Ład, poświęcenie, zdrowie. Te trzy słowa dopingują entuzjastów z Bojarki, aby nie siedzieć bezczynnie. Energiczna "piątka" ze Związku Polaków "Bez granic", wraz z miejscowym radnym, Zasłużonym Leśnikiem Ukrainy Serhijem Irklienkiem, po niedawnym posadzeniu rozłożystej tui w Wojskowym Szpitalu w Kijowie, ruszyła do szpitala w osiedlu typu miejskiego Klewań na Rówieńszczyźnie (Wołyń).
W tym roku szlachetni mieszkańcy Bojarki jako pierwsi w przeddzień podwójnego święta - Dnia Sił Zbrojnych Ukrainy i Świętego Mikołaja (według kalendarza gregoriańskiego) przygotowali i wręczyli solidne i smaczne poczęstunki żołnierzom, którzy przeszli przez piekło walk w Donbasie.
Jak lekarze z Klewania przywracają ich do życia wie dobrze Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny RP na Ukrainie Bartosz Cichocki, który odwiedził szpital na kilka dni przed świętem. Tam z samozaparciem, profesjonalną opieką otaczają rannych psychologowie Paulina Szymanik i Michał Kuroń z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
A zatem my, jako wolontariusze, musieliśmy uchować markę „Bez granic” - spełniając życzenia pacjentów, wśród których niemało jest takich, co nigdy nie odczuwali macierzyńskiego ciepła. Oni złaknieni domowych wypieków z wiśniami, jabłkami, makiem i kapustą ucieszyli się bardzo, a my też radowaliśmy się z tego, że udało nam się ich zadowolić! Do tych dwustu wypieków doszły jeszcze mandarynki, ciastka i inne słodycze. Sprzymierzeńcami „gorącej akcji” stali się też oficerowie sił bojowych, a mianowicie dowódca 90. Oddzielnego Batalionu Powietrzno-Szturmowego, podpułkownik Witalij Baranow i ratownik medyczny - ochotnik operacji antyterrorystycznej - pułkownik rezerwy Mykoła Nepomiaszczyj.
P.S. Niezwykle miło było usłyszeć przez telefon słowa wdzięczności za pyszne przysmaki od wszystkich pacjentów w Klewaniu.
Helena SEDYK
(prezes Związku Polaków "Bez granic" m. Bojarka)
