Katedra greckokatolicka w Przemyślu pw. św. Jana Chrzciciela
Rozmowa z ks. abp Eugeniuszem Popowiczem, ordynariuszem greckokatolickiej diecezji przemysko-warszawskiej
Dla mieszkających w Polsce Grekokatolików
Kościół jest miejscem zachowania tożsamości
- Kościół Greckokatolicki jest jednym z 22 Wschodnich Kościołów Katolickich...
-... które wraz z Kościołem Rzymskokatolickim tworzą jeden Powszechny Apostolski Kościół Katolicki. Nasz Kościół należy więc do Kościołów Wschodnich, które rządzą się własnym prawem. Wszystkie katolickie Kościoły Wschodnie są autonomiczne – „sui iuris” (swego prawa). Kościół nasz pozostaje w pełnej jedności ze Stolicą Apostolską. Nasza specyfika wynika z teologii, liturgii, duchowości, dyscypliny oraz tradycji.
- A jak wygląda nazewnictwo w Kościołach Wschodnich? Jakie tytuły noszą ich zwierzchnicy?
- Mamy patriarchów. Tytuły te noszą stare Kościoły – takie jak Koptowie czy Ormianie. Następnie mamy tzw. arcybiskupów większych. Ten tytuł został przywrócony do świadomości wiernych w czasie Soboru Watykańskiego II. Jeśli chodzi o jurysdykcję i kompetencje to tytuł ten jest porównywany z tytułem patriarchy. W katolickich Kościołach Wschodnich jest obecnie kilku arcybiskupów większych: nasz ukraiński, rumuński, syromalankarski, syromalabarski i etiopski. Następnie mamy tytuł metropolity, stojącego na czele Kościołów „sui iuris”. Tak jest na Słowacji, na Węgrzech czy w USA. Kolejnymi są samodzielne diecezje podporządkowane bezpośrednio Rzymowi. Są też samodzielne diecezje będące Kościołami „sui iuris”. Nasze diecezje rozproszone po całym świecie – np. w Australii, Argentynie, Francji, Anglii i Niemczech wchodzą w skład naszego Kościoła Greckokatolickiego, a biskupi tych diecezji biorą udział w pracach naszego Synodu Biskupów. Toteż wszystko, co dotyczy naszego Kościoła, dotyczy także i ich. Dziś rozmawiamy o utworzeniu nowych struktur naszego Kościoła w diasporze. Dzieje się tak, bo są nowe wyzwania stojące przez Kościołem.
- Dialog z Kościołem rzymsko-katolickim to podstawa wspólnej współpracy i działania na co dzień. Jako biskupi Kościoła Greckokatolickiego przecież bierzecie udział w pracach Kościoła rzymsko-katolickiego. …
-...uczestniczymy w posiedzeniach Konferencji Episkopatu Polski. Katoliccy biskupi wschodni, obok pracy w Synodzie Biskupów Greckokatolickich, uczestniczą więc w pracach Kościoła katolickiego w Polsce. Jest przecież wiele spraw, które dotyczą nas wszystkich – takie jak np. ubezpieczenia duchownych, prawa kościelnego, nauczania katechetycznego czy ustaw, które to wszystko regulują. Nasz greckokatolicki bp Włodzimierz Juszczak wchodzi np. w skład Komisji ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, a ja w skład Komisji Prawnej. Staramy się zawsze brać udział w posiedzeniach tych komisji.
Ksiądz abp Eugeniusz Popowicz
Urodzony: 12.10.1961 w Człuchowie (Bory Tucholskie); dewiza biskupia: Dominus illuminatio mea et salus mea (Pan światłem i zbawieniem moim); święcenia prezbiteratu: 17.10.1986 w Stargardzie Szczecińskim; święcenia biskupie: 21.12.2013 w Przemyślu; 7 listopada 2015 mianowany przez papieża Franciszka Arcybiskupem i Metropolitą Przemysko-Warszawskim; 19 grudnia 2015 roku ks. abp Eugeniusz Popowicz odbył ingres do Soboru (katedry) Św. Jana Chrzciciela, obejmując tym samym urząd Metropolity Przemysko–Warszawskiego; absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiego Instytutu Wschodniego (Pontificio Istituto Orientale)
Mamy też wiele spraw wspólnych na styku z niemal każdą diecezją łacińska. Biskupi łacińscy wychodzą nam naprzeciw i pomagają wszędzie tam, gdzie tylko mogą. Szczególnie teraz, kiedy takiej pomocy potrzebujemy w dotarciu z posługą do naszych emigrantów z Ukrainy. I tak było m.in. w Bielsku Białej czy na Żywiecczyźnie, gdzie nie mamy żadnych naszych struktur. Tamtejszy ordynariusz wskazał nam i użyczył odpowiednie miejsca dla pracy duszpasterskiej. Podobnie działo się i dzieje w innych miejscowościach Polski. Biskupi są nam bardzo przychylni i pomagają jak mogą. Nie mam żadnego problemu z komunikacją, wszyscy starają się nas zrozumieć.
- A jak dziś przedstawia się współpraca Kościoła Greckokatolickiego z innym Kościołami chrześcijańskimi? Jak wygląda Wasz dialog ekumeniczny?
- Nasze relacje z nimi są takie, na jakie pozwalają nam nasze Kościoły. Spotykamy się praktycznie tylko w czasie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w styczniu każdego roku. Inaczej jest na Warmii i Mazurach. Tam nasi księża częściej spotykają się z duchownymi Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Także relacje ludzkie między nimi są normalne. Nie mamy tam wrogów.
Oddzielnym problemem są stosunki z Kościołem Prawosławnym (Polskim Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym - PAKP). Kościół ten nie uznaje nas za odrębny i samodzielny twór eklezjalny. Traktuje nas jako obrządek wschodni Kościoła łacińskiego. Polskie prawosławie nie uznaje naszej podmiotowości kościelnej. I tu jest problem.
Inaczej jest w relacjach osobistych. Wielu naszych księży spotyka się z duchownymi PAKP i rozmawia z nimi. Tak samo dzieje się z biskupami obu Kościołów. Spotykamy się i rozmawiamy, ale nieoficjalnie.
Sprawa korzystania przez PAKP z naszych kościołów została dawno załatwiona. I za zgodą Kongregacji Kościołów Wschodnich zrzekliśmy się prawa do 23 świątyń, które PAKP przejął po II wojnie światowej na południu Polski. Jesteśmy obecnie świadkami narodzin na Ukrainie niezależnej, autokefalicznej Prawosławnej Cerkwi Ukrainy. Nasz Arcybiskup Większy Światosław Szewczuk w Kijowie podkreśla, że jest to moment narodzenia się Cerkwi jurydycznie niezależnej od Cerkwi Moskiewskiej i jednocześnie początek procesu odbudowy pełnej jedności, która kiedyś była w Cerkwi Kijowskiej z Kościołem Powszechnym. Będziemy obserwować z wielką życzliwością, jak ten proces będzie dalej przebiegał. Wierzymy, że czas prawdziwej jedności kiedyś ponownie nastanie.
- Ciekawe jak duży procent małżeństw zawieranych w Waszych świątyniach stanowią małżeństwa mieszane?
- Jest ich coraz więcej. Dzieci z tych związków wychowywane są w dwóch tradycjach. Są też małżeństwa, które po ślubie uczęszczają tylko do świątyni greckokatolickiej albo tylko do łacińskiej. W 2018 roku, spośród wszystkich ślubów zawartych w naszych świątyniach prawie 70% to były małżeństwa mieszane. I to nie tylko z łacinnikami, ale także z prawosławnymi i niewierzącymi. Parę lat temu udzielałem ślubu naszej kobiecie z muzułmaninem.
Chcemy, aby nasz Kościół był ambasadorem kultury ukraińskiej w Polsce oraz pionierem pełnego i szczerego pojednania obu naszych narodów. Wówczas demony przeszłości nie będą już nas nigdy straszyć.
- Ksiądz Arcybiskup jest m.in. absolwentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Pontificio Istituto Orientale (Papieskiego Instytutu Wschodniego)…
- Zaraz po studiach na KUL w Lublinie, podjąłem pracę w Elblągu jako wikary. Pamiętam jak jeździłem wtedy do Pasłęka i do sąsiednich wiosek autobusem, nauczając tam religii. Wyjeżdżałem rano i wracałem w nocy. Tak wyglądało nasze wówczas duszpasterstwo. Tam właśnie dowiedziałem się o moich przyszłych studiach w Rzymie.
Jestem doktorem wschodniego prawa kanonicznego. Pisałem o strukturach duszpasterskich Kościoła lokalnego. Można powiedzieć, że moja dysertacja doktorska dotyczyła organizacji Kościoła lokalnego. Napisałem ją na podstawie kodyfikacji prawnej naszego Kościoła – takiej jak: prawo partykularne czy prawo lokalne poszczególnych diecezji. Mówiąc szczerze, jadąc na studia do Rzymu, nie myślałem o prawie. Nie miałem pojęcia, co będę tam studiował. Miałem szczęście, że byłem wyświęcony przez abp Myrosława Marusyna, wiceprezydenta Komisji ds. Kodyfikacji Wschodniego Prawa Kanonicznego, podniesionego w roku 1982 do godności arcybiskupa i przeniesionego na stanowisko sekretarza Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. On dobrze znał potrzeby naszego Kościoła i wiedział, co jest niezbędne. Mogłem mu, zatem w pełni zaufać. Moje studia na Papieskim Instytucie Wschodnim (Pontificio Istituto Orientale) – utworzonym przez papieża Benedykta XV w roku 1917 trwały 4 lata. W ich czasie spotkałem wielu przedstawicieli Kościołów Wschodnich. To tam się okazało, że Grekokatolicy nie są pępkiem świata, tylko jednym z wielu podobnych do nas Kościołów. Miałem tam też okazję poznać mozaikę innych wschodnich Kościołów katolickich, popularnie nazywanych Kościołami Unijnymi.
Tablica poświęcona Wielkiemu Głodowi na Ukrainie
Razem ze mną studiowali tam też Koptowie, Etiopczycy, Maronici, Chaldejczycy i wielu innych. Nauczyłem się też tolerancji do innych wspólnot kościelnych czy mniejszości wyznaniowych i współpracy z nimi, którą realizujemy obecnie. I tak np. udostępniamy aktualnie nasz warszawski klasztor bazyliański Ormianom należącym do Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, będącego strukturą przedchalcedońską, działającą wśród diaspory ormiańskiej na całym świecie. Udostępniamy też naszą warszawską świątynię Grekokatolikom Białorusinom. Raz w miesiącu przyjeżdża do nich kapłan z Anglii i odprawia dla nich nabożeństwo.
Sami korzystamy też często ze świątyń łacińskich i odwrotnie. Rzymscy katolicy korzystają z naszych. Jesteśmy otwarci dla wszystkich, także w Przemyślu, którzy nie mają miejsca na swoje nabożeństwa. Musimy żyć po chrześcijańsku – w zgodzie i tolerancji, w powadze dla drugiego i z gotowością do pomocy.
Osobiście czuję się Ukraińcem i jednocześnie pełnym i świadomym obywatelem Polski, wychowanym w Polsce. Odczuwam też przynależność, poprzez Kościół Greckokatolicki, do mniejszości ukraińskiej i jej kultury, w której trwam od urodzenia i dla której zostałem pasterzem.
- Dziękuję za rozmowę. Życzę Kościołowi Greckokatolickiemu w Polsce i na Ukrainie wielu łask Bożych, a Księdzu Arcybiskupowi zdrowia, sił i wielu, wielu odpowiedzialnych współpracowników.
Wywiad i zdjęcia:
Leszek WĄTRÓBSKI