Dziś: piątek,
19 kwietnia 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2020
Pod Pegazem
Zapomniani poeci z Wołynia

„Nie stawiamy szumnych programów, by nie tworzyć barier miedzy słowem a wyrazem, nie rzucamy haseł błyskotliwych i niesprawdzalnych. Stanęliśmy na szerokiej drodze wołyńskiej, która prowadzi do wszystkich osiedli i futorów, do wszystkich miast i do wszystkich serc, przeszłość i przyszłość dumnego Wołynia. Powołała nas uroda zmierzchów liliowych pod Dubnem, zieloność łąk nadstyrzańskich, zaduma rżysk i chmielna radość Rówieńszczyzny i trzcin smukłość i topielisk chybotliwe migoty. Powołała nas poezja dnia wołyńskiego, poezja rąk spracowanych i chyst ofiarnych na rozstajach, krzyżów żołnierskich i nocnych jęków pod Stochodem, szeptów modlitewnych w cerkwiach, oczu bratnich, wierzących. Rzeczywistości wołyńskiej idziemy naprzeciw”. Taki Manifest Grupy Poetyckiej „Wołyń” można był przeczytać w 1935 r. na łamach tygodnika o jednobrzmiącej nazwie.

W skład tej grupy, która powstała z inspiracji Czesława Janczarskiego (1911-1971) w Równem, a obejmowała również Łuck, Kiwerce i Krzemieniec, między innymi, wchodzili: Wacław Iwaniuk (1912-2001), Stefan Szajdak (1910- 2004), Zygmunt Jan Rumel (1915-1943), Zuzanna Ginczanka (1917-1944), Józef Łobodowski (1909- 1993), Jan Śpiewak (1908-1967).

Wołyńscy poeci, debiutujący w latach trzydziestych, często bezpośrednio przed wybuchem wojny, tworzyli, co obecnie jest coraz bardziej doceniane, jako znaczące elementy występujące w kulturze artystycznej Kresów.

Jeszcze do niedawna nie znaliśmy tych poetów kresowych nie wydawano ich wierszy, nie było ich ani w księgarniach, ani w bibliotekach. W okresie 1945-1989 temat polskiej obecności na Kresach stanowił polityczne tabu. Cenzura w zasadzie wykreślała wszystko, co dotyczyło Wołynia, Podola, Wilna, Lwowa.

W dobie obecnej poeci kresowi stopniowo wracają z niebytu.  Na Ukrainie pisma „Dziennik Kijowski”, „Wołanie z Wołynia”, „Monitor Wołyński” od kilkunastu już lat przybliżają czytelnikom postacie twórców Grupy „Wołyń” - w Polsce wznawia się wydania ich poezji, wspomina i przedstawia ich losy na spotkaniach literackich.

Jednym z najaktywniejszych propagatorów twórczości tych poetów jest syn współzałożyciela Grupy Poetyckiej Wołyń Lech Wojciech Szajdak. Z jego też zamysłu i niezłomnych starań w Narodowej Naukowej Bibliotece Medycznej Ukrainy w Kijowie 5 grudnia 2019 r. w obecności ambasadora RP na Ukrainie Bartosza Cichockiego odbyło się uroczyste otwarcie wystawy pt. „Portret z wierszy i pamięci. Grupa Poetycka Wołyń”.

Wystawa objęta została patronatem honorowym prof. Jerzego Duszyńskiego – Prezesa Polskiej Akademii Nauk i Prof. Borysa Patona – Prezydenta Narodowej Akademii Nauk Ukrainy oraz pod patronatem medialnym pism „Dziennik Kijowski ”, „Wołanie z Wołynia” i „Monitor Wołyński”. Imprezę organizowali i prowadzili Dyrektor Przedstawicielstwa Polskiej Akademii Nauk w Kijowie Henryk Sobczuk  i Małgorzata Gawin.

Autor wystawy prof. dr hab. Lech Wojciech Szajdak wygłosił wykład na temat twórczości i działalności Grupy Poetyckiej „Wołyń” .

Odczytano wybrane wiersze zapomnianych wołyńskich poetów w interpretacji Oksany Stadnyk  (autorki ukraińskich przekładów opublikowanych w wydaniu specjalnym wystawy) prof. Lecha Wojciecha Szajdaka  i red. Stanisława Panteluka.

Zaprezentowano także dwie dwujęzyczne (polsko-ukraińskie) publikacje specjalne przygotowane z myślą o wystawie w Kijowie pod redakcją prof. Szajdaka. Pierwsza to katalog wystawy (50 stron), druga - Antologia Poezji Grupy Poetyckiej "Wołyń" (250 stron). Po części oficjalnej uczestnicy wieczoru mieli możliwość porozmawiać z Autorem wystawy, wziąć autografy i dedykacje  do wspaniale wydanych książek

Poniżej proponujemy uwadze czytelników wywiad z prof. Lechem Wojciechem Szajdakiem

- Jest Pan synem Stefana Szajdaka – współzałożyciela Grupy Poetyckiej „Wołyń”…

-... która powstała w Równem w latach trzydziestych XX wieku z inspiracji Czesława Janczarskiego, powojennego redaktora naczelnego miesięcznika „Miś”. Tworzyli ją także: Wacław Iwaniuk, Zygmunt Jan Rumel oraz wspomniany wcześniej Stefan Szajdak.

Mój ojciec nie był Wołynianinem z urodzenia, lecz z wyboru. Pochodził, bowiem z południowej Wielkopolski. Przed wojną związany był z grupą polskich poetów autentystów, skupionych wokół czasopisma „Okolica Poetów” wydawanego w Ostrzeszowie.

- Później do Grupy Poetyckiej „Wołyń” dołączyli kolejni poeci...

- ...Stefan Bartczak, Zuzanna Gończaka, Józef Łobodowski, Władysław Milczarek, Bazyli Pomajstrować oraz Jan Śpiewak. To byli młodzi ludzie, przedstawiciele polskiej inteligencji, której członkowie pragnęli zaistnieć. Nie wszyscy jednak oni posiadali wykształcenie literackie.

Wołyńscy poeci, debiutujący w latach trzydziestych, często bezpośrednio przed wybuchem wojny, działali w prowincjonalnych miastach kresowych, znajdujących się wówczas blisko radzieckiej granicy.

- Ich pierwsze tomiki poetyckie ukazywały się w niewielkich nakładach i w ubogiej szacie graficznej...

-….oraz w małym ograniczonym zasięgu i tym samym nie miały możliwości dotarcia do szerokiego kręgu odbiorców. Jednak dzięki ich nieprzeciętnej wartości artystycznej tworzyli, co obecnie jest coraz bardziej doceniane, jako znaczące elementy występujące w kulturze artystycznej Kresów. Ich poezja była, bowiem niezwykle pięknie dokumentującą tamten miniony świat, ukazującą ich wrażliwość literacką. Ponadto ich poezja sięgała często do polskich i ukraińskich podań, legend, obrzędów, zabobonów, wyobrażeń, słownictwa pogranicza kresowego czy wreszcie bogactwa tamtejszej kultury.

- Działalność Grupy Poetyckiej „Wołyń”, w latach trzydziestych XX wieku na poetyckiej mapie Polski, miała miejsce w znacznej odległości od głównych ośrodków artystycznych oraz akademickich i była w pewnym sensie zjawiskiem oryginalnym...

 - ...co nadawało jej podobieństwo do czasopisma „Okolica Poetów”. A czasopismo to, działało podobnie jak Grupa Poetycka „Wołyń”, w prowincjonalnym mieście południowej Wielkopolski – Ostrzeszowie. I niewielu wierzyło w sukces tego czasopisma oraz w jego przyszły szeroki zasięg. Wspólnym mianownikiem dla dokonań wołyńskich poetów nie był, bowiem spójny program artystyczny, realizowany przez nich wszystkich, ale niezwykła kresowa przestrzeń, jej poetyckie doświadczenia przeżywane, odczuwane i przekazywane za pomocą często odmiennych i swoistych dla każdego twórcy środków artystycznego wyrazu.

- Grupa Poetycka „Wołyń” opublikowała swój Manifest programowy. Co w nim było?

- Manifest ukazał się na łamach tygodnika „Wołyń” w roku 1935 (nr 16, str. 6). Młodzi poeci deklarowali w nim m.in.: ...nie stawiamy szumnych programów, by nie tworzyć barier między słowem a wyrazem; nie rzucamy haseł błyskotliwych i niesprawiedliwych. Stanęliśmy na szerokiej drodze wołyńskiej, która prowadzi do wszystkich osiedli i futorów, do wszystkich miast i do wszystkich serc, przeszłości i przyszłości dumnego Wołynia.
W ich twórczości pojawiał się często katastrofizm, dostrzegalny zwłaszcza w twórczości Wacława Iwaniuka czy Józefa Łobodowskiego, który wyprzedzał wydarzenia, jakie miały miejsca na Wołyniu w latach czterdziestych.

Z ubolewaniem można stwierdzić, że tragizm historii w znaczący sposób zaważył na życiorysach oraz poznaniu i dostępności dorobku członków Grupy Poetyckiej „Wołyń”.

- Grupa ta nie jest dzisiaj tak dobrze znana jak np. Skamander…

-...z wielu powodów Grupa Poetycka „Wołyń” nie doczekała się stosownych opracowań ani popularyzacji. Jedną z przyczyn, jaka w decydujący sposób zaważyła na stosunkowo małej znajomości oraz jej popularyzacji w społeczeństwie był fakt, iż w okresie PRL poeci i autorzy potykali się w kontaktach z cenzurą, kiedy w ich utworach były zawarte, jakiekolwiek aspekty nawiązujące do Wołynia.

Dziwną rzeczą jest, że o Grupie Poetyckiej „Wołyń” na próżno szukać informacji w „Słowniku europejskich kierunków i grup literackich XX wieku” autorstwa Grzegorza Gazdy (PWN, Warszawa 2009), Słowniku Literatury Polskiej XX wieku ( Ossolineum, 1995) etc.
Należy mieć nadzieję, że kolejne opracowania zostaną oparte przede wszystkim na tekstach źródłowych, wniosą nowe dane i tym samym pogłębią wiedzę dotyczącą zarówno poszczególnych członków jak i Grupy Poetyckiej „Wołyń”, jako całości.
W 2018 roku została opublikowana w Poznaniu pod moją redakcją Antologia Poezji Grupy Poetyckiej „Wołyń” - część pierwsza, będąc elementem wystawy dedykowanej Grupie i jest pierwszą w historii prezentacją tej grupy, której działalność zakończyła II wojna światowa. A z chwilą wejścia na Wołyń Rosjan losy jej członków rozeszły się całkowicie.

Mój Ojciec w pierwszych dniach wojny został aresztowany przez NKWD i wywieziony na Syberię, do obozu pracy. Miał jednak szczęście, bo udało mu się wyjść z ZSRR razem z armią gen. W. Andersa. Walczył następnie pod Monte Cassino i studiował w Anglii. Wrócił ostatecznie do kraju i osiedlił się w Środzie Wlkp., gdzie zmarł w wieku 93 lat. Wybór Środy Wlkp. jako miejsca dalszego życia nie był dla Ojca przypadkowy. Jako historyk z wykształcenia doceniał, iż miasto w okresie I Rzeczypospolitej było miejscem sejmików szlacheckich, w których uczestniczył między innymi Józef Wybicki (autor słów naszego hymnu). Ojciec początkowo pracował jako nauczyciel w szkole podstawowej. Następnie przeszedł do biblioteki nauczycielskiej, znacznie zwiększając księgozbiór. Wiele wierszy Ojciec zadedykował Środzie Wlkp.

Jak napisał Mariusz Olbromski we wstępie do jednej z książek zawierających wiersze Ojca „niewiele miast w Polsce ma tak piękny, kunsztownie nakreślony, precyzyjnie ukazany słowem, rozpisany na wiele utworów portret poetycki, jak właśnie Środa Wielkopolska. Opisy poszczególnych budowli, ulic prowadzą do poznania wydarzeń z odległej i dwudziestowiecznej historii miasta, jego codziennego dnia; poznania osób, które kształtowały oblicze miasta, wpisały się w dzieje całego narodu”. W uznaniu jego zasług wiosną 2019 roku Rada Miasta Środy Wlkp. nadała jednej z ulic imię Stefanowi Szajdakowi.

Ojciec mój Stefan Szajdak był osobą bardzo skromną. Znał kilka języków. Na Wołyniu nauczył się: ukraińskiego, rosyjskiego, armeńskiego, jidysz oraz kilku języków zachodnich: niemieckiego, angielskiego i francuskiego, co mu było bardzo pomocne, szczególnie w czasie wojny na Syberii.

Pozostali członkowie działali później indywidualnie. Utrzymywali też ze sobą kontakty – np. Wacław Iwaniuk z Józefem Łobodowskim czy mój ojciec z Czesławem Janczarskim etc. Panowie Czesław Janczarski, Józef Łobodowski i Jan Śpiewak, to byli zawodowi literaci. Oni utrzymywali się z pisania.

- Wybitnymi członkami tej grupy były osoby, które nie przeżyły wojny...

-…a mianowicie: Zuzanna Ginczanka oraz Zygmunt Jan Rumel, z którymi wiązano duże nadzieje. Zuzanna Ginczanka uważana była za osobę z największych osobowości poetyckich – jeśli chodzi o poetki. Zygmunt Jan Rumel, w opiniach zaś Jarosława Iwaszkiewicz i Leopolda Staffa, był osobą niezwykle dobrze zapowiadającą się.

- Od roku 2017 jest Pan pomysłodawcą oraz organizatorem wystawy dedykowanej Grupie Poetyckiej „Wołyń”...

-...17 września 2017 roku, w rocznicę inwazji radzieckiej na Polskę, miała miejsce pierwsza odsłona tej wystawy w Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku (Podkowa Leśna), następnie w Domku Miedziorytnika we Wrocławiu. Ponadto wystawa prezentowana była w Muzeum Literackim im. Czesława Czechowicza w Lublinie oraz w Muzeum Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu na Ukrainie, a w listopadzie 2018 roku w Poznaniu, na Starym Rynku, w  Pałacu Działyńskich.      

- I wreszcie w grudniu 2019 roku zostanie zaprezentowana w Kijowie...

-...pod honorowym patronatem Prezesa Polskiej Akademii Nauk oraz Prezydenta Narodowej Ukraińskiej Akademii Nauk. Przy okazji tej wystawy zostaną opublikowane następujące pozycje w wersji dwujęzycznej (polskiej i ukraińskiej) katalog oraz druga część Antologii Poezji Grupy Poetyckiej „Wołyń”. Oba wydawnictwa ukażą się pod moją redakcją stanowią osobisty mój wkład w przybliżenie twórczości Grupy.        

- Jest Pan człowiekiem 2 fakultetów…

-… doktorem farmacji (Akademia Medyczna w Poznaniu, 1986) i profesorem agronomi oraz doktorem Honoris Causa, Estonian University of Life Sciences (Tartu, Estonia, 2009).

- Dziękuję Panu Profesorowi za rozmowę.

Prof. dr hab. Lech Wojciech Szajdak, dyrektor Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu, kierownik Zakładu Chemii Środowiska. Członek zagraniczny, honorowy Romanian Academy of Agricultural and Forestry Sciences (Rumunia). Autor ponad 550 publikacji, w tym 18 książek oraz 120 rozdziałów w monografiach wydanych w Polsce, Niemczech, Szwajcarii i USA. Członek rad redakcyjnych czasopism naukowych. Laureat licznych nagród za autorstwo książek naukowych. Specjalista z zakresu chemii i biochemii gleb.

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України