O wielowyznaniowym charakterze cmentarza przypominają symbole religii katolickiej, prawosławnej, żydowskiej oraz muzułmańskiej
21 września w Bykowni - podmiejskim lesie pod Kijowem - został uroczyście otwarty Polski Cmentarz Wojenny – Czwarty Cmentarz Katyński. Bykownia to miejsce, gdzie potajemnie zwożono i zakopywano zwłoki ofiar masowych mordów czynionych na obywatelach Ukrainy różnych narodowości, w tym Polaków w czasach stalinowskich w okresie tzw. Wielkiego Terroru w latach 1937–1940. Liczbę zamordowanych, spoczywających tu w bezimiennych dołach śmierci, szacuje się na wiele tysięcy.
Dziś nekropolia upamiętnia los 3435 polskich obywateli - ofiar tzw. „zbrodni katyńskiej”, jak pisał Beria „zatwardziałych, nierokujących poprawy wrogów władzy sowieckiej", zamordowanych przez NKWD w 1940 r. z rozkazu politbiura sowieckiej partii komunistycznej.
W uroczystościach wzięli udział prezydenci Polski i Ukrainy, krewni ofiar, przedstawiciele władz państwowych, duchowni różnych konfesji, polskie jednostki wojskowe, polscy harcerze oraz wielotysięczna publiczność z Ukrainy i Polski. Na uroczystość przyjechali przedstawiciele środowisk polskich z całej Ukrainy.
Ceremonia rozpoczęła się na wspólnej, polsko-ukraińskiej części cmentarza od złożenia pod znajdującymi się tam pomnikami wieńców przez prezydentów obu państw: Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza. Obecni wysłuchali przemówienia obu prezydentów.
- Я переконаний – mówił Wiktor Janukowycz - що сьогоднішня скорбна подія ввійде в історію українсько-польських взаємин, як момент солідарності двох народів, що постраждали від сталінізму…Пам’ять про страшні часи терору і репресій, про мільйони жертв об’єднує наші народи, кличе їх бути на сторожі, щоб не допустити повторення. Водночас наша пам’ять зміцнює наше прагнення разом з усім цивілізованим світом побудувати майбутнє у якому найвищою суспільною цінністю є людина, її життя, її права і свободи…
Prezydent RP podziękował Rodzinom Katyńskim za przechowanie pamięci o ofiarach zbrodni komunistycznej. Podkreślił, że pamięć o zbrodni katyńskiej legła u podstaw odrodzonej Rzeczpospolitej.
„My ludzie „Solidarności” wiedzieliśmy, że jednym ze znaków polskiej wolności musi być dotarcie do prawdy o zbrodniach oraz uczynienie w tych miejscach cmentarzy” - powiedział. Dodał, że cmentarz w Bykowni zaświadcza o determinacji Polaków w dążeniu do wolności. Bronisław Komorowski wyraził wdzięczność śp. Andrzejowi Przewoźnikowi oraz Andrzejowi Kunertowi z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa za pracę nad budową cmentarzy katyńskich.
Zwrócił się również do Ukraińców: „Tu, w Bykowni, patrząc na braterskie, polskie i ukraińskie mogiły, uświadamiamy sobie najlepiej, jak komunistyczny totalitaryzm okrutnie doświadczył obydwa nasze narody. Tu najlepiej też rozumiemy, jak wielkim zobowiązaniem staje się strzeżenie tej bolesnej pamięci i przekazywanie jej następnym pokoleniom, tak by służyła za osnowę narodowej wspólnoty tak Polakom, jak i Ukraińcom” - podkreślił polski prezydent.
Po ceremonii otwarcia rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył Prymas Polski abp Józef Kowalczyk zaś homilię wygłosił biskup polowy WP Józef Guzdek. Powiedział on, m.in., że „wspólna modlitwa powinna zaowocować wiernością prawdzie, zdolnością do przebaczenia oraz otwarciem na każdy gest pojednania”.
Ścianę znajdującą się za ołtarzem oraz cmentarz poświęcił biskup polowy, natomiast dzwon pamięci - Prymas Polski abp Józef Kowalczyk. Psalm odśpiewał także duchowny wyznania mojżeszowego. Prezydent Komorowski jako pierwszy uruchomił cmentarny Dzwon Pamięci.
„Dziś, gdy otwieramy cmentarz w Bykowni, stajemy w tym tragicznym miejscu, wiemy, że za wierność Niepodległa Rzeczpospolita odpłaca pamięcią wykutą w kamieniu”.
„Wybraliśmy biały granit, aby pokazać, że ich ofiara nie była daremną” - powiedział dr Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. „Zwracam się do tych 3435. Nie jesteście już anonimowi, macie swoje miejsce, swoje imiona, śpijcie w pokoju. Jako pracownicy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, chcemy podkreślić: jesteśmy dumni, że mogliśmy wziąć w tym upamiętnieniu udział. My też zostawiamy tu nasze serca” - dodał wyraźnie wzruszony.
Odczytanie apelu pamięci, salwa honorowa oraz złożenie wieńców i zniczy na grobach zakończyło uroczystości w Bykowni.
Nekropolia w Kijowie - Bykowni jest czwartym cmentarzem katyńskim, po otwartych w 2000 roku cmentarzach w Katyniu, Miednoje i Charkowie. O wielowyznaniowym charakterze cmentarza przypominają symbole religii katolickiej, prawosławnej, żydowskiej oraz muzułmańskiej umieszczone u jego bramy. Przy wejściu, obok kolumn z wyrzeźbionymi orłami, znajduje się tablica z napisem: Tu spoczywają obywatele II RP zamordowani przez sowieckie NKWD na terenie Ukrainy w 1940 r.
Elementem centralnym cmentarza, podobnie jak innych nekropolii katyńskich, jest ściana ołtarzowa, z wyrytymi na niej nazwiskami ofiar oraz krzyżem.
Podobnie jak na cmentarzach w Katyniu i Miednoje, w Bykowni część polska cmentarza wchodzi w skład Państwowego Memoriału Ofiar Totalitaryzmu Sowieckiego, na którym spoczywają ofiary różnych narodowości, zamordowani podczas tzw. Wielkiego Terroru z lat 30. XX wieku.
Bykownia, staje największym memoriałem ofiar stalinizmu na Ukrainie. Oprócz Polaków zamordowanych w zbrodni katyńskiej, liczba spoczywających tam ludzi sowieckich, przedstawicieli innych narodowości, szacuje się na wiele tysięcy.
Trochę historii
Jak czytamy w świeżutkiej 2012 r. publikacji Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa „Polski Cmentarz Wojenny w Kijowie-Bykowni” (Andrzej K. Kunert, Adam Siwek, Zygmunt Walkowski), „o grobach w lesie w Bykowni jako pierwszy napisał niemiecki dziennikarz Piotr Kolmus, ale jego artykuł zamieszczony w gazecie „Berliner Borsen Zeitung” 29 września 1941 r. nie wywołał wówczas żadnego echa”.
Nb. - zwróć uwagę, Czytelniku, na datę - 29 września 1941 r. - dzień, kiedy to rozpoczęto masowe mordy cywilnej ludności żydowskiej Kijowa w Babim Jarze. Jaki fatalny zbieg okoliczności zwiastujący te ludobójcze czterdzieste lata XX wieku!
W tejże publikacji ROPWiM cytowany jest historyk-krajoznawca ukraiński Oleh Bażan, który pisze, że w czasie okupacji Kijowa w gazecie OUN „Українське слово”, z 8 października pojawił się artykuł „Drogą mordów. Również w Kijowie przelewano niewinną krew”, w którym informowano o pochówkach ofiar terroru bolszewickiego w Bykowni i nawet „z nakazu władz okupacyjnych rozpoczęto prace mające na celu wybudowanie upamiętnienie, których nie zdołano ukończyć”.
Po wojnie władzom Ukrainy sowieckiej nie udało się ukryć cmentarzyska w Bykowni, jednak publicznie przekonywano wszystkich, że zostały tam pochowane ofiary terroru hitlerowskich okupantów. W latach 1971, 1987, 1989 odkryto szczątki 6821 ofiar. W maju 1988 roku odsłonięto pomnik informujący o obywatelach sowieckich „zakatowanych przez faszystowskich okupantów w latach 1941-1943”. Jednak w czasach „pierestrojki” zaczęto głośno mówić, że są to szczątki terroru stalinowskiego, zaś w czasach Ukrainy niepodległej cała ta historia wieloletnich badań i działań celem upamiętnienia ofiar zakończyła się przyjęciem postanowienia rządu o ustanowieniu w Bykowni Państwowego Rezerwatu Historyczno-Memorialnego „Mogiły Bykowni”.
Teraz, co tyczy się polskich śladów w Bykowni.
Przedmioty pochodzenia polskiego – monety RP, guziki mundurowe z wizerunkiem orła, dokumenty zostały odnalezione jeszcze podczas ukraińskiej ekshumacji w 1971 r., lecz Prokuratura Wojskowa, niepodległej już Ukrainy, udostępniła je stronie polskiej dopiero w roku 1996.
Jak już powszechnie wiadomo w marcu 1940 politbiuro sowieckiej partii komunistycznej na czele ze Stalinem podjęło tajną decyzję o likwidacji fizycznej prawie 22000 polskich obywateli: jeńców wojennych i więźniów z więzień znajdujących się na wschodnich terytoriach Polski, okupowanych przez ZSRS w roku 1939. Dokonane zgodnie z tą decyzją wiosną 1940 r. masowe egzekucje Polaków weszły do historii jako „zbrodnia katyńska”, od nazwy lasu niedaleko Smoleńska, gdzie zostały odnalezione przez Niemców pierwsze szczątki jeńców polskich. Dochodzenia sądowo-administracyjne i historyczne, prace archeologiczno-ekshumacyjne przeprowadzone przez polskich i ukraińskich specjalistów pozwoliły ustalić, iż z tej liczby 22000 osób w Bykowni w 1940 r. stracono i pogrzebano 3435 polskich obywateli więzionych na Ukrainie, należących do tak zwanej listy ukraińskiej. Są to więźniowie przerzuceni z więzień w Drohobyczu, we Lwowie, Łucku, Równem, Stanisławowie i Tarnopolu do Kijowa-Bykowni - miejsca stracenia.
Jak dowiadujemy się z już cytowanej publikacji ROPWiM „realna możliwość wybudowania Polskiego Cmentarza Wojennego w Bykowni pojawiła się niespodziewanie (!) w drugiej połowie 2010 r. wobec przychylnej postawy nowych - po wyborach - najwyższych władz Ukrainy”. Wybudowanie Polskiego Cmentarza Wojennego w Bykowni zaplanowane było w Mapie Drogowej Współpracy Rzeczypospolitej Polskiej i Ukrainy na 2011-2012, podpisanej 3 lutego 2001 r, w Warszawie przez prezydentów RP i Ukrainy.
12 września 2011 r. konkurs na opracowanie koncepcji architektonicznej cmentarza w Bykowni, rozpisany przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, wygrała praca zespołu autorskiego z firm AIR Projekt (architekt Robert Głowacki) i Moderau Art. (artysta rzeźbiarz Marek Moderau). Konsorcjum UNIBEP S.A i Zakład Kamieniarski FURMANEK sp. j po przetargu weszło na płac budowy 7 czerwca, a budowę cmentarza ukończyło 15 września. Cóż, jak dla Ukrainy, jest to przykład fantastycznie szybkiej realizacji zamierzeń.
Zbrodnia i kłamstwo
Zbrodnia katyńska nieodłącznie kojarzy z tak zwanym „kłamstwem katyńskim”, które polegało na tym, że władze sowieckie przypisywały te zbrodnie Niemcom. Dopiero 13 kwietnia 1990 r. Związek Sowiecki przyznał się do zbrodni katyńskiej w komunikacie rządowej agencji TASS, w jakim oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Ale nawet teraz można spotykać wypowiedzi w mediach rosyjskich i nie tylko jak podaję poniżej negujące odpowiedzialność za zbrodnie katyńska władz ZSRS.
Niedawno (we wrześniu 2012r.) zostały ujawnione prze władze USA nowe dokumenty dotyczące Katynia, w których (jak wynika z relacji Associated Press) są dowody przekazania w roku 1943 wywiadowi wojskowemu USA zaszyfrowanych informacji o zbrodni przez dwóch amerykańskich jeńców wojennych schwytanych przez Niemców. Publikując tę relację (w tłumaczeniu) 21 września - w dniu otwarcia memoriału w Bykowni (!) dość wpływowy w pewnych kołach tygodnik ukraiński „2000” publikuje też obok artykuł podpisany przez swego stałego publicystę niejakiego S. Łozuńko, w którym ostatni nadal neguje odpowiedzialność władz stalinowskich za zbrodnię katyńską.
Nawiasem mówiąc nazwisko S. Łozuńko jest dość znane, właśnie ze swoich polonofobicznych wystąpień w tejże gazecie. W roku ubiegłym została nawet wydana paskudnie oszczercza książka autorstwa tegoż S. Łozuńko pełna kłamstw i inwektyw wobec Polski i Polaków. Wynika pytanie jak na to reagować? Wiemy przecież, że takie same zberezeństwa pozwalają sobie negatorzy Holocaustu, za co nawet, w niektórych państwach idą do więzienia. Ale i u nas oczywiście reagować trzeba. Przede wszystkim powinny to czynić media. I solidarnie.
Borys DRAGIN