Ze wspaniałą rewią piosenek dawnych wystąpił w Kijowie Alfred Schreyer
Kierując się intencją głębszego, wzajemnego poznania się Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie Pan Henryk Litwin i Pani Hanna Litwin zaprosili przebywających na Ukrainie przedstawicieli Polaków z różnych środowisk i instytucji, na uroczysty obiad do Sali Recepcyjnej Ambasady.
Wspaniałą niespodzianką przyjęcia stało się wystąpienie „Trio Alfreda Schreyera”.
„Przyjechaliśmy z Drohobycza, miasta trzech kultur: polskiej, ukraińskiej i żydowskiej, aby poczęstować Państwa odrobiną muzyki dawnej, już prawie zapomnianej ale wiecznie pięknej” - zapowiedział muzyk witając zebranych.
I od pierwszej chwili porwał słuchaczy w sentymentalną podróż w czasie: starszym - przypominając lata młodości, młodszym - prezentując siłę wyrazu dawnej interpretacji piosenek oraz niespotykaną już dziś, niestety, subtelność ich tekstów. 90 letni artysta śpiewem i swą grą na skrzypcach oczarował publiczność.
Zasłuchani gospodarze przyjęcia
Alfred Schreyer to ostatni, żyjący w Drohobyczu, uczeń Brunona Schulza, będący żywym przykładem czegoś, co już przeszło do historii. To postać wywodząca się z wielokulturowego tygla, jaki kiedyś stanowiły ziemie Polski. To przykład dawnego inteligenta, władającego kilkoma językami.
Gra na skrzypcach i śpiewa po polsku, ukraińsku, jidysz, rosyjsku i niemiecku. Z pochodzenia jest Żydem, ale jak podkreśla, wychował się w kręgu kultury polskiej. W czasach wojny stracił całą rodzinę, sam zaś przeszedł przez obozy w Płaszowie, Gross-Rosen, Buchenwaldzie i Taucha, cudem unikając stracenia.
Artysta wystąpił z muzykami pochodzącymi również z Drohobycza, z którymi gra od lat: Tadeuszem Serwatko - akordeon i Lew Łobanow – pianino.
Artysta od pierwszej chwili porwał słuchaczy w sentymentalną podróż w czasie
W wykonaniu Pana Alfreda zabrzmiały pełne uroku przedwojenne polskie piosenki, wśród nich: „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, piosenka z jego wczesnej młodości - „Gdy Dorota gra fokstrota”, czy „Tyle jest miast...” - do słów Mariana Hemara. Była też „Hucułka Ksenia ”, „Tumbałałajka” „Miasteczko Bełz”, Hevenu Shalom Aleichem”, wiązanka wojennych piosenek patriotycznych, jak też skrzypcowe wykonanie Czardasza Montiego.
Alfred Schreyer jest również niezrównanym konferansjerem i występował, gorąco przyjmowany na scenach Polski, Ukrainy, Niemiec, Austrii i Anglii.
Mimo sędziwego wieku jego głos jest pełen entuzjazmu, a wigor i pogoda ducha nie poddają się przemijaniu czasu i dramatycznym przemianom dziejów.
Panie Alfredzie - dziękujemy za urzekającą rewię. I prosimy o jeszcze!
Stanisław PANTELUK