Okładka aktu nadawczego z maja 1922 roku.
Najwięcej osadników, bo ponad 41% znajdowało się na Wołyniu, 21 % w woj. nowogródzkim, 13 % w woj. wileńskim, 12% w woj. poleskim i 11% w woj. białostockim. Ludność osadnicza w tych pięciu województwach w 1931 roku szacowana była na 34 tysiące osób, reprezentowała na tym terenie zaledwie 0,5% ogółu ludności, w tym 1,3 % ludności polskiej
Niejednorodność etniczna państwa polskiego stwarzała szereg problemów jego kolejnym rządom. W okresie funkcjonowania pierwszego rządu premiera Władysława Sikorskiego (16 XII 1922 – 26 V 1923) wielce kontrowersyjnym okazał się projekt funduszu pomocowego dla polskich osadników wojskowych na Kresach Wschodnich. Przyznanie przez polską większość sejmową 50 mld marek polskich kredytu polskim osadnikom wzburzyło mniejszości narodowe. Rzekome uprzywilejowanie Polaków posłowie ukraińscy krytykowali w kontekście braku zatrudnienia bezrobotnych nauczycieli niepolskiego pochodzenia, pomijania ludności autochtonicznej przy parcelacjach ziem donacyjnych, prywatnych i cerkiewnych, problemu nadużyć i chaosu w biurach odbudowy, a także wśród władz administracyjnych.
Tę słuszną krytykę niesprawiedliwości nie powinno się jednakowoż kontrastować z chwalebną przecież akcją osadniczą, jaka miała charakter dziękczynny w stosunku do polskich żołnierzy zasłużonych w wojnie polsko-bolszewickiej. Oczywiście gdyby twórcy osadniczego pomysłu przewidzieli jego szatańskie reperkusje w doktrynie eksterminacyjnej OUN, nie uszczęśliwialiby późniejszych ofiar UPA.
Mapa etnograficzna Polski wg danych 1937 r.
Ignorowanie aspiracji mniejszości narodowych przez władze II RP nie miały żadnych racjonalnych uzasadnień i prowadziły do różnorakich napięć ukrytych, a także jawnych. Jedne z nich nosiły cechy wrogości czy wręcz nienawiści, inne miały szlachetne cechy. Ukraiński poseł Samuel Podhorski, na przykład, nie ukrywał dążeń niepodległościowych, ale deklarował chęć współdziałania w ramach istniejącego porządku:
”My, przedstawiciele Wołynia, Chełmszczyzny, Podlasia i Polesia, oświadczamy z tej trybuny, że dążeniem narodu ukraińskiego jest wskrzeszenie niepodległego państwa ukraińskiego. Ale licząc się z faktycznym stanem rzeczy, oznajmiamy o swojej gotowości do współpracy z narodem polskim. […] Rzeczpospolita jako państwo narodowościowo niejednolite zostanie przebudowana w ten sposób, aby każda narodowość wchodząca w jej skład, szczególnie zamieszkująca pewne terytorium, ewentualnie ludność ukraińska, miała pełną możliwość realizowania swego prawa do samookreślenia, przez co byłby zabezpieczony jej pełny swobodny rozwój we wszystkich dziedzinach życia”.
Rząd Sikorskiego, aby sprostać problemom wynikającym z niejednorodności etnicznej Polski, przeprowadzał konsultacje ze znawcami tej sfery życia. Dzięki nim poznał główne powody rozgoryczenia autochtonicznych mieszkańców ziem wschodnich: wadliwy system osadnictwa wojskowego, rewindykacje kościołów, rekwizycje w prywatnych gospodarstwach, brak wyższych uczelni dla mniejszości.
Wincenty Witos w swoim sejmowym exposé podkreślił, że metodą rządzenia na Kresach Wschodnich miało być stosowanie siły fizycznej aparatu administracyjnego
Generałowi Władysławowi Sikorskiemu, który jako prawdziwy inteligent pragnął być sprawiedliwym premierem, endeccy politycy zarzucali: ”Błędem jest nie do darowania z punktu widzenia polskiej racji stanu postępowanie obecnego rządu, który na wyskoki spełnia wszystkie żądania, nieraz nawet nieusprawiedliwione posłów wołyńskich, białoruskich czy sjońskich [pis. oryg. – A.J.]”.
Prowadzenie długofalowej i stabilnej polityki porządkującej relacje między państwem a mniejszościami narodowymi było niemożliwe w II RP, której wyjątkowo trudne formowanie się w warunkach pluralistycznej demokracji po latach demoralizującej niewoli najlepiej ilustruje fakt, że w 20-leciu od odzyskania niepodległości w 1918 do jej utraty w 1939 władza wykonawcza zmieniała się aż 30 razy (!). Ze zmianą opcji politycznych gremiów władzy zmieniał się stosunek państwa do mniejszości. I tak po wskazanym wyżej życzliwym do nich kursie rządu Sikorskiego nastał czas wręcz wrogości ze strony kolejnego rządu, tym razem ludowego pod berłem chłopskiego polityka Wincentego Witosa.
Członek polskiego stronnictwa ludowego ”Piast” Władysław Kiernik
Rząd ten, utworzony przez blok Chjeno-Piasta (Związek Ludowo-Narodowy, Chrześcijańska Demokracja i PSL Piast), działając pod szczytnym hasłem ”Wzmocnienia uczuć państwowości polskiej, popierania polskiego osadnictwa, przemysłu, handlu, rękodzieł i wszelkich instytucji kulturalnych, odrodzenia administracji siłami państwowo pewnymi i kwalifikowanymi”, dążył de facto do ograniczenia ekonomicznego, kulturalnego i prawnego stanu posiadania ludności niepolskiej. Metodą rządzenia na Kresach Wschodnich miało być stosowanie siły fizycznej aparatu administracyjnego, co mocno podkreślił Witos w swoim sejmowym exposé.
Krytykując nieprzyjazny wobec mniejszości narodowych kurs Chjeno-Piasta należy sprawiedliwie skonstatować, że stosowanie doraźnych rozwiązań siłowych na Kresach Wschodnich było częstokroć konieczne wobec coraz liczniejszych podpaleń, sabotaży i partyzanckich ruchawek inspirowanych przez ZSRR. Błyskawiczne osądzanie dotyczyło od stycznia 1924 roku ”udziału w bandzie, zabójstwa, uszkodzenia telegrafu lub telefonu […] uszkodzenia mostu, drogi żelaznej lub znaku ostrzegawczego”.
Rząd Władysława Grabskiego ustabilizował walutę, wprowadził złotego polskiego, podpisał konkordat i zaprojektował reformę rolną, jak też powołał Korpus Ochrony Pogranicza, dzięki czemu w kolejnych latach udało się skutecznie opanować sytuację na wschodnich rubieżach państwa
Ważną rolę dla kwestii mniejszości narodowych w II RP odegrał uchwalony za rządów Władysława Grabskiego w 1924 roku pakiet ”ustaw kresowych” przygotowanych przez jego brata Stanisława Grabskiego, a dotyczących języka państwowego i urzędowego, języka sądów, prokuratury i notariatu (dopuszczały w kontaktach z tymi instytucjami język mniejszości) oraz organizacji szkolnictwa.
Ta ostatnia kwestia została rozwiązana w duchu interesów polskich. Liczba szkół ukraińskich i białoruskich zaczęła maleć, rosła natomiast ilość szkół dwujęzycznych. Na niezadowolenie posłów mniejszości odpowiadał piastowiec Władysław Kiernik: ”Panowie, nie łudźcie się, żeby czy to stronnictwo, które reprezentuję, czy w ogóle Sejm Polski mógł zgodzić się z tym, ażeby zaspokojenie waszych aspiracji przekroczyło granice interesu państwowego, granice całości, jednolitości i niepodległości państwa polskiego”.
Ustawy kresowe zawarły zapisy kompromisowe dla szerokiego spektrum polskich partii politycznych, ale w niewielkim stopniu satysfakcjonowały mniejszości narodowe, szczególnie ukraińską.
Adam JERSCHINA
ajer@ukr.net