Na początku tego lata marzyłam, żeby stało się ono najlepszym w moim życiu. Miałam dużo planów, wśród których jednak pewną obawę budził we mnie zbliżający się wyjazd na kolonie do Polski. Z niepokojem myślałam, że mi się nie spodoba, bałam się nowych znajomości, obawiałam się, że będę mówić źle po polsku, że będę w stałym napięciu. Ale rzeczywistość okazała się o wiele lepszą, niż kiedykolwiek mogłabym sobie wyobrazić.
Jeszcze pierwszego dnia poznałam nowych ludzi, znalazłam pzyjaciół. Mieliśmy gry integracyjne, spiewaliśmy piosenki, tańczyliśmy. Każdy z opiekunów miał swoją oryginalną zachwycającą osobowość! Pan Mariusz jest ratownikiem w pięciu różnych kierunkach i mimo tego, ma bezmierne poczucie humoru. A z Pauliną i Damianem każdego ranku biegaliśmy, gdyż oni zawodowo zajmują się bieganiem. Drogi Pan Janek zawsze uczył nas historii i geografii.
Nigdy nie było nam nudno. Prawie codziennie mieliśmy wycieczki. Chodziliśmy na Swięty Krzyż, gdzie zwiedzaliśmy klasztor, również wspinaliśmy się na najwyższą w tym regionie Łysą Górę. Najbardziej spodobało mi się miasto Sandomierz i gofry z konfiturami tam smakowały najlepiej. A przewodnik po zamku w Chęcinach oprowadzał nas arcyciekawie. Dziękuję też bardzo kucharzom, dzięki którym każdy dzień miałam inną wegeteriańską potrawę i zawsze przepyszną!
Ten obóz był najwspanialszym ze wszystkich, na których byłam. Teraz tęsknię za wszystkimi, a szczególnie za opiekunami. Bardzo dziękuję Fundacji „Wolność I Demokracja” za zorganizowanie takich przepięknych kolonii. Jeżeli będę miała jeszcze kiedyś taką możliwość, to obowiązkowo pojadę bez najmniejszego namysłu!
Członkini Kijowskiego Stowarzyszenia Polaków Lewego Brzegu