
Polityczna i wojskowa konwencja między Polską a Ukraińską Republiką Ludową, zawarta w Warszawie 21 i 24 kwietnia 1920 roku między Józefem Piłsudskim a Symonem Petlurą, umożliwiła utworzenie Zjednoczonego Wojska Polsko-Ukraińskiego pod hasłem Powstania Styczniowego 1863 roku: „Za naszą i waszą wolność”.
Zjednoczone siły zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej i Ukraińskiej Republiki Ludowej pod koniec kwietnia w ciągu zaledwie tygodnia wyzwoliły Berdyczów i Koziatyn, a 7 maja 1920 roku — sam Kijów spod władzy bolszewików. Z tej okazji 9 maja 1920 roku w Kijowie na Chreszczatyku odbyła się uroczysta defilada wojsk polsko-ukraińskich. Jednak już miesiąc później, pod naporem Armii Czerwonej, zjednoczone wojsko musiało opuścić Kijów. Razem z wycofującymi się oddziałami miasto opuściła znaczna część ludności polskiej, zamieszkującej tu od pokoleń. Wraz z nimi zniszczone zostały przez Czeka i GPU ośrodki Polskiej Organizacji Wojskowej, które padły ofiarą tragicznego zbiegu okoliczności.
Dalszy „wyzwoleńczy” marsz Armii Czerwonej w kierunku Polski, Niemiec i w głąb kontynentu europejskiego – mający na celu ustanowienie „Socjalistycznych Republik Europy” (L. Trocki) – zakończył się klęską w sierpniu 1920 roku pod Warszawą. Wojska polsko-ukraińskie rozgromiły bolszewików, lecz nie starczyło im już sił, by wyzwolić Ukrainę spod rosyjskiego bolszewizmu.
Po podpisaniu w Rydze 12 października 1920 roku umowy o zawieszeniu broni i wstępnych warunków pokoju między RFSRR i USRR a Polską, zawarto porozumienie o repatriacji ludności polskiej z Ukrainy do Polski. 24 lutego 1921 roku podpisano dodatkowy protokół w tej sprawie. W latach 1921–1922 z Kijowa wyjechało 2708 Polaków, a z całej Kijowszczyzny 21 736 osób. Wraz z nimi zniknęła ta wyjątkowa część miasta, która nadawała mu charakter polskiego uroku i elegancji.
Nie był to pierwszy masowy wyjazd Polaków z Kijowa. Już w 1919 roku, przerażeni terrorem bolszewickim, epidemiami i głodem, zaczęli opuszczać miasto. Redaktor gazety „Kijewlanin” W. Szulgin wspominał w numerze z 3 grudnia 1919 roku w artykule „Jak zachowali się Polacy”:
„…Wokół polskiego konsulatu zebrała się grupa Polaków, którzy musieli opuścić Kijów. Gdy okazało się, że nie starczy wagonów dla wszystkich, poprosili, by zabrano tylko ich rodziny. Gdy kobiety i dzieci usadowiono w pociągu, mężczyźni na czele z konsulem chwycili karabiny i poszli bronić Kijowa…”
Według historyk dr Ołeny Betlij, w ramach repatriacji do 1 czerwca 1923 roku z Ukrainy do Polski wyjechało 736 386 Polaków.

Po klęsce ukraińskiej rewolucji 1917–1921 polska ludność na Ukrainie stała się obiektem „sowietyzacji”. Pierwszym jej celem był Kościół rzymskokatolicki, jego duchowieństwo i wierni. Już w 1921 roku z inicjatywy polskich komunistów rozpoczęto w ZSRR agresywną antykościelną kampanię, konfiskowano majątek i kosztowności parafii. Represjom poddano dziesiątki księży diecezji łucko-żytomierskiej, do której wówczas należała także Kijowszczyzna.
Wśród wielu prześladowanych kapłanów warto wspomnieć kilku. Byli to:
- Franciszek Andruszewicz, w latach 1917–1920 wikariusz kościoła św. Aleksandra w Kijowie, wielokrotnie aresztowany przez Czeka i GPU;
- Bolesław Blechman, duszpasterz w kościołach św. Mikołaja i św. Aleksandra, zesłany na Kaukaz Północny, skazany na 10 lat łagrów – jego dalszy los pozostaje nieznany;
- Franciszek Bujalski, wikariusz w Kijowie, dwukrotnie aresztowany, zesłany na 10 lat do obozu na Sołowkach;
- Bronisław Dunin-Wąsowicz, administrator parafii w Makariwie, aresztowany w 1926 roku, więziony na Syberii, w 1938 roku rozstrzelany przez NKWD;
- Zygmunt Kwaśniewski, duszpasterz w Proskurowie, Kijowie i Bracławiu, sześciokrotnie aresztowany, w 1937 roku rozstrzelany i potajemnie pochowany w Bykowni;
- Feliks Lubczyński, wikariusz w kościele św. Aleksandra, zesłany na Sołówki, zmarł w obozowym szpitalu 17 listopada 1931 roku.
Podobny los spotkał ks. Teofila Skalskiego i ks. Kazimierza Naskręckiego, a także wielu świeckich parafian kościołów kijowskich — m.in. Antoniego Sambora, Michała Walczaka, Eugenię Turżańską, Jadwigę Adamowicz, Antoniego Bistryckiego i Antoniego Tchorzewskiego.
Mimo krwawych represji komunistom nie udało się złamać ducha wiary — przeciwnie, wierni jeszcze mocniej zjednoczyli się wokół Kościoła. Hasło „Polak-katolik” pozostało ich niezmiennym credo.
W 1937 roku na terenie USRR funkcjonowała jeszcze połowa z jedenastu ocalałych w całym ZSRR kościołów rzymskokatolickich. Do 1939 roku NKWD „rozwiązało” ten problem całkowicie — nie pozostała ani jedna czynna świątynia, ani ślad po oficjalnej działalności Kościoła.
Kolejnym etapem sowietyzacji Polaków na Ukrainie było tworzenie narodowych jednostek administracyjnych. Z inicjatywy Feliksa Kona i Juliana Marchlewskiego utworzono Polski Rejon Narodowy na Wołyniu — początkowo Dowbyszowski, a od kwietnia 1926 roku Marchlewski Rejon Narodowy, zamieszkany w 68,9% przez Polaków (28 336 osób).
Radziecka propaganda przedstawiała ten projekt jako „odrodzenie polskiej kultury i wsi”, jednak w rzeczywistości była to przykrywka dla komunistycznej indoktrynacji. W raporcie Konsulatu Generalnego RP z 7 maja 1926 roku do MSZ w Warszawie czytamy:
„… utworzenie polskich rad wiejskich i rejonu narodowego ma na celu jedynie wciągnięcie ludności polskiej w struktury władzy radzieckiej i ułatwienie szerzenia propagandy komunistycznej.”
W odpowiedzi polska społeczność w USRR w 1928 roku rozpoczęła ruch emigracyjny, szczególnie z rejonu Marchlewskiego.
(W opracowaniu wykorzystano materiały i dokumenty UIPN, „Z archiwów Czeka–GPU–NKWD–KGB”, T. Palladiny, W. Filimonichina)
Walerij Filimonichin