Dziś: czwartek,
21 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Przeczytaj
Spacery po mieście
„KIJÓW PO POLSKU: OD CHROBREGO DO MAJDANU” (4)


Najpiękniejsza ba­rokowa cerkiew na świecie - Sobór św. Andrzeja

Rozpoczynając kolejne etap spaceru po Kijowie spod bramy Soboru Michaj­łowskiego, widzimy po pra­wej stronie ogromny gmach Ministerstwa Spraw Zagra­nicznych, graniczący z ulicą Dziesięcinną. Wchodząc w tę ulicę, wbrew pozorom wracamy na chwilę do średnio­wiecznego Kijowa. Bo była to jedna z ulic grodu z X-go wieku – tzw. Miasta Włodzimie­rza, zwanego też „Dytyńcem", które rozciągało się pomiędzy ulicą Dziesięcinną, Wzgórzem Zamkowym i Zjazdem św. An­drzeja. Dziś oczywiście jest to teren ściśle zabudowany. Jedyne średniowieczne po­zostałości to wykopaliska archeologiczne odsłaniające fundamenty dawnych bu­dowli - Cerkwi Dziesięcinnej, pałacu księżnej Olgi i Wło­dzimierza, do których dopro­wadzi nas ta ulica.

Idąc ulicą Dziesięcinną w stronę Babiego Targu, mi­jamy XIX-wieczne budynki, w których w różnym czasie mieszkały znane osoby, za­służone dla rozwoju miasta. Dla nas najciekawszy jest dom nr 14, ostatni przed Cer­kwią Św. Andrzeja. Mieszkało tu dwóch malarzy - Michaił Wrubel (1856-1910) i Wilhelm Kotarbiński (1842-1921). Obydwaj mieli polskie pochodze­nie i obydwaj są przedsta­wiani jako malarze rosyjscy, z tym, że Kotarbiński jest cza­sem określany również jako malarz ukraiński. Ich wspólną pracę - freski w Soborze Św. Włodzimierza obejrzymy podczas spaceru siódmego. Miłośnicy malarstwa i ikon powinni również odwiedzić prywatne muzeum domu aukcyjnego Dukat pod nume­rem 12.

Zastawiony straganami plac, do którego doprowadziła nas ulica Dziesięcinną, to wspomniany Babi Targ - miejsce, w którym odbywał się han­del już w czasach Włodzimierza. Tu kupujemy upo­minki z Kijowa. Wśród różnej tandety warto, kupując souveniry dla pań, poszukać naszyjników wykonanych ręcznie z maleńkich pa­ciorków nawiązujących we wzornictwie do staroruskich haftów - pasuje i do dżinsów, i do „małej czarnej".

Jeśli chcemy obejrzeć wy­kopaliska archeologiczne odsłaniające fundamenty dawnych budowli - Cerkwi Dziesięcinnej, pałacu księżnej Olgi i Włodzimierza należy z tego placu wejść dosłownie parę metrów w ulicę Włodzi­mierską i skręcić w prawo w Desiatynnyj Prowułok (zaułek Dziesięcinny). Dojdziemy do dużego placu przy szczycie Góry Zamkowej. Tu znajdują się wykopaliska, odsłaniające fundamenty cerkwi Dziesięcinnej. Wzniesiona przez Włodzimierza Wielkiego pod koniec X wieku była pierw­szą chrześcijańską kamienną świątynię Kijowa i całej Rusi. Jej nazwa pochodziła od zo­bowiązania księcia, który przeznaczał na jej utrzy­manie jedną dziesiątą do­chodów księstwa. Pierwotna świątynia została całkowicie zniszczona w XIII wieku przez Mongołów, by następnie być odbudowywaną w kolejnych stuleciach. W XVII wieku metropolita Piotr Mohyła (1597- 1647) kazał rozkopać miej­sce pod ołtarzem; znaleziono tam grób Włodzi­mierza Wielkiego i jego żony księżniczki bizantyjskiej Anny. Ponieważ Włodzimierz Wielki, zwany „równym Apostołom", był świętym Kościoła prawo­sławnego i katolickiego już od XII wieku, więc jego szczątki uznawano za cenne relikwie.


Elżbieta I i Aleksy Rozumowski

I tu zaczyna się historia po­dróżującej głowy Włodzimie­rza. A było to tak. W 1636 roku po odkopaniu grobu metropolita Piotr Mohyła kazał zabrać głowę, oprawić w srebrny re­likwiarz i przenieść do cerkwi św. Zbawiciela na Berestowie. Po roku zmienił decyzję i głowę umieszczono w So­borze Uspienskim Ławry Peczerskiej, ale nie całą. Część głowy w odrębnym relikwia­rzu Mohyła przekazał do Moskwy na Kreml do cerkwi pod tym sa­mym wezwaniem. Po Rewolucji Paź­dziernikowej mo­skiewska relikwia została umiesz­czona w muzeum.

Głowa kijowska zaś, tuż przed wybuchem II wojny światowej miała nie­szczęście trafić na chwilę do Leningradu, gdzie tamtejszy rzeźbiarz na jej podstawie miał stworzyć popiersie Wło­dzimierza Wielkiego. Nie zdążył, gdyż nastąpiło oblężenie miasta, i w wojennej zawie­rusze głowa świętego za­ginęła. W ten sposób Kijów utracił swoją najcenniej­szą relikwię. W1988 roku, podczas obchodów chrztu Rusi w Moskwie, tamtejsza część re­likwii uroczyście zwrócona Cerkwi, powędrowała z muzeum do Rostowa nad Donem gdzie została umiesz­czona w cerkwi p.w. Naro­dzenia Bogurodzicy. Osta­tecznie, po długoletnich mediacjach, głowa (ta mo­skiewska) powróciła do Kijowa w 2005 roku i relikwiarz umieszczono z powrotem w soborze Uspieńskim w Ławrze Peczerskiej. Pozostając przy relikwiach na­leży wspomnieć, że to wła­śnie Włodzimierz podczas wzno­szenia cerkwi Dziesięcinnej odnalazł pochowane w tym miejscu, nienaruszone cza­sem, ciało swojej babki, świę­tej Olgi i złożył je w cerkwi sofijskiej. Ze św. Olgą związane są również fundamenty nie­wielkiej rotundy usytuowanej pomiędzy wykopaliskami, a gmachem Muzeum. Są to ponoć fundamenty pałacu Olgi, choć trudno uwierzyć, by pałac księżnej mógł być tak malutki.

Obok wykopalisk na Gó­rze Zamkowej dominuje Naro­dowe Muzeum Historii Ukrainy (ul. Wołodymyrska 2) miesz­czące się w dużym, pseudo klasycystycznym budynku. Przed wejściem do muzeum natkniemy się na kamień z wyrytym napisem „Tu zaczęła się ruska ziemia"; jest to cytat z „Powieści lat minionych” Ne­stora (1050-1114) - kronika­rza, mnicha z Ławry Kijowsko- Peczerskiej, który w swoim latopisie (kronice) opisał hi­storię Rusi od IX do XII wieku. W Muzeum można prześle­dzić historię Ukrainy od pale­olitu po ostatnie wydarzenia na Majdanie i wojnę w Don­basie. Ciekawe są zbiory an­tyczne kultury greckiej, okres wędrówki ludów, domina­cji Scytów (piękne naczynia epoki brązu), czy wczesno­średniowieczny oręż i zbroje. Dla miłośników historii pol­skiej ciekawa będzie ekspo­zycja na I piętrze, ukazująca Ukrainę w czasach Jagiellonów, kiedy pod imieniem Rusi wchodziła w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego, a na­stępnie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Portrety Kazimierza IV Jagiellończyka, Zygmunta III Wazy, nadania króla Jana III Sobieskiego - to wszystko uświadamia nam, że nasze dziedzictwo naro­dowe z epoki Jagiellonów jest wspólne. Ta ekspozycja jest szczególnie ważna dla młodych pokoleń Ukraińców - oni na szczęście nie będą już pamiętać sowieckiej nar­racji, według której Rusini byli jedynie gnębieni przez Ko­ronę. Długoletnie propa­gandowe wykorzystywanie powstania Chmielnickiego przysłoniło takie oczywiste prawdy jak fakt, że szlachta ruska była zrównana w pra­wach ze szlachtą Korony i Wielkiego Księstwa.

Po odwiedzinach Góry Zamkowej warto wrócić na Babi Targ. W dół bie­gnie brukowany Andrijiwski Uzwiz (Zjazd św. Andrzeja), ale na samym początku ulicy stoi najpiękniejsza ba­rokowa cerkiew na świecie - Sobór św. Andrzeja. Miej­sce nie jest przypadkowe - ponoć to tutaj podróżujący Dnieprem św. Andrzej Apo­stoł wbił w górę drewniany krzyż, wieszcząc powstanie wspaniałego miasta peł­nego pięknych świątyń.

Już samo posadowienie cerkwi św. Andrzeja jest nie­spotykane, stoi ona bowiem na... piętrowym budynku! Bu­dynek wkopany został w zbo­cze góry stabilizując osuwi­sko i jednocześnie tworząc, rozległy taras będący fun­damentem dla cerkwi. Aktu­alnie mieści się w nim semina­rium, zaś do cerkwi prowadzą ogromne strome schody.


Bartolomeo Francesco Rastrelli

Budowa cerkwi trwała sześć lat (1747-1753) i po­wstała dzięki inicjatywie ca­rycy Elżbiety I (1709-1762). Ca­ryca przychylnie odnosiła się do Ukrainy. Jej kochankiem, a potem morganatycznym mę­żem został hrabia Aleksy Rozumowski (1709-1771, często zwany też Razumowski) - syn prostego Kozaka spod Czernihowa. Ten męski Kopciuszek został w młodości sprowa­dzony do Petersburga z racji swego pięknego głosu. Śpie­wał w carskiej kaplicy, gdzie zobaczyła go młoda Elżbieta. Historia ich romantycznej mi­łości miała swą kontynuacje w polityce i architekturze. Otóż Rozumowski sprowa­dził na dwór swojego brata Cyryla (1728-1803), którego Elżbieta I wykształciła, a na­stępnie obdarzyła tytułem hrabiego i mianowała het­manem kozaczyzny ukra­ińskiej. Niektórzy badacze twierdzą, że Elżbieta I dą­żyła do utworzenia królestwa Ukrainy pod swoim protektoratem i berłem Rozumowskich. Cerkiew św. Andrzeja miała być godnym miejscem koro­nacji jej męża. Wszystkie te plany zniweczyła przedwcze­sna a podejrzana śmierć Elż­biety, a następnie detroniza­cja i rychły zgon jej następcy Piotra III. Wdowa po Piotrze, caryca Katarzyna II zwana Wielką (urodzona w Szcze­cinie, pierwotnie nazywała się Zofia Fryderyka Augusta ks. Anhalt-Zerbst, 1729 - 1796) szczerze nienawidziła Ukrainy i jej ambicji państwowych.

I choć udało jej się zniszczyć Sicz i kozaczyznę, to nie udało jej się zniszczyć tego, co po­zostało po Elżbiecie - pięk­nej cerkwi i wdzięcznej pa­mięci. Na marginesie należy nadmienić, że Elżbieta lubiła również kulturę polską - na swoim petersburskim dworze wprowadziła modę na pol­skie stroje, a polski język był traktowany jako jeden z ję­zyków urzędowych. Była rów­nież czuła na los zwierząt - specjalnym ukazem zabroniła trzymania w Moskwie niedź­wiedzi „zarówno domowych jak i pałacowych" (!) z obawy, by nie chodziły nocą po uli­cach. Projekt cerkwi św. An­drzeja wykonał Bartolomeo Francesco Rastrelli (1700-1771), twórca Ermitażu i pałacu w Carskim Siole. Imponujące są rozmiary tej świątyni - wyso­kość to aż 60 metrów, a śred­nica kopuły wynosi 10 metrów. Lukarny umieszczone w kopule pozwalają doświetlić wnętrze.

(Ciąg dalszy nastąpi)

Hanna LITWIN

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України