Dziś: sobota,
20 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2015
Ex libris „DK”
„За золотими ворітьми”


Dr hab. prof. UMCS w Lublinie Mariusz Korzeniowski zaprezentował swoją książkę na spotkaniu w stołecznej księgarni „
Є

Taki tytuł nosi książka wydana w Kijowie w wydawnictwie „Дух і Літера”. Prezentacja książki zorganizowana przez Instytut Polski w Kijowie w obecności autora, polskiego historyka, profesora Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie Mariusza Korzeniowskiego odbyła się 29 września w kijowskiej księgarni„Є”.

Książka jest tłumaczeniem na język ukraiński monografii wydanej w Lublinie, tłumaczenia Andrija Pyłypyszyna. Wydanie zrealizowano dzięki pomocy finansowej MSZ RP w ramach projektu „Polskie Ślady w Kijowie” Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Kijowie.

W podtytule książki czytamy, że poświęcono ją „działalności społeczno-kulturalnej w Kijowie w latach 1905-1920”. Wydanie ze wstępem (wtedy jeszcze) Konsula Generalnego w Kijowie Rafała Wolskiego (był obecny na prezentacji razem z dyrektorem Instytutu Polskiego w KIjowie Ewą Figiel) zawiera 664 strony, w tym 6 rozdziałów poświęconych różnym płaszczyznom życia Polaków kijowskich w tamtych latach. Zawiera obszerną bibliografię. Nakład - 500 egz.

Mariusz Korzeniowski w trakcie swego wystąpienia opowiadał o życiu Polaków kijowskich w tamtych czasach, które jak okazuje się kwitło szczególnie po rewolucji 1905 roku aż do początku lat dwudziestych czyli po czasy wyprawy kijowskiej podczas wojny polsko-bolszewickiej, maj-czerwiec 1920 roku. Kwitło wewnątrz wspólnoty polskiej oraz jej różnych organizacji: religijnych, dobroczynnych, oświatowych kulturalnych, sportowych i młodzieżowych.

Polskie szkoły, polski teatr, liczne polskie media w tym „Dziennik Kijowski” - jako najmocniejszy tytuł, wszystko to było elementem powszedniego życia narodowego społeczności polskiej w Kijowie. Wszystko to mogłoby i teraz służyć przykładem dla odradzającego (przyznajmy - tak powoli) życia dzisiejszych Polaków - kijowian. Szkoda, że autor nie poruszył relacji gospodarczych tamtych czasów, gdzie Polacy odgrywali istotną rolę. Ale jak powiedział Pan profesor to nie wchodziło w zakres jego zamysłów naukowych.

O wiele rzeczy pytano profesora na sali, na której wśród obecnych byli Polacy kijowscy. Ponieważ autor dziękując za pomoc w napisaniu pracy wspomniał tylko krajoznawców z Akademii Kijowsko-Mohilańskiej, padło pytanie (moje – B.D.) czy miał on kontakty z Polakami kijowskimi, ich organizacjami w tym temacie. Odpowiedź była niestety negatywna.

„Ale my przecież jeszcze żyjemy, nie wszystkich nas… załatwiono” - komentował z humorem tę kwestię nasz „Marszałek” Roman Malowski (takim tytułem posługuje się prezes Kijowskiego Polskiego Zgromadzenia Szlacheckiego „ZGODA" - B.D.).

I nie jest, to chyba, uważam, wina profesora, tak nas odbierają na razie, tak siebie pozycjonujemy. Nawiasem mówiąc, dlaczego „Дух і Літера” a nie PRG „Dziennik Kijowski” miałoby wydawać tę (!) książkę, przecież mamy takie uprawnienia wydawcy, piszący te wersy je załatwiał.

Padło też wiele innych pytań, np. dotyczących liczby Polaków w Kijowie – pytanie trudne, dyskusyjne. Trafnie zwrócono w trakcie pytań uwagę (S. Panteluk) na możliwość upamiętnienia w nazewnictwie Kijowa Polaków kijowskich z tamtych lat, szczególnie teraz po ustawie dekomunizacyjnej. Pan Mariusz, m.in. zaproponował upamiętnić nazwisko kijowianina redaktora, publicysty Joachima Bartoszewicza.

W adnotacji do książki czytamy: „Книга буде цікавою широкому загалу читачів - історикам, києвознавцям, студентам”. Сóż, racja! Książka odpowiada wszystkim kryteriom monografii naukowej, co do objętości, bibliografii, nakładu. Wielkie dzięki autorowi!

Pochwała należy się także za język dzieła – ukraiński, co odpowiada audytorium czytelniczemu, w tym i Polakom Ukrainy. Jednocześnie chciałoby się jednak do tego „szerokiego kręgu czytelników” dodać naszego pospolitego Polaka kresowego, który wątpię czy potrafi „dociągnąć się” do tego dzieła i któremu trzeba podać coś cieńszego i prostszego. Stąd zwracam uwagę na potrzebę nie tylko naukowych, ale także popularnych książeczek, wielonakładowych, dla «широкого загалу» polskiego. Ale to już uwaga, przede wszystkim, do naszego odradzającego towarzystwa, być może ktoś potrafi to zrealizować.

Borys DRAGIN

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України