Kijowskie wydawnictwo „Duch i Litera” tradycyjnie przykłada dużą wagę do książek poświęconych historii i kulturze Polski, stosunkom polsko-ukraińskim oraz postaciom wybitnych Polaków.
Jedną z takich p ozycji jest książka Hanny Litwin pt.: „Kijów po polsku: od Chrobrego do Majdanu”. Z zezwolenia dyrektora wydawnictwa Leonida Finberga w kolejnych numerach naszego pisma publikować będziemy fragmenty tego najnowszego przewodnika w języku polskim, prezentującego najciekawsze historyczne i kulturalne miejsca stolicy Ukrainy, a sporządzonego przez żonę byłego (w latach 2011–2016) ambasadora RP na Ukrainie.
„Kijów się w szumie liści kocha
- drzew wyhodował sobie krocie
Na wiosnę cały się zieleni - jesienią stoi cały
w złocie”
Motto zaczerpnięte z przedwojennego polskiego podręcznika podarowane z pamięci mojej babci.
Rodowód Polaków mieszkających w Kijowie ma swój początek jeszcze w czasach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. W następstwie rozbiorów i wydarzeń politycznych liczba ludności polskiej ulegała zmianom. Jednak szacuje się, że na początku XX wieku mieszkało w Kijowie nawet do 100 tysięcy Polaków! Obecnie w Kijowie mieszka ok. 8 tysięcy obywateli Ukrainy narodowości polskiej. Jest to aktywne środowisko.
Kijowscy Polacy są zrzeszeni w kilku stowarzyszeniach, wydają polską prasą, uczą dzieci języka polskiego, dbają o polskie groby i miejsca pamięci. Wzorem przodków starają się zachować dziedzictwo narodowe i wyznanie przodków. Życie duchowe środowisk polskich skupia się w kilku istniejących w Kijowie parafiach rzymskokatolickich - zwłaszcza przy kościele św. Aleksandra i kościele św. Mikołaja.
Niniejsza publikacja ma za zadanie zaprezentowanie historii Kijowa na osi czasu i wydarzeń politycznych, bo wszystkie splecenia kulturowego warkocza przeplatającego się przez dzieje Polski i Ukrainy, odcisnęły swoje piętno w tym mieście, czasem je rujnując, a czasem wzbogacając.
Architekturę Kijowa „czyta się” lekko, jak otwartą historyczną książkę z obrazkami. I są to piękne i liczne ilustracje. Dlatego nie sposób w jednym małym przewodniku zmieścić całej historii tego miasta, a jedynie najważniejsze obiekty, ze szczególnym uwzględnieniem tych, które wiążą się ze wspólną polsko-ukraińską historią, tradycją i kulturą. A ponieważ na ulicach znajdziemy obok siebie zabytki z różnych całkowicie epok historycznych, pomocą będzie kalendarium dziejów miasta, zamieszczone na końcu przewodnika.
Turyści przyjeżdżający do Kijowa wpadają zazwyczaj na kilka dni i zwiedzając, chcą mieć poczucie, że nie pominęli niczego ważnego. Dlatego poniższe opracowanie jest propozycją kilku, połączonych ze sobą, niespiesznych spacerów po tym pięknym mieście. Ma być ciekawie, łatwo i przyjemnie.
Dawna karaimska kenesa – dziś Dom Aktora
SPACER PIERWSZY
Zaczniemy go od stacji Kijowskiego metra pod nazwą „Złota Brama”
Wejdźmy do najstarszego Kijowa przez średniowieczną Złotą Bramę - na niewielkim skwerze przy rogu ulic Wołodymyrskiej i Jarosławiw Wał stoi przedziwna konstrukcja - niewielka murowana cerkiew osadzona na bramie wiodącej do miasta. Cerkwie „nadbramne" to rzadkość. W Kijowie oryginalna cerkiew nadbramna zachowała się jedynie w Ławrze Peczerskiej. Ta, na którą patrzymy jest rekonstrukcją. To cerkiew Zwiastowania, a pod nią Złota Brama, wiodąca na zachód przez mury obronne średniowiecznego Kijowa. Ta zwrócona ku Polsce brama ma swoje miejsce w polskiej tradycji i historii. Otóż według Galla Anonima to w jej właśnie wrota uderzał mieczem Bolesław Chrobry podczas swej wyprawy na Kijów w 1018 roku. Musiał zaiste nieźle walnąć, skoro w mieczu powstało wyszczerbienie i od tej pory zwano go Szczerbcem. Przez następne wieki był to koronacyjny miecz królów polskich - dziś znajduje się na Wawelu. Jednak to tylko legenda, albowiem Złote Wrota powstały
z polecenia Jarosława Mądrego w 1037 roku, a Szczerbiec wykuto w wieku XIII. Dzisiejsza budowla bramna jest, jak wspomniano, rekonstrukcją, ale autentyczne ruiny przetrwały aż do początków XX wieku. Nazwa wzięła swój początek od drzwi pokrytych pozłacaną miedzią. Dzisiejsza brama prowadzi donikąd, gdyż nie ma już murów obronnych, zamykających miasto. Z czasem zmieniły się w ulicę Podwalną, której nazwę zmieniono później na Jarosławów Wał, stąd też wzięło się jej wypiętrzenie w stosunku do ulic poniżej. Po bokach bramy zrekonstruowano jedynie fragmenty drewnianego częstokołu, aby ukazać ogrom ówczesnej konstrukcji obronnej. Mury obronne miasta, wysokie na 16 metrów miały wówczas trzy i pół kilometra długości! Opasywały miasto, do którego wejść można było tylko przez trzy bramy - Lacką,
Lwowską i tę najbardziej reprezentacyjną, Złotą. Obok Złotej Bramy wzniesiono dziś pomnik Jarosława Mądrego trzymającego w rękach makietę Soboru Mądrości Bożej - Sofii Kijowskiej.
Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Kijowie
W odległości kilkunastu metrów od bramy, na rogu skweru stoi niewielka rzeźba kota Pantiuszy, biedaka, którego nie udało się uratować z pożaru narożnej kamienicy. Pantiusza był ulubieńcem skweru - opiekowali się nim kelnerzy i personel okolicznych restauracji i to oni ufundowali rzeźbę. Pantiusza błyszczy w słońcu - tak jest wygłaskiwany „na szczęście" przez przechodniów.
Warto zagłębić się na chwilę w ulicę Jarosławów Wał. Już ze skweru można dostrzec po lewej stronie neogotycki, baśniowy, czerwony budynek ozdobiony chimerami, tzw. „Dom Rycerza" (Jarosławów Wał 1) wybudowany pod koniec XIX wieku na polecenie jego przyszłego właściciela, którym był Polak, hr. Michał Podgórski, właściciel dóbr ziemskich na Kijowszczyźnie i Wołyniu. Kolejnym gospodarzem budynku był również Polak - Karol Jaroszyński. Dziś budynek ten pełni funkcje wystawowe oraz jest tłem dla przeróżnych produkcji filmowych.
Dalej po tej samej stronie pod numerem 7, ciemny, trochę ponury budynek dawnej kenesy, czyli świątyni wyznawców religii karaimskiej. Zaprojektowany przez Polaka Władysława Horodeckiego (z którym przyjdzie nam się jeszcze spotykać, wzbogacony jest liternictwem i ornamentami w stylu mauretańskim. Jest to historyczne nawiązanie do zdobnictwa spotykanego na Krymie, gdzie narodziła się karaimska wspólnota.
Rzeźba legendarnego perskiego kota „Pantelejmona”
Ponieważ religia karaimska wyłoniła się z judaizmu (w VIl/VIII wieku), nawiązanie to zaznaczało odrębność wyznaniową i odróżniało budynek od tradycyjnych synagog. Budowla powstała w 1902 roku. W tym czasie w Kijowie żyło ok.100 zamożnych, karaimskich rodzin, zajmujących się przeważnie przemysłem tytoniowym. Ciekawostką jest fakt, że dzisiejsza kijowska fabryka tytoniowa mieści się nadal w dawnej, należącej do Karaimów, manufakturze tytoniowej przy ul. Szewczenki. Aktualnie w dawnej kenesie ma swą siedzibę Dom Aktora, który służy też jako okazjonalne centrum wystawiennicze.
Pomiędzy tymi budynkami po przeciwnej stronie ulicy mieści się Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie (Jarosławów Wał 12). - Budynek wzniesiono jeszcze za czasów sowieckich na potrzeby konsulatu generalnego PRL. Stosunki dyplomatyczne Polska i Ukraina nawiązały w 1991 roku, zaraz po ogłoszeniu przez Ukrainę niepodległości. Warto wspomnieć, że Polska była pierwszym krajem, który uznał niepodległość i suwerenność Ukrainy. Od tego czasu polska polityka nastawiona jest na wspieranie niezależności Ukrainy i pomoc w jej dążeniu do Unii Europejskiej, co Ukraińcy bardzo doceniają.