Dziś wtorek, 04.11.2025
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Dziennik Kijowski

Czasopismo tradycyjnie poświęcane jest życiu organizacji polonijnych, ważniejszym wydarzeniom politycznym w Polsce i na Ukrainie, wspólnym Polsce i Ukrainie aktualnym zagadnieniom, problematyce religijnej, historii Polski.

Dziennik Kijowski

OLGA BOZNAŃSKA – MALARKA CISZY I SPOJRZENIA

Olga Boznańska. Autoportret, 1893
Olga Boznańska. Autoportret, 1893

Olga Boznańska (1865–1940) to jedna z najbardziej fascynujących postaci w historii polskiej sztuki. Nie szukała rozgłosu, nie ulegała modom, a jednak to właśnie ona zdobyła międzynarodowe uznanie w epoce, gdy kobietom w świecie artystycznym nie było łatwo.

Jej obrazy nie krzyczą – one milczą. W ciszy i półcieniach jej płócien kryje się melancholia, delikatność i tajemnica człowieka. Malowała tak, jakby chciała uchwycić coś nieuchwytnego: drżenie myśli, cień emocji, błysk spojrzenia. 

Francuska dusza w Krakowie

Urodziła się 15 kwietnia 1865 roku w Krakowie w rodzinie o polsko-francuskich korzeniach. Ojciec, Adam Nowina Boznański, był inżynierem kolejowym – człowiekiem ścisłego umysłu, uporządkowanym, pedantycznym i obowiązkowym. Projektował linie kolejowe w Galicji, m.in. w okolicach Krakowa i Bochni. To on wybudował rodzinny dom przy ulicy Wolska (obecnie Piłsudskiego), którego część była przeznaczona na wynajem. Z dochodów z tej kamienicy Olga utrzymywała się przez większą część życia, także w latach spędzonych za granicą. Dom Boznańskich zachował się do dziś.

Matka, Eugénie Mondan, pochodziła z francuskiego Nancy. Zanim wyszła za mąż, pracowała jako guwernantka w arystokratycznych domach w Polsce. Kobieta subtelna, o artystycznej duszy, zafascynowana literaturą i muzyką, przyniosła do krakowskiego domu Boznańskich powiew francuskiej kultury. To właśnie ona nauczyła córki – Olgę i młodszą Izabelę – języka francuskiego, dobrych manier i otwartości na świat. W ich domu mówiło się po francusku, a dzieciństwo Olgi było bardziej europejskie niż krakowskie. Dwujęzyczność i atmosfera domu pełnego książek i muzyki wpłynęły na jej wyobraźnię.

Jak większość dziewcząt z dobrych domów Olga rozpoczęła naukę w domu pod kierunkiem matki, która miała do tego odpowiednie kwalifikacje. Duży nacisk kładziono na naukę języków obcych. Olga biegle mówiła po angielsku i niemiecku, co w przyszłości ułatwiło jej artystyczne podróże i kontakty w międzynarodowym środowisku twórczym.

Matka, zmagająca się z gruźlicą, źle znosiła chłodny klimat i zamkniętą atmosferę miasta. Często wyjeżdżała z córkami w góry, by ratować zdrowie. Tam mała Olga zaczęła malować – ludzi, krajobrazy, światło. Pierwsze próby stały się zalążkiem przyszłego stylu. 

Początki artystyczne

Ojciec, choć sceptyczny wobec pomysłu, by córka została malarką, w końcu uległ jej determinacji. Kobiety nie miały jeszcze dostępu do Akademii Sztuk Pięknych, więc Boznańska pobierała prywatne lekcje rysunku u Kazimierza Pochwalskiego i Hipolita Lipińskiego. Uczyła się też w Szkole Sztuk Pięknych dla Kobiet Marii Niedzielskiej – jednej z pierwszych instytucji w Polsce, które umożliwiały kobietom rozwój artystyczny.

Marzyła o studiach w Paryżu, ale ojciec uważał to miasto za nieodpowiednie dla młodej kobiety i nie zgodził się na jej wyjazd. W 1886 roku Boznańska wyjechała więc do Monachium – wówczas jednego z najważniejszych ośrodków sztuki europejskiej. Studiowała w prywatnych pracowniach Carla Kricheldorfa i Wilhelma Dürra. Właśnie tam zaczęła się jej droga do międzynarodowego uznania. 

Monachium – pierwsze sukcesy

Monachium końca XIX wieku było artystycznym tyglem. Boznańska szybko zdobyła uznanie – jej prace wyróżniały się spośród chłodnego akademizmu i teatralnego realizmu.
W 1889 roku zadebiutowała na wystawie w Glaspalast. Krytycy zwrócili uwagę na jej oryginalne podejście do światła, miękkość modelunku i subtelność emocji. Zamiast błyszczących farb i ostrych konturów wybierała tekturę – skromne podłoże, które chłonęło farbę i pozwalało na uzyskanie efektu rozproszonego, niemal duchowego światła.

Dziewczynka z chryzantemami, 1894, olej na tekturze
Dziewczynka z chryzantemami, 1894, olej na tekturze
Dom Boznańskich (2015) Kraków ul. Piłsudskiego 21
Dom Boznańskich (2015) Kraków ul. Piłsudskiego 21
Portret Paula Nauena, 1893, olej na płótnie
Portret Paula Nauena, 1893, olej na płótnie
Portret kobiety (Cyganka), 1888, olej na płótnie
Portret kobiety (Cyganka), 1888, olej na płótnie
Olga Boznańska w 1930 roku (Artystka malarka Olga Boznańska z psem na tle obrazu)
Olga Boznańska w 1930 roku (Artystka malarka Olga Boznańska z psem na tle obrazu)

Ten pozornie skromny wybór z czasem stał się jej znakiem rozpoznawczym. Boznańska malowała na tym, co miała pod ręką, kierując się przekonaniem, że piękno nie wymaga bogactwa środków.

W Monachium Boznańska związała się ze środowiskiem polskich artystów, m.in. z malarzem i architektem Józefem Czajkowskim, młodszym od niej o siedem lat. Połączyło ich głębokie uczucie i wspólna pasja do sztuki. Przez długi czas byli zaręczeni, choć ich relacja miała charakter na odległość — on coraz częściej przebywał w Krakowie, a ona pozostawała w Monachium. Z biegiem lat różnice charakterów i życiowych dążeń pogłębiały się, aż w końcu to Czajkowski zerwał zaręczyny. Boznańska miała wtedy trzydzieści pięć lat. To bolesne doświadczenie głęboko ją dotknęło i, jak wspominali jej znajomi, po tym rozstaniu nigdy już nie związała się z nikim. 

Paryż – dom i samotność

W 1898 roku przeprowadziła się do Paryża, stolicy sztuki, gdzie spędziła resztę życia. Tam osiągnęła pełnię dojrzałości artystycznej. Jej pracownia przy Boulevard Montparnasse stała się legendą. Panował w niej półmrok – Boznańska nie myła szyb, mówiąc, że „światło Paryża nie potrzebuje czystych szyb”.

Żyła bardzo skromnie, niemal ascetycznie. Nie miała uczniów ani asystentów. Malowała długo i przenikliwie. Portret czasem wymagał nawet czterdziestu wizyt modela – każda z nich była dla niej jak rozmowa dusz. Siedziała w ciszy, obserwując najmniejsze zmiany w wyrazie twarzy. Zawsze zaczynała od oczu, bo wierzyła, że „to w nich mieszka prawda o człowieku”. Jej cierpliwość była legendarna. Znajomi opowiadali, że gdy model tracił już cierpliwość, Boznańska spokojnie odpowiadała: „Jeszcze chwila, światło dziś mówi inaczej”.

Światło i cisza

Krytycy mieli problem z jednoznacznym zaklasyfikowaniem jej stylu. Nie była realistką ani impresjonistką, choć podziwiała Maneta i Whistlera. Nie była też symbolistą, choć jej obrazy pełne są symboli.

Była sobą – malarką duszy i światła. Używała stonowanej palety: szarości, ochry, błękitu i zieleni. Często mówiła, że kolory krzyczą, a ona woli „szept barwy”.

Jej twórczość wyrastała z kontemplacji, a nie z gestu. W portretach dzieci, kobiet i starców szukała nie powierzchowności, lecz wewnętrznego światła.

Życie jak u świętego Franciszka

Z biegiem lat Boznańska coraz bardziej przypominała postać z własnych obrazów – cichą, skupioną, oderwaną od świata. W latach 30. żyła w ubóstwie, nie dbając o materialny dostatek. Odmawiała sprzedaży prac za niskie kwoty, a jednocześnie rozdawała jedzenie i pieniądze potrzebującym. Przyjaciele mówili, że miała w sobie coś ze św. Franciszka – pogardzała bogactwem i sławą, żyjąc dla idei i sztuki.

W czasie I wojny światowej pomagała polskim uchodźcom we Francji. Mimo choroby i biedy nigdy nie przestała malować. Nawet w najtrudniejszych momentach mówiła: „Nie można przestać patrzeć na świat, bo wtedy przestaje się żyć”. 

Ostatnie lata

W ostatnich latach życia cierpiała na chorobę serca i depresję. Coraz rzadziej wychodziła z pracowni. Jej mieszkanie w Paryżu przypominało maleńką pustelnię – pełną szkiców, tubek farb, książek i kotów, które dokarmiała. Dodatkowym ciosem było samobójstwo młodszej siostry Izabeli w 1934 roku, co pogłębiło jej poczucie samotności i melancholii.
Z biegiem lat jej obrazy sprzedawały się coraz gorzej. Boznańska utrzymywała się głównie z dochodów z wynajmu rodzinnej kamienicy w Krakowie, lecz w czasie wojny przychody te niemal całkowicie ustały, a sam budynek popadł w ruinę. Coraz bardziej odizolowana, żyła skromnie, zmagając się z chorobą i poczuciem zapomnienia.

Zmarła w Paryżu 26 października 1940 roku, podczas niemieckiej okupacji. Pochowano ją na cmentarzu Batignolles. W jej mieszkaniu znaleziono setki obrazów, listów i notatek – świadectwo życia poświęconego sztuce i miłości do ludzi.

Dziedzictwo ciszy

Dziś Olga Boznańska pozostaje symbolem niezależności i duchowej głębi.
Jej „Dziewczynka z chryzantemami stała się jednym z najczęściej reprodukowanych dzieł w historii polskiego malarstwa, a wystawy jej twórczości w Krakowie, Warszawie, Paryżu, Londynie i Nowym Jorku przyciągają tłumy.

Jej dziedzictwo to nie tylko obrazy – to także postawa. Cicha, pokorna, wierna sobie. Malowała tak, jak żyła – w ciszy, z pokorą i wiarą, że piękno nie potrzebuje hałasu.

Anna MORGACZOWA

POWIĄZANE POSTY

Nasi Partnerzy

Публікація виражає лише погляди автора(ів) і не може бути ототожнена з офіційною позицією Міністерства закордонних справ.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
 
Gazetę «Dziennik Kijowski» można prenumerować przez cały rok we wszystkich oddziałach komunikacji na Ukrainie

Najnowszy numer x