Dziś: piątek,
08 grudnia 2023 roku.
Pismo społeczne, ekonomiczne i literackie
Historia
Stolica słowiańskiego imperium


Jak potoczyłyby się losy Polski, Europy, świata, gdyby Bole­sław Chrobry Wielki żył choć dziesięć lat dłużej? Gdzie dziś leżałaby stolica zjednoczonej Europy?

Jak cię zrozumieć, Bolesławie? Czy był na przełomie tysiącleci ktoś, komu mogłeś zaufać, zwierzyć się ze swych planów? Kogo naprawdę, oprócz żony Emnildy kochałeś, a kto był tylko pion­kiem w twym ręku dla urzeczywistnienia planów mogących każ­dego przyprawić o drżenie serca? Czy wielkie plany zrodziły się w dniach niewoli na kwedlinburskim zamczysku?

Przypomnę, że siedmioletni Bolko został zakładnikiem cesarza. W czasie niewo­li nie marnował czasu. Poznawał niemieckich wielmożów, dostoj­ników kościelnych i uczonych, nawiązywał przyjazne stosunki z rówieśnikami. Uczył się języka, zachodniej kultury i niemiec­kiej mentalności. Ojciec wysłał jego włosy - taki był wtedy zwy­czaj - papieżowi. Tym samym papiestwo roztoczyło także formalno-prawną opiekę nad książątkiem. Gdy wreszcie Bolko wró­cił do Gniezna matka już nie żyła, a ojciec zafundował mu maco­chę. Wkrótce też i trzech braci - konkurentów do schedy. 18-letni Bolesław zbiera wokół siebie grono przyjaciół, zdecydowanie już występując przeciw ojcu, który zauroczony Odą chce jawnie odsunąć go od następstwa tronu.


Na Wzgórzu Lecha wznosi się jeden z najwspanialszych i najcenniejszych zabytków Polski - Katedra gnieźnieńska. Obecna gotycka budowla pochodzi z przełomu XIV i XV w. i jest trzecim w kolejności kościołem wzniesionym na Wzgórzu.

W roku 984 Bolesław żeni się z córką margrabiego Miśni, Rykdaga z rodu Wettinów. Już po roku oddala ją, by pojąć węgierską księżniczkę z rodu Arpadów, ale i ją wkrótce odsyła do ojca. Tragicznym wspomnieniem tego związku zostanie syn, Bezprym i związane z nim zagrożenie ist­nienia państwa.

Dwudziestoletni Bolesław żeni się po raz trzeci, tym razem z miłością swego życia, córką księcia Dobromira, ostatniego księcia słowiańskich Miliczan. (niektórzy badacze przypisują mu rządy w Krakowie, inni na Pomo­rzu - najbardziej jednak prawdopo­dobnym miejscem pochodzenia Emnildy jest właśnie Milsko, o które Chrobry toczył zaciekłe walki). Po śmierci Mieszka I w 992 roku księżna-wdowa Oda wraz z trzema synami Mieszkiem, Lambertem i Świętopełkiem szybko została skierowana na przymusową emigrację do Niemiec. Przywódców wspierającego ją stronnictwa, Przybywoja i Odylena (Odolana), oślepiono z Bolesławowego rozkazu, a Bezpryma wysłano do italskiego klasztoru koło Pereum. Młody władca rezyduje na gnieźnieńskim grodzie, zapewne też często bywa na lednickiej wyspie trak­towanej jako bezpieczna, letnia rezydencja. Emnilda daje mu trzech synów. Ukochanego Mieszka, desygnowanego wbrew pierworództwu Bezpryma na następcę tronu, Lamberta (syn Ody i Mieszka I o tym samym imieniu został później biskupem krakowskim) i najmłodszego, Ottona. Jego ojcem chrzestnym był sam cesarz, który też przeznaczył swą siostrzenicę na żonę Miesz­ka (II). Para książęca miała także trzy córki, z których jedna zo­stała przełożoną klasztoru - ksienią - najprawdopodobniej jed­nego z pierwszych na naszych ziemiach. Druga córka to Regelinda, „uśmiechnięta Polka”, której kamienny pomnik do dziś moż­na oglądać w naumburskiej katedrze. W 1002 (1003?) jako czter­nastoletnia dziewczyna została żoną siedemnastolatka Hermana, syna margrabiego Miśni. Herman sam został margrabią dopiero po śmierci swego wuja, Guncelina w 1009 roku. Stąd też stałe kontakty Miśni z Gnieznem, nie tylko polityczne jako dwóch sto­lic, ale i rodzinne. Trzecia córka wyszła za mąż za księcia Święto­pełka, następcę tronu kijowskiego i została wplątana w drama­tyczne wydarzenia walk dynastycznych. Jej pozycja stała się w niedalekiej przyszłości pretekstem i powodem interwencji zbrojnej, w czasie której Chrobry wyszczerbił swój miecz o kijowską Złotą Bramę. Ostatnie łata pierwszego tysiąclecia przynoszą wyraźne ożywienie religijne i wzrost zainteresowania tworzenie królestwa Boga na ziemi. Otto III i nazywany „dziwem świata” z powodu niezwykłego wykształcenia jak i głębokiej wiary wraz z papieżem Sylwestrem II chcieli stworzyć uniwersalne państwo chrześcijan oparte na boży prawach i mające zapewnić ludziom już tu, na ziemi, życie zgodne z Ewangelią. Centrum miał stanowić odnowiony, „złoty” Rzym, zaś sięgać miało państwo po Konstantynopol zwany wówczas „Nowym Rzymem”. Niebagatelną rolę w realizacji tych planów miał według Ottona odgrywać Bolesław.


Miniatura z powstałego około 1000 r. Ewangeliarza cesarza Ottona III, przedstawiająca personifikacje Sclavinii, Ger­manii, Galii i Romy. Równa wielkość figur doskonale ob­razuje uniwersalistyczną wi­zję zjednoczonej Europy, którą starał się realizować ten wład­ca.

Po męczeńskiej śmierci św. Wojciecha, wspólnego przyjaciela i sprowadzeniu jego zwłok nadszedł odpowiedni moment - rok tysięczny - by obaj władcy uklękli razem przy relikwiach wykupionych na wagę złota. Zjazd gnieźnieński oszołomił Europę. Oto okazało się, że na wschód od Łaby istnieje bogate, znakomicie zorganizowane chrześcijańskie państwo posiadające silną armię, rządzone jedną myślą w przeciwieństwie do licznych, ale małych i skłóconych ze sobą państewek zachodniej Europy. Liczni goście z cesarskiego orszaku byli naocznymi świadkami, jak ich cesarz honoruje gospodarza spotkania przez nałożenie mu na głowę królewskiego diademu i wręczenie włóczni św. Maurycego. Zaiste, opłaciło się Bolesławowi zasponsorowanie, jakbyśmy dziś powiedzieli, specjalnego widowiska w plenerze dla wzbudzenia zachwytu europejskiej arystokracji, a w nim przemarsz po rozłożonym na śniegu jaskrawoczerwonym chodniku wzdłuż niekończących się szeregów wojska. Podarowanie zaś drogocennych naczyń używanych przez gości na uczcie przekonało ich starożytne, lecz zbiedniałe dostojności o niewypowiedzianych wprost możli­wościach polańskiego księcia. Tak, wła­śnie od zjazdu wchodzi do europejskiej nomenklatury już nie państwo Miesz­ków, czy Bolesławów, ani też księstwo gnieźnieńskie, a państwo Polan. Pola­nia. Polska!

Gdy wkrótce potem w Akwizgranie Otto z Bolesławem ze­szli do otwartego grobu Karola Wiel­kiego, Bolesław otrzymał jako relikwię, ale i znak władzy, tron cesarski. Otto musiał wiązać wielkie plany z dynastią.


Muzeum początków Państwa Polskiego

W żyłach wnuka Bolesława ochrzczo­nego imieniem Karol (!) płynęła już bowiem krew cesarzy rzymskich i bi­zantyjskich, obok piastowskiej. Czy plany papieża i cesarza były zgodne z Bolesławowymi? Czy kiedykolwiek ktoś udzieli wiarygodnej odpowiedzi na to pytanie?

Zjazd w Gnieźnie miał tyle celów i późniejszych zamierzonych i niezamierzonych implikacji, że sam mógłby być kanwą obszernego dzieła. Przypomnijmy pokrótce, choć najważ­niejsze.

Cele polityczne, a więc uzyskanie potwierdzenia suwe­renności i niezależności od jakiegokolwiek, oprócz cesarza, nie­mieckiego władcy. Nadanie państwu znaczenia i godności równej najważniejszym krainom ówczesnej Europy, a więc Italii, Galii (Francji) i Germanii.


Państwo Bolesława Chrobrego w 992 roku

Omówienie i ustalenie przyszłych więzów dynastycznych Ottonidów z Piastami, oraz problemów granicz­nych i terytorialnych. Cele religijne to ustanowienie niezależnej od Magdeburga, a tylko od papiestwa Metropolii Gnieźnieńskiej, jej podział na biskupstwa i osadzenie ordynariuszy, umocnienie na naszych ziemiach kościoła zarówno w znaczeniu wspólnoty wiernych, jak i organizacji hierarchicznej.

Świadectwo wiary dane przez możnych tamtego świata ludowi i swoisty Treuga Dei - Pokój Boży zawarty na ów czas w Europie.

Cel militarny był prosty - demonstracja siły. I osiągnięto go, choć, jak się okazało, nie na długo. Gniezno musiało się odpowiednio przygotować.


Rekonstrukcja gnieźnieńskie­go grodu

Logistyka nie zawiodła! Gościom przystało tylko otwierać ze zdumienia gęby, gdy patrzyli na co i raz to nowe dowody Bolesławowej potęgi. Nauka jednak poszła w las i wkrótce następca Ottona III wyruszy z olbrzymią armią na podbój tej mlekiem i miodem płynącej krainy. Najazd dotrze aż Poznania, jednak gnieźnieńska stolica z rodziną królewską i skarbcem pozostanie nie zagrożona. Jasny dowód trafnego wyboru stolicy. Mało! W trójkącie Lednica - Giecz - Gniezno znajdą schronienie tłumy uchodźców przed niemiecką nawalą, tam także będą się dozbrajać i formować na nowo rozbite oddziały tarczowników, które ponownie zagrożą henrykowej armii. Imperium słowiańskie rozciągające się od Pragi po Wolin, od Łaby po Kijów, od Mazowsza po Słowację miało swą stolicę w najbardziej bezpiecznym i stałym miejscu.

I choć Chrobry po śmierci Emnildy (1018 r.) sporo, zwłaszcza wschodzie „nawywijał”, ranga stolicy państwa i siedziby najwyższej władzy kościelnej tak wzrosła, że nie zniszczyło jej w przyszłości zrujnowanie i obrabowanie przez czeską chąsę Brzetysława. Tymczasem jednak cesarz Henryk II po kilku nieudanych najazdach musi podpisać w Budziszynie (Bautzen) pokój w n 1018, a nawet wspomóc silną dywizją pancernych wyprawę Chrobrego na Ruś.


Konfesja św. Wojciecha

Następca Henryka - Konrad II - nie jest w stanie zapobiec koronacji Bolesława stawiającej króla w jednym szeregu z najważniejszymi władcami chrześcijańskiej Europy.

Koronacja odbywa się w 1025 roku w Gnieźnie, a głównym koronatorem jest arcybiskup Hipolit. Stolica po raz drugi w ciągu zaledwie ćwierćwiecza, a więc jednego pokolenia, przeżywa wspaniałe uroczystości. Zarazem te dwadzieścia pięć lat było czasem systematycznego osłabiania potęgi i sprawności państwa. Wojny przecież kosztowne, a państwo traciło nie tylko zasoby ekonomiczne, i ludzkie w zabitych i dotkniętych kalectwem w wyniku ciągłych walk. Jednak w radosnym dniu koronacji sen Bolesława o potędze pansłowiańskiego imperium, o jedności chrześcijańskiej Europy, o uratowaniu Słowian północnych przed niechybną zagładą, a może też o własnej sławie rycerskiej wydawał się bliski speł­nienia. Wszak mężowie i synowie Piastówien zasiadali na tro­nach Szwecji, Danii, Norwegii, Anglii, Węgier, byli z nimi spo­krewnieni książęta ruscy, diukowie, margrabiowie i książęta nie­mieckiej Rzeszy, a na tronie czeskim zasiadali władcy mający w sobie mniej krwi Przemyślidów, niż Chrobry! Jego wnuk łączył w sobie również krew cesarzy rzymskich i bizantyjskich.


Koronacja pierwszego króla Polski Bolesława Chrobrego (Jan Matejko, 1889)

Któż mógł być bardziej godny objęcia przywództwa całego cywilizo­wanego świata? Jakie nie byłyby twe marzenia, Bolesławie, były na pewno możliwe do realizacji. I gdyby ludzie twego świata byli choć trochę bardziej chrześcijańscy, twój przyjaciel, Otton III umierałby spokojniej, choć miał w chwili śmierci zaledwie dwadzieścia dwa lata! A Gniezno stałoby się z czasem miejscem pro­mieniującym wiarą i kulturą na pozostające jeszcze wtedy bez Ewangelii ludy Wschodu i Północy.

Złowrogi pomruk historii musiał słyszeć, a może raczej przeczuwać, ukochany syn Bolesła­wa - Mieszko II Lambert, gdy tuż po nagłej a niespodziewanej śmierci ojca, wkrótce po koronacji, sam kazał ukoronować się wraz z żoną w tymże roku 1025 również w Gnieźnie na króla Pol­ski. Koronacji syna dokonał ten sam arcybiskup Hipolit (ostatni metropolita niepolskiego pochodzenia), który koronował Bole­sława Chrobrego zwanego też często - i słusznie - Wielkim.

Edmund ZDANOWSKI

Передплатити „Dziennik Kijowski” можна протягом року в усіх відділеннях зв’язку України