
W naszej opowieści o Zbrodni Katyńskiej celowo pominęliśmy technologię masowych egzekucji obywateli polskich. Nie będziemy też pokazywać zdjęć dokumentalnych z miejsc ekshumacji masowych grobów, czy to w Katyniu, Bykowni, czy w Charkowie. Oczywiste jest, że materiały te będą trudne do przyjęcia dla naszych czytelników, tym bardziej w warunkach obecnej rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, kiedy właśnie teraz w naszym kraju giną ukraińscy obrońcy, kobiety, dzieci, starcy – czwarty rok z rzędu, nieprzerwanie, każdego dnia, nawet w tej chwili, gdy czytacie te słowa.
Aby jednak nasze obawy nie wyglądały na swoiste ukrywanie prawdy, radzimy obejrzeć film fabularny utalentowanego polskiego reżysera, laureata Oscara Andrzeja Wajdy „Katyń”, który wszedł na ekrany światowe w 2007 roku. Ten film w rzeczywistości jest szczegółowym świadectwem dokumentalnym pokazanym za pomocą środków artystycznych, unikalnej reżyserii Wajdy, bezbłędnej pracy zespołu aktorskiego – ale nie tylko. Ojciec Andrzeja Wajdy, kapitan piechoty Wojska Polskiego Jakub Wajda, były żołnierz II Brygady Legionów Piłsudskiego, uczestnik wojny polsko-bolszewicko-ukraińskiej 1920 roku, kawaler orderu Virtuti Militari, został wzięty do niewoli przez Armię Czerwoną 17 września 1939 roku. Wiosną 1940 roku przewieziono go z obozu specjalnego NKWD w Starobielsku do dyspozycji Zarządu NKWD obwodu charkowskiego, gdzie został rozstrzelany, a jego ciało wraz z tysiącami innych potajemnie pochowano w pobliżu osady Piatichatki, na obrzeżach Charkowa.
Ważne też, dla zrozumienia okrucieństwa, którego dopuścili się funkcjonariusze NKWD wiosną 1940 roku, obejrzeć nagranie przesłuchania z 20 marca 1991 roku, prowadzonego przez prokuratora Głównej Prokuratury Wojskowej RFSRR z udziałem byłego szefa kalinińskiego NKWD, generała majora bezpieczeństwa państwowego w stanie spoczynku D. Tokariewa. Zaznaczmy, że film „Katyń” (dostępny w różnych wersjach językowych) oraz nagranie przesłuchania Tokariewa są w wolnym dostępie w internecie.

Po rewolucji 1905 roku kijowskim Polakom udało się odzyskać w życiu publicznym pozycję, której nie mieli od niemal stu lat z powodu rusyfikacji i dyskryminacyjnej polityki rosyjskiej. Według danych biura statystycznego w Kijowie w 1917 roku, wśród 460 773 mieszkańców miasta znajdowało się 42 819 Polaków, czyli 9,3 procent całej populacji. Była to wprawdzie niewielka społeczność, ale dzięki jej niezmordowanej i twórczej pracy Kijów był jakby owiany subtelnym urokiem polskości. Na Chreszczatyku tu i ówdzie można było usłyszeć język polski, miejscowe piękności spacerowały ze swymi galantami w eleganckich warszawskich sukniach, a w powietrzu unosił się delikatny aromat kawy polskich kawiarni. Znani kijowscy fotografowie Polacy zapraszali do swoich atelier na wyjątkowe portrety. W polskich teatrach (w Kijowie działały co najmniej cztery) stale odbywały się premiery sztuk nowoczesnych polskich reżyserów. Niedaleko Chreszczatyku, na wzgórzu, wznosił się niezwykły w architekturze i wystroju pałacyk myśliwski Władysława Horodeckiego – „Dom z chimerami”, który po zakończeniu budowy stał się ozdobą Kijowa. Na samym Chreszczatyku w słynnym sklepie księgarskim i muzycznym Leona Idzikowskiego, działającym od 1859 roku, można było poczytać (księgarnia miała własną dużą bibliotekę) lub kupić światową klasykę literacką oraz nuty słynnych polskich i ukraińskich kompozytorów. W razie problemów zdrowotnych do dyspozycji kijowian była znakomita apteka Polaka Adama Marcinczyka, również przy Chreszczatyku. A nieopodal wznosiły się strzeliste wieże nowego kościoła św. Mikołaja w stylu neogotyckim, również stworzonego dzięki pracy Horodeckiego. Już wtedy kościół zachwycał kijowian i gości miasta swoją surową elegancją i w istocie stał się wizytówką Kijowa.
Pomimo niewielkiej liczebności społeczność polska w Kijowie w latach 1905–1919 prowadziła 12 szkół podstawowych, działało Wyższe Kolegium Uniwersyteckie (prototyp przyszłego polskiego uniwersytetu w Kijowie), a także liczne organizacje społeczne, związki i kluby: klub „Łączka”, Polski Klub „Ogniwo”, towarzystwo gimnastyczne „Patagonia”, „Polski Związek”, Kijowskie Koło Polek, kółko polskich literatów i dziennikarzy, Polskie Towarzystwo Lekarskie, Polskie Towarzystwo Naukowo-Prawnicze, Towarzystwo Polskich Przemysłowców i Kupców, Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, Polskie Towarzystwo Naukowe, łącznie ponad 30 towarzystw. Istniały też: Związek Szewców-Polaków im. Jana Kilińskiego, bank „Samopomoc”, Korporacja Studentów Polskich. Wychodziły gazety: “Dziennik Kijowski”, “Głos Kijowski”, “Goniec Kijowski”, “Krokodyl Kijowski”, “Praca Współczesna”, “Lud Boży”, “Młodzież”, “Harce”.

Na początku XX wieku ani Polacy, ani Ukraińcy nie mieli własnego państwa. Ich ziemie były podzielone pomiędzy Prusy, Austro-Węgry i Rosję. W 1917 roku w Imperium Rosyjskim wybuchła rewolucja. W jej wyniku, a także w związku z rozpadem monarchii austro-węgierskiej, powstały niepodległa Polska i niepodległa Ukraina.
Jeden ze znanych Polaków XX wieku – kijowianin Jan Henryk Józewski – wspominał:
„Już w pierwszych dniach rewolucji powstał ruch na rzecz wolnej Ukrainy. Ukraina wyłoniła się błyskawicznie (…) Wróciłem do Kijowa w czerwcu 1917 roku i znalazłem się w Kijowie ukraińskim, stolicy państwa ukraińskiego z własnym rządem, parlamentem, aparatem administracyjnym (…) Znikła «trójkolorowa flaga», a jej miejsce zajął błękitno-żółty sztandar (…) Niezależna Ukraina odrodziła się niczym feniks z popiołów (…) Mimowolnie rozbrzmiewa «Sława Ukrainie». Od tej chwili Ukraina staje się państwem. Nikt i nic nie może tego zmienić”.
Wraz z początkiem rewolucji ukraińskiej 1917–1921 wobec mniejszości narodowych rządy ukraińskie prowadziły politykę demokratyczną, włączając ich przedstawicieli w proces budowy państwowości. Przy pierwszym rządzie Ukraińskiej Republiki Ludowej rozpoczął działalność Sekretariat Generalny Spraw Międzynarodowych pod przewodnictwem Serhija Jefremowa. Wkrótce w jego strukturze powstało wiceministerstwo spraw polskich, które następnie przekształcono w Ministerstwo Spraw Polskich URL. Na jego czele stanął kijowski adwokat Polak Mieczysław Mickiewicz. Działalność ministerstwa spraw polskich miała istotny skutek – wśród Polaków utrwaliło się poczucie posiadania statusu mniejszości narodowej.
(Przy opracowaniu artykułu wykorzystano materiały i prace UIPN, W. Jerszowa, A. Anisimowa, A. Arutiuniana, M. Kożenowskiego, G. Mamułina, R. Abutalybowa, P. Haj-Nyżnyka, W. Filimonichina, M. Potapenki, W. Nebrata, I. Iljuszyna).
Walerij Filimonichin
CDN