„A jak śpiewać, to już śpiewać,
Od nieba do ziemi”
Jedna z organizatorek Festiwalu Małgorzata Błażczuk (pośrodku) z jego uczestniczkami Olgą Karaczanową (L) i Ireną Buczyńską-Gilową
Trochę historii
Szesnaście lat temu delegacja Kijowskiego Polskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. A. Mickiewicza w Kijowie na czele z I. Buczyńską i J. Kozłowem po raz pierwszy uczesniczyła w ówczesnym V Światowym Festiwalu Poezji Marii Konopnickiej w Przedbórzu. Odtąd na Festiwal regularnie przybywają aktywiści Stowarzyszenia. Corocznie, twórczy dorobek ukraińskich Polaków z Kijowa odznaczany jest wysokimi nagrodami różnego stopnia.
Na 160-letni jubileusz Marii Konopnickiej tragiczne znamię nałożyła przedwczesna śmierć organizatora i inspiratora Festiwalu, prawnuka wielkiej poetki - Jana Bieleckiego. Szczodre serce nie wytrzymało i w dzień przed otwarciem Festiwalu odszedł On do wieczności. I należą się słowa uznania administracjom miast Przedborza i Mokrych Gór, które zdołały przezwyciężyć trudności i przeprowadzić ten XXI Festiwal.(Tu chciałbym przypomnieć, że są to miejscowości, w których na przełomie stuleci, M. Konopnicka, matka sześciorga dzieci - na własny koszt zbudowała szkołę, świetnie prosperującą po dziś dzień)
Sławna pisarka i poetka, imię której stoi w rzędzie z imionami takich wybitnych mistrzów słowa, jak Bolesław Prus, Eliza Orzeszkowa czy Henryk Sienkiewicz. Ostatni pisał, że jej talent „skrzy się, jak promień słońca”. Iwan Franko nazywał poetkę „sumieniem ludu”. Niestety, we współczesnej niepodległej Ukrainie 160-letni jubileusz przemknął prawie niepostrzeżenie. Chociaż swój wieczny spokój znalazła Maria Konopnicka w ziemi ukraińskiej, na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie w 1910 roku.
Przedbórz
Niewielkie zaciszne polskie miasteczko, które skromnie rozpostarło się na malowniczych brzegach bystrej górskiej rzeczki Pilica, otoczonej gęstymi zagajnikami znajduje się na terenie byłego województwa łódzkiego. Na wysokim pagórku wznosi się zabytkowy kościół pw. św. Aleksego, zbudowany w XIII stuleciu. Kilkupiętrowe domki toną w zieleni ogrodów. Wszystko świadczy tu o życzliwości i dobrym charakterze mieszkańców miasteczka. Nawet napisy na bramach: „Dobry pies, lecz ma słabe nerwy” są świadectwem poczucia humoru i gościnność gospodarzy.
Prawnuk poetki Jan Bielecki w gronie uczestników Festiwalu (Przedbórz 2009 r.)
I oto, na szkolnym podwórku (Dom Kultury jest w remoncie) spotkali się uczestnicy tego Festiwalu Poezji z różnych krajów świata (przeważnie z terenów byłego ZSRR). Tym razem czemuś to nie przybyli tu czciciele oryginalnego talentu polskiej pisarki z USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Brazylii czy Australii. W ciągu czterech dni na scenie toczyło się twórcze współzawodnictwo w trzech nominacjach (dzieci, młodzież, dorośli) między recytatorami i muzykami o prawo zostać laureatami tego międzynarodowego festiwalu.
Największą liczebnie delegację stanowili ukraińscy Polacy z miast: Kijowa, Lwowa, Winnicy, Brodów, Sambora, Berdyczowa, Sewastopola, Mikołajowa i innych miejscowości. Kijowska delegacja (5 osób) na czele z Ireną Buczyńską-Gilową była w tym gronie najmniejszą. Trzeba przyznać, że bezkonkurencyjnym okazał się poziom artystyczny i repertuar twórczy posłańców z Ukrainy, którzy pozyskali większość premiowanych miejsc.
Pierwsze miejsca w nominacjach dorosłych i dzieci zajęły: prezes Zjednoczenie Polaków Sewastopola „Jedność” Maria Ludmiła Wieleńska i jej trzyletnia córka Anna. Srebro wywalczyła Zasłużona dla Kultury Polskiej, doktor nauk Olga Karaczarowa. Brąz przypadł w udziale przedstawicielom m. Chmielnicki - Waleremu Medlakowskiemu i Waleremu Kiciukowi.
W ostrej konkurencyjnej walce nagrody różnego stopnia we wszystkich nominacjach zdobyli przedstawiciele Ukrainy. Z dyplomami powrócił twórczy zespół artystyczny z syberyjskiego Omska – w składzie którego występowali potomkowie zesłańców politycznych wywiezionych tam jeszcze w ХVІІІ-ХІХ stuleciach. Polaków Łotwy godnie reprezentował 79-letni Franciszek Laksa, który nie zważając na podeszły wiek, na równi współzawodniczył z młodszymi i został nagrodzony dyplomem wyróżnienia. Byli też recytatorzy z Tallina. W ramach programu kulturalnego uczestnikom Festiwalu zorganizowano zwiedzanie Częstochowy i Krakowa.
Warszawa
Pożegnawszy się z gościnnym Przedborzem udaliśmy się do Warszawy, gdzie czekały nas nowe, równie ciekawe, spotkania. Warszawa na początku sierpnia była pod wielkim wrażeniem spotkania liderów dwóch chrześcijańskich religii, na którym to, po raz pierwszy od rozłamu (1054 r.), osiągnięto pewne porozumienie między katolikami i prawosławnymi.
My też mieliśmy ciekawe spotkania, pierwsze - z byłym konsulem RP w Kijowie Eugeniuszem Jabłońskim, który w swoim czasie zrobił wiele dla rozwoju ruchu polonijnego na Ukrainie. Wymieniliśmy informację stosownie pozycji, jaką zajmuje dziś Polonia na świecie i w Ukrainie. Weteran dyplomacji, nie zważając na chorobę, nie zrywa kontaktów z Ukrainą, często występuje ze wspomnieniami na łamach pism polskojęzycznych, dzieli się cennymi radami.
W tym samym dniu spotkaliśmy się z potomkami znakomitego polskiego rodu Brodskich, senior którego wychował aż dwanaścioro dzieci, których los rozrzucił po różnych światach, między innymi do Anglii, Francji i Polski. Dziś spoczywa on na Cmentarzu Bajkowa w Kijowie. O rodzie Buczyńskich-Brodskich w rubryce „Zapomniane imiona” pisał „DK”(nr 99 z 1998r.), czym pomógł w uporządkowaniu ich zaniedbanego grobowca. Wiesław Mickiewicz, wnuk Henryka Brodskiego (potomek A. Mickiewicza) - dziś niezwykle skromny człowiek, zajmował - w randze pułkownika - wysoką posadę pierwszego zastępcy ambasadora Polski w USA w okresie prezydentury Ronalda Regana. Z rodu Brodskich wywodził się też Eryk Sopoćko, który zginął w 1943 roku od hitlerowskiej torpedy w czasie konwojowania karawany ładunków. Ten marynarz - podwodnik brytyjskiej floty, nie zważając na młodość (przeżył zaledwie 24 lata) zdołał napisać kilka książek na tematy wojenne (w tym „Patrole „Orła” – patrz niżej), uwieczniając swoje imię w historii.
Tak to potwierdziło się stare przysłowie mówiące, że „podróże kształcą” i z takimi refleksjami, powróciłem z podróży po Polsce.
Dr Adolf KONDRACKI