Dziś: czwartek,
21 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2015
„Hybrydyczna tożsamość”
Polacy niczyi?

Być Polakiem za granicą – to znaczy, między innymi, czuć się cząsteczką wspólnoty, którą łączą narodowe wartości fundamentalne i, a może przede wszystkim, odczucie odrębności i inności. Mówić o polskiej tożsamości osób polskiego pochodzenia na Ukrainie wschodniej, tym bardziej w Donbasie, w jej klasycznym ujęciu, raczej się nie da. Wśród ludności napływowej tego regionu nieliczni Polacy nigdy nie stanowili grupy zwartej i nie mieli infrastruktury, zapewniającej rozwój i ciągłość kultury narodowej. Ponadto, uprzemysłowione Donieckie Zagłębie Węglowe przyciągało siłę roboczą w różnych zakątków Imperium Rosyjskiego, a następnie sowieckiego, wynikiem czego jest nadzwyczajnie pstrokata mozaika narodowościowa.

Taka sytuacja etniczna tygla kulturowego doprowadzała nadzwyczajnie szybkiej asymilacji, a polityka tworzenia tak zwanego „narodu sowieckiego” - do logicznej rusyfikacji. Nieliczne badania przeprowadzone na tych terenach pozwalają stwierdzać, że mieszkańców Donbasu, w tym Polaków, wyróżnia tak zwana „tożsamość hybrydyczna” lub “rozmyta”.

Organizacje polskie, powstałe po upadku Związku Radzieckiego, faktycznie musiały tworzyć wspólnoty od podstaw, wyszukując resztki polskości u pokolenia starszego i szczepiąc na nowo elementy polskiej świadomości młodej generacji.

Niestety, ostatnie wydarzenia w Donbasie przerwały lub zniekształciły zapoczątkowany proces krzewienia polskości. Większość organizacji polskich zawiesiły działalność kulturalno-oświatową, jak i parafie rzymsko-katolickie, a niektórzy prezesi (nie będę wymieniał) owocnie kolaborują z „władzami” republik separatystycznych.

W związku z tym chcę zwrócić uwagę na nową kategorię Polaków-uchodźców, którzy opuścili okupowane tereny obwodów donieckiego i ługańskiego, ale pozostali w Ukrainie. Musimy zdawać sobie sprawę, że te osoby zostały bez domów, pracy i niezbędnych na co dzień rzeczy. Oczywiście uchodźcom przysługuje dotacja Rządu Ukraińskiego, ale, wiadomo, w całości problemu zadomowienia się na nowym miejscu ona nie rozwiązuje. Większym problemem staje się trauma psychologiczna i adaptacja do nowych realiów.

Uważam, że, pomimo przeprowadzonej w grudniu ubiegłego roku jednorazowej akcji ewakuacji Polaków z Donbasu i pomocy charytatywnej osobom pochodzenia polskiego, która nadal muszą pozostawać na okupowanych terenach, organizacje polskie w Ukrainie, placówki dyplomatyczne, instytucje, działające na rzecz Polonii, a przede wszystkim najwyższe władze w Polsce mają zwrócić uwagę na tę nową kategorię Polaków-uchodźców. Naprawdę jest im niełatwo!

Polacy – dzielny naród, a więc nie pozostawiajmy naszych Rodaków bez uwagi!

 Prof. dr hab. Lech SUCHOMŁYNOW
(prezes Towarzystwa Polaków „Odrodzenie” w Berdiańsku)

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України