Konferencję prowadził jej inicjator wykładowca, kierownik Kółka Teatralnego przy Domu Polskim Ryszard Tulej
22 października 2014 roku w sali kijowskiego Muzeum N. W. Łysenki przy ul. Saksagańskiego język polski brzmiał częściej, aniżeli ukraiński. W ten dzień przedstawiciele polskich organizacji i stołecznej prasy, słuchacze kursu językowego przy Domu Polskim w Kijowie, uczestnicy amatorskiej grupy teatralnej «Mewa» zebrali się na konferencję, by przypomnieć sobie, dowiedzieć się coś nowego, jak również porozważać o Powstaniu Warszawskim - zdarzeniu sprzed 70. lat, aczkolwiek, jak się okazało, tak ważnym również i dla naszej doby.
Na skrzyżowaniu przeszłości i teraźniejszości
Konferencję otworzył Konsul Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie Rafał Wolski. Dziękując wszystkim obecnym za zainteresowanie tematem, wyróżnił zapał inicjatorów konferencji - dyrektora Domu Polskiego w Kijowie Marii Siwko i wykładowcy tej placówki Ryszarda Tuleja.
„We współczesnej Polsce do Powstania Warszawskiego nie ma jednoznacznego stosunku. Niewątpliwie będzie ono jeszcze przez wiele dziesięcioleci przedmiotem dyskusji historyków, która często przenosi się na współczesne podziały polityczne, na odwieczne pytania: dokąd iść?; jaka jest cena wolności, jaka jest cena prawdy? Lecz niewątpliwie, nie zważając na to, że w jakiejś mierze powstanie było elementem politycznych gier najróżniejszych sił owych czasów i zakończyło się ogromną tragedią, jest ono wzorem bezprzykładnego bohaterstwa narodu, symbolem jego umiłowania wolności, pragnień niepodległościowych. I w tym aspekcie budzi ono sporo skojarzeń z obecną sytuacją na Ukrainie” - powiedział pan Konsul.
Chronologię powstania przedstawił profesor Katedry Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Slawistycznego Igor Iljuszyn
I rzeczywiście, jakikolwiek aspekt Powstania Warszawskiego byśmy nie rozpatrywali, bądź to determinację narodu, brawurowe bohaterstwo patriotów, działania państw-sojuszników lub odpowiedzialność za przyjęcie decyzji politycznych i militarnych, od razu nasuwają się paralele z realiami dnia dzisiejszego. I, być może, wyciągnąwszy wnioski z wydarzeń 1944 roku, zdołamy lepiej zrozumieć własne aktualne problemy i wyzwania.
Sześćdziesiąt trzy dni heroizmu
Powstanie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku i trwało 63 dni do 4 października. Jego celem było wyparcie nazistów z Warszawy i odbudowa niepodległego państwa na czele z rządem, który był wówczas na emigracji w Londynie. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uznawały ten rząd jako legalnego reprezentanta narodu polskiego i spadkobiercę polskiego rządu przedwojennego. Ponadto wzniecając powstanie Polacy chcieli zamanifestować swoją gotowość do walki o niepodległość. Było to tym bardziej istotnym w kontekście sytuacji, gdy jeszcze w 1943 roku Związek Sowiecki zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem polskim na emigracji, w odpowiedź na jego żądanie wszczęcia dochodzenia w sprawie masakry polskich oficerów w Katyniu.
Maria Bracka, doktor hab., docent Katedry Polonistyki Narodowego Uniwersytetu im. T. Szewczenki, naświetliła powstanie z zaskakującej strony – przez pryzmat sztuki
Zresztą, w dzień wybuchu powstania premier polskiego rządu emigracyjnego Stanisław Mikołajczyk był w Moskwie, gdzie prowadził negocjacje ze Stalinem o przyszłości Polski. Co więcej, są świadectwa tego, że Stalin obiecał podtrzymać powstanie.
31 lipca czołowe siły Armii Czerwonej zbliżyły się do warszawskiej dzielnicy Praga na wschodnim brzegu Wisły, a 1 sierpnia kierownictwo Armii Krajowej wydało rozkaz o rozpoczęciu powstania.
Dowódcy AK spodziewali się, że potrwa ono 3-4 dni, a następnie polską stolicę zajmie Armia Czerwona. Ale wszystko potoczy się inaczej.
Powstanie nie wpisało się w ówczesne geopolityczne plany ZSRS. Nie okazali również aktywnego wsparcia zachodni sojusznicy - Roosevelt i Churchill, i ostatecznie 23 tysiące żołnierzy AK, z których tylko część miała broń stanęło przeciwko hitlerowskiemu garnizonowi samotnie. Powstanie zostało stłumione i kosztowało życie 20 tysięcy bojowników AK i 200 tysięcy cywilnych mieszkańców stolicy. Ponadto 350 tysięcy zostało zmuszono do opuszczenia Warszawy, zaś 70 tysięcy naziści wywieźli do obozów koncentracyjnych i 165 tysięcy - na prace przymusowe do III Rzeszy. Olbrzymie miasto legło w gruzach.
Wiersz o Powstaniu deklamuje autor relacji – red. ilustrowanego magazynu „Natali” Olga Ozolina
Jedna po drugiej otwierały się przed słuchaczami stronice powstania, podczas bardzo ciekawego referatu, profesora Katedry Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Slawistycznego Igora Iljuszyna oraz przeglądu filmu dokumentalnego «Powstanie Warszawskie. Warszawa walczy» Stefana Bagińskiego. Taśma filmowa przechowała świadectwa bohaterstwa i zdrady, wzniosłości i tragedii, rozpaczy i niezłamanego ducha. Świadectwo tego, jak w czasie powstania na niewielkim terytorium w okrążeniu wroga funkcjonowało państwo polskie - istniały demokratyczne instytuty, działały partie, wydawana była prasa, nadawało radio. To była prawdziwa powstańcza Rzeczpospolita z rodzącym się społeczeństwem obywatelskim.
Słowem i bagnetem
Maria Bracka, doktor hab., docent Katedry Polonistyki Narodowego Uniwersytetu im. T. Szewczenki, naświetliła powstanie z zaskakującej strony - z punktu widzenia sztuki, w szczególności poezji. W lata okupacji literackie życie Polski zmuszone było zejść do podziemia, ale rozwijało się i w tych warunkach. Wojna i Powstanie Warszawskie ujawniły całą plejadę młodych poetów - literatów „z głową na karabinie”, którzy całkowicie świadomie zmienili gabinety i biurka na okopy i barykady. Wśród nich byli tacy wybitni poeci jak Andrzej Trzebiński, Kamil Krzysztof Baczyński, Roman Bratny, Jan Józef Szczepański, Józef Hen, Gustaw Herling-Grudziński, Tadeusz Różewicz, Tadeusz Borowski, Tadeusz Gajcy, Bohdan Czeszko… Na konferencji ich wiersze zabrzmiały w wykonaniu kijowianin zmuszając do zastanowienia się nad takimi ważnymi rzeczami jak ojczyzna, honor, patriotyzm, niepodległość, poczucie obowiązku. A jeszcze nad tym, że zgroza wojny nie powinna zmusić nas zapomnieć o humanitaryzmie. I ten apel polskich poetów z tamtych lat warto na pewno wszystkim nam usłyszeć dzisiaj.
Wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego - „Niebo złote ci otworzę” recytuje Katarzyna Krochmalowa (z prawej: Maria Siwko, dyrektor „Domu Polskiego” w Kijowie)
Nauki wolności
Tak, powstanie rzeczywiście nie tylko nie wykonało swojego wojennego i politycznego zadania, lecz skończyło się katastrofą. Ale czy to jedyny rezultat? Polska w obliczu Warszawy dokonała bezprecedensowego czynu, na który nawet blisko nie odważyło się żadne z państw Europy Zachodniej. A duch powstania żył w zbuntowanych sercach Polaków przez wszystkie lata powojenne. Konspiracyjny ruch, który zabłysnął w stolicy Polski zorzą swobody od panowania hitlerowskiego, przygotował grunt dla podziemia „Solidarności”, która wyzwoliła kraj od dominacji komunistycznej. I nie bez powodu końcowym akordem konferencji stały się wersy Agnieszki Osieckej, wspaniałej poetki już powojennego pokolenia:
Nie warto umierać w barłogu,
gdy ciało uwiera i kiśnie.
Bo na cóż by przydał się Bogu,
ktoś taki, kto nawet nie piśnie.
Dlatego gwardzista umiera
odważniej, poważniej i godniej.
Dlatego gwardzista umiera,
jak orzeł umiera swobodnie.
Olga OZOLINA