Dziś: sobota,
27 lipca 2024 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Archiwum 2022
Skamieniałe odbicia
KREATYWNOŚĆ Z PASJĄ


Organizator i koordynator wystawy
Helena Sedyk

  W tym roku dzień 11 listopada stał się wspólnym świętem Polaków i Ukraińców. Tak się złożyło, że narody bliskie po krwi i duchu świętowały dwa wielkie wydarzenia: Rzeczpospolita Polska – 104. rocznicę odzyskania niepodległości, a dla Ukraińców dzień ten zbiegł się z ważną fazą krwawej wojny - wymieceniem rosyjsko-buriackiej hordy z ukraińskiego Chersonia.

  Oficjalny komunikat o wyzwoleniu naszego pięknego miasta Chersona zabrzmiał w Sali Kominkowej Muzeum Historii Narodowej „Twierdza Kijowska”, dokąd przybyli pasjonaci sztuki, przedstawiciele środowisk polonijnych Kijowa, Żytomierza, Bojarki i jak też Związku Oficerów Ukrainy. To właśnie tam, pod sklepieniem celi, która dziś pełni funkcję sali ekspozycyjnej, tradycyjnie już (bo dzieje się tak od dawna) zgromadzili się prawdziwi śmiałkowie – bohaterzy, którzy od ośmiu lat ramię w ramię walczą o naszą i waszą wolność.  Przyszli tu, by wziąć udział w uroczystym otwarciu wystawy plakatów i fotografii, motywem przewodnim której stały się sekundy, dni, tygodnie, miesiące toczącej się wojny o niepodległość Ukrainy.

  Każda z informacji przedstawianych widzom rejestruje wydarzenia, które miały miejsce zarówno na froncie jak i na tyłach walk, ponieważ ich autorzy to mężczyźni i kobiety – uczestnicy bezpośrednich działań wojennych, jak i wolentarze.   Osoby, którym bliskie są te sprawy zainspirował do zgromadzenia się w Kijowie polski dziennikarz Adam Zawadzki. Jeździ on regularnie z Warszawy do Polaków w Żytomierzu, nie w celach reklamowych, a razem z Natalią Szumlańską, która mimo intensywnej pracy naukowej i dydaktycznej pomaga mu zaopatrzyć żołnierzy we wszystko, co niezbędne jest w szpitalach, na froncie – dziś, jak też z wyprzedzeniem – jutro.

Pan Adam dobrze wie, co działo się w Iziumie, na Donbasie, na granicy Ukrainy z Białorusią, bo widział to na własne oczy. Nakręcił filmy dokumentalne. Widziano je już w Polsce. Mam nadzieję, że wkrótce i my je zobaczymy. A po zapoznaniu się z ostatnimi plakatami o wojnie rosyjsko-ukraińskiej, w tym z pracami Dmytra Łytwynowa z Żytomierza, zapałał chęcią przyjrzeć się bliżej pracom innych kronikarzy wojny rosyjsko-ukraińskiej.  

Przyznam się, że warszawsko-żytomierski woluntarystyczny optymizm poszerzył też na zakres moich działań. Przekazawszy naszym obrońcom z Polski, Białej Cerkwi, Bojarki, lekarstwa, skarpetki i angielskie konserwy, przystąpiłam do poszukiwań artystów o iście wojskowym duchu. Czas się zjednoczyć i zademonstrować dorobek.

Pomogli mi w tym profesjonaliści - altruiści z Twierdzy Kijowskiej - Oksana Nowikowa-Wygran i Wiera Karman. Dzięki ich poświęceniu, w tym niezwykle trudnym czasie, wystawa z powodzeniem połączyła cykle prac osobowości o szerokim spektrum artystycznym i intelektualnym. Każda praca jest emocjonalnym ujęciem autora. Nie ma wyjątków. Po obejrzeniu dyptyku Olgi Matwiejewej „Obok siebie” nigdy byście nie zgadli, że plakaty o tak silnym temperamencie i wyrazistym kolorze są dziełem drobnej dziewczynki.


Wernisaż zaszczycił swoją obecnością kapitan I stopnia Sił Zbrojnych Ukrainy, dowódca okrętów podwodnych, członek kierownictwa Związku Oficerów Ukrainy Jewhen Łupakow

  Fascynuje zestaw przepojonych mocą wizerunków innej uczestniczki wystawy - Beaty Kurkul. Litwinka, obecnie kijowianka, dobrze zna Ukrainę, bo żyje w myśl zasady, że „starość nie zastanie mnie w domu”. Jako osoba publiczna i wolontariuszka wie co robić i komu pomóc. Każda kompozycja jest tego potwierdzeniem.

  Przez co przeszedł artysta Jurij Neroslik wiedzą dobrze w Radzie Najwyższej Ukrainy. Kiedy wystawiono tam plakaty artysty, deputowani zdali sobie sprawę, że armagedon wojny go nie ominął.

Ciekawa, rzetelna wystawa niestety nie oddała w pełni realiów życia codziennego samych autorów prac.

  Żywym przykładem tego jest tajemnicza osobistość pod pseudonimem Rusłan Absurdow. Obecny sierżant Wojsk Obrony Terytorialnej Kijowa 24 lutego dobrowolnie wstąpił w jego szeregi. Jego cykl zdjęć „Bracia” informuje nie o każdym dniu, ale o każdej chwili w życiu dzielnych ludzi. Ich wizerunki pokazują, że ratują nas bohaterowie wielcy nie rangą, lecz duchem. Jestem pewna: po zwycięstwie poznamy jego prawdziwe nazwisko, a także „ojca” zdjęć.

A weźmy chociażby malarza Antona Szczerbakowa - jest dobrze znany w Ukrainie jak i w Europie. Dziś to popularny reżyser, autor filmów fabularnych i dokumentalnych. Od początku rosyjskiej agresji w obronie terytorialnej Bojarki odpowiada za przechwyt radiowy. Jako korespondent współpracował z telewizją wojskową. Jednocześnie fotografował żołnierzy w ich codziennym życiu bezpośrednio na froncie. Część prac widzieli już Francuzi na Międzynarodowej Wystawie Festival de la Photografie w Lancer. Teraz część prac prezentowana jest w Kijowie, w Twierdzy.

  Z rozszerzoną ekspozycją prac mają szansę zapoznać się rodacy Dmytra Łytwynowa – żytomierzanie. Będzie można ją zobaczyć w Polsce. Mam nadzieję, że będą tam też fotografie Adama Zawadzkiego.

Helena SEDYK
(prezes Związku Polaków „Bez granic” w m. Bojarka)

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України