Wpis o narodowości takiej treści ma być wniesiony do wewnątrzkrajowego dowodu tożsamości (паспорту) kijowskiego Polaka Borysa Kulczyckiego, zgodnie z decyzją Szewczenkowskiego Dzielnicowego Sądu Kijowa z dnia 4 maja 2017 roku
Cytuję Decyzję Sadu:
«Зобов’язати відповідача ДМС України Головного Управління Державної Міграційної служби України в місті Києві, Шевченківський районний відділ Головного Управління Державної міграційної служби України в м. Києві внести в графу «Особливі відмітки» (сторінки сьома, восьма, дев’ята) паспорта громадянина країна, що належить Кульчицькому Борису Івановичу, дані про національність Кульчицького Бориса Івановича, 20 лютого 1929 року народження, в наступній редакції: «Національність - Поляк», завірити вказаний запис підписом повноважної посадової особи і відповідною гербовою печаткою…
W numerze 530/2016 „DK” był opublikowany artykuł pt.: „Echo piątej rubryki” dotyczący starań kijowskiego Polaka Borysa Kulczyckiego o wniesieniu wpisu do jego ukraińskiego dowodu osobistego o narodowości. Robił to Kulczycki, przypominam, za przykładem Ukraińca Serhija Omelczenki, któremu to się udało w sądzie w Kijowie po odmowie uzyskanej od Państwowej Służby Migracyjnej. Otóż po identycznej odmowie Borys Kulczycki, jako powód zwrócił się do Dzielnicowego Szewczenkowskiego Sądu Kijowa. Stroną pozwaną została Państwowa Służba Migracyjna. Pierwsza rozprawa sądowa została wyznaczona na 10 listopada 2016 roku. I, jak to bywa, po licznych odroczeniach, na jednym z posiedzeń - już na początku roku 2017 - sędzia Oleg Malinnikow zażądał, żeby był obecny pozwany. W międzyczasie temat został dostrzeżony przez media ukraińskie (pismo „Україна Молода” dwukrotnie i portal „Українська Правда”).
Wystąpienie Kulczyckiego na 8. Kongresie Związku Polaków Ukrainy, w listopadzie 2016 r., w którym opowiadał on o swojej inicjatywie z aprobatą zostało przyjęte na sali. Po ponownych odroczeniach z przyczyn wielorakich ostateczna rozprawa odbyła się 4 maja br. Pozwany na posiedzenie znów się nie stawił. Ograniczył się tylko listem, w którym powtórzył swoje referencje dotyczące odpowiedniego porządku prowadzenia stron dowodu tożsamości.
Na sali sądowej obecni byli: powód – Borys Kulczycki, sędzia Oleg Malinnikow, sekretarz i moja osoba. Po wywołaniu sprawy przez sędziego udzielono głosu Kulczyckiemu, który krótko opisał swoją historię, swoje żądania dotyczące wpisu narodowości do dowodu. Powoływał się na swoje prawa, na Konstytucję Ukrainy, jej artykuł 11. Przypomnę jego treść „ Держава сприяє консолідації та розвиткові української нації, її історичної свідомості, традицій і культури, а також розвиткові етнічної, культурної, мовної та релігійної самобутності всіх корінних народів і національних меншин України.”
Natomiast sędzia dopytywał się i zwracał uwagę na dokumentalne udowodnienie polskiej narodowości powoda, czyli pana Borysa, który po urodzeniu miał na imię Bolesław.
Przypomnę, pan Borys-Bolesław urodził się na Podolu, rocznik 1929. W 1937 rozstrzeliwują ojca podczas znanej gehenny Polaków. Z matką i młodszą siostrą po trzech latach ustawicznych przesiedleń celem zbić władzę z tropu osiedla się wreszcie w Chmielniku, miasteczku w obwodzie winnickim. Po wojnie mając już doświadczenie bycia Polakiem, przy otrzymaniu dowodu deklaruje się Ukraińcem, przyjeżdża do Kijowa, służy 5 lat w marynarce wojennej, tworzy rodzinę, zdobywa wykształcenie wyższe na uniwersytecie Kijowskim (filologia). Robi karierę jako nauczyciel, dyrektor szkoły, urzędnik w instytucjach oświaty, oczywiście - wszystko to nie bez przystąpienia do KPZR. W roku 1956 po XX zjeździe stara się o rehabilitację ojca - pomyślnie. Dociekliwość, co do swojej przynależności etnicznej wynikła u niego już w czasach Ukrainy niepodległej.
Okazało się, że po zagubionych dokumentach archiwalnych, poświadczających miejsce urodzenia powodu, jedynie w archiwach NKWD-KGB zachowały się dane o polskości rodziny Kulczyckich, o jego represjonowanym ojcu Polaku, będącego jakoby członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej.
Była to antypolska operacja NKWD jedna z ludobójczych operacji w czasie „Wielkiego terroru” w latach 1936-1938. Żeby udowodnić swoje polskie pochodzenie kwerendę tych danych przeprowadził sam Kulczycki. Czyli „przydało się archiwum katów”, jak podżartowuje pan Borys. Sędzia Malinnikow dokładnie cytował te dokumenty. Cała rozprawa trwała około godziny. Jeszcze godzinę czekaliśmy na orzeczenie sądu…
Kwestię wpisu narodowości do dowodu osobistego i do innych dokumentów podejmowano na Ukrainie niejednokrotnie. W czerwcu 2015 roku na posiedzeniu pełnomocnych przedstawicieli ponad 20 ukraińskich narodowych organizacji społecznych pod przewodnictwem Hrygorija Omelczenki znanego polityka ukraińskiego (ojca Ukraińca Serhija Omelczenki, który jako pierwszy załatwił wpis o narodowości w dowodzie) została powołana tzw. «Координаційна рада громадського руху «Українці — етнічна нація».
Domaga się ona wprowadzenia do dokumentów państwowych Ukrainy rubryki o pochodzeniu etnicznym - «Нацiональнiсть». Działania przedstawicieli polskiej mniejszości wspólnie z większością etniczną dodają temu zruszeniu dodatkowy synergiczny impuls. Nie chodzi, myślę, o obowiązkowe (!) włączenie rubryki o pochodzeniu etnicznym do różnych dokumentów z przyczyn chociażby ingerencji w prywatność osoby. W praktyce krajów postradzieckich na przykład, na Łotwie i w Kazachstanie narodowość - національність wpisuje się do dowodów tożsamości według życzenia jego właściciela. Coś podobnego możliwe jest i u nas, na Ukrainie. Ale najważniejsze jest przyciągnięcie uwagi do tej rubryki obywateli Ukrainy mających polskie pochodzenie.
I nie tylko w dowodach osobistych, lecz i w innych dokumentach jak np. podczas spisów ludności, gdzie są takie pytania. Wypływające z odpowiedzi liczby Polaków kształtują ustosunkowanie do polskości, jak na Ukrainie, tak i na świecie.
Borys DRAGIN