Polonia II, ilustracja do „Psalmów przeszłości” Zygmunta Krasińskiego pędzla Jana Matejki (1861)
Był jeszcze jeden człowiek, którego poeta bardzo kochał, a mianowicie jego babcia - Antonina. Dla Zygmunta była ona „ukochaną babusią” i starał się „robić wszystko, co możliwe, by wysłużyć się przed nią i nie wywołać na siebie gniewu”. Całymi godzinami czytywał jej „Historię wielkiej armii w 1812” adiutanta Napoleona Pawła de Seruga, która była jej ulubioną lekturą. Ostatni raz Zygmunt widział się ze swoją babką w Warszawie na krótko przed jej zgonem (zmarła 27 lipca 1834 r.). Wcześniej wrócił z Petersburgu, gdzie ojciec chciał go urządzić na perspektywiczne w karierze stanowisko przy carskim dworze.
„Pożegnanie – czytamy we wspomnieniach - było niezwykle wzruszające… Pani Antonina bardzo kochała wnuka, i od tej miłości młodniała, stawała się bardziej energiczna. Bez chwili wahania wyruszyła z Dunajowców do Warszawy, gdy tylko dowiedziała się o chorobie chłopca. Wszystkim bliskim i obcym opowiadała o jego zaletach”.
Po śmierci babci Zygmunt raz jeszcze jeden (w 1844 roku) zawitał na Podole. Przybył tu razem z ojcem.
Wikary dunajowieckiego kościoła Erazm Wierzejski wtedy właśnie „miał zaszczyt” zapoznać się z nim i na prośbę J. Rollego napisał i przekazał mu swoje wspomnienia o tym przyjeździe poety:
„… Pewnego wieczora powiadomiono mnie o przyjeździe gości i o tym, że chce mnie widzieć dziedzic. Generał, zmęczony drogą, przyjął mnie sam. Poprosił mnie, aby rano odprawić mszę żałobną po jego matce…
Po nabożeństwie zaprosił mnie do siebie. W niewielkiej sali ujrzałem nieznajomego, chudego mężczyznę, ze smutnym obliczem, który niespokojnie spoglądał na tłum zgromadzony na dziedzińcu i jak gdyby zamyślał się nad tym, kiedy wreszcie to wszystko się skończy. Podszedłem bliżej, przedstawiłem się. Powiedział, że jest synem gospodarza domu i zamilkł. Kilka minut siedzieliśmy naprzeciwko siebie, nie wiedząc jak wszcząć rozmowę.
- Jakżesz ta audiencja nuży mojego ojca, - odezwał się nareszcie.
- Ależ, niestety, nie da się jej uniknąć z przyczyn wysokiego stanowiska, jakie zajmuje hrabia - odpowiedziałem.
Taki był początek rozmowy, po czym nastąpiła długa pauza. Poszło szybciej, kiedy poruszyliśmy wspomnienia o starościnie i kiedy zacząłem opowiadać o jej dobroci i administracyjnych talentach.
Słuchał uważnie, lecz nie podtrzymywał rozmowy. Potem przeszliśmy do literatury, do nowych utworów, w których nieźle się orientowałem, a których prawie nie znali mieszkańcy naszego zaścianku. Od Gosławskiego, Goszczyńskiego, Mickiewicza, Pola niby mimowolnie przeszliśmy do „Nie-Boskiej komedii”, którą właśnie niedawno przeczytałem uważnie i, powiem szczerze, byłem zachwycony afektacją formy i języka.
Mojej wypowiedzi też słuchał z obojętnością i szklanym spojrzeniem, skierowanym w jeden punkt, jak gdyby mowa dotyczyła nie jego utworu.
Prawdę mówiąc, takie zachowanie mi się spodobało. Omal nie zacząłem przypuszczać, że rzeczywiście „Nie-Boską komedię” napisał Goszczyński, a nie Krasiński. Tu też zauważyłem, że pan Zygmunt w rozmowie bardzo jest ostrożny, nieśmiały, nieufny; delikatne pytania obchodzi, a sprawy nagminne go nie interesują.
… Przed odjazdem pan Zygmunt zwiedził kościół - uważnie oglądał nagrobki i medaliony, potem wstąpił na minutę do mnie. Po krótkiej rozmowie serdecznie mnie objął i nachyliwszy się, wzruszonym głosem cicho zapytał: „Czy proboszcz dobrodziej czytał inne utwory autora „Nie-Boskiej komedii?” Odpowiedziałem, że żadnego.
Nastał czas pożegnania. Po kilku miesiącach otrzymałem z jakiejś okazji dwa nieduże tomiki jego utworów, które chronię, jak bardzo drogie mojemu sercu”.
A zatem Krasiński ukrywał swoje autorstwo. Na pierwszy rzut oka może to budzić zdziwienie, przecież dążenie do uznania to całkiem naturalne zjawisko i nawet marzenie każdej twórczej natury. Aczkolwiek objaśnić to łatwo. Generał Krasiński był dostrzegalną figurą w Królestwie Polskim, a wobec tego dla współczesnych poeta Krasiński przede wszystkim pozostawał synem „napoleońskiego generała” i „carskiego faworyta”, „zdrajcy”,„politycznego oportunisty”, „przezornego mieszczanina” i „karierowicza”.
Dlatego, znano go jako „le poéte anonyme de la Polotne”, czasem drukował się pod kryptonimem (Napoleon) K. Jedyna książka, gdzie podane jest pełne imię autora to „Grobowiec rodziny Reichstalów” (1828 r.).
Twórczość Krasińskiego, zajmuje poczesne miejsce w literaturze europejskiej. Jego poezja, szczególnie intymna-filozoficzna liryka jest nadzwyczaj kwiecista, plastyczna, oryginalna i żarliwa.
W tym kontekście warto zapoznać się z myślą rosyjskich znawców literatury. Okazuje się, że, na przykład, w rosyjskiej „Encyklopedii Literackiej (M., 1932, t. 3) o Krasińskim praktycznie nie przeczytasz żadnego dobrego słowa. Oto kilka charakterystycznych cytatów:
„Poeta nie zna się na przyrodzie… jego ludzie to nosiciele niewyobrażalnych zasad”. „Krasiński – to twórca jednokierunkowy”. Utwory poety to „nieprzekonywujące głoszenie ideałów chrześcijańskich”. Jego bohater – „bezlitosny i niewyrozumiały demagog”. W utworach dominuje: „skąpość argumentacji… a poprzez to anemiczność i oschłość jego wierszy, martwość formy…”
Skąd taka agresywność rosyjskich krytyków w ocenie, jego twórczości łatwo zrozumieć po przeczytaniu, chociażby małego, fragmentu poematu „Przedświt”:
Z ojców mych ziemi przez wroga wygnany,
Deptać musiałem obcych ludzi łany
I słyszeć z dala tych szatanów wycia,
Co ziemię moją okuli w kajdany -
Jak Dante – przez piekło przeszedłem za życia!
Zygmunt Krasiński, będąc młodszy od wielu wielkich pisarzy romantyzmu, od młodzieńczych lat, wychowywał się na twórczości takich pisarzy jak: Byron, Mickiewicz, Goethe, Scott. Jego utwory mają charakter historyczny i filozoficzny. Największymi jego dziełami są: „Nie–Boska komedia” z 1835 roku, romantyczny dramat „Irydion” – 1836, wydany anonimowo mesjanistyczny poemat „Przedświt” – 1843, „Psalmy przyszłości” – 1845, oraz listy adresowane do ponad 150 osób, z których zachowało się ponad trzy i pół tysiąca.
Poeta jest autorem wzruszających lirycznych wierszy – „Czas”, „Do D.P.”, „O ziemio włoska”, „Fantazja życia” „Ledwom cię poznał…” i wielu innych.
Neogotycki zameczek w Opinogórze (nieopodal Ciechanowa). Tutaj Krasińscy mieli niegdyś rodowe gniazdo. Dziś mieści się w nim Muzeum Romantyzmu, bogate w pamiątki po słynnym wieszczu i jego przodkach.
Największym dziełem Krasińskiego jest niewątpliwie „Nie-Boska komedia”. W poemacie tym można znaleźć wiele wątków autobiograficznych i odzwierciedleń osobistych przeżyć poety.
Kulminacyjne sceny dramatu poeta umiejscowił w Okopach Świętej Trójcy (dzisiaj osada Okopy przy ujściu Zbrucza do Dniestru, nieopodal Kamieńca-Podolskiego). Sama nazwa osady jest dość symboliczna i uwypukla intencje Henryka, głównego bohatera dramatu.
Badacze skłonni są przypuszczać, że autor nie przypadkowo wybrał właśnie to miejsce, które swoim czasie zafascynowało małoletniego jeszcze Zygmunta, gdy zawitał tu w 1825 roku. Ponadto, z Okopami Świętej Trójcy związany jest epizod walk z czasów Konfederacji Barskiej (Okopy były ostatnim terenem działań wojennych powstańców na Podolu). A zatem, są podstawy uważać, że w obrazie Henryka, wodza „w ostatnim naszym państwie”, uwieczniono kamienieckiego biskupa Adama Krasińskiego, przywódcę konfederacji Barskiej, jednego z przodków autora.
Zygmunt Krasiński był gorliwym katolikiem, ale wierzył w wędrówkę dusz, stał na pozycjach mesjanizmu i starał się przekonać przywódców Europy uznać chrześcijańskie przykazania za podstawowe zasady międzynarodowego prawa i nawet osobiście zwracał się z rzetelnie przygotowanym memoriałem do Papieża Piusa IX oraz Napoleona III.
W ostatnie lata życia poeta cierpiał od chorób i często poszukiwał miejsca najbardziej sprzyjającego jego zdrowiu. Przez pewien czas przebywał nawet w Algierii. Zapalenie oczu, wrzód, chroniczna newralgia i ból głowy, ogólna niemoc i suchoty - wszystko to męczyło nieszczęsnego poetę. Zmarł Zygmunt Krasiński w Paryżu 23 lutego 1859 r. w wieku 47 lat, zaledwie o kilka miesięcy przeżywszy ojca. Pochowano go w Opinogórze, w rodzinnym grobowcu Krasińskich.
Idea zbawienia była stale obecnym motywem twórczości Krasińskiego. Twierdził, iż Polska odegra szczególną rolę w historii świata – odrodzi inne narody Europy Zachodniej, zepsute przez materializm. Był patriotą i wierzył w wyzwolenia narodu polskiego pisząc:
Cokolwiek będzie, cokolwiek się stanie,
Jedno wiem tylko:
sprawiedliwość będzie,
Jedno wiem tylko:
Polska zmartwychwstanie!
Cztery lata temu w Dunajowcach pojawiła się ulica Krasińskich. Rada Miasta swoim rozporządzeniem „w celu przywrócenia historycznej sprawiedliwości” przemianowała tak ulicę Lenina. Szkoda tylko, że na byłym „pałacu Krasińskich(obecnie części zespołu budynków Rejonowego Kulturalno-Artystycznego Centrum Oświaty), jak dotychczas, nie ma tablicy pamiątkowej świadczącej o przebywaniu tu wybitnego polskiego poety.
Z okazji 200-lecia jego urodzin byłoby to sprawą wielce stosowną. Wszakże, jak trafnie zauważył polski pisarz Jarosław Iwaszkiewicz, w toku historii losy narodu ukraińskiego i polskiego dramatycznie się przeplatały; nieraz łączyła nas miłość i rozdzielała nienawiść, lecz nigdy nie byliśmy wobec siebie obojętni.
Petro DANYLAK
(Przekład: S. Panteluk)