Dziś: sobota,
07 grudnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2015
Spotkania opłatkowe
LEKCJA OBRZĘDOWOŚCI W BORODIANCE

Przedświąteczny czas obfituje w spotkania opłatkowe, będące zawsze wspaniałą okazją do wspólnego przeżywania wyjątkowego nastroju, jakie niosą ze sobą Święta Bożego Narodzenia oraz zbliżający się Nowy Rok.

Niezwykle radosna, życzliwa i rodzinna atmosfera towarzyszyła spotkaniu opłatkowemu, na które kolejny raz zebrali się członkowie Związku Polaków Rejonu Borodziańskiego. Już od pierwszej chwili w podniosły nastrój wprowadzili wszystkich skrzypkowie zespołu instrumentalnego Związku Polaków Makarowa, oferując dyskretnie oprawę muzyczną spotkania, złożoną z kompozycji okazjonalnych utworów klasycznych.

Tegoroczną niespodzianką wieczoru stała się wizyta ekipy telewizyjnej jednego z najpopularniejszych kanałów Ukrainy „Inter”, dziennikarze którego starali się zawczasu zapoznać ze scenariuszem wieczoru i dowiedzieć się jak najwięcej o polskich wigilijnych tradycjach. Co prawda z pewnym zdumieniem, co chwilę spoglądali oni na puste nie zasłane obrusami stoły, ale o tym, nieco później.

Najbardziej obleganą osobą był główny inicjator, organizator i prowadzący spotkanie prezes Związku Polaków Rejonu Borodziańskiego Arseniusz Milewski.

Wieczór zaszczycili swoją obecnością przedstawiciele władz miasta i rejonu, w tym mer Borodianki Ołeksandr Sacharuk, Przewodniczący Rady Rejonowej Hryhoryj Jerko, Przewodniczący Administracji Rejonowej Ołeksandr Jankowy.

 Ze stolicy przybyła wicekonsul Wydziału Konsularnego Ambasady RP na Ukrainie Justyna Afek. ZPU reprezentowali przedstawiciele Zarządu Głównego na czele z prezesem Antonem Stefanowiczem.

Póki dorośli wymieniali wizytówki, pozowali do pamiątkowych zdjęć, dzieci starały się ze wszech sił, aby zasłużyć na prezenty od św. Mikołaja. I tu, kiedy uczniowie klasy polskiej rozpoczęli prezentację bożonarodzeniowego programu słowno-muzycznego, raptem na sali zjawił się św. Mikołaj, który jak zwykle surowo wypytywał, jak to było w odchodzącym roku, ale prezentów posłusznym dzieciom nie żałował.

Równolegle dzieci i rodzice przystąpili do dekoracji bombkami i wszelkimi cudami, cudeńkami (drżącej już z niecierpliwości) a wciąż jeszcze zielonej choinki, która jak wyjaśniano telewizyjnym dziennikarzom: „jako „drzewo życia” jest symbolem chrześcijańskim i ubiera się ją w dniu, w którym wspominamy naszych pierwszych rodziców: Adama i Ewę. Ona przypomina też ludziom naukę o upadku i odkupieniu rodzaju ludzkiego – Bóg przywraca człowiekowi drogę do drzewa życia, którą utracił, czyli dar nieśmiertelności”.

Następnie na salę wniesiono białe niczym śnieg obrusy i obecni, nie zważając na rangę i wiek, przystąpili do nakrywania świątecznego stołu rozścielając pod nimi pachnące siano – symbol jasełek wysłanych siankiem, na którym w ubóstwie spoczywało Boże Dziecię.

Dalej, póki gosposie i obsługa lokalu zastawiali stół mnóstwem dań, nastąpił najważniejszy polski zwyczaj wigilijny, polegający na dzieleniu się opłatkiem - symbolem zgody i pojednania. Gest ten symbolizuje wzajemne poświęcenie się jednych dla drugich i uczy, że należy podzielić się nawet ostatnim kawałkiem chleba.

Zabrzmiały, więc z głębi serca płynące życzenia łączące bliskich i zbliżające nieznajomych, po czym prezes Arsen Milewski zaprosił wszystkich do świątecznego stołu.

Stołu bogatego i gustownego z tradycyjnymi dwunastoma postnymi polskimi potrawami wigilijnymi przygotowanymi przez tutejszych mistrzów kulinarnych smaków.

Otwierał go czerwony barszczyk z uszkami nadzianymi grzybami a po nim serwowano inne potrawy przygotowane ze zboża, maku, miodu, w tym - kutię, pierogi z kapustą i grzybami, smażony karp, fasolę, łamańce z makiem i oczywiście tzw.„uzwar”, czyli kompot z suszonych owoców.

A potem salę wypełniły: wspólnie śpiewane, pełne majestatu, polskie kolędy, zabrzmiały świąteczne wiersze i opowieści o tradycjach wigilijnych.

Niektórzy spod obrusa ciągnęli słomki. Jeśli wyciągnięto słomkę prostą, to osobę, która ją wyciągnęła, czekało życie proste, bez niebezpieczeństw. Jeśli słomka była pokrzywiona, to osobę tę czekało w przyszłym roku życie kręte.

Nie obeszło się bez toastów pełnych wiary i nadziei na lepszą przyszłość, dodających odwagi w postrzeganiu drugiego człowieka.

Zaznaczyć należy, iż cała ta wspaniałość mogła dojść do skutku dzięki aktywności i osobistemu wkładowi (w tym pieniężnemu) każdego z członków Związku Polaków Rejonu Borodziańskiego i w szczególności jej prezesa, członka Zarządu Głównego ZPU Arseniusza Milewskiego.

Przy miłej świątecznej biesiadzie czas, jak to bywa, upłynął nadspodziewanie szybko i goście we wspaniałych nastrojach żegnali życzliwych gospodarzy dziękując za przykładową organizację spotkania i pożyteczną lekcję obrzędowości polskiej.

Stanisław PANTELUK

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України