Dziś: czwartek,
21 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2018
Podróże kształcą
Przetestowaliśmy na własnej skórze!


W Przemyślu nasze dziewczyny zwartym pierścieniem otoczyły dobrego wojaka Szwejka –wyśmienitego przewodnika w mundurze i „z brązu”

Polska na europejskim rynku turystycznym posiada mnóstwo  cenionych walorów w postaci miejsc i obiektów o wysokiej wartości historycznej, będących świadectwem polskich dziejów, etapów rozkwitu kultury i sztuki.

Doskonale przekonała się o tym dwudziestoosobowa grupa dziennikarzy z Ukrainy, którym Zagraniczny Ośrodek Polskiej Organizacji Turystycznej w Kijowie, we współpracy ze Wschodnim Szlakiem Rowerowym Green Velo i Podkarpackim Urzędem Marszałkowskim udostępnili nie lada atrakcję - pięciodniową wędrówkę edukacyjną po jednym z takich regionów Polski - Podkarpaciu.

Już w pierwszym punkcie docelowym wyprawy, w Przemyślu czekały nas niespodzianki –  tuż po wyjściu z europejskiego w standardach pociągu relacji Kijów-Przemyśl okazało się, że w podróży będzie nam towarzyszyć sam szef zagranicznego Ośrodka POT w Kijowie p. Włodzimierz Szczurek. Drugą siurpryzą było niespodziewane pojawienie się dobrego wojaka Szwejka, który, nie szczędząc sił, nie tylko wspaniale oprowadził nas po mieście, lecz i zaproponował eskapadę do trzeciego, co do rangi, w Europie (po Antwerpii i Verdun) zespołu obiektów fortyfikacyjnych - Twierdzy Przemyśl.


Z wieży, w obrębie ruin Klasztoru Karmelitów Bosych w Zagórzu, rozpościera się widok na malownicze zakole rzeki Osławy (dorzecze Górnego Sanu) oraz pasmo Gór Słonnych

Dowiedzieliśmy się potem , że Przemyskie Stowarzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka od wielu już lat wykorzystuje promocyjnie tytułowego bohatera przygód z powieści Jarosława Haszka, który, sądząc z kart meldunkowych, 4 dni i 5 nocy przebywał w tej twierdzy. Myślę, że podobny „chwyt personifikacji” można byłoby równie pomyślnie zastosować przy pokazie na obiektów turystycznych Ukrainy.

Na naszej trasie znalazły się najpiękniejsze zamki i pałace Podkarpacia, które umożliwiły nam bliższe poznanie warunków życia polskiej szlachty przed wiekami.

W ich wnętrzach oglądaliśmy kolekcje sztuki, mebli, tkanin, broni palnej. W Stajniach i Wozowni zamku Lubomirskich i Potockich w Łańcucie pokazano nam kolekcję ponad 120 eksponatów, pojazdów z różnych epok i różnych firm - powozów i karoc – używanych na co dzień i bardziej galowych. W Hali Zaprzęgowej widzieliśmy także zdjęcia i trofea z wypraw myśliwskich Alfreda Potockiego. Warto zaznaczyć, że dział Edukacji Muzealnej obiektu prowadzi zajęcia warsztatowe w oparciu o zbiory muzeum dla gimnazjów i szkół średnich.


Most Brama Przemyska na Sanie pozwala wyeliminować ruch tranzytowy z centrum miasta i ułatwia dojazd do przejścia granicznego z Ukrainą w Medyce

Jest miejsce nad Sanem niezwykłe - zamek w Dubiecku, którego historia związana jest przede wszystkim z dwoma osobami: Stanisławem Stadnickim i Ignacym Krasickim. Każdy z nich inaczej zapisał się w ludzkiej pamięci. Stadnicki zwany „Diabłem Łańcuckim” był warchołem i zabijaką, a Ignacy Krasicki, poeta i biskup, choć spędził tu tylko dzieciństwo, często odwiedzał swe rodzinne strony.

Dziś obiekt ten pełni nie tylko funkcje muzealne i kulturalne, ale także hotelarskie, konferencyjne, restauracyjne. W sali restauracyjnej zamku, zdobionej bogato trofeami łowieckimi zaserwowano nam wyśmienitego pieczonego pstrąga z parmezanem. Zaś na dziedzińcu zamku można było przysiąść na chwilę w cieniu dwustuletniego dębu.

Podobną bazę turystyczną, hotelową i gastronomiczną stanowi położony w pobliżu przeprawy przez San (8 km od Przemyśla) jeden z najpiękniejszych pomników polskiego renesansu Zespół Zamkowo-Parkowy w Krasiczynie, związany z rodziną biskupa Sapiehy. Został on zbudowany na przełomie XVI i XVII wieku przez kasztelana przemyskiego Stanisława Krasickiego i jego syna Marcina. W kwietniu br. wpisano go m.in. na Listę Pomników Historii Polski.


Park Etnograficzny w Sanoku
należy do najpiękniejszych muzeów na wolnym powietrzu w Europie, zaś co do ilości obiektów jest największym skansenem w Polsce

 Specyfiką Podkarpacia jest wszechobecna wielokulturowość, którą można doskonale poznać w jednym z największych skansenów w Polsce i najcenniejszej, poza Ukrainą, skarbnicy spuścizny Łemków - Muzeum Architektury i Sztuki Ludowej w Sanoku. Podobnie jak w podkijowskim muzeum „pod chmurką” w Pirogowie, wykorzystano tu różnorodne ukształtowanie terenu i ekspozycję podzielono na sektory: bojkowski, łemkowski, podgórzański i doliniański. Szczególne zainteresowanie wzbudziły tu wspaniałe drewniane cerkwie. Niektóre, zachowane z okresu XVI–XVIII stuleci, przetrwały obie wojny światowe, wraz ze smutnie zaistniałą operacją „Wisła”, w ramach której wysiedlono Łemków z ojczyzny przodków na poniemieckie północno-zachodnie ziemie odzyskane nowej Polski Ludowej.

Jako że wytyczona marszruta wycieczki zbiegała się z odcinkami tras wyznaczonych w ramach europejskiej sieci szlaków rowerowych EuroVelo ukraińscy dziennikarze mogli ocenić bazę noclegową na szlaku Green Velo: od Arłamowa  - luksusowego czterogwiazdkowego kompleksu hotelowego w Bieszczadach, do sprawnie działających obiektów intensywnie rozwijającej się w Polsce „zielonej turystyki”  (ekoturystyki), koncentrujących się wokół ochrony środowiska naturalnego.


Zespół pałacowy w Łańcucie otacza stary, malowniczy park w stylu angielskim

Dla miłośników przyrody szukających ciszy i spokoju rower jest dziś w Polsce świetnym środkiem transportu po parkach narodowych i krajobrazowych, ponadto nadaje się do podróży drogami wiejskimi i polnymi przy odpowiednim – jak przekonaliśmy się na całej trasie - zabezpieczeniu zapleczem noclegowym, gastronomicznym, usługowym dedykowanym turystom rowerowym.

Jeden z noclegów w podobnym unikalnym zakątku agroturystyki spędziliśmy w Uhercach Mineralnych u państwa Magdy  i Janusza Demkowiczów. Przywiązanie do Bieszczadów determinuje całe życie tej pary zapaleńców – muzyka i polonistki. Starą, ponad stupięćdziesięcioletnią, krytą strzechą, stodołę przebudowali i stworzyli w niej oryginalne miejsce pod warsztaty ginących zawodów, spotkania i koncerty.


Kaprysy pogody na rejsie
po Jeziorze Solińskim nie złamały ducha zahartowanych obieżyświatek

Ich ZAGRODA MAGIJA, która dziś składa się z trzech drewnianych, historycznych domów swój żywot rozpoczęła od niezwykłego, ponad stuletniego modrzewiowego domku sprowadzonego z Zagórza. Lecz tego było im mało.

Wymarzyli sobie drezyny rowerowe, które dziś przemieszczają się po 18. kilometrowej linii kolejowej 108, zbudowanej w dalekim 1872 r. z polecenia władz Cesarstwa Austriackiego, z Krościenka do Zagórza - i dopięli swego.

Dzięki temu zapierające dech w piersiach widoki, czar i urok Bieszczadów podziwialiśmy pedałując raźnie, nie zważając na wiatr i „kapuśniak”, który w tym dniu spłatał nam figla.


Frajda z pedałowania – przejazd drezyną rowerową po dziewiczych zakątkach Bieszczad dotkniętych już jesienią

 Pogoda oszczędziła zaś nas podczas przejażdżki statkiem wycieczkowym po Jeziorze Solińskim utworzonym poprzez spiętrzenie wód Sanu i Solinki. To istny kolos o powierzchni ponad 22 kilometrów kwadratowych, z linią brzegową to ok. 150 kilometrów.

Istnym rendez-vous z przyrodą stało się dla nas zwiedzanie w Bolestraszycach (nieopodal Przemyśla) arboretum - ogrodu dendrologicznego, nawiązującego do starych tradycji małopolskich ogrodów.

Organizatorzy nie pominęli oczywiście wizyty w stolicy województwa podkarpackiego -Rzeszowie.

Pięć dni spędzone w magicznych miejscach i ze wspaniałymi ludźmi szybko przeminęły. A szczególne podziękowanie należą się opiekunce grupy – przedstawicielce Zagranicznego Ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej w Kijowie Julii Kosyńskiej, która zawsze emanowała spokojem, troską i dobrocią, stwarzając niepowtarzalną atmosferę naszej podróży. Pozostały nam zdjęcia i nadzieja, że w tak zacnym gronie będziemy mieli okazję spotkać się jeszcze nie raz.

Stanisław PANTELUK

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України