W tym roku obchodzimy dokładnie 200 rocznicę urodzin Cypriana Kamila Norwida, czwartego wieszcza polskiego romantyzmu, wykraczającego poza swoją generację pokoleniową. W całej Polsce, a także w krajach, w których istnieje Polonia, odbywają się imprezy poświęcone Norwidowi, przybliżające miłośnikom słowa jego osobowość i twórczość. Polonia w Kijowie nie jest wyjątkiem. 25 września na terenie Muzeum Maksyma Rylskiego w Kijowie grupa aktywistów Kijowskiego Narodowościowo-Kulturalnego Stowarzyszenia PolakówZGODA, zorganizowała imprezę mającą na celu zapoznanie się z twórczością poety i czytanie wierszy Norwida.
Rozmawiano o biografii i cechach twórczości poety, czytano i omawiano jego wiersze. Dyskutowano, gdyż jest bowiem poetą trudnych prawd, poetą stwierdzeń i aksjomatów, które nie są łatwe do zaakceptowania. Jego poezja jest intelektualna, aforystyczna, pozbawiona opisowości i melodyjności typowej dla poezji romantycznej. Mało kto czyta sobie poezję romantycznego wieszcza do poduszki, bo odbieranie wierszy Norwida nie należy do najłatwiejszych zadań. Aczkolwiek zebrani poradzili sobie z tym zadaniem – przeczytali tak, że enigmatyczny poeta stał się zrozumiały i wiersze Cypriana rozbłysły jak brylanty.
Cyprian Kamil Norwid przyszedł na świat 24 września 1821 r. Zmarł 23 maja 1883 r. w Domu św. Kazimierza w Ivry pod Paryżem, opuszczony i zapomniany. Większą część życia spędził na emigracji, podróżując po Niemczech, Włoszech, Belgii, Anglii i Stanach Zjednoczonych, by ostatecznie osiąść w stolicy Francji. Zmarł w zapomnieniu, ostatecznie spełniła się jego wizja, kiedy pisał: „Syn minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku ..”.
Był bardzo wyobcowany. Nie rozumieli go jego współcześni, nie chcieli z nim przebywać, bo był trudnym człowiekiem, ale także on sam źle się czuł wśród innych ludzi. Był mizantropem. Do końca życia nie zbudował żadnej bliskiej relacji. Norwid był dziwakiem i samotnikiem, kontakty z otoczeniem utrudniały mu dodatkowo postępujące kłopoty ze słuchem. Niewielkie grono osób z najbliższego otoczenia potrafiło dostrzec jego intelektualną i artystyczną oryginalność.
Osobność Norwida przekładała się także na ideę jego twórczości. Została wpisana w jego twórczość i trwa właściwie do dziś. Niezauważony za życia, nieobecny w kulturze polskiej w XIX wieku, Norwid został odkryty na początku wieku XX, w tzw. Młodej Polsce. Przyczynił się do tego wybitnie Zenon Przesmycki-Miriam , poeta, publicysta, tłumacz i wydawca. Miriam pracował nad zamówionym u niego artykułem na temat Wielkiej Emigracji i oczywiście słyszał nazwisko „Norwid”, choć nie za wiele mu ono mówiło. Będąc w tej bibliotece, zamówił tom poezji Norwida wydany przez Brockhausa. Zaczytał się, nie mógł się oderwać od tej poezji. Jak wspominał później, woźny musiał go długo szarpać, aby powiedzieć, że biblioteka jest już zamknięta. Zenon Przesmycki-Miriam dziwił się, że nie dostrzeżono tak wielkiego poety i myśliciela. Ostatnich pięćdziesiąt lat swojego życia poświęcił na odnajdywanie rękopisów, popularyzowanie twórczości i wydawanię tomów z utworami Norwida. Młoda Polska odkryła w Norwidzie to, co było bliskie jej własnemu światopoglądowi: przede wszystkim los tragicznego poety niezrozumianego przez współczesnych, ideę sztuki tworzącej piękno i pojęcie symbolu jako narzędzia poznania i wyrażania istoty bytu. Te tendencje Młodej Polski, w których kult poezji elitarnej i poety jako spadkobiercy Prometeusza, otworzyły drogę autorowi „Promethidiona” do polskiej, a z czasem także europejskiej i amerykańskiej publiczności literackiej. Twórczość Norwida jest wciąż przedmiotem badań wybitnych literaturoznawców.
W XX wieku Norwid święcił swój triumf. We wszystkich chyba miejscowościach w Polsce jest ulica Norwida, jest on też patronem mnóstwa szkół, bibliotek czy innych instytucji kultury. Ten rok został także ogłoszony przez Sejm Rokiem Norwida.
Czytanie Norwida jest świetną akcją, nawet licząc się z tym, że może ona odnieść nie do końca oczekiwany skutek, ponieważ jest on głosicielem prawd niepopularnych, których przyjęcie wymaga wykonania wielkiej pracy intelektualnej. Zawsze jednak ktoś, kiedyś do Norwida może sięgnąć.
Oprac. Ałła JELSKA
(Zdjęcie: Igor Bildug)