- taki tytuł ma książka naszego kolegi Eugeniusza Gołybarda, która tylko co ukazała się drukiem kijowskiego wydawnictwa „Фенікс” w języku polskim.
Dość pokaźny tomik (bo liczy ponad 260 stron), z dynamicznymi w wyrazie zdjęciami i nie mniej dynamiczną narracją, otwiera przed czytelnikiem przebieg wydarzeń, których autor był świadkiem i bezpośrednim uczestnikiem.
Zresztą charakter książki wyznacza jej gatunek literacki – kronika dziennikarska. Właśnie ten rodzaj literatury jest bardzo popularny na Zachodzie, gdzie czytelnicy już mają alergię na wydania „cholewne”, o których zapomina się od razu po przeczytaniu. Dlatego mamy nadzieję, że o książce tej nie da się szybko zapomnieć.
Będąc w Polsce, jak i na Ukrainie, autor nic nie wymyślał, tylko wchłaniał atmosferę otoczenia, notował, nagrywał i robił odbitki faktów i osób.
Stąd w książce znajdujemy ponad 360 osób (żyjących i tych, którzy odeszli). Z niektórymi dało się być obok, rozmawiać podczas uprzednio umówionych wywiadów i przypadkowych spotkań, o niektórych wspominali współrozmówcy dziennikarza. Wielu z nich z sympatią uśmiecha się do czytelnika na przeważającej części z ponad 70 kolorowych zdjęć.
Do Polski, co roku udają się miliony obywateli Ukrainy. Ale mało kto z tych wędrujących dał sobie trud w tak naturalny i bezpośredni sposób pokazać codzienność bytu w jej niepozornej oczywistości, a jednocześnie tak pociągająco.
Książka opowiada o miłości do wielkiego kraju nad Wisłą, w którym Polacy dają Ukraińcom przykład godny do naśladowania.
Wśród podtytułów prawie 70 odcinków książki warto przytoczyć chociażby kilkanaście charakterystycznych: Polska uzdrawiająca, miłująca i wymagająca; Ekologia, koszty i miłość; Kościół, handel i wymiana; Piersiom Narodu wróć rycerstwo, Panie!; Mogiłami jest znaczona historia Polski; Między prawdą a kłamstwem (katastrofa smoleńska); Gdzie idziesz, Polonio, czego pragniesz?; Sztuka polska, sztuka polonijna; Kościół nadziei naszej; Zdrowie i sukces rodzą się w głowie; Polak musi być zdrowy!; O czym „nie wypada” mówić; Rosja ze stolicą w... Kijowie?!... Co tam, za horyzontem?
Książka ta jest przeznaczona nie tylko dla poznania faktów, a przede wszystkim – dla myślenia, dla uświadomienia własnej patriotycznej odpowiedzialności za przyszłość.
...Ukraińcy w dalszym ciągu śpiewają strofy hymnu: „Згинуть наші вороженьки, як роса на сонці...” Jednakże. Nie! Wrogowie nie zaginą sami, nie wyparują jak rosa pod słońcem! Wrogowie ulegają tylko pod presją siły! Tragedia łączy się tu z komedią. Za kulisami tego „teatru” stoją reżyserowie z niewyraźnymi zamierzeniami, a w bocznej loży cicho siedzi dramatopisarz moskiewski. Bo Rosja nie zrezygnowała ze swoich planów zagarnięcia Ukrainy...
Miejmy ufność, że Ukraińcy nauczą się od Polaków nie tylko nadziei na Boga, a, że nareszcie patriotycznie i ofiarnie zaczną budować szczęśliwą przyszłość własnej Ojczyzny. A przede wszystkim – walczyć o nią!
Anna OGIJEWSKA