Jeszcze w momencie wybuchu I wojny światowej Huculi nie byli grupą etniczną o wyraźnie określonej świadomości narodowej. Pamiętać jednak należy, iż zarówno język (dialekt ukraiński) oraz przynależność do Kościoła grekokatolickiego (unickiego) w naturalny sposób łączyły ich z resztą Ukraińców, zamieszkujących Galicję Wschodnią.
Pomimo to w okresie galicyjskim, czyli panowania austriackiego w latach 1772-1914/1918, Huculi nie brali praktycznie żadnego udziału w rozwijającym się wówczas narodowym ruchu ukraińskim, który pierwotnie dążył jedynie do uzyskania, wzorem Polaków, szerokiej autonomii na terenie Galicji Wschodniej w ramach przebudowanej monarchii austro-węgierskiej. Huculi żyli wówczas własnym życiem i własnymi sprawami.
Penetracja ukraińskiego ruchu narodowego na Huculszczyźnie rozpoczęła się dopiero pod koniec XIX w. i do 1914 roku wyniki działalności ukraińskiej były bardziej niż skromne. Dopiero walki żołnierzy ukraińskiej formacji zbrojnej przy armii austriackiej - Strzelców Siczowych na Huculszczyźnie w latach 1914-15 i prowadzona przez nich agitacja, a przede wszystkim istnienie od listopada 1918 do czerwca 1919 roku na terenie Ziemi Lwowskiej Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej przybliżyły część Hucułów do Ukraińców i spraw ukraińskich.
Np. w Worochcie siewcami ukrainizmu wśród tamtejszych Hucułów byli przybyli tu Ukraińcy z innych terenów Ziemi Lwowskiej: proboszcz parafii grekokatolickiej - Kunicki, jego szwagier Mosor i nauczyciel Leonid Kisieluk. Podczas II wojny światowej pojawiło się drugie centrum ukraińskie w Worochcie - tutejsze nadleśnictwo, kierowane przez Ukraińca Włodzimierza Janickiego, obsadzone w dużym stopniu przez Ukraińców.
A w okresie międzywojennym powstało w Żabiem Towarzystwo Rozwoju Huculszczyzny, któremu patronował m.in.: gen. Tadeusz Kasprzycki. Towarzystwo dbało o rozwój regionu, o lepsze jutro dla Hucułów, o ich kulturę. Szczególną troską Towarzystwo otoczyło folklor huculski, który był pod ochroną i wspierano go finansowo, dzięki czemu działały różne ludowe zespoły wokalno-taneczne i teatralne. Z inicjatywy Towarzystwa w Ilcach 18 września 1938 roku zostało otwarte w nowoczesnym gmachu, specjalnie do tego celu zbudowanym, Muzeum Huculskie, w którym zgromadzono 5000 eksponatów; jego dyrektorem był artysta malarz i miłośnik Huculszczyzny Norbert Okołowicz. To głównie on organizował i propagował w całej Polsce od 1932 roku huculską wytwórczość ludową.
W okresie międzywojennym odbudowano zniszczoną podczas wojny (1914-19) kolej do Woronienki i w 1927 roku zbudowano nowy most kolejowy na Prucie w Jaremczu oraz dworzec kolejowy w tej miejscowości, w 1932 roku zbudowano kolejkę leśną S-750 Tatarów-Mikuliczyn . Rozbudowały się jako miejscowości letniskowe i ośrodki sportów zimowych Worochta, Jaremcze i Żabie, które uzyskały status uzdrowisk. W latach 30. przystąpiono do reaktywowania nieczynnego od 1848 roku uzdrowiska w Burkucie nad Czarnym Czeremoszem. W 1933 roku po wschodniej stronie najwyższego szczytu Czarnohory - Howerli (2061 m) władze polskie utworzyły Czarnohorski Park Narodowy, o powierzchni 1534 ha. Przy parku narodowym założono stację biologiczną, prowadzącą badania naukowe na terenie parku i Czarnohory.
Na szczycie Pop Iwan (2022 m.n.p.m.) w 1938 roku rząd polski zbudował duże (43 różne pomieszczenia) obserwatorium astronomiczne i meteorologiczne - Obserwatorium Państwowego Instytutu Meteorologicznego im. marsz. Józefa Piłsudskiego, wyposażone w najnowocześniejszą jak na owe czasy aparaturę. Prowadząc badania geologiczne na Huculszczyźnie - w Górach Czywczyńskich - polscy geologowie przed 1939 rokiem odkryli pokłady manganu.
Polacy zatroszczyli się o dalszą egzystencję i rozwój dla konia występującego na Huculszczyźnie, a zwanego "hucułem". W celach naukowych i krzyżowania z końmi chłopskimi w Siarach koło Gorlic powstała stadnina "hucułów", skąd zostały w 1962 roku przeniesione do stadniny w hrabstwie Sussex w Anglii. W Worochcie zbudowano duże i nowoczesne sanatorium Kasy Chorych, którego dyrektorem w latach 1931-32 był znany lekarz lwowski Michał Aman. Dzięki lekarzom warszawskim na Huculszczyźnie rozwinął się na dużą skalę zbiór górskich ziół leczniczych. Elektryczność i np. pierwsze kina na Huculszczyźnie są również związane z polską tu aktywnością.
I jeszcze jeden przykład, odnoszący się do bezpośredniego kontaktu polskiej rodziny z Hucułami i prohuculskiej działalności tej rodziny. Otóż w huculskiej wsi Riczka mieszkał artysta malarz, pułkownik Wojska Polskiego, szef żandarmerii WP Norbert Okołowicz wraz z żoną Zofią. Ich stosunek do Hucułów był bardzo przyjacielski. Z Okołowiczami był spokrewniony Łukasz Starzak, mieszkający dziś w Polsce. We wrześniu 1999 roku postanowił odwiedzić rodzinne strony - wieś Riczkę. Tę sentymentalną podróż opisał we wspomnianej witrynie. Swoją relację zatytułował "Podróż do źródeł rodzinnego mitu". Czytamy tam m.in., że starzy Huculi "Ciocię Zosię pamiętają jako twórczynię warsztatu tkackiego, w którym pracowały Hucułki ze wsi. Warsztat był jak na owe czasy bardzo porządnie zorganizowany. Ludzie wspominają też, że ciocia chętnie chodziła po wsi i leczyła chorych. Poza tym była też organizatorką kolonii i wczasów, dzięki którym mieszkańcy Riczki mogli zarobić wynajmując chaty oraz sprzedając żywność i przedmioty sztuki ludowej".
Zdjęcia Hucułów - zapewne - z oficerami polskimi wiszą w pokoju jednego z domów huculskich w Brusturach, gdzie Stanisław Auguścik filmował w 1992 roku "Huculską kolędę", wchodzącą w skład jego serialu dokumentalnego "Podróże na Kresy".
W Żabiem (dzisiejszej Werchowynie) jest bardzo ciekawe prywatne muzeum huculskie Romana Kumłyka, który prowadzi również znaną z wielu występów w Polsce kapelę "Czeremosz". Roman Kumłyk zna świetnie język polski i można go śmiało nazwać najgorętszym rzecznikiem przyjaźni polsko-huculskiej i polsko-ukraińskiej.
Polacy na Huculszczyźnie zaczęli osiedlać się zaraz po włączeniu Rusi Czerwonej do Polski przez króla Kazimierza Wielkiego w połowie XIV w. Jednak nie było to nigdy osiedlanie się na dużą skalę. Zawsze były to raczej pojedyncze rodziny, przybywające tu jako szlachta na nadaną im ziemię, jako kupcy, rzemieślnicy czy urzędnicy. Polakami byli tu więc głównie szlachcice/właściciele ziemscy, administratorzy i urzędnicy, kupcy i rzemieślnicy, a później także ludzie wolnych zawodów, właściciele licznych pensjonatów, nauczyciele, leśnicy, policjanci, drobni przemysłowcy, inżynierowie, technicy, budowniczowie itd. Byli również i gospodarze, ale było ich niewielu.
Z dokumentów historycznych odnośnie Polaków i spraw polskich na Huculszczyźnie wiemy m.in., że: w Kosowie na Górce Miejskiej był obwarowany trzema rzędami wałów i fosami obóz zbrojny z czasów Polski rycerskiej; w 1469 roku Kuty należały do Jana Odrowąża; w XVI w. szlachcic polski Kosakowski zbudował zamek w Kosowie; w 1565 roku pierwszym starostą kosowskim był Polak Panczyński, a w 1565 roku J. Jazłowiecki, który eksploatował tutejszą kopalnię soli; w 1615 roku Kosów był własnością Polaka Marcina Kazanowskiego.
W XVI w. zamek w Delatynie należał do Polaka B. Bełzeckiego, a w 1570 roku ziemie w Delatynie, Mikulczynie i Osłowach należały do rodziny Bełzeckich; w 1715 roku magnat polski, wojewoda kijowski Józef Potocki nadał Kutom prawa miejskie; w 1771 roku Kuty należały do kasztelanowej krakowskiej Ludwiki z Mniszchów Potockiej; do 1772 roku wsie Uścieryki i Tudiów koło Kut i wieś Łucza koło Jabłonowa należały do dóbr stołowych polskich królów, natomiast majątek ziemski w Jabłonowie należał do 1939 roku do dóbr rzymskokatolickich arcybiskupów lwowskich; w okresie przedrozbiorowym (do 1772 r.)
Kuty były siedzibą starostwa niegrodowego ziemi halickiej województwa ruskiego. W Delatynie powstała jedna z pierwszych polskich kas kredytowych w Galicji Wschodniej "Nadzieja", która w 1878 roku miała 378 członków. W okresie międzywojennym właścicielami majątków ziemskich w Żabiem byli hr. M. Baworowski i polska Fundacja Skarbka, w Pistynie L. Tarnawski, Jasieniowie Górnym M. i J. Hr. Baworowski, w Krzyworówni hr. Z. Rusocki i S. Przybyłowska, w Mikuliczynie Skarb Państwa.
Lasy na Huculszczyźnie należały do państwa polskiego, a także do Fundacji hr. Skarbka (np. w Żabiem miał 50 559 mórg lasu) oraz hr. Baworowskiego.
W przedrozbiorowej Polsce w górach Huculszczyzny chronili się często różni Polacy, będący w konflikcie z prawem, łącząc się z opryszkami huculskimi. W 1742 roku z opryszkami huculskimi sławnego Dobosza (odpowiednik tatrzańskiego Janosika) walczyło wojsko polskie pod wodzą samego hetmana koronnego Józefa Potockiego, a w 1759 roku oddział wojsk polskich pod dowództwem Tadeusza Dzieduszyckiego rozbił oddział opryszka Iwana Bojczuka.
Na Huculszczyźnie mieszkali również Ormianie od czasów króla Kazimierza Wielkiego. Osiedlili się m.in. w Kutach, które do II wojny światowej pełniły rolę małej stolicy Ormian polskich. Na początku XVIII w. magnat polski, wojewoda kijowski Józef Potocki ufundował Ormianom ładny kościół murowany. Tutaj w miejscowej parafii ormiańskiej każdego roku 13 czerwca, w dniu św. Antoniego, odbywał się odpust połączony ze zjazdem Ormian polskich. W XVII w.
Ormianie osiedlili się również w Kosowie; nie mieli tu jednak swojej parafii. Z biegiem czasu wszyscy polscy Ormianie spolonizowali się. Ostatnim proboszczem ormiańskim w Kutach i dziekanem dekanatu Kuty był patriota polski i senator RP w latach 1928-30 ks. kan. Samuel Manugiewicz, urodzony w Kutach w 1871 roku. Należał do założycieli kilku polskich spółdzielni i prezesował Towarzystwu Gospodarczemu i Związkowi Rolników w Kutach oraz wchodził w skład wydziału powiatowego i rady miejskiej w Kutach.
Od wieków na Huculszczyźnie mieszkali także i Żydzi (ok. 10 tys. w 1939 r.). W 2. poł. XIX w. i na pocz. XX w. większość z nich w dużym stopniu spolonizowała się językowo i kulturowo. Huculszczyzna miała duży udział w życiu Żydów galicyjskich, o czym można dowiedzieć się z książki Kamila Barańskiego „Przeminęli zagończycy, chliborobi, chasydzi...” (Londyn 1988).
Marian KAŁUSKI