Niecodzienną atmosferę szczególnej uroczystości stworzyli uczestniczący w tej tradycyjnej corocznej imprezie: wierni kijowskich parafii katolickich, kapłani, Ambasada RP na Ukrainie, no i bohaterowie święta – rajdowcy.
Tegoroczny XIII Międzynarodowy Rajd Katyński, jak zawsze, ma na celu uczcić pamięć słynnych Polaków na miejscach ich bohaterskich walk i męczennictwa, oraz przyczynić się do wykazania się polską tradycją miłosierdzia. Rajd rozpoczął się w Warszawie 24 sierpnia i trwa do 15 września.
Jego trasa obejmuje 9 państw Europy Środkowo-Wschodniej i (startując z Warszawy) przechodzi przez Wilno, Kuropaty, Katyń, Moskwę, Briańsk, Kijów, Chmielnicki, Lwów, Kraków, Wiedeń, Brno, Jasną Górę i Warszawę.
Ależ Bóg prowadzi! I oto doprowadził 83 rajdowców na 76 motocyklach i czterech furgonetkach do Kijowa.
***
...Mimo że słońce nieubłagalnie posuwało się ku linii horyzontu, a nadchodząca noc już anonsowała się wydłużeniem cieni, światłość dnia jeszcze trzymała obronę w lesie między grubymi pniami sosen.
Jeszcze trochę i ze zdjęciami dla reportażu będą problemy...
Udało się. Zastałem rajdowców na biwaku kwaterunkowym, akurat po kolacji. Wcześniej zdążyli uporządkować się w terenie, ustawiając między krzakami swoje namioty, motocykle i furgonetki.
Tuż przy wejściu do obozu serdecznie witamy się z niezmiennym Komandorem Rajdu, Przewodniczącym Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego Wiktorem Węgrzynem; ściskam w ramionach jego „prawą rękę” Katarzynę Wróblewską.
Zmierzch przynagla, już czas na przygotowanie się do Mszy, a zatem robię parę zdjęć i zagajam pokrótce:
– W tym roku kierunek Rajdu Katyńskiego odbywa się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, więc teraz jedziecie przez Ukrainę, już po pobycie w Rosji. Jak tam było: czy nie zmienił się stosunek Rosjan do Rajdu, czy dało się wykonać wszystko, co było zaplanowane?
Wiktor Węgrzyn: No, nie wszystko. Na przykład, mieliśmy pewne problemy w Smoleńsku. Tam jest nowy gubernator i świętowano rocznicę 1150-lecia założenia Smoleńska. A zatem uroczystość. Niestety, nie dla nas. Powiedziałem przedstawicielowi gubernatora, że w zwyczaju słowiańskim, polskim gości zaprasza się na święto gospodarzy. Tym bardziej, że po całym dniu wykonywania naszych obowiązków, liczyliśmy na zaplanowany nocny odpoczynek.
Tego dnia przyjechaliśmy do Smoleńska rano, bez żadnych obaw. Była Msza na lotnisku, na miejscu katastrofy polskiego samolotu rządowego 10 kwietnia 2010 roku, w której zginęli przywódcy, czołowi dygnitarze i wiadome osobistości Narodu.
Potem byliśmy u dzieci w Krasnym Borze, dzieci rosyjskich w sierocińcu. Już tam postawiono nam pewne ograniczenia – nie zezwolono nam wozić dzieci na motocyklach, co dotąd każdego roku robiliśmy. Ale daliśmy im prezenty.
Potem odbyła się Msza na polskim cmentarzu w Katyniu, a następnie poszliśmy na modlitwę również na cmentarz prawosławny. A tu akurat taka sytuacja, że wszystko na odwrót: gości, to znaczy nas, się wypędza.
Komandor Rajdu Wiktor Węgrzyn i wiceprezes Katarzyna Wróblewska
Szczególnie smutne jest to, że gubernator smoleński nosi nazwisko... Ostrowski! Niezrozumiałe to dla mnie zupełnie.
– I co w tej sytuacji uczyniliście?
– Zachowaliśmy tak, jak oni sobie życzyli – wyjechaliśmy. Opuściliśmy Smoleńsk, ponieważ polecono nam niezwłocznie opuścić obwód smoleński w ogóle.
Więc pomknęliśmy w kierunku Moskwy. A to jest prawie 250 km.
Nie daliśmy rady. Noc, ciemno. Zatrzymaliśmy się w połowie drogi na stacji benzynowej, jakoś spędziliśmy tam czas do rana...
– Tak, z Rosjanami nigdy nie wiadomo. Ich zachowanie zawsze trudno wyjaśnić. Ale czy tylko tym wyróżnia się ten Rajd od poprzednich?
– Każdy Rajd jest inny. Na przykład, tym razem, po raz pierwszy jedziemy na Zachód Europy, a ściślej – do Wiednia, z okazji 330-letniej rocznicy Odsieczy Wiedeńskiej.
Dokładnie 12 września rozstawimy swoje namioty u bram Wiednia, tam, gdzie wojska pod dowództwem króla Jana III Sobieskiego tego samego dnia 1683 roku odniosły decydujące zwycięstwo. Będziemy też na Węgrzech, w Słowacji, Austrii, Czechach i stąd wracamy do Polski. 14 września będziemy na Jasnej Górze, a 15-tego wjeżdżamy na Plac Zamkowy w Warszawie, gdzie pod Pomnikiem Katyńskim odbędzie się uroczystość zakończenie Rajdu.
– Dziękuję i życzę Panu, Komandorze, i wszystkim rajdowcom zdrowia, szerokiej drogi i szczęśliwego powrotu do Kraju.
***
– Pani Katarzyno, jakie szczegóły albo zmiany zauważyła Pani na trasie podczas tegorocznego Rajdu porównując z poprzednimi?
Katarzyna Wróblewska: Dla mnie osobiście nic się nie zmieniło. Jestem nadal wiceprezesem Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Pan Prezes ten fakt jakoś dzielnie znosi. Natomiast na trasie w tym roku prowadzę grupę fioletową, która odpowiada za organizację, zaopatrzenie i prowadzenie nabożeństw.
W granicie Ściany Pamięci na wieki zastygły imiona zamordowanych Polaków
W mojej grupie jest sporo dziewcząt, no i nigdy jeszcze nie było na Rajdzie tak wiele przedstawicielek płci pięknej, jak w tym roku. Panuje atmosfera szczególna, ciepła, rodzinna. Nazywamy się kochane fiołki albo biskupi.
– Jak by nie było, ale dziewczęta podobno męczą się bardziej?
– Dziś akurat jesteśmy w połowie czasu trwania Rajdu. Tyleż – przed nami. Więc możemy być zmęczeni, ale nie musimy...
– ...zwłaszcza, że teraz prawie przez tydzień będziecie jechać po Ukrainie. A to już nie do porównania z Rosją.
– Na Ukrainie przywitała nas piękna pogoda i przychylna władza ukraińska – miła, uprzejma i nas wspierająca. Utorowała nam dojazd, pomogła tutaj zawrócić. Tak, że widzimy tu tylko bardzo przyjazne, miłe znaki. Wprost odprężamy się. A zwłaszcza po tych doświadczeniach, co mieliśmy w Rosji, mamy teraz bardzo wyraźną odmianę.
– A co tak nie spodobało się w Rosji?
– Po prostu to, że byliśmy ciągle pilnowani. I to tak dość srodze i wyraźnie, żeby podkreślić i pokazać, że jesteśmy obcy i nie można nam ufać.
Czegoś takiego nie było na poprzednich Rajdach. Oczywiście, że zawsze było coś podobnego, ale tym razem wyglądało to bardzo demonstracyjnie. Szczególnie ostentacyjny charakter miało to w obwodzie smoleńskim.
– Czy wpłynęło to jakoś na nastrój ekipy rajdowej?
– Ależ skąd? My wiemy, po co przyjeżdżamy na Wschód! Mamy priorytety, wiemy co dla nas jest ważne, więc podobne zewnętrzne wpływy i odniesienia tworzą tylko koloryt kolejnego Rajdu.
Zawsze jest to, co odróżnia, co traktowane jest jako przygoda, a czasami – uciążliwa przygoda. Ale, tak naprawdę, to nas nie zniechęci...
– ...bo to, jak pogoda...
– No i pogoda, która nam przeważnie dopisywała. Zawsze mówimy, że na trasie nie może być złej pogody, tylko może być źle ubrany motocyklista. Nawet ulewa nas nie przeraża – Alleluja! – i jedziemy do przodu.
– Pani, Katarzyno, co chciałaby Pani powiedzieć czytelnikom „Dziennika Kijowskiego”?
- Kresy są piękne. Warto, żeby wszyscy Polacy uznawali je, poznawali i na nowo w nich się zakochiwali, szanowali i patrzyli na to, skąd ich korzenie, rodowód i żeby to było w ich sercach.
– Serdecznie Pani dziękuję!
***
Ciemności zapadają coraz wyraźniej.
Rajdowcy, razem z przybyłymi na uroczystość kijowianami, ustawiają się w dwa długie rzędy po obu stronach placu przed ołtarzem, umieszczonym przy Ścianie Pamięci ku czci zamordowanych Polaków.
„Jesteśmy tu dlatego, że tu spoczywają nasi Rodacy” - zaznaczył ks. Wiesław
Pęski
Bije wielki dzwon, ogłaszając przystąpienie do Mszy Świętej. Zapalone pochodnie i znicze rozświetlają gęstniejącą szarość zmierzchu, napełniając powietrze złocisto-różowym odbłyskiem.
Brzmi śpiew wiernych na początek, przy ołtarzu – czterech kapłanów, i niezmienny celebrans nabożeństw bykowniańskich zaczyna: „W imię Ojca i Syna...”
Właśnie o wierności naszemu Ojcu i Jego Synowi, o naszych wielkich ojcach-męczennikach, którzy użyźnili sobą tę ziemię, naszą pamięć i dumę narodową, akcentował w homilii ks. Wiesław Pęski:
„Jesteśmy tu dlatego, że tu spoczywają nasi Rodacy, którzy wykazali się bardzo szczególną, cenną, ważną postawą. Była to postawa, którą uznano za niedopuszczalną dla tych, którzy tu rządzili. Była to postawa, w której musieli się wykazać ofiarnością przez męczennictwo aż do śmierci. Tą swoją postawą oni przekazali i nadal przekazują nam rozumienie sensu i wartości życia oraz wielką mądrość.
Tę mądrość teraz wykazują obecni wśród nas motocykliści.
Przekraczając granice wielu krajów, występując pod flagami odpowiednich państw, niosą oni Słowo Prawdy, gromadzą wokół siebie dobrych, porządnych ludzi z różnych Narodów.
Pan Bóg troszczy się o zbawienie każdego Narodu i obdarowuje ludzi zaufaniem bez względu na narodowość. Leżący w tych grobach Rodacy, których tu uszanujemy, to są nasi ojcowie. To są ci, co przekazali nam pewne dziedzictwo, przekazali nam swoją postawę wobec dobra i zła.
Możemy się zastanowić: dlaczego spotkał ich taki los, dlaczego – mówiąc językiem ich oprawców – zostali „zlikwidowani”? Wiemy, że w tych czasach komunizmu, wystarczyło być Polakiem, aby być skazanym. Bo „jak Polak – to już wróg”.
Bo jest uczciwy, troszczy się o czystość serca, ma świadomość obowiązku wobec boga i Ojczyzny.
Z polecenia Stalina próbowano „przerobić” Polaków na komunistów. W tym celu zorganizowano socjalistyczny tzw. Polski Rejon Narodowościowy im. J. Marchlewskiego. „Przerobić” nie udało się, więc wielu z tych, kto stał po stronie prawdy, spotkała śmierć z rąk NKWD-owskich oprawców i teraz leżą tu, w tym Bykowniańskim Lesie.
Leżą tu, bo nie dali się pogodzić z kłamstwem, nie odeszli od Boga, nie zechcieli uwierzyć w bezbożną ideologię komunistyczną. I to jest ich wina. To jest zawsze wina Polaków, że nie chcą przyjąć okrutnych, satanistycznych ideologii, a więc swoją postawą wywołują wściekłość złego ducha.
Oprawcy, zabijając Polaków, polskich oficerów, nie mogli zrozumieć, cóż takiego mają w sobie nasi Rodacy, że zawsze gotowi są wybrać śmierć, ale nigdy nie utracić honoru i godności, że nie idą na zdradę Bożej Prawdy i Miłości. Pozostają oddani Prawdzie i dziedzictwu swego Narodu.
Znicze układane przy grobie Polaków tworzą wielki ognisty krzyż
Jest to wielka szkoła Boża. Zostali zabici, bo zdali egzamin na wierność Ojczyźnie, Jezusowi, Matce Najświętszej i dziedzictwu ojców. Jeden z tych rozstrzelanych wielkich ojców naszych, Łukasz Ciepliński, przed śmiercią tak napisał do swego syna:
«Odbiorą mi tylko życie. Ale to nie jest najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik – za wiarę świętą, jako Polak – za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek – za prawdę i sprawiedliwość.
Wierzę bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska odzyska niepodległość, zhańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i to moje wielkie szczęście...»
Ten testament zostawił dla nas Łukasz Ciepliński. A więc nie zapominajmy, że tu, w tym lesie leży kwiat naszego Narodu, spoczywają kości rozstrzelanych Polaków Ukrainy. Wśród tego kwiatu było wielu profesorów, duchownych, ludzi twórczych – intelektualna czołówka Kijowa. Zostali zamordowani za to, że byli Polakami. Wielu mieszkańców Kijowa nawet nie wie o nich, o swoich przodkach, którymi można się szczycić.
Teraz my, Polacy, staramy się odnaleźć i odnowić zagubione ślady Rodaków, szukamy w archiwach i w ziemi, żeby ich uszanować, żeby każdego nazwać po imieniu. Chcemy ich zrozumieć, wzmocnić się ich wiarą i godnością”.
***
Po Komunii i błogosławieństwie, z krótkim przywitaniem do zebranych zwrócił się Konsul Generalny, kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady RP na Ukrainie Rafał Wolski.
Z wielką uwagą wysłuchano wystąpienia z-cy Ambasadora RP na Ukrainie, I Radcy Dariusza Górczyńskiego, który, między innymi, powiedział:
„Ten cmentarz polski, na którym spotykamy się dziś, został zbudowany wspólnym wysiłkiem Polaków i Ukraińców, z udziałem władz obu krajów, przy wsparciu obu Prezydentów. Tuż obok znajduje się również Memoriał Ukraiński.
Wszyscy znacie historię tego miejsca; straszną historię. Na ścianie obok widzimy wykute w granicie tysiące imion zamordowanych Polaków i Ukraińców.
To szczególne miejsce, będące świadectwem męczennictwa, wyraźnie jednoczy oba nasze narody. Pamięć o ofiarach represji stalinowskich w osobliwy sposób łączy Polaków, Ukraińców, Białorusinów, Rosjan, inne narody.
Dziś możemy się w takich miejscach spotykać, mówić o naszej historii, mówić o pojednaniu między narodami. Ale takie miejsca nawołują nas też do pojednanie między nami, Polakami.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom Rajdu i jego organizatorom, za sprawą których mamy kolejną okazję w tak osobliwy sposób oddać hołd i serdeczny szacunek pamięci naszych sławnych Rodaków, spoczywających w tym wielkim grobie.
Jest to moment, w którym składamy hołd wszystkim żołnierzom Wojska Polskiego, którzy oddali swoje życie za wolną Polskę. Cześć ich pamięci!”
Uczestnicy uroczystości ustawiają znicze przy grobie Polaków, układając wielki ognisty krzyż.
Potem wszyscy zebrani przechodzą do Memoriału Ukraińskiego, gdzie składają wieńce z żywych kwiatów i gdzie odbywa się krótkie nabożeństwo...
Gasną pochodnie. Prawie po omacku zagłębiamy się w nieprzenikalną ciemność lasu, zostawiając za sobą pomarańczową łunę w odblaskach płomieni przy ukwieconych grobach. Niesiemy w swoich sercach uświadomienie obowiązku synów wobec ojców.
W zadumie powracamy z lekcji. Lekcji patriotyzmu.
Eugeniusz GOŁYBARD