O kołomyjskim cmentarzu na Przykarpaciu napisano dużo różnych artykułów jak w Polsce, tak i na Ukrainie. Ta największa nekropolia na Kresach mieści ciekawą historię o przodkach, o wydarzeniach z tamtych czasów, o walce za odzyskanie przez Polskę 100 lat temu niepodległości.
Dziś, doskonale rozumiemy, że w każdej wojnie wynikają jeńcy i osoby internowane. Tak też było w 1918 roku podczas wojny polsko-ukraińskiej. Właśnie, od 6 grudnia 1918 roku na terytorium ZUNR w Kołomyi w siedmiu nieogrzewanych barakach bez podłogi, gdzie temperatura sięgała - 22 stopni, utrzymywano do 5000 internowanych Polaków, Niemców, Węgrów, Rumunów, Ukraińców. Baraki zbudowane w bagnistej okolicy miasta Kosaczów wcześniej wykorzystano dla utrzymywania bydła. Od chłodu, głodu i tyfusu zmarło od 800 do 1300 internowanych.
Pochowano ich w północnej części historycznego polskiego cmentarza. Przez wiele lat w tym miejscu zachował się pomnik w kształcie krzyża, oplecionego masywnym łańcuchem. Kilkaset symbolicznych mogił u podnóża tego postumentu zdewastowano. Połamane krzyże leżały latami w zaroślach. Poruszały sumienia rodaków z Kołomyi i zagranicy którzy jeszcze pamiętają świetność tej nekropolii.
100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości stało się okazją, aby uporządkować miejsce spoczynku wielu patriotów. Podjęła się tego zadania Stanisława Patkowska-Kołusenko - prezes Towarzystwa Kultury Polskiej „Pokucie”, którą wsparli parafianie kościoła rzymskokatolickiego pod wezwaniem św. Ignacego Lojoli, zatroskani o los historycznej nekropolii. Dotacje na odtworzenie tej kwatery przekazała Fundacja „Wolność i Demokracja”.
Do tej ogromnej pracy dołączyli się wolontariusze, miłośnicy zabytków z Wrocławia, którzy przyjeżdżają tu w ramach projektu „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Jest to patriotyczna akcja Fundacji „Studio Wschód”, a dzięki wrocławskiej dziennikarce Grażynie Orłowskiej-Sondej już od 10 lat młodzi ludzie z Macierzy część wakacji spędzają w Kołomyi.
W tym roku uczniowie i ich wychowawcy z Międzylesia, Żurawiny i Ścinanki Średniej wspólnie z uczniami Polskiej Szkoły Sobotniej im. Stanisława Vincenza w pocie czoła pracowali przy odtworzeniu kwatery żołnierzy ofiar z Kosaczewa. Większość krzyży wydobyto z podziemi, zarośli i oczyszczono. Odlano 200 nowych krzyży, które ustawiono w rzędach wokół pomnika. W porządkowaniu cmentarza i wywiezieniu ściętych chaszczy pomogły władze miasta: wicemer Bogdan Fedoruk i kierownik służby komunalnej Roman Dżaman, którzy bywali tam codziennie.
I oto 27 października uroczyście otwarto odnowiony memoriał i wojskową kwaterę cmentarza. W uroczystości wzięli udział liczni goście - delegacja „Rotary Klub” i harcerze z Zamościa, wspaniały chór Towarzystwa Kultury Polskiej im. F. Karpińskiego z Kałusza.
Słowo do zebranych od Konsulatu Generalnego RP we Lwowie wygłosiła konsul Barbara Pawłowska, która podziękowała TPK „Pokucie” za ogrom ofiarnych prac.
Wiązanki kwiatów, znicze w ten dzień były hołdem zmarłym i świadectwem że pamięć nie wygasa.
Tego dnia polskie patriotyczne koło miłośników zebrało się w Domu Kultury „Народний дім". Na scenie wszystkie występy poświęcone były wielkiej dacie. Duże wrażenie i rzęsiste owacje zasłużyły dzieci z wokalno-tanecznego zespołu „Kwiaty Pokucia" z kołomyjskiej szkoły, grupy „Dzwony” i „Trembita”. Słowo polskie, kultura polska, tradycje żyją w Kołomyi, a więzi przyjaźni stają się coraz mocniejsze.
Roman WORONA
(Dziennikarz z Kołomyi)
P.S.
Niestety, tydzień później, w noc z 4 na 5 listopada dokonano aktu barbarzyństwa - wyrwano i zdemolowano 95 krzyży. Aczkolwiek w ciągu dwóch dni siłami miasta wszystko na cmentarzu zostało odnowione.