Kijowskie wydawnictwo „Duch i Litera” tradycyjnie przykłada dużą wagę do książek poświęconych historii i kulturze Polski, stosunkom polsko-ukraińskim oraz postaciom wybitnych Polaków.
Jedną z takich pozycji jest książka Hanny Litwin pt.: „Kijów po polsku: od Chrobrego do Majdanu”. Z zezwolenia dyrektora wydawnictwa Leonida Finberga na łamach naszego pisma publikujemy fragmenty tego przewodnika w języku polskim, prezentującego najciekawsze historyczne i kulturalne miejsca stolicy Ukrainy.
W kolejnym etapie zwiedzania Kijowa zwiedzimy Twierdzę Kijowską zwaną też Nową Twierdzą Kijowską. Określenia „Stara" i „Nowa Twierdza Kijowska" odnoszą się do dwóch różnych okresów w historii miasta.
Starą Twierdzą Kijowską (lub Starą Twierdzą Peczerską) określa się wały i mury wokół Ławry Peczerskiej, które zostały wzniesione w XVII wieku. Nową Twierdzą Kijowską nazywane jest założenie obronne wzniesione na terenie i wokół miasta w XIX wieku z rozkazu cara Mikołaja I. Tenże władca postanowił opasać całe Imperium nowoczesnymi fortyfikacjami, które wznosił w przygranicznych miastach. Kijów był jednym z nich.
Makieta starej Twierdzy Pieczerskiej
W tym miejscu wypada przytoczyć słynną w Kijowie anegdotę dotyczącą tego cara. Otóż, gdy po wzniesieniu fortyfikacji imperator z satysfakcją oglądał swoje dzieło, zwrócił się ponoć do metropolity kijowskiego w te słowa: „No, teraz wasze świątynie będą dobrze bronione przez nasze twierdze", na co duchowny odparł: „Wasza Cesarska Mość, to raczej nasze świątynie będą broniły waszych twierdz".
Nową Twierdzę Kijowską opisujemy oddzielnie ze względu na fakt, iż fortyfikacje wchodzące w jej skład rozciągają się na znacznym obszarze. Dziś fragmenty tych budowli zachowały się w różnych miejscach Kijowa. Przy okazji zwiedzania Ławry mogliśmy zapoznać się z Arsenałem, będącym fragmentem kompleksu umocnień. Całość tego okrążającego miasto założenia obronnego obejmowała swoim zasięgiem Ławrę, umocnienia na wzgórzach Wasilkowskim i Zwierzynieckim, Fort Łysogórski oraz umocnienia szpitalne z wojskowym szpitalem i wybudowaną obok tzw. Skośną Kaponierą (Kosyj Kaponir) - fortyfikacją spełniającą równocześnie funkcje składu amunicji i więzienia.
Wszędzie tam do dziś zachowały się fragmenty militarnej architektury.
Dwie charakterystyczne rotundy (reduty zwane kaponierami) wchodzące w skład Twierdzy możemy dziś zobaczyć w okolicach górnej części Bulwaru Łesi Ukrainki - jedna jest skomercjalizowana i mieści w sobie restauracje i biura, druga jest całkowitą ruiną o nieuregulowanym statusie prawnym (wstrzymano proces prywatyzacyjny), nieudostępnianą turystom.
Tym bardziej zatem warto zobaczyć to, co zostało zachowane, odnowione i przekształcone w muzeum. Ekspozycja mieści się przy ulicy Szpitalnej (boczna od Bulwaru Łesi Ukrainki) w Skośnej Kaponierze - reducie ustawionej skośnie w stosunku do wałów obronnych, by umożliwić ostrzał również wzdłuż linii wału.
Dochodzi się tam przez dziedziniec dawnego wojskowego szpitala fortecznego. Szpital mieści się w budynku wzniesionym na pianie półokręgu, o niewielkich oknach, z którego można było w razie czego prowadzić ostrzał w kilku kierunkach. Dziedziniec szpitala otoczony jest wspomnianym wałem ziemnym - transzeją, kryjącym w sobie podziemne fortyfikacje. Pomiędzy transzeją a dziedzińcem szpitala przebiega brukowana droga, na końcu której znajduje się wejście do muzeum o nazwie Muzeum „Forteca Kijowska" – „Kosyj Kaponir”.
Przed wejściem element polski - duży czarny krzyż i po bokach tablice upamiętniający miejsce kaźni sześciu polskich powstańców ze stycznia 1863 r. Pod tym murem zostali rozstrzelani: Adam Zieliński, Władysław Rakowski, Platon Krzyżanowski, Romuald Olszański i Adam Drużbacki. Co o nich wiemy? Platon Krzyżanowski był weteranem powstania listopadowego, podczas którego został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Trzydzieści trzy lata później, pomimo podeszłego wieku, postanowił spełnić swój patriotyczny obowiązek i wziąć udział w kolejnym powstaniu. W dniu rozstrzelania miał przeszło siedemdziesiąt lat.
Mur otaczający Skośną Kaponierę - miejsce egzekucji dowódców polskich oddziałów powstańczych
Romuald Olszański też nie szukał pretekstu dla niewypełnienia obowiązku - osierocił ośmioro dzieci. Na tablicach brakuje nazwiska Władysława Padlewskiego. On również był weteranem powstania listopadowego, w którym uczestniczył jako bardzo młody człowiek. Matka odwożąc go wówczas do obozu powstańczego została w drodze powrotnej zamordowana przez carskich kozaków dońskich. On sam dostał się do rosyjskiej niewoli, ale ze względu na młody wiek, został zwolniony i żył w majątku rodzinnym Czerniawka Mała przeszło trzydzieści lat pod nadzorem policyjnym. Po wybuchu powstania styczniowego z rodzinnych oszczędności, uformował szwadron powstańczy walczący pod Berdyczowem. Jego syn, generał Zygmunt Padlewski, walczył w Królestwie Polskim, był m.in. powstańczym naczelnikiem Warszawy. Obydwaj zostali pojmani i rozstrzelani - Zygmunt w maju 1863 r. w Płocku, a Władysław w listopadzie tego samego roku tu, w Fortecy Kijowskiej. Matka i żona - Judyta z Potockich, po stracie męża i syna została jeszcze wygnana z rodzinnego majątku, który został skonfiskowany i przekazany rosyjskiemu generałowi.
Niewiele wiadomo o pozostałych osobach tu rozstrzelanych, możemy sobie tylko wyobrażać, jak groźna dla zaborcy była ich ofiarna miłość do Ojczyzny, skoro postanowiono pozbawić ich życia.
Szacuje się, że przez kazamaty twierdzy przeszło około 1200 powstańców - wszyscy zostali zesłani na Sybir i wszystkim skonfiskowano majątki pozbawiając ich rodziny dachu nad głową i środków do życia. Taka była wówczas cena patriotyzmu.
Powstanie Styczniowe od początku zakładało odzyskanie niepodległości Rzeczpospolitej w granicach przedrozbiorowych z 1772 roku, wraz z ziemiami Litwy i Rusi, dlatego na pieczęci Rządu Narodowego umieszczono w trzech polach Orła, Pogoń i Świętego Michała Archanioła.
Na Rusi powstanie rozpoczęło się jednak dopiero w kwietniu i prawie natychmiast zostało zdławione. Na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie nieliczne oddziały powstańcze nie były w stanie oprzeć się potędze regularnej armii carskiej. Tym bardziej warto tu przyjść, by oddać cześć bohaterom walczącym w Powstaniu Styczniowym.
Baszta Prozorowska umocnień szpitalnych
A lutego 2015 roku polska Fundacja „Wolność i Demokracja" wraz z Radą Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa oraz dyrekcją Muzeum „Forteca Kijowska" odsłoniła 16 tablic z nazwiskami 850 powstańców, które udało się ustalić dzięki pracy polskich historyków. Tablice są szklane, lekkie w wyglądzie i nie naruszają mrocznej atmosfery muzeum. Umieszczone zostały tuż przy wejściu do kaponiery, na ścianach spadzistego tunelu prowadzącego do wnętrza więzienia. Na ścianie lewej napisy są w języku ukraińskim, na prawej po polsku. W ekspozycji muzealnej najbardziej interesujący jest właśnie okres XIX-wieczny. Robią wrażenie powstańcze sztandary, cele więźniów i autentyczne kibitki, którymi wywożono skazanych na katorgę. Poza tym muzeum prezentuje historię architektury obronnej, różne stare militaria i ciekawostki czasem w dość nietypowej formie. Kozackie sztućce czy udział Kozaków zaporoskich w upowszechnieniu picia kawy w Europie z pewnością zadziwią zwiedzających.
Warto jednak przyjrzeć się historii kozactwa, by zobaczyć jak historia ta wpływa na dzisiejsze wydarzenia polityczne. Zacznijmy od terminologii. Słowo "kozak"* pochodzące z języka tureckiego oznaczało „awanturnika". W XV i XVI wieku, niezamieszkały pas ziemi pomiędzy Morzem Czarnym a południowymi granicami Wielkiego Księstwa Litewskiego, a następnie Rzeczypospolitej oraz granicami Rusi Moskiewskiej, tak zwane Dzikie Pola, były schronieniem dla zbiegłych chłopów i ludzi wyjętych spod prawa. Z czasem wytworzyła się tu społeczność o charakterze militarnym - wszyscy nosili broń i żyjąc razem formowali wspólnoty - luźne "kupy" lub oddziały z wojskową hierarchią.
Fragment muzealnej ekspozycji w Skośnej Kaponierze
Po Unii Lubelskiej (1569) ziemie te weszły w skład Korony Polskiej, zaś mieszkańcy w sposób naturalny bronili ich przed najazdami tatarskimi. Wykształciła się tzw. Sicz Zaporoska - quasi-państwowa struktura zarządzana przez obieralnych hetmanów. W 1572 roku powstał pierwszy rejestr kozacki, czyli spis osób będących na żołdzie Rzeczpospolitej jako regularne wojsko służące obronie granic (tak zwani „kozacy rejestrowi").
Jednak Dzikie Pola szybko się zaludniały i rosła populacja niezadowolonych mężczyzn trudniących się wojaczką, ale i rozbojem, niebędących na żołdzie państwa. Jedną z przyczyn wybuchu powstania Chmielnickiego było właśnie niespełnione przez Rzeczpospolitą żądanie zwiększenia rejestru. W 1656 roku Chmielnicki, posiadający faktyczną władzę na Siczy Zaporoskiej, podpisał z Moskwą ugodę (zwaną perejasławską) i uznał moskiewski protektorat, co doprowadziło do zajęcia Ukrainy przez Rosję.
Państwo kozackie (hetmanat) zachowało swoją, coraz bardziej ograniczaną autonomię do połowy XVIII wieku, kiedy to z rozkazu carycy Katarzyny II zostało zlikwidowane, a część kozactwa przesiedlona do innych części imperium.
W ten sposób kozacy znaleźli się na Donem, w okolicach Kubania, Orenburga, a nawet Uralska. Następnie w ramach wojsk Imperium Rosyjskiego powstawały regularne armie kozaków wywodzących się z tych terenów. Byli to już kozacy na żołdzie rosyjskim. Sformowano armie kozaków dońskich, kubańskich, astrachańskich itd. służące caratowi aż do jego obalenia. Kozackie pułki miały w wojsku carskim opinię najwierniejszych, dlatego często uczestniczyły w walkach służących utrzymaniu porządku wewnątrz Imperium, tłumiły zamieszki, bunty i powstania.
Dzisiejsza Ukraina swoją tożsamość narodową oparła na dziedzictwie Siczy Zaporoskiej. Dzieje powstania Chmielnickiego, próby stworzenia własnego odrębnego państwa, powstanie hetmanatu są częścią ukraińskiej historii w odróżnieniu, a nawet w opozycji do dziejów kozactwa rosyjskiego.
I tu dochodzimy do współczesności - dzisiejsze ukraińskie obwody ługański i doniecki w XVIII i XIX wieku wchodziły w skład Imperium Rosyjskiego jako obszary Kraju Wojska Dońskiego. To wiele tłumaczy.
PS Od redakcji: * Do dziś toczy się spór o to, skąd pochodzi określenie "Kozak" Obecnie jednak przyjmuje się tatarsko-tureckie pochodzenie tego terminu, który jest jednak wieloznaczny, oznacza bowiem: wartownika, konwojenta, stepowego rozbójnika, najemnika bądź też odważnego junaka, a szerzej – wygnańca, bezdomnego, awanturnika. Aleksander Brückner (wybitny polski slawista) pisze: „definicja ‘kozaka’ wykłada się jakoby: chudy pachołek, zdobyczy sobie szukając, nikomu poddany, za pieniądze komu chce służy”