5 VIII 1772 r. trzy państwa sąsiadujące z Rzeczpospolitą Obojga Narodów postanowiły zagarnąć część jej terytorium. Ów rozbiór miał się okazać pierwszym w 23-letnim procesie likwidacji tej oryginalnej federacji państw z najsilniej w Europie rozwiniętym parlamentaryzmem szlacheckim.
Zanim doszło do zupełnego rozgrabienia ziem I. Rzeczypospolitej, wśród jej szlachty i magnaterii wykrystalizowały się dwie postawy: patriotyczna, owocująca szlachetnymi zrywami zbrojnymi i pierwszą w Europie pisaną i uchwaloną parlamentarnie ustawą regulującą ustrój prawny państwa (Konstytucja 3 maja, 1791) oraz zdradziecka z pobudek egoistycznych, przedkładająca zachowanie przywilejów osobistych ponad niepodległość państwa (konfederacja targowicka, 18/19 V 1792).
Mimo powszechności postaw patriotycznych, nie zdołały one się oprzeć zdradzie na rzecz koalicji władców absolutnych, dysponujących gigantyczną przewagą militarną.
Na uwagę zasługuje sposób i uzasadnienie politycznego rozbójnictwa, jakiego dokonano. Otóż znamienne jest to, że traktaty rozbiorowe zawierała Rosja oddzielnie z Austrią i Prusami, a jako rzekomy powód rozbioru podano konfederację barską. Była to typowa polityczna hipokryzja – pretekst, pod jakim realizowano dawno przedtem przejawiane apetyty aneksyjne. To właśnie one generowały już wcześniej konflikt między Austrią i Rosją o zakres aneksji na Bałkanach. Rozbiór osamotnionej i słabej Rzeczypospolitej pozwalał się obłowić całej trójce i na jakiś czas gasił konflikt bałkański.
Owszem, trwająca prawie pięć lat konfederacja barska odegrała rolę swoistego katalizatora dla decyzji Katarzyny II, jako że król Stanisław August próbował wykorzystać zawirowania spowodowane konfederacją do rozluźnienia rosyjskiej kurateli, zwłaszcza w zakresie gwarancji i politycznych praw innowierców. Dla carycy był to osobisty afront byłego kochanka, ale zapewne nie powód do aż zabierania mu potężnych połaci państwa.
Formalne decyzje rozbiorowe poprzedzili zaborcy kłamliwą kampanią, jakoby Rzeczpospolita nie jest zdolna do utrzymania porządku i jedności wewnętrznej, a powstała anarchia stwarza zagrożenie dla trzech sąsiednich państw.
Na początku 1773 roku król i Senat rozesłali wszystkim rządom Europy noty wyrażające sprzeciw wobec pogwałcenia praw Rzeczypospolitej, z prośbą o interwencję. Oddzielne noty wystosowano do Francji, Danii i Austrii, które to państwa były gwarantami traktatów welawsko-bydgoskich i pokoju oliwskiego*.
30 września 1773 r. traktaty rozbiorowe ratyfikował Sejm Rozbiorowy zwołany w Warszawie przez zaborców (przy proteście trzech posłów: Tadeusza Reytana, Samuela Korsaka i Stanisława Bohuszewicza).
I rozbiór Polski nie przewidywał dalszych podziałów Rzeczypospolitej, wręcz przeciwnie, według zapewnień Rosji miał im zapobiec na przyszłość. Oszustwo to dość szybko miało się ujawnić, a tymczasem zaborcy zagarnęli takie oto części Rzeczypospolitej:
Austrii przypadło niemal całe południe państwa po Zbrucz ze Lwowem, ale bez Krakowa (83 tys. km² oraz 2,7 mln mieszkańców). Przy czym już w 1770 r. Austria samorzutnie przejęła Spisz i powiaty nowotarski, nowosądecki i czorsztyński.
Prusy anektowały Warmię i Prusy Królewskie (Pomorze Gdańskie), lecz bez Gdańska i Torunia (36 tys. km² oraz 600 tys. mieszkańców). W ten sposób król Prus Fryderyk II Wielki zrealizował swe wieloletnie marzenia o państwie na jednolitym obszarze od Niemna do Łaby.
Rosja zagarnęła Inflanty Polskie oraz wschodnie, peryferyjne krańce Rzeczypospolitej za Dnieprem, Drucią i Dźwiną (województwa: mścisławskie, witebskie i połockie oraz część mińskiego i inflanckiego – ogółem 92 tys. km² oraz 1,3 mln mieszkańców), utrzymując poza tym swój protektorat nad resztą okrojonego kraju.
I rozbiór pozbawił Rzeczpospolitą 211 tys. km² jej terytorium i 4,5 miliona ludności. W wyniku zatwierdzenia traktatu rozbiorowego, król Stanisław August Poniatowski uzyskał spłatę swoich długów, których wysokość w znacznej mierze świadomie zawyżył. Pieniądze te zostały wypłacone podstawionym przez niego fikcyjnym wierzycielom, którzy w dużej mierze byli jego zausznikami. Uzyskał także wysoką indemnizację** za wyrzeczenie się prawa dystrybucji starostw. W czasie przeprowadzania rozbioru król wziął ze skarbca wspólnego dworów Austrii, Prus i Rosji sumę 6000 dukatów, przeznaczoną na przekupienie posłów sejmu rozbiorowego.
*) Traktaty welawsko-bydgoskie (1657) i Pokój oliwski (1660)– dwa traktaty z 1657 roku, których głównym postanowieniem było zerwanie zależności lennych pomiędzy Rzecząpospolitą a Prusami Książęcymi, zatwierdzone w 1660 r. Pokojem oliwskim kończącym „potop szwedzki”.
**) Indemnizacja – odszkodowanie, wynagrodzenie szkód i strat.
Adam JERSCHINA
adam.jerschina@onet.pl
Obraz Jana Matejki pochodzi z roku 1866. Malarz nie jest do końca wierny faktom, toteż są tam postacie, których w rzeczywistości nie mogło być. Tematem obrazu jest scena z obrad sejmu rozbiorowego 1773 roku. Artysta w sugestywny sposób ukazał protest jednego z posłów, Tadeusza Rejtana, jaki miał miejsce 21 kwietnia, czyli trzeciego dnia obrad. Rosja, Prusy i Austria dokonały podziału części ziem Rzeczpospolitej, ten akt wywołał dramatyczny sprzeciw prawdziwego patrioty.
Centralną postacią obrazu jest poseł ziemi nowogródzkiej Tadeusz Rejtan, który leży na podłodze i w dramatycznym, pełnym rozpaczy i desperacji geście rozdziera na sobie szaty, próbując zapobiec haniebnemu wydarzeniu. Swoim ciałem blokuje drzwi z sali tronowej.
Nad leżącym Rejtanem górują m.in. Adam Łodzia Poniński, wskazujący rosyjskich żołnierzy za drzwiami, po jego lewej stronie młody Szczęsny Potocki i Franciszek Ksawery Branicki, hetman polny koronny, kryjący twarz w załamanych dłoniach. Wszyscy oni zmierzają do sali senatu, by swoimi podpisami zatwierdzić haniebny traktat rozbiorowy.
Król Stanisław August Poniatowski, opuściwszy swój tron, stoi w zrezygnowanej pozie z zegarkiem w ręce.
Ponad wszystkimi, w sejmowej loży, malarz umieścił spoglądającego na Rejtana rosyjskiego ambasadora Nikołaja Repnina, w postawie którego widać dumę i pewność siebie. W kusicielskich pozach wdzięczą się do niego dwie najbardziej znane kobiety tamtej epoki: Izabela Lubomirska i Izabela Czartoryska.
Rzuca się w oczy nieporządek na sali, wskazujący, że miały tam miejsce gwałtowne sceny - widać przewrócony fotel, pokruszone drzwi, podarte kotary, szkło z rozbitych kinkietów i rozrzucone po podłodze papiery. Nad całą sceną góruje caryca Katarzyna, patrząca z portretu na upadek Polski.