Zacięta potyczka na pierwszej linii obrony
«Всі народи, що живуть на світі, завжди боронили і боронитимуть вічно життя своє, свободу і власність; і навіть найнижчі на землі тварини, які суть звірина, худоба і птаство, боронять становище своє, гнізда свої і немовлят своїх до знемоги»
(Богдан-Зиновій Хмельницький)
Roku Pańskiego 2012, w miesiącu marcu, dnia 24 w samo południe - w kijowskim malowniczym zakątku ukraińskiej przyrody, architektury i bytu „Mamajewa Słoboda” zagrzmiały armaty.
Chwila wytchnienia – młody rycerz Staś Pogorzelski ściągnął szyszak
W kłębach dymu, pokrywającego kozacką fortecę huknęły muszkiety i błysnęły srebrne szable. Rozgorzała się kilkugodzinna REKONSTRUKCJA bitwy o Monasterzyska, gród, który to w zamierzchłym roku 1653 oblegany był przez wojska polskie na czele ze słynnym Stefanem Czarnieckim, a zacięcie broniony przez powstańców kozackich Chmielnickiego, którymi dowodził legendarny Iwan Bohun.
Mimo, że faktycznie w 1653 Stefan Czarniecki omal nie zginął (był ranny w podniebienie) a wojska polskie, po nieudanym szturmie, na pewien czas w ogóle zaprzestały działań wojennych - tegoroczna batalia zakończyła się nad podziw optymistycznie. Oleg Jurczyszyn (L) i Jan Pogorzelski (P) pozdrawiają dzielnych uczestników i rozentuzjowaną publiczność wspaniałego widowiska.
W rolę dowódcy polskiej skrzydlatej husarii i żołnierzy koronnej chorągwi pancernej wspaniale wcielił się znakomity miłośnik i znawca militariów i historii ożywionej Jan Pogorzelski, natomiast
Rolę pułkownika Iwana Bohuna powierzono atamanowi mianowanemu Olegowi Jurczyszynowi. Jegoż kozacy, przebrani po tatarsku w wyłożone na wywrót kożuchy, jak i wtedy w marcu 1653 roku, „znienacka” uderzyli w tył „skrzydlatym husarzom” Stefana Czarneckiego.
Relacja pióra Antoniego KOSOWSKIEGO