest wciąż potrzebna i wciąż niewystarczająca. Instytucje rządowe są mocno zbiurokratyzowane i niezainteresowane współpracą z instytucjami pozarządowymi, które mają znacznie lepsze rozeznanie w zakresie potrzeb i znacznie lepszą motywację do podejmowania różnorakich inicjatyw.

Wśród instytucji pozarządowych zdecydowanie wyróżnia się Fundacja Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzie im. T. Goniewicza. Jej wieloletnia działalność jest zjawiskiem absolutnie wyjątkowym. Żadna inna instytucja nie zrobiła tak dużo za tak małe pieniądze. Warto zauważyć, że Wilno było pierwszym miastem, do którego docierała pomoc organizowana przez Fundację im. T. Goniewicza jeszcze na długo przed jej rejestracją, bo na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku.

- Jak z perspektywy Pani doświadczeń na Wschodzie wygląda problem czytelnictwa wśród dzieci młodzieży polskiej w krajach byłego ZSRR?

- Czytelnictwo wśród dzieci i młodzieży na Wschodzie jest na pewno lepsze niż w Polsce, niemniej jednak systematycznie spada. Niestety, telewizja i komputer skutecznie spychają książkę na margines. Dlatego cieszą takie inicjatywy, o jakich słyszałam w Wilnie podczas spotkania z nauczycielami. Mówiono mi mianowicie, o akcji głośnego, literackiego czytania polskich utworów w szkołach i przedszkolach. Była kiedyś w Polsce taka akcja „Cała Polska czyta dzieciom”, a teraz być może inicjatywa wileńskich nauczycieli zapoczątkuje akcję „Cała Polonia czyta dzieciom”.

- Kim są adresaci Pani książek?

- Adresaci moich książek to, przede wszystkim, nauczyciele, którym chciałabym, na miarę swoich możliwości, pomóc zarówno w przygotowaniu się do lekcji, jak i w przygotowaniu różnych uroczystości szkolnych.

- Czy pracuje Pani obecnie nad nową książką?

- Mieliśmy w Fundacji pewne plany, ale obawiam się, że ze względu na sytuację finansową nie uda nam się ich zrealizować.

- Co z perspektywy wieloletnich doświadczeń zawodowych wśród Polonii uważa Pani za najbardziej istotne w nauczaniu języka polskiego?

Myślę, że nauczanie jęz. polskiego wśród Polonii powinno zmierzać nie tylko do nauki sprawnego posługiwania się językiem polskim, ale także do kształtowania tożsamości narodowej ucznia, a przynajmniej do tego, by uczeń zaczął się interesować Polską i Polakami, zaczął identyfikować z tym, co polskie. Niestety, bardzo często nauczanie jęz. polskiego sprowadza się do kursu językowego, z którego korzystają uczniowie wyraźnie dystansujący się do tego, co polskie.

- Którą ze swoich książek, uważa Pani za najważniejszą, najlepiej spełniającą oczekiwania Polonii?

- Uważam, że są to dwie książki: „Bronią języka – arcydzieła” oraz „Wielką rzeczą być Polakiem”. Pierwsza z nich spełnia oczekiwania nauczycieli i młodzieży studiującej. Pomaga im w uporządkowaniu wiedzy o literaturze i w interpretacji polskich utworów literackich. Druga natomiast odpowiada, przede wszystkim, na zapotrzebowanie tych wszystkich, którzy chcieliby się czegoś dowiedzieć o polskiej kulturze i zwyczajach, o wielkich Polakach, nawet o polskiej kuchni. „Wielką rzeczą być Polakiem” jest także podręcznikiem niezbędnym dla tych, którzy chcą zdawać egzamin na Kartę Polaka.

Z panią Alicją Omiotek rozmawiały: Wiesława KALISTA i Lucyna EJMA

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України