Dziś: sobota,
20 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2017
Stawiamy na jakość i szybkość

 
Mirosław Juchniewicz, dyrektor generalny „Radia znad Wilii”

- rozmawiamy z dyrektorem generalnym „Radia znad Wilii” (na Litwie), Mirosławem Juchniewiczem

- Wasze Radio nadaje już ponad 20 lat…                                       

- Dokładnie od 1 lipca 1992 roku. Nadajemy 24 godziny na dobę. Jesteśmy radiem prywatnym, powstałym w okresie formowania się niepodległej Litwy. Jego założycielem i prezesem jest, od samego początku, Czesław Okińczyc - znany adwokat, polityk oraz sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy. „Radio znad Wilii” stało się nieodłącznym elementem życia Polaków na Litwie i północnej Białorusi.

Przed ponad rokiem założony został radiowy portal informacyjny zw.lt, któremu w krótkim czasie udało się zająć znaczącą pozycję na rynku, zdobyć szerokie grono czytelników, a nawet narzucić styl i tempo pracy innym redakcjom na Wileńszczyźnie.

Nasza oferta informacyjna kierowana jest do polskiego odbiorcy. Jest nas aktualnie na Litwie, według oficjalnego spisu, 206 tys. Na skutek jednak emigracji liczba rodaków zmniejszyła się przez ostatnie 10 lat o ponad 40 tysięcy. Zakładamy, że i za następne 15 lat liczba ta jeszcze bardziej się zmniejszy.

Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że radia słuchają także i Litwini oraz ludzie innych narodowości. Staliśmy się bowiem wiarygodnym informatorem wydarzeń, źródłem kultury narodowej – tej na najwyższym poziomie i tej popularnej. Stworzyliśmy też programy przyciągające naszą młodzież. Zwracamy uwagę na poprawność językową, staramy się również pielęgnować czystość języka polskiego.

Wspieramy wreszcie działania społeczne w środowisku, poczynając od wystaw, poprzez teatr, kino polskie i wszystko, co tu się odbywa. Zawsze jesteśmy w tym wspieraniu na czele listy społecznej. Podobnie dzieje się z koncertami miejscowych zespołów. Patronujemy wszystkim imprezom, które są polskie.

Stale współpracujemy z polską placówką dyplomatyczną na Litwie, Instytutem Polskim, Domem Kultury Polskiej, wieloma organizacjami społecznymi i kulturalnymi na Wileńszczyźnie. Na antenie i w portalu udzielamy głosu przedstawicielom wszystkich znaczących partii politycznych na Litwie, nie opowiadamy się jednak po żadnej ze stron i zachowujemy dziennikarską niezależność.

- Kto Was finansuje? Czy jesteście rozgłośnią niezależną?

- Fundusze na działalność radio uzyskuje z grantów Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, w których uczestniczy od lat. Pomagają nam również nasi sponsorzy. Mamy obecnie dużo więcej pracy w uzyskiwaniu funduszy. MSZ przejął obowiązki Senatu RP w dysponowaniu wsparciem dla Polonii i Polaków zza granicy. Trzeba się dostosować do nowych metod w zdobywaniu grantów. Trzeba też dostosować swoje myślenie do nowych czasów.

Na dziś potrzebna jest konsolidacja wszystkich polskich mediów na Litwie. Gdyby wszyscy zgodzili się na taką właśnie konsolidację, można byłoby zbudować sprawną i prężną redakcję, która działałaby efektywnie - tak merytoryczne jak i finansowo. Nikt tego jednak na dziś nie chce i nie rozumie.


Małgorzata Kozicz –redaktor portalu zw.lt

Potrzebę takich zmian najbardziej rozumieją młodzi. Niestety nie mają dziś decydującego głosu. Gdyby taką decyzje podjąć np. jutro, to już za 2, 3 miesiące cel byłby osiągnięty. Aby to jednak wszystko przestawić na nowe tory konieczne są dużo większe budżety. Zmiany te dotyczyć mają metod pracy oraz, co jest najtrudniejsze, samych ludzi. Ta konsolidacja to naprawdę duże zadanie stojące dziś przed polskimi mediami na Litwie. Nasze „Radio znad Wilii” stało zawsze w pierwszym szeregu popierającym wszystkie te zmiany.

- Wracając do grantów MSZ dofinansowujących polskie redakcje na Litwie…

- Niestety dla niektórych redakcji, starających się o pomoc finansową z kraju, grant jest finansowaniem ich działalności, a nie dofinansowaniem. Oni nie mają bowiem żadnych innych swoich środków i nie potrafią ich zdobyć na lokalnym rynku. Muszą więc nieustannie obniżać swoje wydatki, kosztem zazwyczaj jakości. Mają trudności z płynnością finansową, nawet z wypłacaniem honorariów na czas, co zniechęca do pracy dobrych dziennikarzy.

U nas jest zupełnie inaczej. My własnymi siłami musimy zdobyć rocznie około 45% naszego budżetu. A z doświadczenia wiemy, że rozmowy z litewskimi agencjami czy wydawnictwami nie są wcale takie łatwe. Rozmawiamy jednak i prowadzimy z nimi rzeczowy dialog. Bez udziału bowiem w rynku litewskim nie da się stworzyć dobrych audycji.

Z podobnymi trudnościami borykają się prawie wszystkie polskie redakcje na Litwie. One nie mogą też łatwo pozyskać odpowiednich środków na prowadzenie swej działalności. Z grantów MSZ otrzymują natomiast dużo mniejsze dotacje niż wynoszą ich aktualne potrzeby. Koło się więc zamyka i zaczynają pojawiać się problemy. Jeśli nie uda się im uregulować tego zjawiska przez najbliższe dwa, trzy miesiące czy choćby przez rok, to zbierze się niebezpieczna fala, która może doprowadzić redakcje do upadku.

- Wasze Radio ma ugruntowaną pozycję na rynku…

- Jest też pozytywnie odbierane w środowisku litewskim - na różnych szczeblach i poziomach. Sądzimy, że jesteśmy pomocni dla mniejszości polskiej w problemach, o których mówimy i które naświetlamy. Staramy się przy tym być obiektywni. Jesteśmy wreszcie pomostem pomiędzy polskim środowiskiem a litewskim na arenie politycznej.

Tematyka radia jest szeroka: od polityki, przez sport, gospodarkę i kulturę. Naszą misją jest promocja kultury polskiej i języka polskiego oraz prezentacja dorobku naszych wszystkich polskich organizacji i ludzi. Uczestniczymy też w konkursach polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych polegających na promocji Polski. Stawiamy wreszcie na turystykę, aby Polska była na Litwie odbierana jako kraj atrakcyjny. Staramy się tworzyć pozytywny wizerunek Polski.

Zasięg naszej stacji radiowej wynosi sto kilometrów. Odbierają nas więc nawet w północno-zachodniej Białorusi. W Wilnie mieszka sto tysięcy rodaków i drugie sto w rejonie wileńskim. Sto kilometrów to całe litewskie skupisko diaspory polskiej. Nasz nadajnik znajduje się na wileńskiej wieży telewizyjnej. Obecnie dzięki internetowi mamy też całkiem nowe możliwości. Na portalu zw.lt radia można słuchać online w każdym zakątku świata.

Zespół radia to 12 osób pracujących w dziale emisyjnym i newsowym. W portalu pracują 3 osoby. Mamy też spore grono współpracowników, dziennikarzy, którzy realizują u nas swoje roczne projekty. Jest naprawdę duża konkurencja, aby zdobyć słuchacza, czytelnika i go przy sobie utrzymać.

- A kto jest dla Was konkurentem?

- Największym dla nas konkurentem są media rosyjskojęzyczne. One mają też m.in. swoje radio, które leci przez satelitę. Tą drogą otrzymują informacje i rewanżując się swoimi, prowadząc bloki informacyjne 6 godzinowe w ciągu dnia. Mają potężne wsparcie Rosji, która promuje się na ich falach.

Dziwi nas fakt, że duża część społeczeństwa polskiego ogląda telewizję rosyjską, słucha radia rosyjskiego i czyta rosyjska prasę. Jest to, naszym zdaniem, związane z wiekiem. Dotyczy to głównie ludzi starszych, którzy dużo przeszli w swoim życiu i którzy dorastali na Litwie w czasach sowieckich i uczyli się, przez tyle lat, w szkołach po rosyjsku. Z przykrością jednak zauważamy, że także spora część polskiej młodzieży korzysta z rosyjskich mediów. Tak zostali widocznie wychowani w swoim domu i najbliższym otoczeniu.

- W czym specjalizują się dziennikarze Waszego Radia? Jakie mają wykształcenie?

- To są głownie absolwenci dziennikarstwa i polonistyki. Mamy też w naszym zespole Litwina, który nauczył się języka polskiego. Jesteśmy bardzo otwarci i nie zamykamy się wyłącznie w polskim środowisku.

U nas na Litwie rynek dziennikarski jest bardzo płytki, w przeciwieństwie do Polski. Szukamy do pracy w rozgłośni ludzi zdolnych i pracowitych. Prawdą jest jednak, że przy dzisiejszych technologiach prawie każdy może zostać dziennikarzem. Jest przecież internet czy facebook. Zmiany zachodzą dziś bardzo szybko i będą w najbliższej przyszłości zachodzić jeszcze szybciej. Tu na Wileńszczyźnie musimy zwracać uwagę na te nowe technologie oraz na ludzi, którzy je tworzą.

Dziś do pracy w radiu potrzebny jest komputer i serwery. Dawniej trzeba było ciąć taśmę. Teraz, nawet z terenu, można praktycznie nadawać na bieżąco. Audycję nagrywamy i szybko wysyłamy przez internet. Kiedyś trzeba było wracać do redakcji. Stawiamy dziś na jakość i szybkość. Czas bowiem emisji, od chwili nagrania programu, bardzo się skrócił. Ograniczają nas natomiast jedynie finanse. Gdyby nie one, moglibyśmy zatrudnić jeszcze kilku dziennikarzy. Utrzymanie reportera w terenie to przecież ogromne koszty. Musimy więc wybierać, gdzie i w jakich imprezach uczestniczą nasi dziennikarze. Współpracujemy także z korespondentami rejonowymi. Trzeba pamiętać, że troska o infrastrukturę, inwestycje w ludzi oraz inwestycje w szkolenie powinna odbywać się praktycznie non stop. Mając ludzi, a nie mając sprzętu, też jest trudno coś zrobić. I odwrotnie: mając sprzęt i nie mając ludzi, też nic. To są kłopoty, z którymi boryka się niejedna redakcja polska na Litwie – poczynając od gazet czy tygodników.

Mamy też program katolicki. Nadajemy go w każdą niedzielę, w godzinach porannych, pomiędzy 8.00 a 9.00. Tu na Wileńszczyźnie ludzie zawsze chodzili do kościoła. I tak jest nadal. Polacy to w zdecydowanej większości katolicy.

Są w naszym polskim środowisku ludzie starsi, którzy nie mogą już pójść do kościoła ze względu na wiek czy chorobę. My im więc pomagamy i na naszej antenie emitujemy programy religijne, które prowadzi katechetka po studiach teologicznych ucząca religii w szkole. Ona zaprasza do studia księży, którzy rozmawiają o prawdach wiary i społecznej działalności kościoła. Jak widać, pracujemy dziś na wszystkich możliwych płaszczyznach.

- Co udało się Wam, jako rozgłośni radiowej, osiągnąć przez ostatnie lata?

- Nasza polska społeczność była bardzo zamknięte. A były to czasy, w których powinniśmy jeszcze bardziej otworzyć się na kraj i świat. To był duży błąd polskiego środowiska na Litwie. Sytuacja ta niewiele się do dziś zmieniła. Nadal część polskiej społeczności żyje w zamknięciu i nie odczuwa potrzeby komunikowania się ze swoimi litewskimi sąsiadami. Staramy się to powoli zmieniać.

Ważne jest też, aby doszło do dalszego dialogu. Lepiej bowiem rozmawiać, tłumaczyć i przekonywać niż udawać, że wszystko jest już dobrze. Wszystkim potrzebna jest też stabilność, jasność i strategia. Nie można przecież ciągle działać bez jasnego celu, sposobu jego realizacji i drogowej mapy. Niepewność zabija.

- Pan też pracuje w Radiu od jego powstania…

- Z zawodu jestem menagerem. Ukończyłem tu na Litwie studia ekonomiczne: finanse i zarządzanie. Pracuję w „Radiu znad Wilii” od początku jego powstania, w różnych zresztą działach. Daje to łącznie ponad 22 lata. Nie ma tu dla mnie zbyt wielu tajemnic. Mogę śmiało powiedzieć, że znam wszystkie miejscowe realia. Wiem również, jak tu na Wileńszczyźnie i na jakich zasadach, funkcjonują wszystkie polskie media. W wolnych chwilach podróżuję po Litwie, Polsce i Europie. Uprawiam też, z wielką pasją, narciarstwo. Aktywnie jeżdżę też na rowerze. Ostatnio dużo czasu poświęcam swojej rodzinie.

- Dziękuje za rozmowę.

Leszek WĄTRÓBSKI

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України