Poprzedni odcinek naszej rozmowy z Czytelnikami skończyliśmy informacją, że istnieje kilka sposobów na zwiększenie CO2 we krwi, żeby odpowiednio zaopatrzyć komórki w tlen, a w konsekwencji rozwiązać problem nadciśnienia tętniczego.
Przygodnie uściślimy ważną rzecz. Obok zaznaczonego problemu, a nawet jedną z jego głównych (albo współrzędnych) przyczyn nadciśnienia, bardzo często występuje miażdżyca. Złogi tłuszczu i wapnia (potocznie się mówi, o złym cholesterolu) odkładają się na wewnętrznych ścianach naczyń, co powoduje zwężenie ich światła i utrudnia przepływ krwi.
Więc nam potrzebna wystarczająco płynna krew, w której ma być sporo (nie mniej 5%) CO2 i jednocześnie nie ma być dużo tłuszczów oraz wapnia, a serce ma pracować rytmicznie, bez zbędnego obciążenia.
4. Samouzdrawianie, a nie samoleczenie
Proponuję bardzo prosty test dla ogólnej oceny stanu zdrowia ze strony sercowo-naczyniowej. Tu, jako narzędzie, potrzebny będzie nam zegarek ze wskazówką sekundową.
Proszę usiąść wygodnie, uspokoić oddychanie, zrobić wdech na 2/3 objętości płuc i zatrzymać oddychanie. Siedzimy spokojnie i patrzymy na zegarek, żeby zaznaczyć moment powrotu do oddychania.
Jeżeli udało się przetrwać bez oddychania ponad 60 sekund (i to bez przesady, bez doprowadzenia do absurdu!), wynik jest bardzo dobry i można uważać, że układ sercowo-naczyniowy i krew są w normalnym, doskonałym stanie.
Powtarzam: wstrzymywać oddech należy bez przesady, bez doprowadzenia się do absurdalności, zwłaszcza kiedy robimy ten eksperyment po raz pierwszy!
Jeżeli udało się zatrzymać oddech w granicach 45-60 sekund, wynik jest dobry. Jeżeli nie oddychaliśmy w ciągu 30-45 sekund – wynik dostateczny, ale potrzebujący uwagi.
W razie, kiedy nie potrafiliśmy przetrwać bez oddychania nawet 30 sekund, nasz system sercowo-naczyniowy potrzebuje naprawy. Może to świadczyć o tym, że hemoglobina nie funkcjonuje jak należy, komórki odczuwają niedosyt tlenu, są również problemy w naczyniach.
Co my z Irenką robimy dla zwiększenia CO2 we krwi i uzdrowienia układu sercowo-naczyniowego:
1. Codziennie wykonujemy zestaw ćwiczeń porannych i wieczornych. W tym – opukiwanie klatki piersiowej.
2. Podczas codziennego wieczornego spaceru, już powracając do domu, ostatnie 250-300 metrów oddychamy na 3+3+3+3 (rytm kobiecy: 3 kroki wdech, 3 kroki nie oddychać, 3 kroki wydech, 3 kroki nie oddychać) i na 4+4+4+4 (odpowiednio – rytm męski).
Wtedy 50% czasu (połowę kroków) nie oddychamy, lecz dajemy możliwość komórkom aktywnie produkować CO2 , a hemoglobinie – „zgłodnieć” na tlen. Wówczas nie tylko aktywizujemy krwiobieg, a przede wszystkim oczyszczamy krew i naczynia, natleniamy komórki, abyśmy mieli spokojny sen.
3. Jeden - dwa razy w roku przygotujemy i wykorzystujemy wewnętrznie i zewnętrznie kwas sercowy. Ten kwas otrzymujemy drogą fermentacji ziół sercowego ukierunkowania (pszoniaka, gorzekwiatu, konwalii, glistnika - jaskółczego ziela).
4. Dla normalizacji rytmu serca – periodycznie, w 10-dniowych odcinkach, co wieczór przeżuwamy i połykamy 6-8 jąder z pestek moreli. Usuwa arytmię, pomaga w usunięciu skurczów dodatkowych.
5. W celu oczyszczenia krwi – napar z zestawu ziół: rumianek, nieśmiertelnik, krwawnik pospolity, pączki brzozowe.
6. Skuteczność zaznaczonych kuracji od czasu do czasu sprawdzamy przez wyżej omówiony test, co też jest samo przez się środkiem aktywizacji metabolizmu i uzdrowienia.
* * *
Przypominam: jest medycyna leczenia i jest medycyna uzdrawiania.
Lecz samouzdrawianie potrzebuje nie tylko wiedzy, nie tylko przyswojenia doświadczenia innych ludzi, którym udało się uzdrowić siebie i pomóc innym, a co jest najważniejsze dla każdego, kto wkroczył na drogę uzdrawiania się – nagromadzić własne doświadczenie, nabyć własne umiejętności.
Trzeba nauczyć się słuchać i słyszeć sygnały własnego organizmu, który zawsze podpowiada, co mu w tej chwili jest potrzebne. I to dotyczy nie tylko jedzenia.
Eugeniusz GOŁYBARD