Dziś sobota, 03.05.2025
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Dziennik Kijowski

Czasopismo tradycyjnie poświęcane jest życiu organizacji polonijnych, ważniejszym wydarzeniom politycznym w Polsce i na Ukrainie, wspólnym Polsce i Ukrainie aktualnym zagadnieniom, problematyce religijnej, historii Polski.

Dziennik Kijowski

Artystki burzą stary świat

TAMARA ŁEMPICKA. Autoportret w zielonym Bugatti
TAMARA ŁEMPICKA. Autoportret w zielonym Bugatti

„Dziennik Kijowski” rozpoczyna cykl artykułów poświęcony nieznanym historiom polskich malarek drugiej połowy XIX wieku i XX wieku. Świat sztuki od wieków był zdominowany przez mężczyzn, lecz w historii polskiego malarstwa nie brakuje kobiet, które potrafiły się w nim przebić – utalentowanych, odważnych i niezwykle wszechstronnych.

W Warszawie i Krakowie artystkom długo odmawiano dostępu do pełnej edukacji artystycznej. Zabraniano im malowania aktów, a także tworzenia kompozycji historycznych – domeny uważanej za zarezerwowaną wyłącznie dla mężczyzn. Wielu ówczesnych artystów, z Janem Matejką na czele, twierdziło, że malarstwo nie przystoi kobiecie, bo rzekomo przeczy jej naturze.

Najbardziej zdeterminowane kobiety nie godziły się na takie ograniczenia. Wsiadały do pociągów jadących do Paryża – artystycznej stolicy świata – by tam uczyć się w prywatnych akademiach, rozwijać talent i walczyć o należne im miejsce w kulturze. W dzielnicy Montparnasse, wśród zgiełku kawiarni, atelier i pracowni, żyło i tworzyło blisko dwieście polskich artystek. Nie tylko malowały – kochały, przeżywały dramaty, uniesienia, nierzadko też biedę i samotność. Pracowały z pasją, często z narażeniem zdrowia, a przede wszystkim – nie godziły się na wykluczenie ze świata sztuki.

Ich losy i twórczość, przez lata zapomniane lub niedoceniane, zasługują dziś na przypomnienie. Na łamach naszego pisma opowiemy o ich niezwykłych biografiach, przełamywaniu barier oraz o dziełach, które tworzyły z sercem i odwagą – na przekór epoce.

KOBIETA-WULKAN. TAMARA ŁEMPICKA – ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ KRÓLOWEJ ART DÉCO

Była jak wulkan — nieprzewidywalna, fascynująca, pełna wewnętrznego ognia. Tamara Łempicka nie tylko malowała nowoczesność — ona ją ucieleśniała. Kobieta, która wyprzedziła epokę i stworzyła własny mit. Królowa art déco, dla której sztuka i życie były jednym wielkim pokazem siły.

Znała Paderewskiego, romansowała z dyplomatą, portretowała możnych i żyła na własnych zasadach. Malowała kobiety jak maszyny, siebie – jak boginię. Była uchodźczynią, baronową, ikoną stylu. Całe życie spędziła w podróży, ale nigdy nie zgubiła siebie. Tamara Łempicka – artystka, która stworzyła siebie jak obraz: odważnie, z precyzją i bez retuszu.

Rodzinne ślady i przemilczenia

Ustalenie dokładnej daty i miejsca urodzenia Tamary Łempickiej wciąż budzi wątpliwości. Choć przez lata funkcjonowała wersja o narodzinach artystki w Warszawie w maju 1898 roku, sama zainteresowana przyznała się do fałszowania tej informacji. W świetle najnowszych badań i dostępnych dokumentów bardziej prawdopodobna wydaje się data 28 czerwca 1894 roku. Równie niejasne pozostaje miejsce urodzenia — wskazuje się zarówno Warszawę, jak i Moskwę.

Tamara Łempicka
Tamara Łempicka

Łempicka przez całe życie konsekwentnie budowała własną legendę. Jej matka, Malwina Dekler, pochodziła z warszawskiej, zasymilowanej rodziny żydowskiej, należącej do inteligenckiej elity. Ojciec, Borys (Benno) Hurwitz, był zamożnym prawdopodobnie rosyjskim lub żydowskiego kupcem. Tamara jednak rzadko wspominała o wielokulturowym tle swojej rodziny. Wolała podkreślać związki z Polską i wpływ, jaki wywarły na nią warszawskie tradycje intelektualne i artystyczne. Jej bliscy utrzymywali kontakty m.in. z Ignacym Janem Paderewskim czy Arturem Rubinsteinem — środowisko to ukształtowało jej wrażliwość i ambicje.

Już jako nastolatka Tamara potrafiła postawić na swoim. Od 1907 roku zaczęła symulować problemy zdrowotne, by wymusić na rodzinie wakacje we Włoszech i zmianę szkoły na bardziej prestiżową — w Lozannie. Spryt? Być może. Ale dzięki temu zyskała coś cenniejszego niż poprawa samopoczucia: pierwszy poważny kontakt ze sztuką. Podczas podróży do Florencji, Rzymu i Wenecji, które odbywała z babką, chłonęła malarstwo renesansowych mistrzów. Ich wpływ widać wyraźnie w jej wczesnych obrazach — w umiłowaniu  czystych barw, dbałości o kontur, w sposobie kładzenia światła i modelowania ciała. Draperie, cienie, precyzja – to wszystko nie było przypadkiem. To była włoska szkoła, przełożona na język nowoczesności.

Petersburg, Tadeusz i rewolucja

W 1911 roku Tamara zamieszkała z krewnymi w Petersburgu. Tam uczęszczała na kursy rysunku w Akademii Sztuk Pięknych, a jednocześnie intensywnie chłonęła kulturę: chodziła do Teatru Maryjskiego, na prywatne spektakle książąt Jusupowów i koncerty w Carskim Siole. Na jednym z balów poznała swojego przyszłego męża — Tadeusza Łempickiego, przystojnego prawnika z warszawskiej rodziny. Jego matka, Maria Norwid, była bratanicą Cypriana Kamila Norwida.

Tamara Łempicka - The Young Girls, 1930
Tamara Łempicka – The Young Girls, 1930

Pobrali się w 1916 roku, a jeszcze tego samego roku przyszła na świat ich córka Kizette. Ich sielanka nie trwała długo — po wybuchu rewolucji październikowej Tadeusz został aresztowany przez bolszewików. Tamara, dzięki swoim  kontaktom, determinacji oraz nocy spędzonej ze szwedzkim dyplomatą, zdobyła fałszywe dokumenty i wywalczyła jego uwolnienie. Nowe fakty pokazują jednak, że Tamarze i Tadeuszowi udało się wyjechać dzięki zrzeczeniu się obywatelstwa rosyjskiego i uzyskaniu polskiego. Małżeństwo mieszkało w Warszawie około pół roku, później przeprowadziło się do Kopenhagi, skąd w 1918 roku wyruszyli do Paryża.

Kariera w stylu art déco

W latach 20. i 30. Paryż był niekwestionowaną stolicą sztuki — przyciągał artystów, pisarzy i intelektualistów z całego świata, którzy gromadzili się w kawiarniach Montparnasse i Montmartre, dyskutując o kubizmie, surrealizmie, nowych technologiach i sensie istnienia. W tym tętniącym życiem środowisku Tamara Łempicka rozpoczęła swoją drogę twórczą. Studiowała malarstwo w Académie Ranson u symbolisty Maurice’a Denisa, a później u André Lhote’a — malarza i teoretyka, który opowiadał się za połączeniem klasycznych proporcji z nowoczesną formą. To właśnie on pomógł Łempickiej odnaleźć artystyczny język: geometryczne kompozycje, gładką, niemal emaliowaną fakturę, zmysłowe kobiety przypominające rzeźby z chromowanego metalu.

Tamara bywała na tych samych przyjęciach  na których pokazywali się Pablo Picasso, Amedeo Modigliani, Fernand Léger czy Kiki de Montparnasse. Pozowała i sama malowała w klimacie dekadencji, luksusu i buntu przeciwko konwenansom. Jej obrazy, choć osadzone w nurcie art déco, miały w sobie coś z plakatu, mody i reklamy — były idealnym odzwierciedleniem epoki, która kochała szybkość, maszyny, kobiecą niezależność i chłodną elegancję.

Nie bez znaczenia była także jej osobowość: silna, pewna siebie, bezkompromisowa. Łempicka nie tylko malowała nowoczesne kobiety — ona sama była ich ucieleśnieniem. Prawdopodobnie właśnie w tym okresie zaczęła stylizować swoje nazwisko jako „de Lempicka”, dodając mu arystokratycznego charakteru — zabieg ten doskonale współgrał z jej wyrafinowanym wizerunkiem.

Szybko zdobyła uznanie — wystawiała na Salon des Indépendants, portretowała bogate paryżanki, artystki, a nawet kochanki. Sukces przyniósł jej nie tylko talent, ale też umiejętność autopromocji i odwaga w łamaniu konwenansów. Nosiła spodnie, prowadziła samochód sportowy, malowała nago kobiety, które zaciągała nie tylko do swojej pracowni, ale i do łóżka.

Romanse z francuskimi kobietami  przełożyły się zarówno na treść jej odważnych obrazów, jak i na życie rodzinne. W 1927 roku Tadeusz Łempicki  wystąpił o rozwód i powrócił do Warszawy.

Tamara w zielonym Bugatti

Wizerunek wyemancypowanej kobiety najwyraźniej ucieleśnia słynny obraz „Autoportret w zielonym Bugatti” z 1929 roku, zamówiony przez niemiecki magazyn „Die Dame”. Przedstawia artystkę jako kierowcę luksusowego auta — z krótkimi włosami, w rękawiczkach i z chłodnym spojrzeniem. Auto jest symbolem wolności, szybkości i kontroli — a Tamara za kierownicą to manifest niezależności. Obraz, choć pozornie reklamowy, jest w rzeczywistości autoportretem — przedstawieniem kobiety, która nie czeka na zgodę świata. 

 Baronowa z pędzlem 

Z powodu rosnącego zagrożenia w Europie, w latach 30. Łempicka przeniosła się na południe Francji. Tam poznała barona Raoula Kuffnera, zamożnego przemysłowca austro-węgierskiego pochodzenia żydowskiego, który zlecił jej namalowanie portretu zmarłej żony. Skończyło się ślubem. Od tej pory Tamara tytułowała się baronową, a życie prywatne i zawodowe jeszcze bardziej się ze sobą splatały.

Tamara Łempicka - „Ucieczka” (Gdzieś w Europie), 1939
Tamara Łempicka – „Ucieczka” (Gdzieś w Europie), 1939

W obliczu nasilającego się antysemityzmu i realnego zagrożenia ze strony nazistów, para zdecydowała się opuścić Europę. W 1939 roku wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Początkowo mieszkali w Beverly Hills, później w Nowym Jorku, a jeszcze później w Houston. Tamara była już wtedy mniej popularna, ale nie przestawała malować. Kolekcjonowała własne obrazy, gdy nie znajdowała nabywców. Dużo podróżowała. Jej paszport był grubszy niż niejeden katalog z wystawy. A adres zamieszkania — nieustannie tymczasowy.

Styl pod presją czasu 

Po wybuchu II wojny światowej Łempicka wyraźnie zmieniła kierunek artystyczny. Choć przez całą dekadę lat 30. była rozchwytywana jako portrecistka elit, w nowej rzeczywistości musiała zmierzyć się z końcem epoki, która ją ukształtowała. W Stanach Zjednoczonych jej chłodny, luksusowy styl art déco nie budził już takiego entuzjazmu — dominowały nowe trendy: ekspresjonizm, abstrakcja, brutalizm.

Tamara zaczęła malować inaczej — ciemniej, dramatyczniej. Powstały obrazy inspirowane wojennymi tragediami i tematyką religijną, takie jak “Święty Antoni”. Nie były to jednak klasyczne sceny sakralne, lecz bardzo osobiste interpretacje, przepełnione napięciem, symboliką i emocjami. Jednocześnie nie porzuciła całkiem dawnego stylu — nadal tworzyła portrety, zwłaszcza kobiet, ale z czasem malowała też martwe natury, akty i kompozycje abstrakcyjne.

W 1939 roku Tamara Łempicka namalowała “Ucieczkę” (Gdzieś w Europie) – obraz przedstawiający kobietę z dzieckiem, z bagażem i strachem w oczach. Powstał tuż przed wybuchem wojny, gdy artystka – sama uchodźczyni z doświadczeniem ucieczki z Rosji – coraz uważniej przyglądała się sytuacji w Europie. Obraz nie był przypadkiem, mówił o realnym strachu, o kobietach zmuszanych zostawić wszystko i ruszyć w nieznane. Nie pierwszy raz Łempicka sięgała po temat osobisty, by opowiedzieć o szerszym doświadczeniu.

Mimo że jej popularność spadła, nie przestała malować ani wystawiać. Podróżowała między Stanami, Europą a Meksykiem, organizowała pokazy, a niekiedy… sama wykupywała swoje prace z galerii, jeśli nie znalazły nabywcy. Po śmierci barona Kuffnera i swoich długich podróżach w końcu osiedliła się w Houston, gdzie zamieszkała z córką Kizette. W 1976 roku – już jako starsza pani – Łempicka przeprowadziła się do Meksyku, gdzie początkowo wynajmowała dom, a w 1978 roku zakupiła własną posiadłość.

Ostatnia podróż

Zmarła 18 marca 1980 roku, w wieku 85 lat. Jej ostatnia wola była nietypowa, ale bardzo „w jej stylu”: poprosiła, by jej prochy rozsypano nad wulkanem Popocatépetl, który nazywała swoim bratem. Spełniła ją córka — w symboliczny sposób kończąc historię kobiety, która całe życie uciekała do przodu, nigdy się nie zatrzymując.

Tamara Łempicka pozostawiła po sobie nie tylko kolekcję dzieł, ale i mit, który żyje do dziś. Inspiruje projektantów, fotografów, reżyserów. Jej obrazy osiągają dziś zawrotne ceny, a ona sama stała się ikoną kobiecej niezależności i życia bez kompromisów — pełnego ryzyka, przemian, podróży, wolności. Bo tak właśnie żyła: z otwartymi drzwiami do świata.

Anna Morgaczowa

POWIĄZANE POSTY

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nasi Partnerzy

Публікація виражає лише погляди автора(ів) і не може бути ототожнена з офіційною позицією Міністерства закордонних справ.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
 
Gazetę «Dziennik Kijowski» można prenumerować przez cały rok we wszystkich oddziałach komunikacji na Ukrainie

Najnowszy numer x