Dziś: piątek,
19 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2013
W kuluarach
„MAZURY CUD NATURY” (z nr 457)

Na chwilę przed otwarciem wystawy nadarza mi się okazja krótkiej rozmowy z marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego Jackiem Protasem.Na chwilę przed otwarciem wystawy nadarza mi się okazja krótkiej rozmowy z marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego Jackiem Protasem.

- Jak mi wiadomo, autor eksponowanych prac pan Alfons Kułakowski od pewnego czasu jest obywatelem waszego miasta?

- Tak, Pan Alfons już od kilkunastu lat żyje na Warmii i Mazurach.

- A jak pan uważa, dlaczego wybrał on właśnie to miejsce?

- Zapewne dlatego, że Warmia i Mazury to miejsce, gdzie właśnie tacy ludzie odnajdują swoje rodzinną ziemię i osiadają tutaj na zawsze. Tak się złożyło, że po drugiej wojnie światowej prawie wszyscy przyjechali tu skądś, w tym i z najodleglejszych zakątków dawnej Rzeczpospolitej. Mamy dużo ludzi, którzy przyjechali ze Wschodu, z Wileńszczyzny, z Wołynia. Można powiedzieć, że jest to tygiel kulturowy, narodowościowy, różnowyznaniowy. Poza tym w roku 1947 trafiło tu dużo ludzi wysiedlonych w ramach akcji „Wisła”.

- Słyszałem takie hasło: „Mazury cud natury” i wiem, że nie ma w nim przesady, gdyż jest to kraina wspaniałych krajobrazów, co dla artysty jest ważne i może to jeszcze jedna przyczyna?

- Nie tylko ja, ale i wielu ludzi uważa, że jest to najpiękniejsze miejsce, przy czym nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Przeróżne wielobarwne krajobrazy, ponad dwa i pół tysiąca jezior, nieskalane jeszcze lasy i do tego również zabytki wysokiej klasy. Myślę, że dla każdego artysty, nie tylko dla malarza, ale i dla poety, kompozytora jest to wymarzone miejsce.

- Ukraina ma równie piękne tereny, a propos, z jakim regionem Ukrainy kontaktujecie najczęściej?

- Od dziesięciu lat mamy umowę współpracy z regionem rówieńskim i bardzo intensywnie współdziałamy.

- Dlaczego, właśnie z tym regionem?

- Być może była to inicjatywa kogoś, kto pochodził z Rówieńszczyzny, a w tej chwili mieszka na Warmii i Mazurach. Wielu mieszkańców naszego regionu ma korzenie na Rówieńszczyźnie.

- A jak przedstawiają się powiązania z Kijowem?

- Z Kijowem mamy głównie kontakty gospodarcze. Staramy się docierać do kijowskich przedsiębiorców, zapraszać ich na różnorakie seminaria i konferencje gospodarcze do Polski. Próbujemy również promować, zasygnalizować nasz region w tym przepięknym mieście.

- A odnośnie wymiany studentów, wiem, że na waszym uniwersytecie z Ukrainy jest ich niemało?

- Rzeczywiście, po pierwsze, dużo młodzieży polskojęzycznej studiuje na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim z racji pewnych kontaktów rodzinnych, a po drugie – część młodzieży uczy się również w naszym liceum z ukraińskim językiem nauczania. Sporo Ukraińców przyjeżdża do tego liceum, gdzie uczy się po ukraińsku, ale równolegle opanowują oni język polski, co pozwala im dalej swobodnie studiować już na innych polskich uczelniach.

- Udostępniają im tam akademiki?

- Tak, np. w Górowie Iławieckim mamy całą infrastrukturę: gimnazjum, liceum z językiem nauczania ukraińskim, mamy Internet i odpowiednie zaplecze, po to, aby młodzież przyjezdna mogła się uczyć. To jest placówka, którą zarządza samorząd województwa warmińsko-mazurskiego.

- Jakie wrażenie wywarł Kijów, jest Pan tu po raz pierwszy?

- Można powiedzieć, że po raz pierwszy, aczkolwiek wcześniej niejednokrotnie bywałem ale tylko na lotnisku, a teraz mogłem pozwiedzać miasto. Wraz z małżonką mamy pozytywne wrażenia. Dostrzegliśmy, że jest to europejskie miasto i istotnie się różni od wielu miast byłego Związku Radzieckiego…

- Niestety musimy przerwać, gdyż rozpoczyna się ceremonia otwarcia wystawy. Uprzejmie dziękuję i życzę jeszcze wielu dobrych wrażeń.

Rozmawiał Stanisław PANTELUK

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України