19 grudnia w Instytucie Nauk Religijnych imienia św. Tomasza z Akwinu w Kijowie została otwarta Wystawa Szopek Bożonarodzeniowych. Projekt realizowany jest z inicjatywy Instytutu Polskiego w Kijowie, Instytutu Nauk Religijnych przy wsparciu Konsula Rzeczypospolitej Polskiej p. Doroty Dmuchowskiej.
Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie Robert Czyżewski otwierając wystawę przyznał, że tradycja szopkarska w Polsce jest bardzo trwała i wzruszająca. „Właśnie to – zaznaczył - że od wieków ułożyliśmy sobie własny obraz jak powinny wyglądać narodziny Pana jest tak bardzo piękne i tak bardzo nasze”.
Do wystawy aktywnie przygotowywały się dzieci, ale wzięli w niej udział również dorośli przedstawiciele ukraińskiej Polonii. Wszystkim autorom eksponowanych szopek wręczono upominki od Instytutu Polskiego w Kijowie i WK Ambasady RP w Kijowie.
Zwiedzającym i uczestnikom wystawy wyświetlono film pt. „Szopka krakowska” o tym jak głęboką jest ta tradycja w grodzie królewskim Krakowie.
Krakowski zwyczaj „chodzenia” z szopką po domach sięga XIX wieku. Jednak po I wojnie światowej zaczął powoli zanikać. By szopkarskie tradycje zachować dla następnych pokoleń, Jerzy Dobrzycki, kierujący magistrackim działem propagandy, w 1937 roku zorganizował pierwszy Konkurs Szopek Krakowskich. Po II wojnie światowej konkursy wznowiono, a ich organizacji podjęło się Muzeum Krakowa, kontynuujące tę tradycję do dziś. Szopkarskie tradycje Krakowa stały się światowym fenomenem o ustalonej międzynarodowej renomie i popularności. I w tym roku, już od 2 grudnia na krakowskich placach i w parkach, w witrynach sklepów, hoteli i restauracji, można oglądać rozstawione w szklanych, podświetlanych gablotach wspaniałe Bożonarodzeniowe Szopki.
Natomiast szopki z kijowskiej wystawy jeszcze przed świętami zostaną przeniesione do Kijowskiej Katedry im. św. Aleksandra, gdzie również będą eksponowane.
***
Rozmawiam z główną organizatorką kijowskiej wystawy szopek - rodowitą krakowianką Iłoną Lasotą, nauczycielką skierowaną przez ORPEG do szkoły przy Instytucie Polskim w Kijowie.
- Pani Iłono - ustaliliście autora najpiękniejszej szopki?
- Nie chcieliśmy, zwłaszcza przed świętami Bożego Narodzenia, tworzyć atmosfery rywalizacji, gdyż zakładamy, że wszyscy, którzy zechcieli przyjąć udział w tej wystawie zrobili wszystko, żeby ich praca była jak najpiękniejsza, a robili to z sercem, wielką pasją i radością.
- A posegregowaliście w jakiś sposób nadesłane prace?
- Oczywiście podzieliśmy tę wystawę na kategorie jako że prace wykonywali dorośli, grupy rodzinne, dzieci ze szkół etcetera. Ale głównie chcieliśmy stworzyć możliwość wszystkim uczestnikom zrobienia czegoś razem, aby potem spotkać się w ten sposób, jak dzisiaj - we wspólnym kole przy rodzinnym stole. Prace są tak piękne, iż ustaliliśmy między sobą, że nagrodzimy wszystkich. Natomiast każdy z gości może sobie wybrać swoją ulubioną szopkę i wrócić z przekonaniem, że widział mnóstwo pięknych szopek wybrał dla siebie najpiękniejszą.
- A najmłodszy uczestnik ile miał lat?
- Najmłodszy uczestnik był z Kijowa, miał na imię Józio, był oczywiście wspomagany przez rodziców i miał 5 lat.
- A najstarsi autorzy?
- No, nie wypadałoby mówić o sobie, ale sporo było osób w wieku 50-60 lat, które też tworzyły swoje szopki, czyli przekrój wiekowy był ogromny - od maluchów do osób dojrzałych wiekiem.
- Czy jest to pierwsza wystawa takiego rodzaju?
- O ile się orientuję to w Kijowie jest pierwszą. Instytut Polski będzie próbował stworzyć tradycję organizacji wystaw tego rodzaju.
- Uczestnicy wystawy to głównie kijowianie?
- Nie tylko, bo mamy jeszcze bardzo ciekawe prace z Ostroga, z Żytomierza, a nawet z Kołomyi. Właśnie dzieci z Kołomyi próbowały zrobić szopkę na wzór krakowskiej, a oprócz tego mamy pięć prac z samego Krakowa, ponieważ nauczyciele z Krakowa, w tym ze Szkoły Waldorfskiej i Szkoły nr 36 też dali się namówić i przysłali nam swoje szopki.
- Dziękuję za uszczegółowienia i życzę kontynuacji tak pięknie poczętego dzieła.
Antoni KOSOWSKI
(Zdjęcia: O.Ozolina)