Dziś: piątek,
19 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2014
Od 11 sierpnia 1937 roku w ówczesnym Związku Sowieckim rozpoczął się Wielki Terror
W SOŁOWKACH PRZY KAMIENIU PAMIĘCI… (z nr 480)


Sołowiecki kreml, gdzie jeszcze w
1920 roku zorganizowano  pierwszy sowiecki łagier pracy przymusowej

Groby murszeją, giną religie
Armie topnieją. Mrą ich wodzowie.

Krew do podglebia wsiąka i stygnie -

drzewo porasta nowym listowiem.

W. Broniewski – „Grób Tamerlana”

Opowieść o śladach z tych okropnych czasów pozwolę sobie rozpocząć od wyrazów uznania dla Haliny Dowtian - znanej liderki diaspory polskiej w Karelii w Sandarmochu, której to podczas kolejnych Dni Pamięci Ofiar Politycznych Represji Konsul Generalny RP w Sankt Petersburgu Lucyna Morawska-Uchryn wręczyła Srebrny Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej.

Pani Halina od dawna wytrwale troszczy się o upamiętnienie polskich ofiar represji totalitaryzmu spoczywających w Sandarmochu.

Sandormoch to uroczysko w Karelskiej tajdze nieopodal Miedwieżjegorska, które dopiero w latach 90. stało się znanym na całym świecie. Kiedy uroczysko to zaczęło funkcjonować jako miejsce masowych egzekucji dokładnie nie wiadomo.


Halina Dowtian - lider diaspory polskiej w Karelii

Jurij Dmitrijew, prezydent Akademii Socjalno-Prawnej Ochrony Karelii opowiadał mi, jak  na południu Karelii, w odległości 19 kilometrów od stacji kolejowej Miedwieżja Gora, (karelska nazwa - Korgumiaki - dziś Miedwieżjegorsk) w pobliżu osiedla Powieniec (gdzie bierze swój początek BIEŁOMORKANAŁ) pół kilometra w głąb lasu, porastającego porzucone wyrobisko piasku, natrafiono na obszerne jamy, w których, jak się okazało, znaleźli swój wieczny spokój tysiące więźniów i szczątki innych niewinnie zamordowanych ludzi.

Dopiero później aktywiści stowarzyszenia „Memoriał” i historycy uściślili, że w okresie Wielkiego Terroru, od 11 sierpnia 1937 roku do 27 listopada 1938 roku, w tym karelskim lesie oprawcy z NKWD rozstrzelali ponad siedem tysięcy osób. Ofiarami byli głównie skazańcy - budowniczowie Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, jak też inni polityczni przeciwnicy władzy radzieckiej, w tym więźniowie obozu pracy przymusowej funkcjonującego na pobliskich Sołowkach. Względnie niedawno w obwodowym archiwum w Archangielsku częściowo znaleziono ich nazwiska.


Autor materiału
red. gazety "КОЛОС" Jan Kozielski i prezes Kijowskiego Polskiego Zgromadzenia Szlacheckiego „Zgoda" Roman Malowski w drodze na Sołowki odwiedzili Lewaszowskie Pustkowie” -  zbiorową mogiłę ponad 46000 ofiar bolszewickich zbrodni (20 km pod Petersburgiem)

Wśród iglastego lasu i niewysłowionej ciszy na 250 zbiorowych grobach rozstrzelanych ustawiono pamiątkowe znaki, tabliczki ze zdjęciami na drzewach, krzyże. Zbudowano drewnianą prawosławną kaplicę św. Jerzego – Męczennika i Zwycięzcy. W centrum cmentarza wzniesiono prawosławny krzyż, a tuż obok - katolicki z granitową płytą, na której umieszczono napis w języku polskim i rosyjskim: „W 60 rocznicę Sołowieckim więźniom - Polakom i kapłanom, którzy znaleźli wieczny odpoczynek na tej ziemi. Rodacy. 27.10.1997”.  

Nieco dalej stoi dziś granitowy kozacki krzyż z napisem "Убієнним синам України" (zamordowanym synom Ukrainy), ustawiony w październiku 2004 roku przez Towarzystwo Kultury Ukraińskiej „Kalina” w Karelii na ofiarowania obywateli Ukrainy, Ameryki, Kanady, Karelii i Workuty.


Jurij Dmitriew – historyk, badacz, kustosz pamięci

W lipcu 2007 roku przy wjeździe na pamiątkowy cmentarz studenci z Krakowa ustawili niewielki krzyż katolicki i tabliczkę z napisem w języku polskim:„Ku pamięci Polaków - ofiar komunistycznego systemu - którzy zginęli tutaj, jak i we wszystkich zakątkach Rosji sowieckiej. Studenci z Polski - lipiec 2007” .

Dziś w Sandarmochu zobaczyć można pamiątkowe krzyże i znaki ku czci ofiar reżimu totalitarnego - przedstawicieli wielu narodowości: Polaków, Ukraińców, Litwinów, Żydów, Czeczeńców, Niemców. Polacy byli jednymi z pierwszych, którzy upamiętnili swoje ofiary totalitaryzmu.


Sandarmoch.
Przy pomniku polskim ofiarom represji -  prezes Sekcji Represjonowanych Polaków przy Polskim Stowarzyszeniu Kulturalno-Oświatowym w Kijowie - Adolf Kondracki i red. Stanisław Panteluk (2008 r.)

Tablica pamiątkowa w Sandarmochu powiadamia, że tylko w październiku 1937 roku rozstrzelano tu tysiąc sto jedenaście mężczyzn stanowiących część tzw. „sołowieckiego etapu”. I to tylko ci ludzie, ewidencyjne akta o rozstrzelaniu których zachowały się w archiwach. Inne dokumenty zaginęły w czasie wojny, część zniszczono w latach późniejszych.

Są dane, iż specjalna trójka NKWD obwodu leningradzkiego wydała wyrok, na podstawie którego rozstrzelano 1625 więźniów sołowieckiego więzienia - 114 z nich wywiozła i rozstrzelała brygada leningradzkich czekistów w złowieszczym uroczysku Sandarmoch, które to odnalazł i wieść o nim podał do informacji publicznej nieugięty badacz historii totalitaryzmu Jurij Dmitriew - obecnie prezydent Akademii Socjalno-Prawnej Ochrony Karelii.

Przedstawiciele Instytutu Polskiego i Konsulatu Generalnego RP spotkali się z nim oraz z opatem Klasztoru Sołowieckiego archimandrytą Porfirijem. Dyrektor Instytutu Polskiego Natalia Bryszko-Zapur wręczyła Sołowieckiemu Muzeum szereg książek, w tym wspomnienia Polaka Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pt. „Inny świat", który też był więźniem GUŁAG-u.

Jurij Dmitriew, który odnalazł miejsce egzekucji tzw. I „etapu” Sołowieckiego zaznaczył w rozmowie, że wspólnie z Instytutem Polskimi przygotowuje do druku drugie już wydanie opracowania zawierającego spis ofiar reżimu komunistycznego zamordowanych w Sandarmochu i na Sołówkach, zauważywszy przy tym, że w spisie większość represjonowanych Polaków ma zameldowanie z regionu Podola. Wywieziono ich głównie z trzech obwodów Ukrainy – winnickiego, żytomierskiego i chmielnickiego. Jego zdaniem liczba osób represjonowanych z Ukrainy sięga 16 tysięcy.

Zgodnie z ostatnimi badaniami, Polacy stanowią trzecią, pod względem liczebności, grupę narodową, po Rosjanach i Ukraińcach, represjonowanych tu w lata reżimu totalitarnego.

Badacze z filii „Memoriału” w Sankt Petersburgu i Karelii odkryli niedawno, że w Karelii są jeszcze inne miejsca z prochami Polaków - ofiar rozstrzelanych, zarówno w okresie deportacji, jak i ludzi polskiego pochodzenia zesłanych tu ze wszystkich zakątków ówczesnego Związku Sowieckiego. Badania trwają.

Jan KOZIELSKI
(Oprac. wersji polskiej St. Panteluk)

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України