Dziś: środa,
27 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2015
Rozmowa z Romanem Śmigielskim z Kopenhagi - jej honorowym prezesem
O Federacji Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich


Prezes Roman Śmigielski

- Czym żyją aktualnie Polacy w Danii?

- Sytuacja jest u nas raczej stabilna. Ci, którzy mieli pracę, to ją nadal mają. Kryzys jest jednak u nas dostrzegalny. Na rynku pracy odczuwa go cała Polonia. Duża część naszych rodaków próbowała szczęścia w Norwegii. Część z nich wróciła i nadal korzysta z duńskiej pomocy socjalnej. Bardzo dużo młodych dziewczyn jest teraz na urlopie macierzyńskim wykorzystując wysokie zasiłki wychowawcze.

- Ilu Polaków mieszka dziś w Danii?

- To jest bardzo trudne pytanie. To co można powiedzieć, to dane oficjalne – czyli liczba ludzi pracujących legalnie, a nie na czarno. Podejrzewam, że tych pracujących na czarno jest tyle samo, co pracujących legalnie - czyli około 10 tysięcy.

Daje to łącznie około 20 tysięcy. Wielkości te dotyczą nowych emigrantów, przybyłych do Danii po roku 2004 – tzn. po wejście Polski do Unii Europejskiej i ich rodzin sprowadzonych później z Polski.

Wielu z nich nie jest nadal w Danii zameldowanych. Ludzie ci nie zdają sobie sprawy, że w ten sposób sami sobie robią krzywdę. W Danii wystarczy być bowiem zameldowanym, aby mieć ubezpieczenie zdrowotne. Aby być ubezpieczonym, nie trzeba wcale pracować. Zameldowanie nie jest jednak automatyczną i łatwą sprawą. Potrzebny jest pewnego rodzaju wysiłek oraz przedłożenie pewnych dokumentów. Wielu ludziom, którzy do mnie docierają, muszę to często tłumaczyć. Starej emigracji jest około 30 tysięcy.

- Co dobrego dzieję się w Waszej Federacji Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich?

- W naszej Federacji nie dzieje się obecnie zbyt dużo. Nastąpiła zmiana na stanowisku przewodniczącego. Nowym szefem została w roku ubiegłym pani Lidia Szuster ze Związku Polsko-Duńskiego w Naestved. W zeszłym roku, z różnych powodów - m.in. z przyczyny przeniesienia w Polsce pieniędzy na działalność polonijną z Senatu do MSZ nasza Federacja nie dostała żadnych pieniędzy. Może dlatego właśnie nasza ubiegłoroczna działalność była bardzo ograniczona.

W tym roku natomiast planujemy kilka ciekawych imprez. Będą to m.in. 70 rocznica śmierci polskich lotników, którzy w czasie II wojny zostali zestrzeleni nad Danią. Imprezę tę przygotowuje pani Lidia Szuster na wrzesień. Chcemy na te uroczystości zaprosić ludzi z Polski.

Ten zestrzelony przez Niemców samolot wracał znad Polski po wykonaniu swego zadania. Samolot spadł na dom rodziny duńskiej. Na cmentarzu, przy małym kościółku w Slaglille, leżą dziś obok siebie polscy lotnicy i duńska rodzina, która wówczas zginęła. Od lat, na listopadowe święta zmarłych, czcimy ich wspólną pamięć. Po II wojnie światowej Duńczycy wznieśli im pomnik z małym samolotem i napisami w 2 językach.

- Jest Pan obecnie honorowym prezesem Federacji Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich w Danii…

- Jestem ponadto redaktorem naczelnym kwartalnika „Informator Polski” oraz dyrektorem polskiej telewizji internetowej „Polowizja.dk”.


Pomnik lotników polskich w Slaglille

Nasze pismo „Informator Polski” wydawane jest od ponad 20 lat. Dysponujemy sporym gronem współpracowników, zarówno w Dani jak i za granicą, także w Polsce. Mamy też własną linię programową. Staramy się na naszych łamach zamieszczać informacje, które nie tylko zainteresują samych autorów oraz ich rodziny, ale także szeroko rozumiane środowiska polskie i polonijne.

Staramy się, mimo że jesteśmy pismem polonijnych wychodzącym w Danii, nie zamykać tematycznie na tematy lokalne. Poruszamy także chętnie problematykę diaspory polskiej na całym świecie. Piszemy ponadto o naszej starej ojczyźnie – o Polsce i staramy się na bieżąco śledzić wszystko to, co dzieje się nad Wisłą i Odrą.

Odnotowujemy również na naszych łamach wszelkie rocznice i święta narodowe. Prezentujemy wreszcie, po duńsku, sylwetki wielkich Polaków.

- Kto finansuje Wasz Kwartalnik?

- Mamy dofinansowany jedynie druk dwóch numerów w roku, choć wychodzimy cztery razy w roku. Dwa pozostałe numery są finansowane przez sprzedaż i reklamy. Wszystko inne to praca woluntariuszy. Brakuje natomiast pieniędzy na kolportaż. W Polsce znaleźliśmy sponsora, który wysyła nowe egzemplarze po kraju. W Danii sponsorem kolportażu jest Federacja.

- Przejdźmy teraz do Waszej telewizji…

- Nasza telewizja internetowa „Polowizja.dk” działa na takich samych zasadach jak „Informator Polski” czyli społecznie, mimo że nasi kamerzyści i redaktorzy to wyłącznie zawodowcy, którzy pracują na stałe w branży telewizyjnej i filmowej. Koszty związane z produkcją i umieszczeniem potem naszego materiału w Internecie dofinansowywał dawniej Senat RP, a obecnie jest to MSZ. Dodatkowy problem, z którym musimy sobie poradzić, to sprawa sprzętu. Pracujemy na sprzęcie amatorskim albo na zawodowym, który koledzy pożyczają na każdą imprezę za zgodą swoich pracodawców.

- Jaka jest tematyka Waszych programów?

- Jedziemy tam, gdzie nas zapraszają. Czasami ludzie mają pretensję, że czegoś nie nakręciliśmy. A myśmy nawet nie słyszeli, że taka impreza się odbyła. Nie chodzimy na imprezy, na które nie zostaliśmy zaproszeni.

Staramy się zapisywać wszelkie wydarzenia kulturalne Polonii duńskiej. Są to zazwyczaj koncerty i wystawy malarskie.

- Jest Pan także sekretarzem generalnym Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych…

- Sekretarzem EUWP zostałem w roku 2000. Funkcję tę pełniłem przez dwie kadencje. Teraz - od trzech kadencji - jestem sekretarzem generalnym. W zeszłym roku obchodziliśmy jubileusz naszego 20-lecia.

- Jak ocenił by Pan osiągnięcia minionych 20 lat?

- Wydaje mi się, że EUWP jest jedyną organizacją kontynentalną, która naprawdę istnieje i działa. Byliśmy np. pierwsi, którzy otworzyli się na Wschód. Nie było w tej kwestii żadnych wątpliwości. Wielokrotnie też podkreślaliśmy, że dla nas Wschód jest najważniejszy i że pomoc musi iść właśnie tam.

Naszą Unię założyły organizacje zachodnie. Później zintegrowaliśmy nasze organizacje na Zachodzie i Wschodzie. Dziś jesteśmy partnerami, z którymi mogą rozmawiać i współpracować zarówno podmioty europejskie jak i polskie.

- Jakie kierunki działanie stoją dziś przed Wami?

- Mamy swoje cele statutowe – m.in. integracja. Członkiem EUWP może zostać organizacja krajowa zrzeszająca, na danym terenie, polskie stowarzyszenia czy związki. Takie postawienie sprawy zmusza je niejako do samo integracji. Mamy ograniczenie statutowe, że maksimum 2 organizacje krajowe z danego państwa, mogą być członkiem naszej Unii.

- Wróćmy do kierunków działania, które stoją dziś przed EUWP…

- Zależy nam na silnych, zintegrowanych organizacjach krajowych, tak aby były dobrymi reprezentantami swoich środowisk w stosunku do władz kraju zamieszkania oraz władz Polski.

Bronimy też mniejszości narodowych wszędzie tam, gdzie zachodzi tego potrzeba, wszędzie tam, gdzie uważamy, iż prawa mniejszości są łamane.

- Gdzie tak się dzieje?

- Dziś prawa mniejszości polskiej są nadal łamane na Białorusi i Litwie. Także w Niemczech, w niektórych landach, mamy kłopoty z oświatą polską. Tam nie są wykonywane uchwały porozumień międzyrządowych.

Z konkretnymi propozycjami wychodzą do nas organizacje krajowe. One się przecież najlepiej orientują w tym, co jest im najbardziej potrzebne. My następnie interweniujemy w sprawach przez nie zgłoszonych.

- W przeszłości EUWP występowała o: przyjęcie Polski do NATO czy Unii Europejskiej. O co zabiega dziś?

- Walczymy w dalszym ciągu o to, aby Polska była Polską. Aby zajmowała należne jej miejsce w Europie i na świecie. Walczymy też z wiatrakami. Mam tu na myśli opinię, która się ciągle powtarza w prasie zagranicznej i wypowiedziach wielu polityków o tzw. polskich obozach koncentracyjnych. Walczymy o prawdę historyczną.

- Ile organizacji krajowych należy dziś do EUWP?

- Polacy mieszkają dziś wszędzie, we wszystkich krajach Europy. Nie należy do nas jeszcze żadna organizacja członkowska ze Szwajcarii, Portugalii i Słowacji. Są to nasze małe białe plamy. Nie mamy jednak zamiaru nikogo zmuszać, aby się do nas zapisał. To ich dobrowolna decyzja. Łącznie należy dziś do EUWP ponad 40 organizacji krajowych.

Rozmawiał Leszek WĄTRÓBSKI

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України