Dziś: czwartek,
21 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Przeczytaj
Spacery po mieście
„KIJÓW PO POLSKU: OD CHROBREGO DO MAJDANU” (11)


Płaskorzeźba na Domu Płaczącej Wdowy

Za domem Horodeckiego („z himerami”) jest niewielki ogród a w nim schody, którymi można zejść do Narodowego Aka­demickiego Teatru Drama­tycznego im. Iwana Franki na plac jego imienia i dalej ulicą Architekta Horodeckiego dojść do Chreszczatyku. Je­śli jednak miniemy schody i pójdziemy dalej prosto, to dojdziemy do bramy, która wyprowadzi nas na ulicę Luterańską, gdzie od XVIII wieku mieszkali niemieccy i skan­dynawscy mieszczanie, wierni Kościoła ewangelicko-luterańskiego. Nieco z prawej, po przeciwnej stronie ulicy stoi wybudowany w połowie XIX wieku kościół luterański pw. św. Katarzyny (ul. Luterańska 22).

Jeśli zaś z Bankowej skrę­cimy w lewo, zobaczymy Dom Płaczącej Wdowy (Luterań­ska 15). Elewacja frontowa ozdobiona jest płaskorzeźbą przedstawiającą twarz smut­nej kobiety. To chyba jedyne miejsce odwiedzane pod­czas deszczu - system od­prowadzania wody deszczo­wej, zaprojektowany jest tak, że z oczu rzeźby płyną łzy. W słoneczne dni, kiedy łzy nie płyną, pod oczami wdowy wi­doczne są żółte zacieki, które potęgują uczucie współczu­cia dla jej smutku.

Cała dzielnica Lipki jest pełna takich ciekawych i ory­ginalnych budynków. Spa­cerując jej uliczkami, można co chwilę napotkać orygi­nalną willę, pałacyk lub niezwykły de­tal architektoniczny. Na Lip­kach mieszkali ludzie za­możni, chcący nadać swym posiadłościom indywidualny charakter. Stąd różnorodność stylów i smaków.


Neorenesansowy budynek zwany przez kijowian „domkiem czekoladowym”

Nieco dalej, przy ulicy Szowkowycznej zobaczymy neogotycki zameczek, a przy nim narożny neorenesansowy budynek zwany przez kijowian „czekoladowym domkiem” ze względu na brązową elewację przypo­minającą tabliczkę czeko­lady. W czasach sowieckich mieścił się tu Urząd Stanu Cywilnego. Per­spektywę ulicy Szowkowycznej zamyka gmach Rady Najwyższej Ukrainy. Warto jednak skręcić wzdłuż „Cze­koladowego domu” w ulicę Filipa Orlika, która doprowadzi nas do pomnika te­goż bohatera i do ulicy Lip­skiej, gdzie również nie brak oryginalnych budowli. Lip­ską dojdziemy z powrotem do ul. Instytuckiej. W górnym fragmencie tej ulicy, warto zwrócić uwagę na dwa są­siadujące ze sobą gmachy Narodowego Banku Ukra­iny oraz byłej Giełdy Miej­skiej (numery 9 i 7) ze względu na ich oryginalną architek­turę i zdobienia. Założycie­lem Giełdy Miejskiej był Polak Józef Zawadzki (1818-1886), który w roku 1860 został pre­zydentem miasta Kijowa. Był wydawcą i publicystą współ­pracującym z kijowskim uniwersytetem, a jako społecz­nik aktywnie działający w środowisku kijowskich Polaków - założycielem Towarzy­stwa Polskiego w Kijowie.

Jeśli zejdziemy w dół na Kreszczatyk to po dojściu do Rynku Besarabskiego wkraczamy na Bulwar Tarasa Szew­czenki, którym dojdziemy do ulicy Tereszczenkiwskiej. Ta ulica, nazwana tak dla upamiętnienia rodziny Tereszczenków, ukra­ińskich przemysłowców i zie­mian, sławnych kijowskich mecenasów kultury, obfi­tuje w taką ilość muzeów, że można tu spędzić cały dzień. Przy skrzyżowaniu ulic znajdują się muzea dwóch słynnych ukraińskich poetów - Tarasa Szewczenki (1814-1861) oraz Pawła Tyczyny (1891— 1967). Obydwa są ciekawe i godne polecenia, jeśli dysponujemy czasem. Jeśli na­tomiast czasu nie mamy zbyt wiele, to sugeruję poetów zostawić  "na potem", a odwiedzić dwa muzea galerie znajdujące się nieco dalej w głębi ulicy Tereszczenkiwskiej.


Rzeźba przedstawiająca kronikarza Rusi Nestora w jednej z sal Narodowego Muzeum „Ki­jowska Galeria Obrazów”

Prak­tycznie wszystkie kamie­nice na tej ulicy należały do tej jednej rodziny, choć określenie „kamienica" nie jest trafne - należałoby powiedzieć pałace, ale o tym można się przeko­nać dopiero wewnątrz. Tereszczenkowie byli kró­lami cukru. W XIX wieku Ukraina (wchodząca wówczas w skład carskiego imperium) była cukrową po­tęgą. Na czarnoziemach wo­kół Kijowa burak udawał się znakomicie, zaś Kijów stał się centrum handlu tym białym złotem. Powstała giełda cu­krowa, przetwórnie i składy. Ten cukrowy boom zrodził fortuny i wykreował filantro­pów takich jak rodzina Te­reszczenków.

Pierwszy pałac, do którego dojdziemy, mieści Narodowe Muzeum „Ki­jowska galeria Obrazów". Ta wspaniała ekspozycja, która powstała z prywatnych ro­dzinnych zbiorów, pozwala prześledzić sztukę ruską i rosyjską od jej początków do końca XIX wieku. I jest tu wszystko, co najlepsze, śre­dniowieczne ikony, barokowe portrety i romantyczne pejzaże. Wystarczy wymienić takie nazwiska jak Szczedrin, Szyszkin, Repin, czy Ajwazowski, by zrozumieć, że tego muzeum nie sposób pominąć. Jeszcze bar­dziej nie sposób pominąć znajdującego się po są­siedzku Muzeum Sztuk im. Bohdana i Warwary Chanenków (z domu Tereszczenko). Chanenkowie byli w XIX wieku jednymi z najbogatszych ludzi w Impe­rium i pozostawili po so­bie wspaniały zbiór sztuki europejskiej. Jest tu Bellini, Perugino, Osservanza, Rubens, Goya, Vernet, Rodin, a przede wszystkim jest Velazquez. Prawie każdy zna „Portret Infantki Małgorzaty, ale nie każdy wie, ze jeden z jego wariantów znajduje się w Kijowie właśnie w tej ga­lerii. Dla Polaków ciekawostką będzie mało znany - może dlatego, że wstydliwy - por­tret króla Stanisława Augusta. Kiedy po trzecim rozbiorze Polski, król Staś pojechał do Petersburga, by żyć na gar­nuszku swej byłej kochanki Katarzyny Wielkiej, nieźle mu się widać powodziło, bo po kilku latach, zamówił dla niej swój portret - król Staś pozuje wystylizowany na Henryka IV, w kapeluszu z piórem i z wolnomularskim emblematem na piersiach. Jest naprawdę z sie­bie zadowolony, widać, że lubi siebie, a jakaś tam Polska...


Muzeum Sztuk im.
Bohdana i Warwary Chanenków

Poza malarstwem euro­pejskim muzeum posiada uni­kalne zbiory sztuki Bliskiego i Dalekiego Wschodu, sztukę antyczną od VI w. p. n. e, oraz sztukę wczesnochrześcijańską.

Ulica Tereszczenkiwska graniczy z parkiem prowa­dzącym do Uniwersytetu Kijowskiego. Patronem Uniwer­sytetu jest Taras Szewczenko (1814-1861), którego pomnik miniemy po drodze. To do­bra okazja, by poznać lepiej największego romantycznego wieszcza Ukrainy o którym opowiemy w następnym odcinku spaceru.

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України