„To była dla nas widownia wyjątkowa, żywo reagująca, z owacjami na stojąco. Ponadto nigdy nie występowaliśmy za granicą, chociaż przyznam, że na jakiejkolwiek widowni byśmy nie grali, to nigdy ten nasz spektakl nie został źle odebrany. Zapewne dużo jest w tym zasługi pani Beaty Fudalej (dr hab. sztuk teatralnych), która go wyreżyserowała 5 lat temu” – wyznała nam Joanna Jucha – jedna z aktorek-wokalistek, tuż po zakończeniu widowiska.
Dla słuchaczy nadzwyczaj licznie zgromadzonych 20 marca w Domu Aktora ten spektakl muzyczny pt.: „Pamiętasz, była... Miłość”, poświęcony polskim piosenkom 20-lecia międzywojennego, rzeczywiście był nie lada frajdą, tym bardziej w najczęściej (przez długie lata już) proponowanym morzu folkloru, czy klasyki.
W koncercie wystąpiła grupa „Retrospekcja” w składzie: Dagna Cipora, Joanna Jucha, Andrian Gawlik oraz akompaniator, pianista Oleg Sznicar.
Zgodnie z wymogami gatunku, jakim jest wodewil, kijowskiej publiczności - przesyconej upolitycznioną codziennością, łaknącej piosenki, poezji i humoru - polscy artyści zaproponowali lekkie, żartobliwe utwory sceniczne, tematem których były perypetie miłosne w wątkach melodramatycznych, a częściej satyryczno-komediowych.
I tu pozwolę sobie przytoczyć niektóre fragmenty wykonywanych utworów, doskonale ilustrujących atmosferę tych międzywojennych lat, klimat polskiego świata artystycznego, romansów, wojen i kobiecej emancypacji, oparty na tekstach najsłynniejszych wówczas twórców w tej dziedzinie.
Polskim artystom pogratulował Ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło
Najliczniej w spektaklu reprezentowany był znakomity, jeden z najdowcipniejszych literatów polskich, autor piosenek i skeczów kabaretowych, w których szydził z zacofania, mieszczańskiego kołtuństwa, kultu materialistycznych wartości - Julian Tuwim.
Przy pisaniu piosenki lub monologu częstym drogowskazem dla niego było łączenie utworu z konkretnymi osobami. Dostosowując się do nieco odmiennego scenicznego emploi Miry Zimińskiej Sygietyńskiej - matrony (1901-1997) polskiej piosenki, późniejszej założycielki „Mazowsza” - Tuwim, zaproponował artystce liryczną opowieść o dziewczęciu z pokoiku na Hożej w piosence, którą później śpiewało wielu artystów i artystek, w tym Mieczysław Fogg.
…Ale czym jest pokoik na Hożej
I twój smutek, i chłopiec, i ty,
Miliard świateł wiruje w przestworze,
Mleczne drogi, mgławice i mgły.
Potem ziemia jest, lądy i morza,
A na ziemi wśród krajów i miast
Skrawek drobny: Warszawa i Hoża,
Co to znaczy wśród światów i miast?
Oldlen, Schyzio Frenik, Wim, Pikador, Roch Pekiński, Czyliż, Atoli, Dr Pietraszek - czyli (wszystko to) Julian Tuwim, gdyż podpisywał się on ponad czterdziestoma pseudonimami, uznawał formę kabaretową za antidotum na polską powagę, rozpolitykowanie i nudę. Potrafił nadać jej poetycki szlif i stosowną rangę sceniczną, bo jak pisał Tadeusz Żeleński „miał w sobie pasję solidnej erudycji w rzeczach lekkich”.
Jego fokstrot śpiewany w roku 1934 m. in. przez legendę kultury międzywojennej Polski Eugeniusza Bodo „Ach Ludwiko” błyskawicznie stał się szlagierem. Był przejawem niewyczerpanego, przewrotnego humoru i temperamentu Juliusza.
…Ach, Ludwiko, miłością płonę dziką,
Oczarował mnie twój wdzięk i uroda,
że cię w rękach nie mam swych jak szkoda.
Ach! Jedna, tyś! Anioł nie dziewczyna,
wcielenie wszystkich cnót,
Ludwiko, tyś mój cud...
W latach 1919-1931 w warszawskich piwnicach Galerii Luxenburga działał najsłynniejszy polski teatrzyk literacko-rewiowy okresu dwudziestolecia międzywojennego Qui Pro Quo, który stał się inspiracją nie tylko dla innych scen tego gatunku, działających przed wojną, lecz i tych zakładanych po 1945 r.
Grupa „Retrospekcja”: Dagna Cipora, Joanna Jucha, Andrian Gawlik
W roku 1931 Julian Tuwim obejmuje jego kierownictwo razem z Marianem Hemarem - polskim poetą, satyrykiem, komediopisarzem, dramaturgiem, tłumaczem poezji. Hemar był autorem tekstów ponad dwóch tysięcy piosenek, z których kilkaset zasłużyło sobie na miano przebojów, m.in. takich jak: Kiedy znów zakwitną białe bzy, Czy pani Marta jest grzechu warta, Ten wąsik, Może kiedyś innym razem, Upić się warto, Jest jedna, jedyna. Pisał o fatalnej dramatycznej miłości, życiu codziennym, nie unikał podejmowania żartu czy satyrycznego komentarza.
Hemar był niewątpliwym mistrzem tzw. szlagwortów, tzn. refrenowych zwrotów zapadających w pamięć, jak np.: "Chciałabym i boję się", "Wspomnij mnie", "Nikt, tylko ty". Posiadał umiejętność przerabiania piosenek zagranicznych.
W wykonaniu grupy „Retrospekcja” usłyszeliśmy właśnie polską wersję piosenki "Just One More Chance", piosenkę, którą w swoim czasie włączyły do swego repertuaru takie gwiazdy, jak Anna Jantar, Grażyna Świtała, Zofia Terné, Magda Umer, Agnieszka Wilczyńska, Ewa Wiśniewska.
…Po tobie potem znałam wielu:
zgorszenie widzę w oczach twych,
a widzisz, drogi przyjacielu,
wciąż szukałam ciebie w nich,
na próżno.
Nikt, tylko ty,
a gdybyś wtedy wrócić zechciał,
a mogłeś wrócić, aleś nie chciał,
jak nikt, tylko ty.
Ze sceną warszawskiego kabaretu Qui Pro Quo powiązany jest jeszcze jeden aktor, śpiewak, reżyser, scenarzysta - najpopularniejszy artysta przedwojennego polskiego kina oraz teatru rozrywkowego (Szwajcar z pochodzenia) Bohdan Eugène Junod - sceniczny pseudonim Bodo. Wylansował on m.in. takie szlagiery, jak: Całuję twoją dłoń, madame, Już taki jestem zimny drań, czy Umówiłem się z nią na dziewiątą. W kijowskim koncercie Andrian Gawlik rewelacyjnie przedstawił jedną z jego piosenek zatytułowaną Co temu winien Zygmuś…
…Przypadkiem szef wyjechał raz, szefowa mówi przyjdź,
Zagrajmy w remi bridż, i będziem kawę pić.
Szef wrócił no i zastał nas i byłby zabił mnie.
Lecz żona to się dowie, ujęła się...
Co temu winien Zygmuś, że jest taki śliczny?
Co winien Zygmuś, że ma taki wdzięk, no wiesz…
W swojej prezentacji polscy artyści nie pominęli pozycji nieco późniejszej, bo stworzonej przez Zygmunta Koniecznego, urodzonego przed wojną, kompozytora muzyki filmowej i teatralnej, autora kilkuset piosenek literackich. To on wraz z piosenkarką Ewą Demarczyk rozsławił w latach 60. Krakowski kabaret „Piwnica pod Baranami”.
„Myślę, że muzyka powinna być w życiu człowieka czymś odświętnym. Irytuje mnie szum muzyczny, który wciska się dosłownie wszędzie, stanowi nieodłączny składnik, szarego, codziennego życia, jego tapetę dźwiękową. Muzyka powinna być świętem” - mówił w jednym z wywiadów.
Publiczność niezmiernie rozbawiła jego piosenka: „Bo taka głupia to ja już nie jestem”.
…że go świat w ogóle drażni
że w środowisku on się czuje źle,
że ze mną jedną chciałby być w przyjaźni
to chętnie mogę, bardzo proszę czemu nie,
Jak on mi mówi, że jest strasznie sam,
że do nikogo nie ma wprost otworzyć ust
To ja bym chętnie z nim chodziła tu i tam,
Lecz dlaczego przy tym mnie dotyka w biust
To taka głupia, to ja już nie jestem
Może głupia, ale taka to już nie
I zaraz się domyślam czego on chce…
Wyrazy podziwu należą się polskim wykonawcom. Poczucie humoru i błyskotliwość, niespodziane improwizacje, mimika, pantomina, doskonałe wcielanie się w postaci, imponujący talent w zbliżaniu do siebie publiczności – to źródła bezsprzecznego sukcesu.
Ponadto burzliwe owacje podczas i w finale koncertu świadczą najlepiej - ten najświetniejszy dowcip i kunszt z czasów międzywojennego dwudziestolecia doskonale wytrzymuje próbę czasu i – miejmy nadzieję – dzięki organizatorowi przedsięwzięcia WK Ambasady RP w Kijowie nieraz jeszcze do nas zawita i rozweseli rozochoconych słuchaczy stolicy.
Stanisław PANTELUK
Zdjęcia A.PŁAKSINA, W. NEHREBECKI