Dziś: sobota,
27 lipca 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Aktualności
Po lekturze raportu o przemocy seksualnej rosyjskich wojsk okupacyjnych wobec ukraińskich kobiet
"CHCE MI SIĘ O TYM KRZYCZEĆ NA CAŁY ŚWIAT".

Anne Applebaum to polsko-amerykańska dziennikarka, felietonistka, pisarka specjalizująca się w temacie historii komunistycznej i postkomunistycznej Europy, autorka książek: "Czerwony głód", "Za żelazną kurtyną", "Gułag" (o sowieckim systemie obozów pracy; prestiżowa Nagroda Pulitzera 2004). W swoich książkach pokazuje świat, który nie powinien istnieć, pokazuje barbarzyństwo i bestialstwo sowieckiego systemu władzy.

Jej książki (oraz innych pisarzy zajmujących się tą problematyką, m.in. Gustawa Herlinga-Grudzińskiego) to lektura trudna, straszna, męcząca, wymagająca odporności psychicznej czytelnika. Gdy je czytałam i z trudem pokonywałam kolejne strony, myślałam, że to najgorsze doświadczenie czytelnicze w moim życiu, że nie ma bardziej porażającej człowieka lektury. I tu bardzo się myliłam. Są pozycje książkowe, publikacje, po które sięgamy z poczucia obowiązku, przyzwoitości, wiedząc, że trzeba je przeczytać, chociaż na długo odbiorą sen.

Taką właśnie pozycją jest "Przemoc seksualna rosyjskich wojsk okupacyjnych wobec ukraińskich kobiet"- raport z 2024 roku przygotowany przez Centrum Dokumentowania Zbrodni Rosyjskich w Ukrainie im. Rafała Lemkina. Kilkadziesiąt stron, które jeszcze długo po przeczytaniu nie pozwalają wrócić do równowagi, które pokazują, że rosjanie to nie ludzie, jak mówi jedna z ofiar.

W "Przedmowie” napisanej przez Monikę Andruszewską, dziennikarkę, koordynatorkę raportu, czytamy, że armia federacji rosyjskiej otrzymała od putina przyzwolenie na wykorzystanie przemocy seksualnej jako broni przeciwko ludności napadniętego kraju, a bestialstwo wobec Ukrainek można porównać do działań armii czerwonej podczas II wojny światowej, gdy ofiarami gwałtów padły tysiące kobiet w środkowo-wschodniej Europie.

Jest to konsekwencją nierozliczenia zbrodni popełnionych przez rosjan także w Czeczeni i Gruzji oraz oczywistego w tej sytuacji poczucia bezkarności. Rosja systematycznie i systemowo stosuje przemoc seksualną w tymczasowo okupowanych obwodach Ukrainy. W katowniach stworzonych przez rosyjska armię, organy bezpieczeństwa i rosyjskich kolaborantów Ukrainki są gwałcone, torturowane na różne sposoby, które normalnemu człowiekowi nigdy nie przyszłyby do głowy i mordowane.

Dzieje się to za przyzwoleniem rosyjskich władz i rosyjskiego społeczeństwa (z nagrań wiemy, że rosjanki zachęcają swoich mężów do gwałtów i brutalności).

Raport przedstawia ponad 60 przerażających świadectw z regionów Ukrainy dotkniętych rosyjską agresją w latach 2014-2022 i 2022-2024. Jak piszą autorzy raportu: Monika Andruszewska, Iryna Dowhań, Wiktoria Godik, Roman Taibow, którzy pracowali w terenie i dokumentowali zeznania kobiet, wraz z pełnowymiarową inwazją rosji na Ukrainę wzrosła liczba rosyjskich zbrodni wobec kobiet, a rzeczywistą skalę tego zjawiska będzie można poznać dopiero po wyzwoleniu okupowanych terenów.

"Dziś dysponujemy świadectwem jedynie części ocalałych. Ich relacje są przerażające. Brutalność jest niewyobrażalna. Jedna z ofiar, 75-letnia kobieta, emerytowana nauczycielka powiedziała: "Chce mi się o tym krzyczeć na cały świat. Inna ofiara: "Oni nie są ludźmi. Nigdy nie myślałam, że można coś takiego zrobić człowiekowi." Gwałcą w niewyobrażalnie brutalny sposób, wielokrotnie, kobiety w różnym wieku, młode i starsze, także dzieci i mężczyzn.

Torturują nie po to, by uzyskać jakieś informacje, ale dla przyjemności, bez dostępu do urządzeń sanitarnych,elementarnych środków higieny, bez żywności i wody. I to wszystko w XXI wieku w Europie. Tortury i przemoc seksualna mają nieodwracalny wpływ na zdrowie ofiar, powodują głębokie urazy psychiczne, zaburzenia snu, halucynacje, urojenia, wywołują głębokie depresje, które nawet po uwolnieniu uniemożliwiają normalne funkcjonowanie w rodzinie i społeczeństwie, są przyczyną prób samobójczych i wprost niewyobrażalnych dramatów życiowych, gdy na przykład konsekwencją gwałtu jest ciąża.

W tym artykule wielokrotnie pojawia się słowo "niewyobrażalne", a jednak jest i ciągle się dzieje. Raport powstał, jak mówi Monika Andruszewska, aby pomóc ofiarom krzyczeć na cały świat. Krzyczą więc, nie milczą, chociaż ten krzyk też sprawia ból, bo jest przypominaniem upokarzających doświadczeń. Krzyczą, a świat i tak milczy, czasami z oburzeniem potępia. Ten ogrom cierpień ukraińskiej ludności może powstrzymać tylko międzynarodowa presja na rosję.

I tu na myśl przychodzą mi raporty pisane w czasie II wojny światowej przez Jana Karskiego i Rotmistrza Witolda Pileckiego. Rotmistrz Pilecki to jeden z największych bohaterów Polski, Europy i całego wolnego świata w XX wieku. Walczył z bolszewikami w 1920 roku, potem w 1939 w wojnie obronnej i w 1944 w powstaniu warszawskim. Dał unikatowe i jedyne w swoim rodzaju świadectwo okrutnych czasów i bestialskich czynów, barbarzyństwa niemieckiego okupanta ziem polskich w czasie II wojny światowej. Unikatowe, bo wydostało się ze strzeżonego obozu zagłady, a spisane zostało przez naocznego świadka, który znalazł się tam dobrowolnie między innymi po to, by zrelacjonować światu szokujące zdarzenia.

W latach 1940-1942 powstały raporty Jana Karskiego informujące opinię publiczną na Zachodzie o holocauście w okupowanej Polsce. Wstrząsające raporty naocznych świadków spotkały się z obojętnością i milczeniem świata. Świat nie uwierzył, by działo się takie bestialstwo. I kiedy dziś czytam raport o zbrodniach na ukraińskich kobietach, myślę sobie, że znów jedyną reakcją świata będzie milczenie.

Nic się nie zmieniło, nie wyciągnięto żadnej nauki z bolesnej lekcji historii. Znów nie ma reakcji, a brak reakcji jest przyzwoleniem, zgodą na zbrodnie, współudziałem w zbrodni. Mamy kolejny raport, który, z ubolewaniem stwierdzam, niczego nie zmieni.

Anne Applebaum w "Gułagu" pisze: " System sowiecki nie wyłonił się znikąd - odzwierciedlał istniejące standardy społeczne. Jeżeli w obozach panował brud, strażnicy byli brutalni, a drużyny pracy niechlujne i niedbałe, działo się tak w dużej mierze dlatego, że brud, brutalność i niechlujstwo były nieodłącznymi cechami innych sfer sowieckiej egzystencji".

Świat jakoś nie mógł (a może nie chciał?) i nadal nie może (nie chce?) tego zrozumieć. Kiedyś fotografowano uśmiechniętego Stalina z Churchillem i Rooseveltem, a dziś pozwala się rosjanom, którzy popierają zbrodniarza wojennego i jego politykę, podróżować po świecie, odpoczywać w kurortach i głośno bez skrępowania, a nawet z poczuciem dumy przyznawać się do swojej narodowości, do „matki” rosji, w której nic się nie zmienia.

Raport o przemocy i zbrodniach w Ukrainie trzeba przeczytać, "żeby rany nie zabliźniły się błoną podłości." Trzeba przeczytać, by nie można było kiedyś twierdzić, że „nic żeśmy nie wiedzieli”, trzeba przeczytać, by wiedzieć...

Raport dostępny jest na stronie: https://instytutpileckiego.pl/pl/instytut/aktualnosci/raport-podoba-ci-sie-nie-podoba-cierp-moja-piekna-nieukarane

Ewa GOCŁOWSKA (ORPEG)

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України