Stanowisko przy pochówku numer 1, w którym stwierdzono największą liczbę rzeczy osobistych i różnych przedmiotów należących do poległych w bojach żołnierzy i oficerów armii rosyjskiej i austro-węgierskiej
Polska niezwykle skutecznie, na przykładzie niewielkiej wołyńskiej wsi, wychowuje u swojego dorastającego pokolenia narodową dumę, patriotyzm i pamięć do narodowej historii. A jak pod tym względem przedstawiają się sprawy u nas? Artykuł Natalii Malimon na ten temat był w swoim czasie opublikowany w ukraińskiej prasie («День». 15.08.2013 roku). A oto moje wrażenia.
Na początku sierpnia 2015 roku zadzwonił do mnie z Łodzi znany archeolog pan Mieczysław Góra i zaproponował wziąć udział ze strony ukraińskiej w dwutygodniowych archeologicznych pracach wykopaliskowych w składzie polscy-ukraińskiej archeologicznej ekspedycji we wsi Kościuchnówka znajdującej się w obwodzie wołyńskim. Tam znajduje się miejsce pochówku żołnierzy Austro-Węgierskiej i Rosyjskiej armii okresu I. wojny światowej, poległych w walkach podczas Operacji Brusiłowskiej.
Na czele niewielkiej polskiej grupy archeologicznej stanęła dobrze mi znana z licznych badań archeologicznych polski archeolog, doktor habilitowany, Pani Dominika Siemińska, która wiele lat pracowała w składzie grupy polskich archeologów na wykopaliskach w lesie bykowniańskim pod Kijowem.
3 sierpnia 2015 roku pociągiem pośpiesznym wyjechałem z Kijowa. Późnym wieczorem tego samego dnia na dworcu stacji Manewyczi spotkali mnie pan Mieczysław Góra i dyrektor polsko-ukraińskiego Centrum współpracy harcerzy w Kościuchnówce Jarosław Górecki, uroczy człowiek, doskonale znający się na historii Polski a zwłaszcza na okresie, powiązanym z działalnością znanego polskiego polityka i przywódcy wojskowego - marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.
Centrum Współpracy Polsko-Ukraińskiej we wsi Kościuchnówka obwodu wołyńskiego
Godziny jazdy po «zadziwiających» ukraińskich drogach i znalazłem się na terytorium byłej wiejskiej szkoły, gdzie obecnie znajduje się wspaniały hotel ze wszystkimi wygodami. W nim akurat zakwaterowano uczestników ekspedycji archeologicznej.
Wypoczywający tu polscy harcerze, aktywnie pomagali nam w trakcie badań archeologicznych.
Następnego dnia włączyłem się do pracy ekspedycji na terytorium miejscowego wiejskiego cmentarza, znajdującego się na peryferiach wsi i otoczonego bujną roślinnością. Dyrektor Centrum pan Jarosław okazywał dużą pomoc w organizacji prac, dostawach niezbędnych narzędzi, wyposażenia i rozmaitych przedmiotów, nieodzowność których wynikała w toku prac. On też doskonale rozwiązał kwestie związane z odżywianiem i wypoczynkiem wszystkich członków ekspedycji.
I właśnie dzięki takiemu podejściu ze strony kierownictwa nie przyszło się długo czekać na wyniki prowadzonych badań. Jeden po drugim, zostały odnalezione i otworzone 6 miejsc pochówku z okresu I wojny światowej, w których zidentyfikowano szczątki żołnierzy i oficerów armii wroga zostały, ich rzeczy osobiste, fragmenty odzieży, obuwia, przedmioty symboliki sakralnej. Wśród nich największe zainteresowanie członków ekspedycji wywołały znalezione w grobach odlewane w metalu krzyże i prawosławne ikony (tryptyki), noszone na szyi krzyżyki i medaliki, monety okresu imperium Austro-Węgierskiego i Cesarstwa Rosyjskiego. Znajdywano tam też niemało zwykłych i kawaleryjskich butów, nierzadko z ostrogami. Po ich rozmieszczeniu na tylnej stronie obuwia udało się określić przynależność poległego kawalerzysty do tej czy innej armii.
Pan Michał i dyrektor Centrum Polskiego pan Jarosław przy pracy
W szczególności, właścicielami znalezionych butów z ostrogami, okazali się zabici w boju pod Kostiuchnowką polscy kawalerzyści, którzy wchodzili w skład polskich legionów J. Piłsudskiego, którzy bohatersko powstrzymywali natarcie wojsk rosyjskich w pierwsze dni Przełomu Brusiłowskiego, mimo zaciekłych ataków górującego siłą przeciwnika w osobie rosyjskich żołnierzy. Już później, właśnie w tych miejscach pochówku, zostali pogrzebani na wieczne czasy rosyjscy, austro-węgierscy i polscy żołnierze, polegli w tych bitwach.
Przedstawiciele miejscowej administracji i mieszkańcy wsi, niejednokrotnie przychodzili na miejsce prac wykopaliskowych i interesowali się wynikami badań archeologicznych, znalezionymi przedmiotami i konkretnymi ustaleniami.
Mimo panującego niezwykłego upału w ciągu tygodnia członkowie ekspedycji w zasadzie wywiązali się ze wszystkich prac ziemnych. Odkopano i zbadano 6 miejsc pochówku z okresu lata 1916 roku. Z grobów wydobyto setki fragmentów skórzanego obuwia, umundurowania, dziesiątki butów i rozmaitych rzeczy. Liczne czaszki poległych i ich prochy, były dokładnie oczyszczone z gruntu, zbadane przez specjalistów, opisane i sfotografowane, po czym spoczęły one w zawczasu przygotowane trumnach dla późniejszego ostatecznego pogrzebania.
Prace dobiegały końca. Znalezione rzeczy, po ich oczyszczeniu, dokładnym opisaniu i sfotografowaniu, skierowano do konserwacji, po czym weszły one do zbiorów tamtejszego muzeum historycznego.
Wejście na terytorium wiejskiego cmentarza, gdzie prowadzono prace wykopaliskowe
Na 6 stanowiskach odnaleziono 239 resztek zabitych w bojach wojskowych walczących przeciw sobie armii. Wszystkie pochówki były wymieszane, znajdowali się w nich Rosjanie i Polacy, Austriacy i Węgrzy. Wszystkie oni zginęli w jednym boju, wszystkich ich złożono do wspólnego, zbiorowego grobu i teraz po uroczystym pogrzebie na wieczne czasy spoczywać będą na tutejszym cmentarzu wojennym.
Dla Polaków Kostiuchnowka jest miejscem wiecznej pamięci, gdzie w bojach odrodziła się polska armia, gdzie polscy legioniści Józefa Piłsudskiego godnie przeciwstawiali się przeważającym siłom rosyjskich wojsk. Oni nie mogli zwyciężyć, lecz z honorem stawiali opór silnemu przeciwnikowi. W tych bojach hartowali się polscy żołnierze, tu zrodził się zalążek Armii Polskiej, tej armii której z godnością i odwagą, udało się obronić niepodległość Polski, jej mieszkańców, a w przyszłości pokonać sowieckie wojska, usiłujące zdobyć Warszawę i zniszczyć odrodzone państwo polskie.
W ciągu trzech dni w lipcu 1916 roku zginęło około dwóch tysięcy legionistów.
Piłsudski, kiedy później został prezydentem Polski, powiedział, że tu legł kwiat narodu, który nie wygrał, ale obronił honor ojczyzny. I właśnie stąd właśnie, zdaniem Polaków, zaczynała się niezależna Polska. Dlatego też Kościuchnówka jest dla naszych polskich sąsiadów - świętym miejscem, gdzie corocznie przyjeżdżają setki harcerzy, aby uporządkować groby legionistów w miejscu, gdzie integralność kraju ich przodków była tak bohatersko broniona. Praca ta jednoczy młode pokolenie Polaków, wychowuje w nich patriotyzm i miłość do swojej Ojczyzny,
Harcerze zajmują się układaniem szczątków żołnierzy, którzy zginęli w czasie I wojny światowej do trumien dla późniejszego pochowania ich w zbiorowej mogile na cmentarzu wojskowym w „Lasku Polskim”, jak nazywają go tutejsi Polacy
Na naszą prośbę, Jarosław Górski zawiózł nas na terytorium polskiego cmentarza wojskowego w Lasku Polskim. Tu, wśród licznych sosen, można zobaczyć niewielki leśny cmentarz, na terenie którego znajdują się dziesiątki miejsc pochówku, liczące sobie prawie sto lat i pamiętające tych, którzy przegrodzili drogę sługusom interesów rosyjskiego cara, zniewalającego całe narody i zagarniającego ich terytoria.
Rosja nieustannie poszerzała swoje granice kosztem sąsiadów. Ona i do dziś, niestety, kontynuuje tę politykę, nie respektując żadnych międzynarodowych norm.
Pan Górski oprowadzał nas między grobami, ukazując, gdzie i kiedy urządzono każdy z pochówków: „Tu leżą legioniści, polegli w latach 1915 - 1916. Nieco z boku od nich - groby poległych polskich żołnierzy z okresu wojny rosyjsko-polskiej lat 1919-1920”.
Wielki krzyż w końcu centralnej alei i indywidualne białe kamienne krzyże u każdego z nagrobków z biało-czerwonymi wstążkami przypominają młodemu pokoleniu o ich poprzednikach, którzy oddali życie za wolną Polskę.
21 sierpnia 2015 roku. Uroczyste otwarcie zbiorowego pochówku na polskim cmentarzu wojennym żołnierzy I wojny światowej, poległym 4 czerwca 1916 roku w boju pod Kościuchnówką
Nieopodal cmentarza w sosnowym borze znajduje się miejsce, gdzie w 1916 roku kwaterował I legion Józefa Piłsudskiego. W tym miejscu stoi dziś cokół, z napisem informującym nas o przebywaniu tu przyszłego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, który ofiarował swojemu narodowi długo oczekiwaną swobodę i państwowość.
21 sierpnia 2015 roku na tym cmentarzu odbyła się uroczysta ceremonia ponownego pochowania w grobach zbiorowych prochów żołnierzy I. wojny światowej, poległych w czasie Przełomu Brusiłowskiego koło wsi Kościuchnówka. Trumny z ich prochami pogrzebano w prawej parceli cmentarza wojskowego, gdzie odtąd na wieczne czasy spoczywać będą nie tylko polscy legioniści, lecz również inni żołnierze armii austro-węgierskiej i rosyjskiej.
Podobny cmentarz znajduje się też w sąsiedniej wsi Wowczeck, jak również w szeregu innych sąsiednich miejscowości, gdzie corocznie młode pokolenie Polaków porządkuje stuletniej dawności pochówki polskich legionistów. To stało się tradycją wspieraną przez polskie państwo już wiele lat i młodzi ludzie rozumieją - dopóki będzie ta tradycja, będzie i wolna Polska, gdzie nikt nie jest zapomniany i nic nie jest zapomniane.
Dodać należy, że często w porządkowaniu ukraińskich cmentarzy, gdzie spoczywają żołnierze polegli za Ojczyznę, okazują pomoc polscy harcerze. Na Ukrainie, niestety, wszystko to czyni się rękoma prostych obywateli i głównie na zasadach ruchu wolontariuszy.
Można tylko mieć nadzieję, że współczesne pokolenie Ukraińców tak samo troskliwie i patriotycznie będzie odnosić się do swoich rodaków, którzy oddali swoje życia za swobodę i dobrobyt Ukrainy.
W tej kwestii potrzebna jest nam scentralizowana rozsądna polityka państwowa. Wtedy i nas będą bardziej szanować nie tylko na świecie, lecz również, przede wszystkim, u siebie.
Andrzej AMONS