Najpiękniejsza barokowa cerkiew na świecie - Sobór św. Andrzeja
Rozpoczynając kolejne etap spaceru po Kijowie spod bramy Soboru Michajłowskiego, widzimy po prawej stronie ogromny gmach Ministerstwa Spraw Zagranicznych, graniczący z ulicą Dziesięcinną. Wchodząc w tę ulicę, wbrew pozorom wracamy na chwilę do średniowiecznego Kijowa. Bo była to jedna z ulic grodu z X-go wieku – tzw. Miasta Włodzimierza, zwanego też „Dytyńcem", które rozciągało się pomiędzy ulicą Dziesięcinną, Wzgórzem Zamkowym i Zjazdem św. Andrzeja. Dziś oczywiście jest to teren ściśle zabudowany. Jedyne średniowieczne pozostałości to wykopaliska archeologiczne odsłaniające fundamenty dawnych budowli - Cerkwi Dziesięcinnej, pałacu księżnej Olgi i Włodzimierza, do których doprowadzi nas ta ulica.
Idąc ulicą Dziesięcinną w stronę Babiego Targu, mijamy XIX-wieczne budynki, w których w różnym czasie mieszkały znane osoby, zasłużone dla rozwoju miasta. Dla nas najciekawszy jest dom nr 14, ostatni przed Cerkwią Św. Andrzeja. Mieszkało tu dwóch malarzy - Michaił Wrubel (1856-1910) i Wilhelm Kotarbiński (1842-1921). Obydwaj mieli polskie pochodzenie i obydwaj są przedstawiani jako malarze rosyjscy, z tym, że Kotarbiński jest czasem określany również jako malarz ukraiński. Ich wspólną pracę - freski w Soborze Św. Włodzimierza obejrzymy podczas spaceru siódmego. Miłośnicy malarstwa i ikon powinni również odwiedzić prywatne muzeum domu aukcyjnego Dukat pod numerem 12.
Zastawiony straganami plac, do którego doprowadziła nas ulica Dziesięcinną, to wspomniany Babi Targ - miejsce, w którym odbywał się handel już w czasach Włodzimierza. Tu kupujemy upominki z Kijowa. Wśród różnej tandety warto, kupując souveniry dla pań, poszukać naszyjników wykonanych ręcznie z maleńkich paciorków nawiązujących we wzornictwie do staroruskich haftów - pasuje i do dżinsów, i do „małej czarnej".
Jeśli chcemy obejrzeć wykopaliska archeologiczne odsłaniające fundamenty dawnych budowli - Cerkwi Dziesięcinnej, pałacu księżnej Olgi i Włodzimierza należy z tego placu wejść dosłownie parę metrów w ulicę Włodzimierską i skręcić w prawo w Desiatynnyj Prowułok (zaułek Dziesięcinny). Dojdziemy do dużego placu przy szczycie Góry Zamkowej. Tu znajdują się wykopaliska, odsłaniające fundamenty cerkwi Dziesięcinnej. Wzniesiona przez Włodzimierza Wielkiego pod koniec X wieku była pierwszą chrześcijańską kamienną świątynię Kijowa i całej Rusi. Jej nazwa pochodziła od zobowiązania księcia, który przeznaczał na jej utrzymanie jedną dziesiątą dochodów księstwa. Pierwotna świątynia została całkowicie zniszczona w XIII wieku przez Mongołów, by następnie być odbudowywaną w kolejnych stuleciach. W XVII wieku metropolita Piotr Mohyła (1597- 1647) kazał rozkopać miejsce pod ołtarzem; znaleziono tam grób Włodzimierza Wielkiego i jego żony księżniczki bizantyjskiej Anny. Ponieważ Włodzimierz Wielki, zwany „równym Apostołom", był świętym Kościoła prawosławnego i katolickiego już od XII wieku, więc jego szczątki uznawano za cenne relikwie.
Elżbieta I i Aleksy Rozumowski
I tu zaczyna się historia podróżującej głowy Włodzimierza. A było to tak. W 1636 roku po odkopaniu grobu metropolita Piotr Mohyła kazał zabrać głowę, oprawić w srebrny relikwiarz i przenieść do cerkwi św. Zbawiciela na Berestowie. Po roku zmienił decyzję i głowę umieszczono w Soborze Uspienskim Ławry Peczerskiej, ale nie całą. Część głowy w odrębnym relikwiarzu Mohyła przekazał do Moskwy na Kreml do cerkwi pod tym samym wezwaniem. Po Rewolucji Październikowej moskiewska relikwia została umieszczona w muzeum.
Głowa kijowska zaś, tuż przed wybuchem II wojny światowej miała nieszczęście trafić na chwilę do Leningradu, gdzie tamtejszy rzeźbiarz na jej podstawie miał stworzyć popiersie Włodzimierza Wielkiego. Nie zdążył, gdyż nastąpiło oblężenie miasta, i w wojennej zawierusze głowa świętego zaginęła. W ten sposób Kijów utracił swoją najcenniejszą relikwię. W1988 roku, podczas obchodów chrztu Rusi w Moskwie, tamtejsza część relikwii uroczyście zwrócona Cerkwi, powędrowała z muzeum do Rostowa nad Donem gdzie została umieszczona w cerkwi p.w. Narodzenia Bogurodzicy. Ostatecznie, po długoletnich mediacjach, głowa (ta moskiewska) powróciła do Kijowa w 2005 roku i relikwiarz umieszczono z powrotem w soborze Uspieńskim w Ławrze Peczerskiej. Pozostając przy relikwiach należy wspomnieć, że to właśnie Włodzimierz podczas wznoszenia cerkwi Dziesięcinnej odnalazł pochowane w tym miejscu, nienaruszone czasem, ciało swojej babki, świętej Olgi i złożył je w cerkwi sofijskiej. Ze św. Olgą związane są również fundamenty niewielkiej rotundy usytuowanej pomiędzy wykopaliskami, a gmachem Muzeum. Są to ponoć fundamenty pałacu Olgi, choć trudno uwierzyć, by pałac księżnej mógł być tak malutki.
Obok wykopalisk na Górze Zamkowej dominuje Narodowe Muzeum Historii Ukrainy (ul. Wołodymyrska 2) mieszczące się w dużym, pseudo klasycystycznym budynku. Przed wejściem do muzeum natkniemy się na kamień z wyrytym napisem „Tu zaczęła się ruska ziemia"; jest to cytat z „Powieści lat minionych” Nestora (1050-1114) - kronikarza, mnicha z Ławry Kijowsko- Peczerskiej, który w swoim latopisie (kronice) opisał historię Rusi od IX do XII wieku. W Muzeum można prześledzić historię Ukrainy od paleolitu po ostatnie wydarzenia na Majdanie i wojnę w Donbasie. Ciekawe są zbiory antyczne kultury greckiej, okres wędrówki ludów, dominacji Scytów (piękne naczynia epoki brązu), czy wczesnośredniowieczny oręż i zbroje. Dla miłośników historii polskiej ciekawa będzie ekspozycja na I piętrze, ukazująca Ukrainę w czasach Jagiellonów, kiedy pod imieniem Rusi wchodziła w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego, a następnie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Portrety Kazimierza IV Jagiellończyka, Zygmunta III Wazy, nadania króla Jana III Sobieskiego - to wszystko uświadamia nam, że nasze dziedzictwo narodowe z epoki Jagiellonów jest wspólne. Ta ekspozycja jest szczególnie ważna dla młodych pokoleń Ukraińców - oni na szczęście nie będą już pamiętać sowieckiej narracji, według której Rusini byli jedynie gnębieni przez Koronę. Długoletnie propagandowe wykorzystywanie powstania Chmielnickiego przysłoniło takie oczywiste prawdy jak fakt, że szlachta ruska była zrównana w prawach ze szlachtą Korony i Wielkiego Księstwa.
Po odwiedzinach Góry Zamkowej warto wrócić na Babi Targ. W dół biegnie brukowany Andrijiwski Uzwiz (Zjazd św. Andrzeja), ale na samym początku ulicy stoi najpiękniejsza barokowa cerkiew na świecie - Sobór św. Andrzeja. Miejsce nie jest przypadkowe - ponoć to tutaj podróżujący Dnieprem św. Andrzej Apostoł wbił w górę drewniany krzyż, wieszcząc powstanie wspaniałego miasta pełnego pięknych świątyń.
Już samo posadowienie cerkwi św. Andrzeja jest niespotykane, stoi ona bowiem na... piętrowym budynku! Budynek wkopany został w zbocze góry stabilizując osuwisko i jednocześnie tworząc, rozległy taras będący fundamentem dla cerkwi. Aktualnie mieści się w nim seminarium, zaś do cerkwi prowadzą ogromne strome schody.
Bartolomeo Francesco Rastrelli
Budowa cerkwi trwała sześć lat (1747-1753) i powstała dzięki inicjatywie carycy Elżbiety I (1709-1762). Caryca przychylnie odnosiła się do Ukrainy. Jej kochankiem, a potem morganatycznym mężem został hrabia Aleksy Rozumowski (1709-1771, często zwany też Razumowski) - syn prostego Kozaka spod Czernihowa. Ten męski Kopciuszek został w młodości sprowadzony do Petersburga z racji swego pięknego głosu. Śpiewał w carskiej kaplicy, gdzie zobaczyła go młoda Elżbieta. Historia ich romantycznej miłości miała swą kontynuacje w polityce i architekturze. Otóż Rozumowski sprowadził na dwór swojego brata Cyryla (1728-1803), którego Elżbieta I wykształciła, a następnie obdarzyła tytułem hrabiego i mianowała hetmanem kozaczyzny ukraińskiej. Niektórzy badacze twierdzą, że Elżbieta I dążyła do utworzenia królestwa Ukrainy pod swoim protektoratem i berłem Rozumowskich. Cerkiew św. Andrzeja miała być godnym miejscem koronacji jej męża. Wszystkie te plany zniweczyła przedwczesna a podejrzana śmierć Elżbiety, a następnie detronizacja i rychły zgon jej następcy Piotra III. Wdowa po Piotrze, caryca Katarzyna II zwana Wielką (urodzona w Szczecinie, pierwotnie nazywała się Zofia Fryderyka Augusta ks. Anhalt-Zerbst, 1729 - 1796) szczerze nienawidziła Ukrainy i jej ambicji państwowych.
I choć udało jej się zniszczyć Sicz i kozaczyznę, to nie udało jej się zniszczyć tego, co pozostało po Elżbiecie - pięknej cerkwi i wdzięcznej pamięci. Na marginesie należy nadmienić, że Elżbieta lubiła również kulturę polską - na swoim petersburskim dworze wprowadziła modę na polskie stroje, a polski język był traktowany jako jeden z języków urzędowych. Była również czuła na los zwierząt - specjalnym ukazem zabroniła trzymania w Moskwie niedźwiedzi „zarówno domowych jak i pałacowych" (!) z obawy, by nie chodziły nocą po ulicach. Projekt cerkwi św. Andrzeja wykonał Bartolomeo Francesco Rastrelli (1700-1771), twórca Ermitażu i pałacu w Carskim Siole. Imponujące są rozmiary tej świątyni - wysokość to aż 60 metrów, a średnica kopuły wynosi 10 metrów. Lukarny umieszczone w kopule pozwalają doświetlić wnętrze.
(Ciąg dalszy nastąpi)
Hanna LITWIN