Dziś: czwartek,
21 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2018
Pamięć
Uszanowanie w rocznicę przejścia do wieczności

Uroczystości poświęcone upamiętnieniu pierwszej rocznicy śmierci słynnej Wiktorii Radik stały się nieprzeciętnym wydarzeniem polonijnym w Kijowie. Po przedpołudniowej Mszy Świętej za ukojenie Jej duszy w kościele pw. św. Mikołaja, dalszy ciąg uroczystości miał miejsce na cmentarzu Bajkowa.

Mimo przenikającej chłodem aury, przy grobie Wiktorii zebrała się spora gromada członków Kijowskiego Narodowościowo-Kulturalnego Towarzystwa Polaków „Zgoda”, przyjaciół i koleżanek tej wybitnej artystycznej wedety. W centrum zebranych: pani Ania – córka Wiktorii oraz pani Czesława – matka Wiktorii, których przybycie powitano bardzo serdecznie.

Przy grobie postawiono piękny portret uśmiechniętej Zmarłej, zapalono znicze, cały grób obłożono żywymi kwiatami, jaskrawo wydzielających się na tle idealnie czystego śniegu.

Krótkie słowo na wstępie wygłosił prezes Towarzystwa „Zgoda” Oleg Krysin.

Z wielką uwagą i głębokim przejęciem, zebrani wysłuchali listu byłego Konsula ds. Polonii kijowskiej Eugeniusza Jabłońskiego. Łez w oczach nie dało się uniknąć i powstrzymać...

Zgranym chórem cała gromada uroczyście prześpiewała ulubioną pieśń Wiktorii „Barka”: „Pan, kiedyś stanął nad brzegiem, szukał ludzi gotowych pójść za Nim...”

W ciągu całego swego życia Ona szła za Panem w swojej wieloaspektowej działalności i ostatecznie poszła za Nim w wieczność.

Pani Ania włączyła dyktafon i obecni, w całkowitej ciszy, nieco zakłócanej odgłosami samolotów z pobliskiego lotniska, usłyszeli cudowny głos Wiktorii: „Ta ostatnia niedziela; dzisiaj się rozstajemy...”

Tak, właśnie w niedzielę po kondolencyjnym roku od dnia śmierci, jak uważają niektórzy, dusza ostatecznie rozstaje się z orbitą okołoziemską i udaje się w zaświaty. Zostawia siebie w naszej dobrej, wdzięcznej pamięci.

O naszym obowiązku tej wdzięcznej, dobrej pamięci w intencji duszy Wiktorii, usłyszano wiele serdecznych słów podczas i po Mszy Świętej tego samego dnia w kościele pw. św. Aleksandra.

Za życia doczesnego była Ona prawdziwą Polką, piękną i pracowitą dziewczyną, godnym do naśladowania wzorcem. I taką została w życiu wiecznym.

Eugeniusz GOŁYBARD


 

Dobre słowo w rocznicę pożegnania

Ten list, napisany rok temu przez byłego Konsula ds. Polonii Kijowskiej Eugeniusza Jabłońskiego, zachował i nadal zachowywać będzie aktualność, ponieważ dotyczy osobistości naprawdę wyjątkowej, która zostawiła głęboki ślad we współczesnych dziejach Polaków na Ukrainie.

 Warszawa, 5 kwietnia 2017 roku

Szanowna Pani Czesławo,

List ten piszę wkrótce po otrzymaniu od Pani bardzo smutnej wiadomości o śmierci córki Wiktorii. Jesteśmy z Ludmiłą mocno wstrząśnięci tą nieodwracalną utratą. Serdecznie Pani współczujemy.

Panią Wiktorię zapamiętam na zawsze jako jedną z najpiękniejszych postaci polskiego środowiska działaczy Kijowa i całej Ukrainy. Była bardzo oddana sprawom polonijnym. Nie szczędziła nigdy swego czasu, wiedzy, umiejętności organizacyjnych i talentu artystycznego.

Miała zawsze bardzo łatwy kontakt z ludźmi, zarówno z tymi w podeszłym już wieku, jak i z młodzieżą. Potrafiła w sposób ciekawy i przekonujący mówić o historii oraz o współczesności Polski, o problemach polsko-ukraińskich, o konieczności, sensie i pożytkach przyjaźni pomiędzy Polakami i Ukraińcami oraz naszymi państwami.

Umiała i chciała zajmować się konkretnymi i bliskimi ludziom potrzebami. Z łatwością docierała do polskich dyplomatów oraz ukraińskich mocodawców. Zamieniała te znajomości w czyny. Licznym imprezom i spotkaniom dodawała blasku i barwy swym śpiewem i występami zespołów polonijnych. Miała ogromny swój osobisty udział w rozwoju i ożywianiu życia polonijnego. Zostawiła po sobie trwały i niezatarty ślad.

Z Ludmiłą mamy w swej żywej pamięci niedawny pobyt Pani Wiktorii w Warszawie i w naszym mieszkaniu. Nie dała po sobie poznać i nie mówiła, iż dręczy ją nieuleczalna choroba.

To niepowetowana utrata dla całego środowiska polskiego Kijowa i Związku Polaków na Ukrainie. A przede wszystkim dla Pani osobiście jako matki i dla osób najbliższych Pani Wiktorii, zwłaszcza dla jej córki.

Wielka strata i wielka szkoda. Niełatwo się z tym pogodzić i oswoić. Jednak nie ma wyjścia. Taki los człowieczy. Trudno mi się z tym pogodzić. Jednak tak w życiu bywa. I nic się na to nie poradzi...

Ludmiła i Eugeniusz Jabłońscy

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України