W Stowarzyszeniu Polskich Dziennikarzy Ukrainy im. Karola Szymanowskiego w Kirowogradzie nastąpiły zmiany: 15 grudnia 2012 roku prezesem został wybrany Serhyj Wiktorowycz Murenec, 29 – letni dziennikarz, absolwent kierunku filologii ukraińskiej Państwowego Pedagogicznego Uniwersytetu im. Wynnyczenki w Kirowogradzie, od lat związany w lokalnymi mediami. Jak i kiedy powstało Stowarzyszenie? Czym chce być w dość „kolorowym” kalejdoskopie polskich mediów na Ukrainie? O starym i nowym prezesie i uczestnikach tego Stowarzyszenia.
Stowarzyszenie Polskich Dziennikarzy Ukrainy im. Karola Szymanowskiego powstało dwa lata temu w Kirowogradzie jako zaplecze dla działalności i aktywności dziennikarzy i działaczy, którzy mają polskie pochodzenie względnie nie obca im jest polska tradycja w wymiarze współczesnym, tj. ujawniana tutaj, w pejzażach i klimatach stepów dorzecza środkowego Ingułu i Bohu, na dawnych opisywanych przez Sienkiewicza Dzikich Polach, w mieście Kirowogradzie, niegdyś Elizawetgradzie, w kirowogradzkim regionie, gdzie już w XIX wieku przyszło żyć w wielonarodowym tyglu także Polakom, emigrantom i przesiedleńcom z obszaru dawnej Rzeczpospolitej. Kupowali oni tutaj ziemię w majestacie prawa i przy zachowaniu prawa własności.
O Stowarzyszeniu wiele mówi jego statut. Dwa wymiary pragmatyki: ten współczesny postulat, aby piórem, okiem kamery notować zmieniający się obraz współczesnej ukraińskiej rzeczywistości – obraz jakże dynamiczny i dramatyczny w wielu motywach; inny, historyczny, czyniący jakby zadość tradycji polskich emigrantów, których przesłanie zostało wpisane także we współczesność tego regionu(choć nie „ekspresis verbis” = dobitnie).
Czy rzeczywiście można takie przesłanie wyczytać? Bez wątpienia. Stąd waga postulatów Stowarzyszenia. Szumnie mówiąc, to postulat tych pokoleń, które nagle odeszły. „Zaginęły na bezdrożach historii”. Głosy tych Polaków można odczytać w werdyktach stalinowskich sądów doraźnych. Skrywają je nie tylko miejscowe archiwa, a potwierdzają ostatnie badanie np. Michała Szreffela.
Wciąż mało zajmujemy się okresem wojny domowej 1917-1919, gdzie faktycznie zniknęła „Polska” szlacheckich dworów, zajazdów, pałaców, przeniesione tutaj w kraj Nadnieprzański, dawne tradycje sarmackie, szlacheckie. Ceremoniały, zachowania przodków, technologie rolnicze czy kulinarne.
Niektóre te dwory opisał Jarosław Iwaszkiewicz w swoich wspomnieniach, o czym piszą Robert Papieski czy Roman Romaniuk w biografiach i w wydanych „Wspomnieniach” autora „Panien z Wilka”. Tutaj warto przytoczyć to przesłanie, które zawarł Stanisław Korwin – Szymanowski, ojciec kompozytora, w swoim testamencie dotyczącym rodowego gniazda Korwin – Szymanowskich, Tymoszówki. Pisze w nim swoim synom, że nawet wybaczyłby im indyferentyzm religijny, ale nie brak troski o swoje rodowe gniazdo, ich dom Tymoszówkę.
Można się zadumać jak mało zostało po „nagłym odejściu pokoleń”, także po tym „tragicznym rozłamie” między nowymi a dawnymi czasy, jakim był okres Wielkiego Głodu i stalinowskich czystek, po którym także na tych terenach jeszcze „nie mogą obudzić się pokolenia, a duch ich „lichym świeci próchnem”.
Można. Ale można również wyczytać z tych dziejów swoiste przesłanie, uniwersalne, wbrew chichotowi historii. Polacy te ziemie zamieszkiwali de jure, przez cały XIX wiek walczyli o każdą ich cząstkę. Ich obecności i działalność jako ich przesłanie to może być ważne zadanie dla Stowarzyszenia!
Warto podkreślić, że Stowarzyszenie spełnia dopełniającą rolę wobec innych organizacji zasobów masowej informacji na Ukrainie, które w jakikolwiek sposób wiążą się z polską diasporą, w tym zwłaszcza ze Związkiem Dziennikarzy Ukrainy, „Dziennikiem Kijowskim” i innymi. Jednak w odróżnieniu od tzw. organizacji polonijnych Stowarzyszenie chce spełniać „przykładną rolę”.
Chodzi o mechanizmy wyboru i doboru kadry, w tym zwłaszcza prezesów, którzy na ogół, we wiodących organizacjach na Ukrainie, w jakimś zacietrzewieniu wartym lepszej sprawy, wzorem oligarchicznie ustrukturyzowanej ukraińskiej administracji, w większości są wybierani prawie automatycznie przez zjednane sobie „marionetki”.
Niedawno taką „marchewką” była Karta Polaka, dawniej drobniejsze rozdawnictwo przywilejów. Działania tym bardziej nikczemne, że w przypadku Polaków na Ukrainie mamy do czynienia z wieloma osobami zastraszonymi, także „rodzinnymi opowieściami o represjach rodziców, dziadków”, słabo wykształconymi, gdyż na wykształcenie w spauperyzowanych polsko-ukraińskich rodzinach brakowało środków.
Ludzie ci także ze względu na pochodzenie byli spychani na prowincję, na wieś, a w radzieckiej rzeczywistości, praktycznie do upadku systemu, ograniczano migrację ludzi między republikami różnymi systemami, także koniecznością posiadania paszportów i pozwoleń wyjazdów.
Działania tych „liderów” polonijnych, co żywo przypominają więc formułę klientelizmu z „dożywotnią” funkcją prezesa – patrona, lidera: mechanizmy dobrze znane i opisane np. w niektórych krajach Ameryki Południowej. Zdaniem wielu takie działania zacierają „polską tożsamość”. Jednak inspiracje finansowe i rola przywódcy są niewątpliwie silniejsze, łatwo je ukryć pod pozorem patriotyzmu.
Prezes w SPDU im. Karola Szymanowskiego ma być obierany na dwa lata, wyłącznie na dwie kadencje pod rząd. W rozwiniętych demokracjach wymogi tyczące tego typu organizacji są standardowe i oczywiste, tymczasem bój o zachowanie demokratycznych mechanizmów i „przewietrzenie” kadry, np. w Stowarzyszeniu Polaków Regionu Kirowogradzkiego Polonia trwa w Kirowogradzie już, co najmniej, od 2007 roku, co podkreślali założyciele Stowarzyszenia Polskich Dziennikarzy.
Należy do nich pan Witalij Pliński, postać bardzo znana w ruchu polonijnym na Ukrainie, emerytowany inżynier, pracownik naukowy represjonowany w czasach radzieckich, alpinista, niezmordowany działacz ruchu polonijnego, który wywodzi się z wiekowego rodu Plińskich, jacy zamieszkiwali rejon Kaszub.
Stamtąd ród rozszedł się po świecie. Linia „ukraińska”, powstała w XVII wieku, związana była z Zinkowem i okolicą Kamienia Podolskiego. To pan Pliński jest niewątpliwie głosem „sprawiedliwego wołającego na puszczy” - wieloletnim rzecznikiem demokratyzacji instytucji polonijnych na Ukrainie.
Ostatnio Jego głos był słyszany na wyborach miejscowej organizacji polonijnej. Któż dowierza tutaj starszemu Panu, za którym nie stoi żadna „siła polityczna, organizacyjna”? To także specyfika miejscowa – spadek czasów radzieckich.
Inne postacie założycieli też nie są tuzinkowe, choć może mniej zaangażowane w ruch polonijny. Aleksandr Sikorskyj, dziennikarz, pracownik Artystycznego Muzeum Regionalnego w Kirowogardzie. Pan Michaił Majewskyj, dziennikarz, poeta, aforysta, grafik, ciekawy i jeszcze chyba mało znany w Polsce twórca, głównie rosyjskojęzyczny. Biografie tych osób warto osobno spisać. Do Stowarzyszenia zapisało się około 30 osób z Kirowogradu i regionu. To w większości osoby młode, aktywne. Prezesem - założycielem był pan Witalij Pliński. Jak poprzednio w założonej przez siebie w 1999 roku filii Stowarzyszenia Uczonych Polskich Ukrainy, którego prezesem był przez wiele lat, pan Pliński przekazał pałeczkę młodszym.„To moja powinność przekazać doświadczenie młodym”. Wybory odbyły się w grudniu.
O nowym prezesie wspomniałem już na wstępie. Głos Serhyja Mureńca od pewnego czasu brzmi w lokalnych mediach. Początkowo korespondent tygodnika „Wiadomości – Plus”, od 2007 do chwili obecnej dziennikarz telewizyjny, redaktor wiadomości codziennych telewizji państwowej, był nawet zastępcą dyrektora, redaktorem naczelnym. Ostatnio w trakcie wyborów pracował w mediach niezależnych.
„Nie zamierzam – deklaruje on - narzucać uczestnikom Stowarzyszenia ścisłego programu działania, bo to się źle kojarzy w naszej jednak bardzo „kontrolowanej” rzeczywistości, gdzie istotny element stanowi nie racjonalny audyt, tylko biurokratyczna drobiazgowa kontrola. Oczywiście, element łatwy do ominięcia, ale tylko przez wybranych. Liczę, że uczestnicy naszego Stowarzyszenia zaczną pisać projekty i podawać na granty. To otwarcie także ku Europie, ale zdobywamy środki nie dla cudzych, tylko dla swojej wspólnoty i grupy. Chciałbym, aby każdy uczestnik próbował swoich sił, rozwijał talenty. Twierdzę, że niebagatelną, choć może nie do końca uświadomioną rolę wypełnia także w naszym regionie polska kultura i tradycja”.
Andrzej BOBKIEWICZ
e-mail syneria@tlen.pl
Skype: viktoriia.rogach
Kontakt z Prezesem SPDU im. K. Szymanowskiego
Муренець Сергій Вікторович
+38(096) 415-58-81
e-mail: murenets_serhiy@mail.ru
SKYPE: werbax123