E. Usterko (L) i O. Jaczyszyna prezentują „Polonista Center w szkole nr 169 w Kijowie
Wiadomo, że obecnie na Ukrainie, jak i w Kijowie funkcjonuje znaczna ilość kursów nauczania języka polskiego. Niedawno przeprowadziłem własną analizę sytuacji w tym zakresie w wyniku czego okazało się, że w Kijowie jest co najmniej pięćdziesiąt różnego rodzaju placówek nauczania polskiego, ale niewiele z nich działa dostatecznie efektywnie.
O problemach związanych z nauczaniem języka polskiego na Ukrainie próbowałem dowiedzieć się u dyrektorki kursów „Polonista Center” w Kijowie Eugenii Ustenko.
- Pani Eugenio, proszę powiedzieć naszym czytelnikom, jakie trudności istnieją przy wyborze odpowiednich kursów i czym „Polonista center” się w tym wyróżnia?
- Często Ukraińcy ulegają złudzeniu, że opanowanie języka polskiego to rzecz prosta, dlatego, że rozumieją prawie każde słowo. Ale jeżeli przychodzi się rozmawiać, a tym bardziej pisać po polsku (dotrzymując się zasad gramatyki i grafiki) – to nie wszystko wychodzi tak łatwo. I dlatego zwracają się wtedy do fachowców. Ale kto jest kto - z góry nie wiadomo. Spróbuję wyjaśnić ten problem.
Wysoki poziom nauczania wymaga spełnienia pewnych kryteriów. Pierwsza rzecz to dobrze wykształcona kadra nauczycieli, druga –uczenie się języka w małych grupach po 3-5 studentów i równolegle dużą wagę przywiązuje się do wyboru odpowiednich podręczników dla każdej grupy studentów. Nasza uczelnia „Polonista Center” w pełni to gwarantuje.
- Co robi „Polonista Center” do rozszerzenia takiej właśnie praktyki?
- Rozwijamy działania poprzez bezpośredni kontaktu z potencjalnymi studentami. Również, razem z dr historii Oksaną Jaczyszyną, organizujemy spotkania z uczniami szkół średnich, gdzie dajemy uczniom możliwość poznania melodyki języka polskiego, historii Polski i jej osiągnięć. Mieliśmy ponad 30 takich spotkań w zeszłym roku.
L. Maniaczenko, E. Ustenko i O. Jaczyszyna w szkolnym muzeum etnografii
- Właśnie, niedawno byłem na takim spotkaniu w szkole nr 169 w Kijowie i zaskoczyło mnie duże zainteresowanie ze strony uczniów, nauczycieli i dyrektora. Czy każde spotkanie wywiera taki efekt?
- Prawie każde. Ale spotkanie w szkole 169 naprawdę było szczególnie ważne. W szkolnym muzeum etnografii porozmawialiśmy z dyrektorem szkoły Ludmyłą Maniaczenko na temat współpracy i postanowiliśmy rozpocząć kursy polskiego na bazie szkoły. My mamy możliwość prowadzić zajęcia na wysokim poziomie i posiadamy podręczniki do nauczania studentów o różnym stopniu znajomości języka polskiego. A teraz prowadzimy już kursy w tej szkole sześć razy w tygodniu, w trzech grupach dla dzieci różnego wieku. Zainteresowanie, moim zdaniem, prognozowane, ale dla Pani dyrektor było niespodziewanie dużym.
- Wiem, że polskie podręczniki są dość drogie. Mogłaby Pani wyjaśnić naszym czytelnikom - dlaczego?
- Podręczniki zamawiamy w Polsce, gdzie one i tak nie są tanie, a ponadto koszty transportu i odprawy celnej takich towarów są dość wysokie i uwzględniając małą liczbę naszych umów na środki transportu oraz procedury celne – wszystko to znacznie wpływa na cenę każdego podręcznika.
Aczkolwiek korzystamy nie tylko z podręczników polskich. Zajmujemy się również wydawaniem własnych programów szkoleniowych, ściśle dostosowanych do każdego ucznia, co zazwyczaj wymaga wysiłku wykwalifikowanych nauczycieli i redaktorów. Wierzymy, że wynikiem naszych starań jest jakość, a zatem słuchacze są nie tylko zadowoleni, ale również uzyskują wysokie oceny w polskich uczelniach, w czasie rozmów kwalifikacyjnych i egzaminów, a tym bardziej w procedurze starań o przyznanie Karty Polaka.
- Serdecznie dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że jeszcze nieraz będziemy mieli możliwość przedłużyć tę rozmowę.
Sergiusz ŁUKASZ