Stanisław Szewczenko i jego dorobek twórczy
W Białymstoku w ramach XIX Dni Kultury Kresowej odbył się wieczór pod dewizą „W kręgu „Marii” Antoniego Malczewskiego” poświęcony Stanisławowi Szewczence - ukraińskiemu poecie i tłumaczowi, autorowi antologii i wyborów twórczości polskich poetów.
Na spotkaniu, które prowadził polski historyk literatury Waldemar Smaszcz autor opowiedział o swoim przekładzie „Marii” Antoniego Malczewskiego na język ukraiński, jak również o najnowszym tomiku wierszy pt. „Nic oprócz słowa”.
Waldemar Smaszcz przesłał do redakcji materiał ilustrujący dobitnie twórczy dorobek tego wysoko cenionego, uhonorowanego wieloma nagrodami, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, poety.
„Pora odejść żal tając jak iskry niezgasłe, że mnie ze wsi zabrali, by pokrzywdzić miastem” – pisał ks. Jan Twardowski, który urodził się w Warszawie, tam się wychował, wykształcił i tam minęło mu niemal całe długie, bo ponad dziewięćdziesięcioletnie życie. Na szczęście pochodził z rodziny o ziemiańskich tradycjach i rodzice każdego roku wynajmowali na letnie miesiące dom na wsi. Stąd też on sam w późniejszych latach wakacyjne urlopy spędzał poza miastem. I właśnie wieś oraz to wszystko, co niosło życie wśród rodzimej przyrody, uczyniło go poetą.
W wielkim mieście nigdy nie zobaczyłby linii horyzontu, nie nauczyłby się odróżniać ptaków po ich śpiewie, nie zobaczyłby, że jagniątko ssąc matkę przyklęka, nie słyszałby wieczornego naszczekiwania psów i ciszy, jaka zapada, gdy wszystko wokół już uśnie. Na wsi – jak napisał w wierszu tak właśnie zatytułowanym – „Pan Bóg jest jak Pan Bóg pewny i prawdziwy”. Wieś i przyroda kształtują naszą wrażliwość, jedną z najpiękniejszych cech człowieka...
Stanisław Szewczenko, ukraiński poeta i tłumacz polskiej poezji, miał to wszystko od początku, urodził się bowiem we wsi Grabów na Czernihowszczyźnie (Wschodnia Ukraina), gdzie spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Matka była nauczycielką, stąd od wczesnych lat wzrastał w kręgu kultury literackiej, zaś miłość do przyrody wpajał mu dziadek (poeta wcześnie stracił ojca). Po latach tak wspominał swoje dzieciństwo:
Z siatką na głowie – niby zjawa z bajki,
Maleńki chłopiec, jak groszek zielony,
Pierwszy raz z ula wyciągałem ramki,
Dziadek z kadzidłem czuwał pochylony.
I żadna pszczoła mnie nie ukarała,
Tylko krążyły, barwiąc świat złociście,
Anioł na skrzypkach grał, a ja słuchałem,
Pszczele skrzydełka szumiały jak liście.
[...]
Takiej błogości więcej nie zaznałem,
Ten raj na ziemi pamiętam szczęśliwy,
Za to w swym życiu poznałem niemało
Przeciwnych wiatrów i nieustępliwych.
[...]
Raj opuszczamy wyrastając z dzieciństwa. Stanisław Szewczenko musiał opuścić wszystko, co było mu najbliższe, podejmując naukę w mieście. Po maturze, co może dziwić zważywszy, że już w szkole średniej pisał wiersze, wybrał studia na wydziale matematyki Uniwersytetu Kijowskiego. I z matematyką związał początkowo swoje plany życiowe, poświęciwszy się nauce. Niewiele wiemy o jego wewnętrznej ewolucji, która prowadziła od nauki poprzez pracę w studio filmowym, gdzie przygotowywał scenariusze filmów popularnonaukowych, po ostateczne rozstanie z działalnością naukową i całkowite oddanie się literaturze. Ślady tego procesu odnajdujemy w niektórych wierszach poety:
Rozum się schował za sercem,
aby być niewidzialnym,
chłodno spogląda:
bije,
jeszcze bije.
Dziwne serce,
chyba właśnie wtedy
dobiło się do prawdy.
Można by wiele pisać o pożytkach płynących ze zgłębiania jednej z najbardziej hermetycznych dziedzin nauki, matematyki. Już Platon, który nad wejściem do swojej akademii umieścił napis: Niech nie wchodzi nikt nieobeznany z geometrią (tak określał matematykę), twierdził, że kto nie radził sobie z tą dziedziną, nie powinien zajmować się filozofią. Przypomnijmy, że dla starożytnych Greków filozofia i poezja wyrastały z tego samego źródła – ze zdziwienia. Stąd nieprzypadkowo odnajdujemy w twórczości Szewczenki liczne liryki filozoficzne, jak ten Mądrość cyprysu:
Wdychałem subtelny zapach laurowy
Ogrodu Massandry błądząc ścieżkami.
Czemu te liście zdobią sławne głowy
Tych, którzy zostali przez los wybrani.
Cyprys stojący szepnął do mnie w ciszy,
Jakby potrafił z moich myśli czytać:
I laur i sława – to tylko kaprysy,
Prawda ludzkiej doli w kolcach ukryta.
[...]
Nie dyskurs filozoficzny jednak szczególnie pociąga poetę. Potrafi o najważniejszych sprawach mówić choćby w dystychu, najbardziej tradycyjnej formie, wciąż żywej w poezji ukraińskiej, wyrastającej z twórczości ludowej. Doprawdy, z podziwem czytałem te proste, a jednocześnie jakże głębokie dwuwiersze tworzące bardzo jednorodny świat poetycki poprzez obrazowanie zaczerpnięte z wiejskiej rzeczywistości i taką samą metaforykę:
Polem się toczy historia kołem,
polem z kłosami, polem z popiołem.
[...]
Obręcze koła rozklekotane,
z nieba spadają gwiazdy w nieznane.
Słychać wybuchy, płacz dookoła.
Gdzież ty historio, wolna, bez koła.
Stanisławowi Szewczence niezwykle bliska jest refleksja nad codziennością, w której, jak w kropli wody, zamyka się cały kosmos. I wówczas powstają bodaj najpiękniejsze jego liryki, bliskie znakomitej poezji miłosnej, która – bez udziału autora, dodajmy – zagościła na stałe także u nas w internecie; powiedziałbym nawet więcej – bliskie już poezji czystej:
...i powtórzy się radość i ból,
niedobra i szczęśliwa godzina,
obmowa ranić też będzie znów,
to, czego człowiek nie zapomina,
i w polu również nic się nie zmieni,
i rosa w trawie nie będzie inna,
i moim prasłowiańskim imieniem
jakaś matka nazwie swego syna.
Zauważmy, że również ten wyjątkowo wyrafinowany liryk (całość to jedno rozbudowane zdanie!) w swojej leksyce, obrazowaniu i metaforze wiele czerpie z twórczości ludowej: „i w polu również nic się nie zmieni, / i rosa w trawie nie będzie inna...”
Powracając zaś do klasycznej tradycji greckiej, warto przywołać skrzące się od dowcipu – co nie jest częste w liryce – Sny Hellady. Poeta nie omieszkał i w tym przypadku przywołać matematykę i wielkiego Pitagorasa:
Dziś nieśmiertelną śniłem Helladę,
Widziałem bogów skapanych w winie.
Olimpijczycy też mieli wady,
Lecz ich nie człowiek sądzić powinien.
[...]
Nie odnalazłem Olimpu w skałach,
Choć stoły były pełne dokoła.
Kręgi ogromne powykreślałem
Cyrklem, co nie znał go Pitagoras.
W oliwnym gaju spacerowałem
Słuchając papug greckich okrzyków,
Bo one tylko tę mowę znały,
Jakby nie było innych języków.
[...]
Studia matematyczne miały i tę dobrą stronę, że najmniej były podatne na indoktrynację ideologiczną, co w Związku Sowieckim było szczególnie istotne, zwłaszcza dla osób wrażliwych. Stanisław Szewczenko wyniósł z rodzinnego domu, ze swojej wsi, naturalną religijność, co potwierdziła w pełni jego twórczość. Tu chciałbym przywołać znakomity wiersz Święto poezji, powstały po jednym z przyjazdów autora do Polski, kiedy poeci z różnych krajów czytali wiersze w kościele w Gogolinie:
W gogolińskim kościele
w różnych językach
rozbrzmiewały wiersze.
Poezja –
bożym darem przecież.
Na ołtarz padały
promienie czystych słów.
Organy powtarzały
jak echo:
Jeden jest Bóg
Jeden jest Bóg
Poeta przetłumaczył – o czym tu będzie jeszcze mowa – niemal cały dorobek poetycki papieża Jana Pawła II. W okresie budzenia się narodowej świadomości jego narodu w latach osiemdziesiątych XX wieku powstały zaś takie wiersze, jak ten poprzedzony mottem „Martwi wstydu nie mają...”, zaczerpniętym ze staroruskiego eposu Słowo o wyprawie Igora (Cлово о полке Игореве).:
Trwają zniszczone przez słoty
Cerkwie ze strąconymi krzyżami...
Spustoszone świątynie przyrody,
A winni, jak zawsze nieznani.
Wypominkami bory wzbierają...
Chemiczny deszcz nas nie dziwi.
Było już – martwi wstydu nie mają,
A teraz – żywi!
Nic dziwnego, że taki poeta nie mógł liczyć na publikację swoich książek za czasów sowieckiego imperium. Dopiero w 1986 roku, na fali zmian politycznych w byłym Związku Sowieckim, ukazał się na półkach księgarskich jego pierwszy zbiór wierszy Środek rzeki. W 1990 roku wydał autor tom Wiara i zwątpienie, który spotkał się z niemałym zainteresowaniem odbiorców. Odtąd już regularnie ukazują się kolejne jego książki na Ukrainie i w ... Polsce.
Od 1990 roku bowiem Stanisław Szewczenko przyjeżdża do Polski, a jego zainteresowanie polską literaturą zaowocowało intensywną pracą przekładową i studiami badawczymi oraz współpracą z polskimi organizacjami kulturalnymi na Ukrainie. Obecnie ma w swoim dorobku dwie autorskie antologie poezji polskiej: Inne prośby (1995) oraz dwujęzyczną, ze wstępem krytycznym i notami o autorach – Dlatego, że są (1996, 2006). Wydał też kilka wyborów twórczości wybitnych poetów polskich – Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, Karola Wojtyły. Od lat też publikuje liczne materiały w „Dzienniku Kijowskim”; redakcja bardzo ceni tę współpracę, o czym świadczą okolicznościowe publikacje z okazji jubileuszy poety czy jego spotkań autorskich w różnych środowiskach.
W 1991 roku utwory Stanisława Szewczenki w przekładzie na język polski znalazły się w wydanej w Białymstoku antologii współczesnej poezji ukraińskiej Czarnobylski autograf. Dziś już trudno wyliczyć antologie, w których znalazły się jego wiersze, zwłaszcza te wydawane z okazji różnorodnych międzynarodowych spotkań poetyckich, jak Międzynarodowy Listopad Poetycki (Poznań), Najazd Poetów na Brzeg, Warszawska Jesień Poezji, Międzynarodowa Galicyjska Jesień Literacka. W 1998 roku ukazał się pierwszy wybór tłumaczeń jego poezji na język polski, zatytułowany Letni deszcz, w ubiegłym zaś roku tom Nic oprócz słowa.
Stanisław Szewczenko był stypendystą Uniwersytetu Jagiellońskiego. Został bardzo życzliwie przyjęty przez środowisko tego królewskiego grodu, o czym świadczą krakowskie wydania jego wierszy po polsku i ukraińsku – Bliskie i nieosiągalne (1999) oraz Sen o pierwszej miłości (2000). On zaś napisał m.in. piękny wiersz Dzień Zmarłych w Krakowie, dając wyraz swoim głębokim związkom z polską kulturą i historią. Będąc w Krakowie 1 listopada poeta, nie mając własnych grobów, udał się „do krypty Mickiewicza / i do Słowackiego grobu”; przytoczmy chociaż końcowe strofy:
[...]
Choć wśród królów och złożono,
leżą tam osamotnieni.
Każdy pod swym własnym krzyżem,
ciężkim jak ich los na ziemi.
Jasny krzyż u Mickiewicza,
krzyż u Słowackiego czarny,
a wszak obu opromieniał
blask i gorycz wieszczej sławy.
Tu, od władców oddzieleni,
jak za życia, tak po śmierci;
dwaj poeci, dwaj rywale
połączeni snem na wieki.
Przed wizytą Jana Pawła II na Ukrainie Stanisław Szewczenko uzyskał stypendium Kasy im. Mianowskiego, co umożliwiło mu przygotowanie tomu Karol Wojtyła – człowiek, duszpasterz, poeta. Już wcześniej tłumaczył poezje papieża, które znalazły się w antologii Dlatego, że są. We wstępie do osobnego tomu przekładów Ojca Świętego napisał m.in.:
„Powszechnie jest znana miłość papieża do wszystkiego, co proste, codzienne, zwyczajne, a jednocześnie zdumiewająca umiejętność zatopienia się w modlitwie, jakby nie istniało nic wokół. Niemal zazdrościłem Polakom, że mają kogoś, kogo mogą w pełni akceptować, słuchać i odczuwać dumę z tej wspólnoty.”
Pisarz gościł w wielu miastach Polski. Zaowocowało to licznymi tłumaczeniami różnorodnych autorów, a także wierszami o polskich akcentach, jak niezwykle wzruszający utwór o najwybitniejszym poecie naszego miasta, Wiesławie Kazaneckim:
Jesień już twego dosięgła czoła,
Dzień znieruchomiał jak łódź bez wiosła,
Co w imieniu Wiesław srebrem woła,
A chmura srebro smutku przyniosła.
Za mała koszula, świat za mały
Dla duszy, która pragnęła słowa.
Wciąż uśmiechnięty, promienny cały
I po co śmierć ta natychmiastowa.
[...]
Na strofach wierszy lekko tu lecę,
Jakże przedwcześnie śmierć nastąpiła,
Lecz zapaliłeś poezji świecę
Prawdziwym sercem, w niej będzie biło.
Stanisław Szewczenko brał udział w licznych sesjach naukowych i literackich, m.in. w Białymstoku poświęconej Wiesławowi Kazaneckiem. W 1999 roku był gościem IV Supraskich Konwersatoriów Literackich, prezentując studium Realia ukraińskie w twórczości Juliusza Słowackiego. Praca ta została zamieszczona w książce O Juliuszu Słowackim w Supraślu. Na jednym ze Światowych Dni Poezji w Warszawie, obchodzonych pod patronatem UNESCO, wygłosił referat poświęcony Zbigniewowi Herbertowi, ....niósł Miasto w sobie po drogach wygnania. W białostockiej prasie opublikował dwa szkice poświecone Ojcu Świętemu – Fascynująca postać Jana Pawła II oraz Papież w moim mieście (o wizycie Ojca Świętego w Kijowie).
Uczestniczy też w podobnych zdarzeniach organizowanych przez środowisko polonistyczne Kijowa, prezentując wystąpienia poświęcone zagadnieniom translatorskim, twórczości Juliusza Słowackiego, Jarosława Iwaszkiewicza, Józefa Łobodowskiego. Był zapraszany do Krzemieńca na uroczystości związane z Juliuszem Słowackim. Z okazji 50-tych urodzin został uhonorowany nagrodą Konsulatu RP w Kijowie za zasługi dla kultury polskiej oraz otrzymał listy gratulacyjne z okazji ukazania się wyboru poezji Czesława Miłosza w jego tłumaczeniu.
Stanisław Szewczenko jest laureatem wielu nagród ukraińskich i polskich; u nas otrzymał m.in. Nagrodę Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w Poznaniu za antologię Dlatego, że są oraz Nagrodę Warszawskiej Jesieni Poezji im. Witolda Hulewicza. W roku 2001 został uhonorowany Ogólnopolską Nagrodą Literacką im. Franciszka Karpińskiego, przyznawaną przez Katolickie Stowarzyszenie Civitas Christiana za całokształt pracy przekładowej, a zwłaszcza za tłumaczenie utworów literackich Karola Wojtyły. Jest też laureatem III Światowego Dnia Poezji, podczas którego otrzymał za prace przekładowe Nagrodę Instytutu im. Adama Mickiewicza. Posiada też odznakę Zasłużony dla Kultury Polskiej.
Waldemar Smaszcz
Waldemar Smaszcz i Stanisław Szewczenko podczas białostockiego spotkania
Waldemar Smaszcz (ur. 1951 r.) - historyk literatury, krytyk, eseista. Autor wyborów i komentator polskiej poezji od renesansu (Kasper Miaskowski) do współczesności (Jan Twardowski). Był pracownikiem naukowym i wykładowcą w białostockiej filii Uniwersytetu Warszawskiego (obecny Uniwersytet w Białymstoku).