Dziś: czwartek,
21 listopada 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2021
Turystyczne złoto Polski!
ZŁOTE PINEZKI GOOGLE MAPS

Pozamykał nas w domach ubiegły rok, pokrzyżował wakacyjne plany, zmusił do rezygnacji z dawno wymarzonych podróży. Ucierpiały nasze przyzwyczajenia, zmienił się sposób pracy, zmieniły i warunki dla wypoczynku. Mówią, zdrowie i życie najważniejsze, na powrót do dawnego życia przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Taka jednak natura człowieka, że każdy problem stara się jakoś rozwiązać. Tym sposobem, miniony rok okazał się powrotem do lokalnych wojaży, poznawania rodzimych stron, co to jeszcze niedawno wydawały się mało atrakcyjne, bycia „turystą we własnym mieście”, do czego zachęcał na przykład Kraków. Przymknięte granice, administracyjne ograniczenia, obawa przed chorobą zachęcały do zwiedzania własnego kraju. Zjawisko zaobserwowano na całym świecie, także w Polsce i w Ukrainie. Popatrzmy zatem jakie atrakcje wybierali na wakacje Polacy i które miejsca uznali za najciekawsze w swoim kraju. W ustaleniu tej listy pomogła oczywiście technologia i niezastąpiony Internet.

Z okazji 15-lecia popularnej aplikacji Mapy, Google rozdał nagrody – przyznał Złote Pinezki największym atrakcjom turystycznym. Najpopularniejsze miejsca zostały wybrane na podstawie opinii internautów, którzy oznaczali się za pomocą smartfonów w miejscach, które odwiedzali. Takich miejsc w Polsce wyróżniono 16, po jednym w każdym województwie.  

Zobaczmy co szczególnego mają w sobie te miejsca, wszak zaszczytna Pinezka Google oznacza prawdziwe turystyczne złoto najwyższej próby.

Pierwsze, co zwraca uwagę w tej klasyfikacji to obecność wśród laureatów wielu wspaniałych zamków i pałaców. Jakoś szczególnie to nie dziwi, bo Polska umie zadbać o swoje dziedzictwo historyczne i kulturowe. Odrestaurowane obiekty kuszą nie tylko wyglądem ale często także wyszukaną ofertą noclegową. Zamiast oszklonych gablot z zakurzonymi eksponatami, multimedialne widowiska czy historyczne festyny. Wcześniej czy później, każdy znajdzie pretekst, aby odwiedzić takie miejsce.  Złotymi Pinezkami wyróżnione zostały takie perełki jak Pałac Branickich w Białymstoku, Zamek w Malborku, Pałac-Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, Zamek Krzyżtopór w Ujeździe, Zamek Królewski na Wawelu, zespół pałacowo-ogrodowy Łazienki Królewskie w Warszawie. Każdy z tych obiektów ma swoje osobliwości, o niektórych tutaj opowiemy.


Muzeum Zamoyskich w Kozłówce – pawie i... Leniny

Kozłówka to piękna rezydencja magnacka, była siedziba rodu Zamoyskich oraz Bielińskich. Bez zniszczeń przetrwała wojny i uważa się ją za jedną z najlepiej zachowanych w Polsce. Wszystko tu wygląda tak, jak za czasów Konstantego Zamoyskiego. Czujesz się tu zacnym gościem, a hrabia z rodziną jakby przed chwilą wyszli na spacer do ogrodów. Swoją drogą, ogrody, piękne i zadbane, przyciągają wielu chętnych do romantycznych przechadzek. 

Na terenie pałacu, w budynku dawnej stajni cugowej, mieści się też powozownia. Są tu historyczne pojazdy konne z XIX i początku XX w., ze zbiorów Muzeum – Zamku w Łańcucie.

Natomiast zupełną niespodzianką na terenie arystokratycznej rezydencji może być dla niektórych Galeria Sztuki Realizmu Socjalistycznego. Na podwórku zobaczyć można ogromne posągi Bolesława Bieruta, Włodzimierza Lenina, Karola Świerczewskiego, pomiędzy którymi przechadzają się dostojne pawie. Niepowtarzalne wrażenie! 

Goście często w pierwszej chwili myślą, że do galerii trafił złom z czasów dekomunizacji w Polsce. Ale ta niezwykła wystawa prezentuje wartościowe prace ze znajdujących się w muzeum wielkich zbiorów sztuki socrealistycznej, tworzone niejednokrotnie przez utalentowanych twórców, którzy chcąc pracować w tych trudnych czasach, musieli się podporządkować obowiązującym kanonom. Nie odbiera im to bynajmniej artystycznej wartości. Wystawa ma charakter polityczno-dydaktyczno-artystyczny i ostrzega przed wszelkimi przejawami nacisku wobec sztuki sterowanej przez rządy totalitarne. Czuć w tych rzeźbach i obrazach tragedie mistrzów zmuszonych do bolesnych kompromisów i mroczny oddech czasów słusznie minionych.


Zamek Krzyżtopór w Ujeździe – magiczna ruina

To prawda, zamek w Ujeździe jest ruiną pośrodku niczego. Ale za to jaką wspaniałą ruiną! Ktoś w kształcie zamku widzi gwiazdę, ktoś inny orła, moja wyobraźnia podpowiada ogromnego żółwia.

Zamek został zbudowany w latach 1627 – 1644 w stylistyce pallazzo in fortezza dla ekscentrycznego wojewody i urzędnika koronnego Krzysztofa Ossolińskiego. Zaraz, zaraz, niczego wam to nie przypomina? W tym samym okresie (1634 – 1640) i w tej samej stylistyce wzniósł swoją siedzibę w Podhorcach hetman wielki koronny i kasztelan krakowski Stanisław Koniecpolski.  Ten w Ujeździe, potężniejszy, swoim wyglądem i symboliką odzwierciedlał zamiłowanie właściciela do magii i astrologii. Obiekt był niczym kalendarz: miał cztery wieże reprezentujące cztery pory roku, 12 sal jak 12 miesięcy, 52 pokoje, bo rok ma 52 tygodnie i 365 okien, na 365 dni. 

Rezydencja Krzysztofa Ossolińskiego była wówczas największym zespołem pałacowym w Europie: słynny francuski Wersal jeszcze nie powstał, starsze polskie zamki przeżywały różne etapy przebudowy, czasy budownictwa Sobieskiego jeszcze nie nadeszły. Już to samo w sobie jest faktem wartym odnotowania!

Powiadają tez, że pod zamkiem do sąsiedniego Ossolina, gdzie mieszkał brat Krzysztofa, wiódł 15-kilometrowy tunel. Podłoga tunelu była ponoć posypana cukrem żeby bracia mogli się odwiedzać, jadąc na saniach zaprzężonych w konie i udając, że podróżują po śniegu.

Ach ta magnacka fantazja!

Jadalnia usytuowana w wieży miała szklany sufit-akwarium, wypełnione kolorowymi, egzotycznymi rybkami, które goście mogli podziwiać podczas uczty.

300 koni jadło z białych, marmurowych żłobów wybudowanych w podziemiach, doświetlanych przy pomocy specjalnych kryształowych luster. Co to były za czasy!

Niestety, świetność zamku trwała bardzo krótko. Ograbiony podczas szwedzkiego potopu, został ostatecznie splądrowany w czasie konfederacji barskiej. A teraz cóż, samotna, wciąż malownicza ogromna ruina pośród świętokrzyskich pól, najwyraźniej nadal pobudza wyobraźnię odwiedzających zaklętą w murach niezwykłą historią i magią. Przy odrobinie szczęścia, na parapecie jednego z 365 okien można spostrzec puszczyka, bacznie przyglądającego się zwiedzającym swym magnetycznym wzrokiem.


Czerwony smok w Malborku

Bezwzględnym zwycięzcą, miejscem które w tym niezwykłym roku odwiedziła największa ilość internautów – przypomnijmy, osób korzystających podczas podróży z mobilnej aplikacji Google Maps – został Zamek w Malborku.

Ta zapierająca dech w piersiach budowla wzniesiona przez rycerzy zakonu krzyżackiego jest najpotężniejszą twierdzą w Europie i znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Znana i piękna. Jest uważana również za największą budowlę z cegły, jaką kiedykolwiek zbudował człowiek. Zamek leży nad rzeką Nogat i wygląda jak ogromny, czerwony smok, który przypełznął na brzeg zaspokoić swoje pragnienie.

XIII-wieczna warowna twierdza należała niegdyś do rycerzy. W jej potężnych murach można spędzić wiele godzin, podziwiając piękno i potęgę zamku, a czasu wciąż będzie za mało. Majestatyczny i pięknie odnowiony zamek przenosi nas w czasy średniowiecza. Tradycyjnie dzielony jest na trzy części: Zamek Wysoki, Zamek Średni i Zamek Niski (przedzamcze). Zwiedzanie każdej z części to osobna, niezapomniana przygoda.

Muzeum Zamkowe oferuje mnóstwo atrakcji dla zwiedzających, w tym wiele wystaw dawnej broni, bursztynu, monet, witraży, porcelany etc.

Od wielu lat organizowane są tu inscenizacje „Oblężenia Malborka” i zamkowe widowisko światła i dźwięku „Krzyżem i mieczem”. Przypomnijmy, po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku, wojska króla Władysława Jagiełły i litewskiego księcia Witolda nie zdołały zdobyć najważniejszej twierdzy i stolicy rycerzy zakonnych. Można powiedzieć, że czerwony zamek przedłużył istnienie krzyżackiego państwa o kolejne ponad sto lat. Przy odrobinie szczęście można trafić na dzień, w którym specjalnie przygotowani statyści odtwarzają sceny z życia średniowiecznych mieszkańców. Można obserwować przygotowanie posiłków w zamkowej kuchni, popatrzeć z bliska na mnichów-rycerzy modlących się po łacinie lub po niemiecku przed wieczerzą. Statyści zupełnie ignorują zwiedzających, dzięki czemu można się poczuć niewidzialnym wędrowcem w czasie.

Podpowiemy jeszcze, że najpiękniejszy widok na zamek jest od strony rzeki – Nogatu, a z zamkowej wieży roztacza się przeurocza panorama okolicy.


Wawel – tu bije serce Polski  

Skoro mówimy o zamkach, to wśród perełek nie może zabraknąć Zamku Królewskiego na Wawelu. Zapewne to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zamków w Polsce.  Zobaczycie go na pocztówkach częściej, niż jakikolwiek inny polski obiekt.

Ta najwspanialsza królewska rezydencja, chluba Krakowa znalazła się na pierwszej liście obiektów światowego dziedzictwa UNESCO. Słusznie uważa się ją za narodowy i kulturowy symbol tożsamości Polaków. Przez lata Wawel był siedzibą polskich władców, a dziś jest jednym z najważniejszych i najbardziej znaczących muzeów w całym kraju. Nic dziwnego, że ciągną do niego pielgrzymki turystów z całej Polski.

Kiedy mówimy Wawel, mamy na myśli i Wzgórze, i Królewskie komnaty, i Bazylikę archikatedralną św. Stanisława i św. Wacława. Kto raz tu wejdzie, na pewno będzie chciał wracać – tu po prostu chce się być.

To właśnie na Wawelu można poczuć klimat, dzięki któremu Kraków nazywany jest miastem magicznym. Warto przyjść tutaj Drogą Królewską, tak jak kiedyś przybywali władcy i ich najważniejsi goście. Droga Królewska zaczyna się od Barbakanu, dalej wiedzie ulicą Floriańską do Rynku Głównego, aby następnie zanurzyć się w ulicę Grodzką, która wiedzie już prosto na Zamek.

Na wawelskim dziedzińcu poczuć można ponoć dziwną energię, którą niektórzy skłonni są uważać za czakram, miejsce mocy. Więcej o tym poczytać można w pracach znanego polskiego jasnowidza, Czesława Klimuszki. Cała teoria ma niezbyt długą historię, pojawiła się dopiero w XX wieku, ale dla wielu jest pretekstem do spojrzenia na Wawel po nowemu i odwiedzenia go w zupełnie innym niż dotychczas celu. Marketingowy chwyt, powiecie. Całkiem możliwe, ale niewątpliwym miejscem siły na wzgórzu są najdawniejsze mury Wawelu, które można zobaczyć na wystawie „Wawel Zaginiony”. Jest to rezerwat archeologiczno-architektoniczny w pięknej interaktywnej oprawie, do której przyzwyczaiły nas już trochę nowoczesne muzea.

Nie da się też nie podziwiać królewskich komnat oraz naprawdę imponujących kolekcji obrazów, rzeźb, militariów, tkanin czy mebli. Tutaj zobaczysz jak w rzeczywistości mieszkali królowi i królewny na przestrzeni wieków. 

Pośród stałych ekspozycji muzealnych znajdują się Wyposażenie sal i komnat, Skarbiec Koronny i Zbrojownia oraz Sztuka Wschodu.

Oprócz zamków i pałaców warto wspomnieć o obiektach jakby innych w swoim charakterze, lecz nie mniej magicznych.


Żywe Muzeum Piernika w Toruniu

Zapytacie – cóż za magia jest w pierniku? To prawdziwa, słodka tajemnica Muzeum. Żywe Muzeum Piernika, położone w samym centrum Torunia, 119 kroków od pomnika Kopernika, pielęgnuje tradycję najsłynniejszego, korzennego przysmaku miasta. Zarazem można tu samodzielnie wykonać swój wypiek w tradycyjnych drewnianych foremkach.

Muzeum jest placówką interaktywną – to swoisty teatr, gdzie goście biorą udział w pokazie, prowadzonym przez doświadczonych animatorów. Rządzą tu Wiedźma Korzenna i Mistrz Piernikarski. Zdradzą oni dla was dawne przepisy. Żadnych proszków do pieczenia czy polepszaczy smaku! – Wszystkie składniki są naturalne, czary-mary, rytuał plus odrobina magii…

Toruński piernik jest nie tylko przeszłością Torunia, owianą legendami i nostalgią, wręcz przeciwnie: wciąż stanowi ważny element codzienności torunian, a także pobudza apetyt gości.

A czy wiecie co ma piernik do Chopina? W 1825 roku 15-letni Fryderyk odwiedził Toruń i zaraz po powrocie pisał do kolegi tak: „Największą impresję (…) pierniki na mnie uczyniły. Widziałem ja, prawda, i całą fortyfikację, (…) prócz tego kościoły gotyckiej budowy (…). Widziałem wieżę pochyłą, ratusz sławny (…). To wszystko nie przechodzi jednak pierników, oj, pierników, z których jeden posłałem do Warszawy.”

Czy można po takim opisie nie wpaść do Torunia na pierniki? Nie chcecie oprószyć ubrania mąką, nie pociąga was atmosfera starej kuchni? Prawie w każdej uliczce starego miasta znajdziecie sklep z tymi smakołykami, opakowanymi w gustowne pudełka lub sprzedawanymi według wagi. To nic, że słodkie i nie sposób się powstrzymać, odchudzać będziemy się jak zawsze – od jutra.  


Afryka we Wrocławiu

Któż z nas nie marzy o podróży do Afryki. Tej dzikiej, oszałamiającej nieznaną w Europie przyrodą, pociągającej egzotyką niedostępną nawet dla przeciętnego turysty. Okazuje się, że ten odległy świat odkrywa przed nami swoje tajemnice całkiem niedaleko, w polskim Wrocławiu. Miejscowy ogród zoologiczny, znany od lat dzięki telewizyjnym programom prowadzonym przez małżeństwo Hannę i Antoniego Gucwińskich wzbogacił się ostatnio o nie byle jaką atrakcję. Afrykarium, tak z połączenia dwóch słów, Afryka i akwarium nazwano nowy, ogromny budynek wrocławskiego ZOO, przyciąga uwagę i rozbudza wyobraźnię odwiedzających od 2014 roku. Ale co tam wyobraźnia, tu wszystko dzieje się naprawdę.

To pierwsze w Polsce oraz jedyne na świecie oceanarium, które poświęcone jest faunie i florze jednego kontynentu pod ogólnym hasłem „życiodajne wody Afryki”. Afryka we Wrocławiu ma 1,5 ha terenu, 15 mln litrów wody, 21 basenów i akwariów, utrzymuje 5000 zwierząt z 300 gatunków.

Niepowtarzalna koncepcja i mistrzowska realizacja!

Co można tam zobaczyć?

Morze Czerwone w zbiorniku o pojemności miliona litrów wody z ekosystem rafy koralowej, gdzie można podziwiać ponad 60 gatunków niespotykanych w naszej części świata, bajecznie kolorowych ryb.

Afrykę Wschodnią, gdzie mieszkają hipopotamy nilowe, które z nieoczekiwaną gracją bawią się przy wodospadzie. Obok zamieszkują niezwykłe mrówniki oraz wzbudzająca duże zainteresowanie kolonia gryzoni golców. Dalej znajdują się dwa akwaria z endemicznymi rybami z jezior Wielkich Rowów Afrykańskich – Tanganiki i Malawi, a także jedne z najmniejszych antylop świata, dikdiki.

Największą atrakcją jest jednak Kanał Mozambicki – 18 metrowy przezroczysty tunel, który umożliwia podglądanie rekinów, płaszczek, a także innych gatunków ryb. A wiecie, że to nie rekiny są tu największymi drapieżnikami? Przestraszyć się można żółwia zielonego, pojawia się znikąd i patrzy na ludzi z nie mniejszym zainteresowaniem niż oni na niego.

Mieszkańcami strefy Wybrzeża Szkieletów są foki afrykańskie oraz pingwiny przylądkowe. Piękne są tu też meduzy, mureny oraz niezwykłe gatunki ryb jak np. skrzydlice.

Jest jeszcze dżungla nad rzeką Kongo zamieszkiwana przez krokodyle i manaty. Przy manatach – niezwykłych roślinożernych ssakach, zwanych także syrenami, niewątpliwie zatrzymacie się na dłużej. Manaty są po prostu urocze! Przy karmieniu wyglądają jak wodne małe pieski, które uwielbiają gryźć sałatkę, by po chwili zamienić się w długie, zwinne i pełne gracji stworzenia przypominające mityczne rusałki. 

Wśród miejsc, wyróżnionych Złotymi Pinezkami, znajdą się jeszcze: Międzyrzecki Rejon Umocniony — Muzeum Fortyfikacji i Nietoperzy w Pniewie, Muzeum-kopalnia węgla kamiennego Guido w Zabrzu, Wały Chrobrego – prawdziwa wizytówka Szczecina, Mosty w Stańczykach, które bywają też nazywane Akweduktami Puszczy Romnickiej – jedne z najstarszych i najpiękniejszych mostów w Polsce, największy park Poznania – Park Cytadela, Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, Filharmonia Opolska im. Józefa Elsnera.

Ale my na koniec obejrzymy jeszcze jeden obiekt, szczególny, który powstał z niewiarygodnej inspiracji.

Niewielki, kryjący pewną tajemnicę, urzekający historią swego powstania i poruszający niezwykłą realizacją - Pasaż Róży w Łodzi.

Jaki pasaż? – zapytacie. W Łodzi jest przecież tyle atrakcji do wyboru! Legendarna już Manufaktura, galeria handlowa i wizytówka miasta przebudowana z dawnej fabryki włókienniczej Izraela Kalmanowicza Poznańskiego, usiany barami i restauracjami najdłuższy w Polsce deptak – słynna ulica Piotrkowska, niepowtarzalne lofty Księżego Młynu – dawnej fabryki Karola Scheiblera, kulturalne centrum Off Piotrkowska, planetarium i wiele innych atrakcji w zrewitalizowanej, dziewiętnastowiecznej miejskiej elektrowni EC 1. Tymczasem Złotą Pinezkę dostało małe przejście w podwórzu dawnego Hotelu Polskiego. Dlaczego akurat to miejsce jest takie wyjątkowe? Nawet nie znając historii tego zakątka odniesiecie wrażenie, że jest zaczarowane.

Wszystkie ściany w podwórzu pokryte zostały milionami maleńkich lusterek o przeróżnych kształtach. Ogromna ilość światła czyni to miejsce niezwykle migotliwym. Odbijająca słońce mozaika ożywia otoczenie, a ułamki luster dają obrazy z pozoru niedopasowane do siebie i zniekształcone.

Co tu się dzieje?

Autorką projektu jest artystka Joanna Rajkowska. Jej dzieło – Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich, którego głównym elementem jest sztuczna palma daktylowa na rondzie Charles’a de Gaulle’a, widział chyba każdy, kto był po 2002 roku w Warszawie.

Pasaż Róży, na tle innych projektów autorki to osobista realizacja, która nawiązuje do choroby córki artystki - Róży. Rozbite lustra symbolizują chorą siatkówkę oka. Należy podjąć wysiłek dla złożenia fragmentów rzeczywistości na nowo. Działania te, to symboliczne gesty nawiązujące do odbudowy siatkówki oka Róży po chemioterapii. Dziewczyna po chorobie widzi szczątkowo, możliwe, że jej sposób odbierania rzeczywistości również polega na scalaniu w jedność fragmentów obrazu. Świadomie czy nie, robią to też przechodnie w Pasażu Róży.

Projekt był bardzo pracochłonny, polegał na wyklejeniu kawałkami pociętych na małe części luster ścian i wszystkich elementów kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 3.

O każdej porze dnia pasaż wygląda inaczej. Za każdym razem – pięknie, dziwnie i pociągająco. Nie sposób oprzeć się chęci powracania w to miejsce i kolekcjonowania w pamięci kolejnych, zmieniających się doznań.

Opisaliśmy tu krótko tylko niektóre atrakcje turystyczne nagrodzone przez Google Maps. Są naprawdę różnorodne i warte zobaczenia. Pragniemy w zimowy wieczór pobudzić wyobraźnie i zachęcić do robienia planów. Świat nie będzie zamknięty na zawsze, widać już światełko w tunelu, warto wiedzieć co, zdaniem samych Polaków, trzeba zobaczyć w tym roku w Polsce.

Te i wiele innych inspiracji znajdziesz na stronie Polskiej Organizacji Turystycznej www.polscha.travel

Olena BONDARENKO

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України