„Weseli muzycy” na Chmielnickim Agrojarmarku
Na pograniczu Podola i Wołynia pod błękitnym niebem wsi Piławce (dziś Пилява) zespół „Weseli muzycy” swoje kozackie wielogłosie dopełniał brzmieniem staropolskich mazurskich melodii.
Oryginalnością repertuaru i akompaniamentem na niezwykłych instrumentach zespół ten wyraźnie wydziela się w palecie tradycyjnej oprawy muzycznej Chmielnickich Agrojarmarków, które dziś bez występu tych oryginalnych artystów ze wsi Nowosielica rejonu połońskiego na Chmielnicczyźnie dziś już trudno sobie przedstawić. O krótki wywiad poprosiłem kierownika tego zespołu Wasyla Czumaka.
- Przepraszam, czy naprawdę pochodzicie z Mazur?
- Jeżeli mowa o mnie, to po krwi - nie, lecz jedna trzecia część mieszkańców naszej wsi to z pochodzenia dawni Mazurzy. Oni szczycą się tym, że przestrzegają dawnych tradycji, odtwarzają staropolskie utwory muzyczne. W naszej szkole średniej, w którym pracuję jako wykładowca muzyki i jako kierownik zespołu "Weseli muzycy" prowadzone są lekcje języka polskiego zorganizowane przy Domu Kultury.
- Może parę słów o stworzeniu tego zespołu...
- Jego historia jest już go bardzo dawna i długa. Najpierw był to zespół grajków na łyżkach, w którym było pięć czy dziesięciu chłopaków, a potem w telewizji zobaczyłem, jak pewne zespoły wykorzystują etniczne przedmioty gospodarstwa domowego w charakterze instrumentów. Do rzeczy sam, od dziecka grywałem, często na weselach i widziałem różnych takich komików na przykład: schwyci polana, czy tarkę do prania i gra na nich, przykładem czego pomaleńku nasz zespół też wzbogacił się różnymi instrumentami. Niektóre z nich wytwarzamy sami razem z rodzicami uczestników zespołu.
Kierownik zespołu Wasyl Czumak
- Często występujecie gościnnie?
- Najczęściej prezentujemy się na rejonowej scenie w Połonnym, ale też w innych miastach obwodu, na różnych przedsięwzięciach i świętach w Dunajowcach, Satanowie, Kamieńcu Podolskim, Krasiłowie. Występowaliśmy też na polu bitwy pod Piławcami.
- Czy dotrzymywanie się dawnych mazurskich tradycji na Podolu daje się wam łatwo?
- Już od wieków żyjemy razem, widzimy i Mazurzy zawsze budzą zainteresowanie i podziw ciekawą wirtuozyjną grą, śpiewem w swoim języku.
- Przypominam sobie, jak po waszym wystąpieniu w Winnicy na spotkaniu z Prezydentem Polski sala wybuchła owacjami.
- W Winnicy byliśmy zapraszani dwukrotnie. W swoim czasie w polskim Sejmie bili nam brawo na stojąco. Ponad tydzień występowaliśmy w Polsce z dużym programem polskiej muzyki, tańców i pieśni pod dewizą: „Hej, sokoły”. Zawsze entuzjastycznie przyjmują nas tamtejsi słuchacze, nie pozwalają nam zejść ze sceny...
- A w Kijowie?
- W zasadzie występujemy na uroczystościach w Połonnem i Chmielnickim, dokąd to przyjeżdżają już na imprezy goście zewsząd, w tym i z Polski i z Kijowa...
Jan KOZIELSKI
Od redakcji.
W następnym numerze opublikujemy fragmenty artykułu Marka Koprowskiego o polskich korzeniach mieszkańców Nowosielscy.